Kim jesteśmy?
Skąd jesteśmy? Co powinniśmy robić?
i dokąd zmierzamy?
Dlaczego tutaj jesteśmy?

polecam filmik:
What The Bleep Do We Know czesc 1/11 PL (polskie napisy)
http://www.youtube.com/watch?feature=pl ... uXMJaoyTM0

Zadając sobie te bardziej wnikliwe pytania otwieramy nowe drogi istnienia w tym świecie. Jest to haust świeżego powietrza. Sprawia życie przyjemniejszym.
Prawdziwy trik w podejściu do życia polega nie na tym, aby istnieć w świecie znanym, lecz w otoczeniu tajemnicy.

Ta oglądałem jeszcze przed nawróceniem i byłem zafascynowany. A jak już się nawróciłem to zobaczyłem, że to wszystko o kant .... potłuc.

Hasesis,
szkoda, ze nie widzisz mechanizmów manipulacji w tym filmie.
swoja droga zabawnych trików używają..
nawet dobór tej kobiety..'dojrzała w okularach'
no bo bez okularów to nie wyglądałaby na inteligentna może...
sterty książek w tle, tez robią wrażenie,
bo przecież kto tyle książek czyta, to nie może głupot gadać..
itd, itp..można by długo pisać o chwytach.

tematem tego filmu jest nowoczesny materializm..
nie przyniesie ci on żadnych odpowiedzi,
przyniesie jak oni sami twierdza 'enigmę'..
fajne to brzmi, ale jest w pewnym sensie beznadziejne.

a wszystko sprowadza się do tego, ze współcześni naukowcy,
zdecydowanie przekraczają swoje kompetencje.
chcieliby się stać mistrzami duchowymi ludzkości.

koniec końców, sami są jedynie marionetkami w większej rozgrywce,
ale nie o tym tu mowa.

Och, nie obraź się, ale skojarzyło mi się z Trójcą Świętą. Też Tajemnica bez żadnej odpowiedzi.

Zagadki. No więc życie bez zagadek byłoby nudne dla człowieka spragnionego niezwykłości. Zabawni poniekąd ci fizycy - chcą rozpracować wszystkie tajniki Wszechświata, ale kiedy już to zrobią, pozostanie im tylko fach nauczyciela... nuda na nudzie w porównaniu z pracą badacza...

...kim jesteśmy? Badaczami tajemnic Wszechświata.
...skąd jesteśmy? Ze swojego rodu i narodu.
...co powinniśmy robić? Znaleźć swoje powołanie w świecie i realizować je. Żyć i sycić się życiem.
...dokąd zmierzamy? W nieznane. Badźmy gotowi na niespodzianki.
...dlaczego tutaj jesteśmy? Żeby bogowie radowali się z postawienia nam zagadki bez rozwiązania.

bardzo wzniosłe i tajemnicze ale niestety puste...są twoje założenia Lurker.
zwłaszcza to o tym syceniu się światem.

dobrze, ze wspomniałeś o Trójcy Sw.
jej tajemniczość całkowicie mi wystarcza, ponieważ jest oparta na miłości, a nie na egoizmie,
jak większość naukowych teorii, opartych na postawie - 'ja chce wiedzieć', 'ja chce poznać',
'ja che potem to poznane skolonizować, a potem sycić się tym co skolonizowałem' (a najlepiej kosztem słabszych)...
ja chce, chce, chce..taka jest nowoczesna nauka, służąca człowiekowi,
który chce być w centrum świata i nim rządzić...zwykły, pusty egoizm oparty
na nadmiernej ciekawości.

nauka jest dobra, ale wtedy gdy służy ludziom.
gdy pomaga im zwyciężać choroby, czy walczyć z ubóstwem.
niestety współczesna nauka zatraca ta funkcje, bierze się za spekulacje na temat życia i śmierci
i chce wepchnąć ludziom swoje kity na ten temat, a rezultatem tego są horrory jak np. eutanazja czy aborcja i wiele innych..

No cóż, przyznaję że improwizowałem na kolanie.


Nie - "światem": życiem! Maksyma zielonoświątkowców o "odwracaniu się od tego, co podsuwa Ci świat" jest mi bliska. Życie jest również sztuką wyboru i odrzucania tego, co Ci szkodzi albo z innych powodów nie odpowiada.


Nie pracowałem nigdy naukowo, więc nie znam środowiska, ale myślę że naukowcy są różni, kwadratowi i podłużni. A zauważ, że sama profesja naukowca polega również na dzieleniu się swoją swoją wiedzą z nie-tak-mądrymi słuchaczami - rzecz, do której konieczna jest żyłka altruisty! Ba, cała koncepcja GNU i Open Source w informatyce - udostępnianiu swojej pracy za darmo - wymaga sporej dawki altruizmu.

Nauka nie chce rządzić światem, chce go objaśniać, a że te objaśnienia są obszerniejsze, precyzyjniejsze i bardziej praktyczne od religijnych - no co mam powiedzieć? Był czas, kiedy Kościół gromadził wokół siebie awangardę postępu (raczkującego jeszcze) i był czas, kiedy postęp "wydoroślał" i poszedł swoją drogą. Złudzenia, moja mkb, złudzenia! Nauka nie każe Ci przecież odrzucać wiary w Zmartwychwstanie, nawet jeśli Całun Turyński jest podróbką - wystarczą przecież świadectwa Apostołów i Magisterium Kościoła. Prawda?


Toteż robi to cały czas...


Aborcja to temat stary jak świat. Nie było klinik, były akuszerki - zielarki, które "wywoływały miesiączkę". A filozofia, rzeczywiście niebezpieczna sprawa.

Ale ja nie o tym. Chcesz powiedzieć, że gdyby za Naszego życia opracowano specyfik permementnie wyhamowujący proces starzenia (a więc gwarantujący nieśmiertelność, modulo choroby i wypadki) - nie przyjęłabyś go i pozostała przy kondycji śmiertelniczki? Ja bym przyjął - pod warunkiem zalegalizowania eutanazji wszakże. Chciałbym zostawić sobie tę furtkę.

najprecyzyjniejszą nauka jest teologia
poza tym poznawanie świata bez chęci poznania Boga mija się dla mnie z celem.



pompatycznie to zabrzmi, ale ty naprawdę jesteś ofiara szatana,
który wmówił ci, ze to życie to jest ten - TOP!
to nie jest żaden TOP tylko nędzna namiastka życia w niebie.
musiałabym być niespełna rozumu, aby chcieć tu zostać dłużej niż to konieczne
i zaplanowane przez Boga.
chce wykonać swoja robotę i iść do DOMU, do prawdziwego zycia,
gdzie szatan nie ma już nic do powiedzenia.

Nie wiem, co powiedzieć.

Naprawdę lubię życie, chociaż nie da się o mnie powiedzieć - bon vivant. Lubię pracować i za tę pracę otrzymywać wynagrodzenie. Lubię przejść się na spacer nad Wisłę albo w taki zakątek koło byłego koncłagru, który pozostał niezabudowany - las, skałki, pusta droga wśród drzew. Lubię powłóczyć się po górach. Lubię posłuchać dobrej muzyki, obejrzeć piękną animację. Niebo...? cóż, Niebo... tam jest tylko jedno miasto, urządzone w dodatku z nieziemskim przepychem. Nie cierpię przepychu. Mdli mnie, kiedy muszę iść do banku czy jakiejś instytucji z marmurami i garniturami. Obawiam się, że pierwszą rzeczą, której bym sobie TAM zażyczył, byłaby drewniana chata kryta papą w rozsądnej odległości od murów Jeruzalem Nowego. Ołówki i papier do rysowania. I roczny zapas tabaki. : )

Wszystko, czego chcę od Pana Boga...

być może dochodzimy do sedna sprawy, a mianowicie tego jakie jest twoje wyobrażenie życia wiecznego, nieba..
napisales:
"cóż, Niebo... tam jest tylko jedno miasto, urządzone w dodatku z nieziemskim przepychem. Nie cierpię przepychu. Mdli mnie, kiedy muszę iść do banku czy jakiejś instytucji z marmurami i garniturami."

..chce ci powiedzieć, ze tak, to ja raczej wyobrażam sobie piekło, a nie niebo.
jakiś hell z krajobrazem z matrix'u czy innego filmu.
kto ci kiedyś wcisnął, ze takie jest niebo?
gdzie to wyczytałeś?
jeśli takie jest twoje wyobrażenie nieba, to ja się nie dziwie, ze ci tam nie spieszno.

natomiast ten fragment:
"Lubię pracować i za tę pracę otrzymywać wynagrodzenie. Lubię przejść się na spacer nad Wisłę albo w taki zakątek koło byłego koncłagru, który pozostał niezabudowany - las, skałki, pusta droga wśród drzew. Lubię powłóczyć się po górach. Lubię posłuchać dobrej muzyki, obejrzeć piękną animację".

..to przypomina mi niebo, bo niebo to jest to po prostu to co kochamy co porusza nasze serca.
dlaczego wiec nie chcesz starać się tam dostać na wieczność?
boisz się, ze ten lasek nad Wisłą, zwiedzany przez wieczność, wydałby ci się nudny?
to nie tak będzie.

No jakże, przecież że w Apokalipsie... rozdział 21.

cytuje fragmenty rozdziału, który podałeś:

"«Oto przybytek Boga z ludźmi:
i zamieszka wraz z nimi,
i będą oni Jego ludem,
a On będzie "BOGIEM Z NIMI".
I otrze z ich oczu wszelką łzę,
a śmierci już odtąd nie będzie.
Ani żałoby, ni krzyku, ni trudu
już [odtąd] nie będzie,
bo pierwsze rzeczy przeminęły».
(...)
A dla tchórzów, niewiernych, obmierzłych, zabójców,
rozpustników, guślarzy, bałwochwalców i wszelkich kłamców:
udział w jeziorze gorejącym ogniem i siarką.
To jest śmierć druga»

potem następuje opis miasta, pełnego złota i drogocennych kamieni,
które chyba odebrałeś jako wiezienie, nie doczytując, ze:

"I za dnia bramy jego nie będą zamknięte:
bo już nie będzie tam nocy."
(tam: w Królestwie Niebieskim)

Królestwo Niebieskie, jak każde królestwo składa się ze stolicy
i reszty terytorium, a nie z samej stolicy.
Myślę Lurker, ze w twoim wyobrażeniu nieba jest sporo klaustrofobii,
dlatego źle się w nim czujesz.
..a to jest tylko nieporozumienie.
To, ze istnieje Pałac Prezydencki w Warszawie, nie wyklucza istnienia miejsc jak te, które opisałeś:
"zakątek koło byłego koncłagru, który pozostał niezabudowany
- las, skałki, pusta droga wśród drzew".
Podobnie w wieczności..

O właśnie, zapomniałem dodać, że lubię noc. I astronomię. Miałem szczęście urodzić się w epoce, kiedy noc jest już bezpieczna. : )

A tak naprawdę, to chciałbym dożyć podróży międzyplanetarnych i przespacerować się po Marsie, o! I do tego raczej środek przeciw starzeniu byłby niezbędny, żeby dożyć...


Raczej... niechęci politycznej. Wolę obraz Pana Boga przechadzającego się z pierwszymi ludźmi po raju, z którym można się powadzić, o ile się dostatecznie zmądrzeje, a nie apokaliptycznego absolutnego Władcy w Majestacie (by nie rzec - Despoty!), każącego wylewać czary Swego gniewu na ziemię.

..blednie interpretujesz Pismo Sw. i obraz Boga - Ojca.
powody moga byc rozne, np. apodyktyczny tata w dzieciństwie itp.
ale to są już twoje sprawy, nie chce się w to mieszać.

--

o nocy tez pomyślałam, czasem ja lubię i dziwny będzie Raj bez nocy
..o ile uda mi się tam dotrzeć.

Jaka jest w takim razie interpretacja kanoniczna Boga - Ojca?

jaka interpretacja??
mów po ludzku, bo ja prosta kobita jestem...