No ale w ogóle to strasznie odeszliśmy od zasadniczego tematu tego wątku, w którym miały być "ciekawsze (i co zabawniejsze) wydarzenia dotyczące ateizmu, agnostycyzmu, "racjonalizmu", scjentyzmu itp. w Polsce i na świecie".

Pleplepleple. Możecie sobie stosować chwyty jakie chcecie (typu "wszystko jest wiarą, ojej!"), w niczym to nie zmieni faktu, że nie można nie wierzyć w istnienie Boga, nie wierząc jednocześnie w to, że Bóg nie istnieje.

Ależ oczywiście, że można. Taki neandertalczyk na przykład: wcale nie wierzył w Jahwe, lecz powiedzieć, że wierzył w to, iż Jahwe nie istnieje - toż to absurd. Ale do gwałtów na języku i wygłaszania absurdów już nas przyzwyczaiłeś, więc mów dalej

"Nie wierzył" w Jahwe, bo w ogóle nic o Jahwe nie wiedział. Czy wierzysz w to, że mam ........, czy w to nie wierzysz?

I znowu te prymitywne sztuczki. Myślisz, że komukolwiek zamydlisz oczy cudzysłowami? Toż dlatego właśnie chrześcijańscy misjonarze wyruszali w świat, żeby nawracać pogan, że poganie nie wierzyli w Boga - bo nie słyszeli nigdy o Jahwe ani o Jezusie.

.. i żeby poganie uwierzyli, że pogańscy bogowie nie istnieją?

Czy kwiatek jest ateistą? Nie wie przecież nic o Bogu, więc w niego nie wierzy, a to spełnia definicję ateisty.

Już o tym dyskutowaliśmy Johnny. Pojęcie ateista i teista odnoszą się do ludzi, a nie roślin! Nie rżnij głupa.

Biedny Johnny, nie pamięta, co sam wypisywał ledwie godzinę wcześniej.

A co to za różnica, czy ktoś wierzy, że Bóg istnieje czy też wierzy, że go nie ma.
Teizm i tak nie przekłada się na życie wierzących.
Tj. wierzący w swoim postepowaniu, swoim byciu, zachowaniu niczym nie rózni sie od bezboznego ateisty.

Jeśli ktoś nie zna jakiejś idei to nie może w nią wierzyć, ergo, poganie nie wierzyli w Jahwe. To chyba oczywiste. Noworodki też nie wierzą w bogów, ergo są niewierzące czyli wg jednej z odmian definicji, są ateistami. Elementarne.

Czy akruk wierzy, że ......., czy też w to nie wierzy?



Terefere. Ateista to podobno ktoś, kto nie wierzy w Boga - bez względu na wszystko inne, w szczególności na to, czy w ogóle o Bogu słyszał, a nawet czy w ogóle jest w stanie podjąć jakąkolwiek świadomą decyzję. Więc czemu kwiatek miałby tej definicji nie spełniać?



Kwiatki też nie wierzą w bogów, ergo są niewierzące czyli wg jednej z odmian definicji są ateistami. Elementarne.

Ten przykład pokazuje jak nonsensowna jest Wasza definicja "ateizmu".

Większe szanse zrozumienia obu stron dyskutujących na forum będą gdy jednak wszyscy będziemy używali tego samego języka polskiego, zamiast tworzyć jakieś własne odmiany, zmieniać znaczenia słów, itd. Proponuję za podstawę przyjąć Słownik Języka Polskiego (na który się również powoływałeś).

bma:
To nie jest "nasza" definicja ateizmu. W różnych słownikach języka polskiego jest różnie. Powtarzam, że najszersze ujęcie tematu (ze znanych mi) jest w Wikipedii. Dlaczego odrzucasz ten opis, a chcesz się opierać jedynie na słownikowym haśle z jakiegoś słownika?

Johnny: jak już wspominałem wielokrotnie, pojęcie teizmu czy ateizmu można odnosić tylko do ludzi, więc przestań gadać głupoty.

MOJE pojęcie teizmu i ateizmu można odnosić jedynie do ludzi - i to tylko tych, którzy są uświadomieni i świadomie podejmują decyzje. TWOJE pojęcie ateizmu można bez problemu odnieść np. do kamieni, skoro "ateistą" nazywasz nawet noworodki, które nie są świadome i nie podejmują żadnych decyzji, a więc są "niewierzące" dokładnie tak samo, jak kwiatki, drzewa czy mrówki.

Czy dziecko (świadome!) lub dorosłego, któremu nikt nie powiedział o bogach i w żadnych bogów nie wierzy, należałoby nazywać:
a) teistą?
b) ateistą?
c) aligatorem?