A niby za co??

Jest to sprawiedliwość Boża przez wiarę w Jezusa Chrystusa dla wszystkich, którzy wierzą. Bo nie ma tu różnicy: wszyscy bowiem zgrzeszyli i pozbawieni są chwały Bożej, a dostępują usprawiedliwienia darmo, z Jego łaski, przez odkupienie które jest w Chrystusie Jezusie
To z Listu do Rzymian (sic!)
Uważasz się za bezgrzesznego?
A może uważasz, ze potrafisz zasłużyć na zbawienie?
Jak można zasłużyć, proszę, pisz! Jakimi twoimi zasługami mozesz zostac zbawiony!

I z tego wynika, że zasługujemy na potępienie? Nie sądzę. Wydaje mi się, że cała ta transakcyjna terminologia jest zbędna i wprowadza w błąd.

Ja mimo, iż jestem baaaardzo grzeszny to uważam, że na jakieś "wieczne potępienie", "męki piekielne" czy co tam jeszcze po prostu nie zasługuję. Nikt nie zasługuje na to żeby męczyć się całą wieczność, nie ma grzechów, które wymagałby takiej kary.

A tak w ogóle, to sam Bóg niedoskonałymi nas ludzi stworzył. Niech ewentualnie do siebie ma pretensje i siebie potępia.

[quote="syrkol"]zlorzeczylem a nawet mozna powiedziec chyba przeklnalem to osobe niedawno dowiedzialem sie ze ona umarla czy mam grzech śmiertelny

Niektorych Bog wysluchuje.

Cóż, miej pretensje do Pawła.
Taka terminologia wcale nie wprowadza w błąd. Mówi prawdę.
Każdy z nas zgrzeszył, a zapłata za grzech jest śmierć. Wg sprawiedliwości kazdy z nas zasługuje na potępienie i nic nie moze sam zrobić aby zostac zbawionym. Możemy zostac zbawieni z łaski przez wiarę (i to darmo - nie jako zasługę czy zapłatę) i to dzięki krwawej Ofierze Jezusa.

Z tym, że jest to Prawda jedenej z religii. Inne głoszą swoje Prawdy.


Podobnie nie każdy system religijny uważa że człowiek jest czyms aż tak bezradnym, że to ktos musi go zbawiać, bo człowiek sam z siebie nie moze nic.

Nie wszedzie też wystepuje koncepcja zbawienia.

Wiem, że błąd popełniłam. Przepraszam i dziękuję za zwrócenie uwagi.

Czy słusznie..? Zobacz:



Tego nie powiedział Paweł, tylko Ty, to Twoja interpretacja. Moim zdaniem ani zasługiwanie ani nie-zasługiwanie, w ogóle taka dialektyka, nie ma tu zastosowania.

Człowiek zostaje zbawiony wedle planu Boga i z Jego woli lub potępiony wedle planu Boga i z własnej woli, nie zasługuje ani na jedno ani na drugie, to, że coś jest konsekwencją nie oznacza, że jest zasługą.

Kozioł dobrze wszystko napisał, a wy chyba podstaw Chrześcijaństwa nie znacie...

Wszyscy co do jednego ( poza Jezusem ) zgrzeszyli. Tak więc boża sprawiedliwość domaga się zapłaty za ten grzech. Jasno z tego wynika, że każdy człowiek zasługuje na piekło. Każdy jeden zbawiony/święty zasłużył na nie, czy to się wam podoba czy nie.
„Albowiem zapłatą za grzech jest śmierć, a łaska przez Boga dana to życie wieczne w Chrystusie Jezusie, Panu naszym”
Karą za grzech jest śmierć! Nawet jeden, najmniejszy. Przykro mi. Jeśli ktoś twierdzi, że zapracował na zbawienie to, tym samym twierdzi że nigdy nie zgrzeszył, a wiemy z pisma że kto mowi że nie popełnił grzechu jest kłamcą!


Dokładnie tak jak napisał Kozioł. I tak samo jest w Biblii.

"Któż więc może się zbawić? Jezus spojrzał na nich i rzekł: U ludzi to niemożliwe, lecz u Boga wszystko jest możliwe. " Jezus potwierdza, że człowiek nie może się zbawić.

To może przestrzeganie prawa zbawia ? Też nie bardzo bo:

"Bo wszyscy, którzy polegają na uczynkach zakonu, są pod przekleństwem; napisano bowiem: Przeklęty każdy, kto nie wytrwa w pełnieniu wszystkiego, co jest napisane w księdze zakonu. (11) A że przez zakon nikt nie zostaje usprawiedliwiony przed Bogiem, to rzecz oczywista, bo: Sprawiedliwy z wiary żyć będzie."
Wprost jest napisane, że sprawiedliwość (przestrzeganie zakonu) nie usprawiedliwia przed Bogiem. Wręcz napisane, że przeklęci ci którzy polegają na uczynkach zakonu.
Łamiesz prawo? Zasługujesz na potępienie. Chyba logiczne.

Z tego co napisałeś poniżej to wynika, że grzesznicy zasługują na śmierć, a nie piekło/wieczne męki itp.

O tu tu:

A śmierć czyli wieczny niebyt dla mnie jako grzesznika wydaje się być bardzo OK

Jedynym "planem" Boga jest zbawienie oferowane wszystkim ludziom i tylko od człowieka zależy czy je przyjmie czy odrzuci.

tanie_wino ja nie wierzę w piekło katolickie i dobrze zrozumiałeś. Wg mnie pismo nie mówi o żadnych mękach które będą trwać w nieskończoność jak to naucza ten Kościół.



To "piekło", czyli jezioro gorejące ogniem jak jest napisane to śmierć druga. KK dorobił jakąś teorię, że śmierć w tym wypadku będzie po prostu oznaczać oddzielenie od Boga, ale ja wierzę, że śmierć oznacza po prostu śmierć. Oczywiście przed tym wszystkim zmartwychwstanie każdy aby otrzymać swą zapłatę, za dobre/złe czyny, ale już życie wieczne przypadnie tylko tym których Bóg zbawił. Dla reszty śmierć druga. Wg mnie(i części Protestantów) tak właśnie naucza pismo, a nie jakieś chore tortury przez wieczność.

Niby wszyscy powołują się na tą samą Ksiegę a teorii jakie powstają na jej podstawie tyle co odcinków "Mody na sukces".

I bądź tu człowieku mądrym.

To właśnie napisałem. Przez plan rozumiem tu nie determinizm, ale sposób zorganizowania (rozplanowania) tego wszystkiego przez Boga.