Aby się odnieść do wszystkich problemów, które zawarłaś w tym poście trzeba by chyba książkę napisać. Ograniczę się więc tylko do tematu wątku.

Obrazy biblijne poruszają się w ramach społeczeństwa, w którym żyli jej autorzy. Sama Biblia nie zawiera jednak żadnych pouczeń odnośnie regulacji społecznych. Kościół Katolicki, w swoim nauczaniu, nie ma nigdzie tezy, że żona ma się zajmować gotowanie i czyszczeniem toalet, czy też, że w ogóle ma być podporządkowana mężowi. To jak sobie małżonkowie podzielą obowiązki domowe, i czy w ogóle będą mil takie a nie inne obowiązki, to już tylko i wyłącznie ich sprawa. Katolicyzm nie tworzy takiej hierarchii: „duchowni na pierwszym miejscu, mezczyzni lepsi od kobiet itp”. Po pierwsze, „księrzostwo” nie ma roli nadrzędnej w stosunku do „świckości” (bardziej precyzyjnie, kapłaństwo ministerialne nie ma roli nadrzędnej w stosunku do kapłaństwa powszechnego), a nadrzędna rola mężczyzny nad kobieta jest już w ogóle z kosmosu wzięta (a przynajmniej z historii).

Istnienie hierarchii maż-zona ma wiele podstaw, nie tylko historyczne nauczanie kościoła. Na dzień dzisiejszy główną przyczyną takiej sytuacji jest sposób myślenia kobiet, „ojojo, a co to będzie jak on mnie nie zechce?”. Przede wszystkim trzeba się szanować, mieć świadomość własnej wartości i stawiać wymagania. Jak chcesz poprawić los wykorzystywanych kobiet, to nie zajmuj się atakowaniem instytucji małżeństwa, tylko uświadamiaj swoim koleżankom, że ich wartość nie zależy od tego, jak „męskiego” chłopa będą miały.

Gdyby @Tredje uważała w szkole na historii czy też chociaż czytała lektury szkolne, to by wiedziała, że ot takie stosunki społeczne i hierarchia są od początku istnienia ludzkości. A więc na grubo przed pojawieniem się KK.

Zmiana stosunków społecznych postępuje w korelacji z zamożnością i edukacją obywateli. A nie w zależności od tego czy KK ma silną pozycję czy nie. Wystarczy, że pojedziesz do Rosji, Ukrainy czy Białorusi, aby zobaczyć, że tam podejście do równouprawnienia nie jest tak powszechne jak na Zachodzie. I co- tam to wszystko wina Cerkwi?? To bardzo naiwne myślenie

Tredje ale dlaczego Ty myslisz że że w małżeństwie katolickim facet nie sprząta ?
W prawdziwym małżeństwie katolickim mąż i żona przede wszystkim się kochają i starają o swoje nawzajem dobro. Więc częścią tego jest podział pracy- a jaki- to zalezy od samych małżonków i ich dogadania się. Jeśli ja wolę posprzątać ale żeby mój mąż skosił cały ogród- czemu nie:)?
Przytoczę tu ciekawą opinię mojej koleżanki, pracujacej mężatki i mamy trójki dzieci. Kiedyś na spotkaniu towarzyskim dziewczyny zachwycały sie jak jej mąż zajmuje się dziećmi. Cały czas troszczył się o nie, zaprowadzał do łazienki, nalewał picie, reagował na płacz itp. Widać było że ma to "we krwi". I ona opowiedziała nam że kiedyś był znacznie większym egoistą i myślał głownie o tym zeby jemu było dobrze. Ale w trakcie ich małżeństwa nawrócił się, są teraz oboje we wspólnocie chrześcijańskiej. I od nawrócenia on całkiem inaczej żyje, zawsze pyta ją w czym pomóc, poświęca czas dzieciom, żyja dla rodziny. Bo nie wiem czy wiesz ale taka jest idea małżeństwa chrześcijańskiego. Chrześcijaństwo uczy miłości, poświęcenia dla innych, dzielenia się wszystkim. Uczy obie strony, i męza i żonę.

Piękne to, co napisałaś -"Jedni drugich brzemiona noście". Mój mąż postępował podobnie, śmiem twierdzić, że najpierw były dzieci, potem ja...

silgar napisal

Kobieta niechaj się uczy w cichości z całym poddaniem się. Nauczać zaś kobiecie nie pozwalam ani też przewodzić nad mężem, lecz [chcę, by] trwała w cichości... Zbawiona zaś zostanie przez rodzenie dzieci. (1 Tm 2,11)
Kobiety mają na tych zgromadzeniach milczeć; nie dozwala się im bowiem mówić, lecz mają być poddane jak to Prawo nakazuje. A jeśli pragną się czegoś nauczyć, niech zapytają w domu swoich mężów! (1 Kor 14,34)
Mężczyzna zaś nie powinien nakrywać głowy, bo jest obrazem i chwałą Boga, a kobieta jest chwałą mężczyzny...Podobnie też mężczyzna nie został stworzony dla kobiety, lecz kobieta dla mężczyzny. (1 Kor 11,7)
Żony niechaj będą poddane swym mężom, jak Panu, bo mąż jest głową żony, jak i Chrystus – Głowa Kościoła: On Zbawca Ciała. Lecz jak Kościół poddany jest Chrystusowi, tak i żony mężom we wszystkim. (Ef 5,22)
Val napisala
Nie. To kultura, nie natura.
Uwazalam na lekcjach historii, ekonomii, popracowalam w kilku europejskich krajach.
Z grubsza jest tak- albo religia, tradycja, bieda, ciemnota, niska pozycja kobiet, albo laicyzm, wysoki poziom edukacji, wysoka pozycja kobiet, dobrobyt.
W Danii aktywizacja zawoodowa kobiet tlumacza wysoki poziom zycia. Biedny kraj rolniczy (biedny wg, naszego pojecia) po aktywizacji zawodowej kobiet zaczal nabierac przyspieszenia. bo polowa ludnosci, ktora do tej pory tracila czas na bezproduktywne zajecia, zaczela wytwarzac dochod.

Kropeczka napisala


Widzialam malzenstwa, np, pracujace przy tasmie. Wiec wykonujace dokladnie ta sama prace. Po robocie- maz piwo, telewizor, zona robi obiad, sprzata itd. To w grupach pracujacych za granica.
Na wspolnych mieszkaniach nie da sie tego ukryc.

Same ich tak wychowałyśmy, a wcześniej nasze mamy i ich mamy. Mojemu ojcu nawet nie było wolno dotknąć garnka, czy talerza, więc do tej pory po posiłku sprząta mama.Mój 14-letni syn sprząta i myje naczynia równo z dziewczętami

Kto wie, która strategia będzie wygrywająca w dłuższym terminie. Wiele z tych bogatych społeczeństw zapada się demograficznie i może okazać się ślepą uliczką ewolucji.

Właśnie jako wierna żona poddana mężowi nie jestewm dzisiaj nad morzem, ponieważ moja połowa zadecydowała inaczej. Jak sobie radzicie z sytuacją kiedy jedno chce hetta , a drugie wiśta?

Jestem kawalerem, więc nie próbowałem w praktyce, ale w sytuacji konfliktu życzeń zaproponowałbym partię szachów. Albo grę w karty. Ostatecznie w kości.

SweetChild napisal
Ziemia juz jest przeludniona. Trzeci Swiat puka do drzwi. Nie puka jeszcze do Polski-bo Polska jest trzecim swiatem

O tym piszę, za jakiś czas może się okazać, że w Danię zamieszkiwać będą obecni mieszkańcy Trzeciego Świata, a garstka rdzennych Duńczyków znajdzie się w rezerwatach.

SweetChild
Gdzie tak pisza? Na Frondzie?

Nie wiem, gdzie tak piszą i mało mnie to interesuje. Jak jesteś ciekawa, to poszukaj albo zapytaj Googla

A pamietasz Tredje że następnymi słowami w tym zdaniu jakie cytujesz było "mężowie miłujcie żony i nie bądźcie dla nich przykrymi?" Bo tu jest kochana- tzw clue. Poddanie w miłości to nie jest niewolnictwo tylko miłość. Chrześcijaństwo uczy umywać nogi innym i każdą rolę w życiu traktować jako służbę bliźniemu. Jest na to takie ładne słowo podkreślane we wspólnotach, diakonia. Diakonia to bezinteresowna służba z miłości. Mąż, który kocha żonę będzie się o nią troszczył, będzie jej pomagał, będzie ją wyręczał. Małżeństwo które jest walką o władzę a nie wspólnotą miłości nie ma szans przetrwać. Ja nie czuję się poniżona przez to że zgodnie z nauką Kościoła między innymi przytoczonymi cytatami z Listów kobiety nie odprawiają nabożeństw. Moim celem i marzeniem nie jest wcale ich odprawianie:)
A co do małżeństw żyjemy póki co w świecie, nie w niebie. Ludzie są lepsi i gorsi a generalnie każdy ma coś na sumieniu. Ja też znam małzeństwa gdzie mąż nie pomaga żonie (każdy takie zna, o niczym to nie świadczy tylko o złym pojmowaniu miłosci przez tego konkretnego meża), a znam takie gdzie pomaga bardzo dużo. Prawdą jest to że czasem mamy wychowują synów na królewiczów którzy nawet koszuli nie umieją uprasować czy umyć talerza, ja też się biję w piersi i zacznę uczyć mojego ośmiolatka zmywania (bo odkurzać i ścierać kurze już umie i robi to regularnie). ja nie mam córki, więc w sprzątaniu pomagają tylko chłopcy. Jeśli nie są nauczeni że pomoc w pracach domowych jest normalną rzeczą, to jest wina ich matek.