Acro po prostu nie umie grać w tego erpega.


Jest miłosierny dla zła?


Też się tak próbowałem wkupić w łaski Najwyższego, jak miałem czternaście lat. I co? I Jajko...


Daj numer Jego komórki, albo chociaż fotkę z cudu, to pogadamy.

Bóg jest miłosierny dla złych , lecz do czasu śmierci fizycznej.
Wieczność utrwala już stan ducha, w którym człowiek odchodzi z ziemskiego padołu.

Login2 ma głęboką słuszność w swoich stwierdzeniach na temat realności Boga. Za tym , niejako Confessiones, ze strony Login2 stoi głębokie doświadczenie Boga , któremu zaufał.
To jest podstawą właściwej relacji człowiek-Bóg.

Tymczasem większość ludzi ufa innym ludziom wyznając wiarę w ich autorytet.

Drogi Lurker:
skoro wierzysz ludziom bardziej , niż Bogu - zresztą Ty chyba w Niego nie wierzysz (zwyczajnie nie wiem ) , to co to za problem uwierzyć użytkownikowi Login2 w jego doświadczenie ?
Są ludzie , którzy mają 0-800 do Boga.
mało tego ... Bóg wysłuchuje ich natychmiast
to doświadczenie realne , niedostępne dla "starających twardo po ziemi".
To twardo weź z przymrużeniem oka

Pozdrawiam.

No właśnie cały w tym ambaras, że mnie Pan Bóg nie dał tej łaski i nie dał się poznać twardo, realnie i namacalnie.

Czy wierzę? Ależ wierzę... problem w tym, że nie wiem, do którego bóstwa uderzyć z moją wiarą. Rozterka ta wzmaga tylko niepokój ducha mego, co poniekąd wskazywałoby na Erydę, Boginię Konfuzji - gdyby tylko ta jej religia nie była karnawałowym żartem.

Bóg faktycznie rozdaje swe łaski , lecz oczekuje ukorzenia się.
Nie chodzi tutaj o okazanie swego poddaństwa w takim rozumieniu , jak u ludzi - na przykład płaszczenie się przed kierownikiem i latanie mu po piwo
Chodzi o pokazanie , że jesteś synem swego Ojca i jesteś dla Niego gotów na wszystko.

Pamiętasz ten fragment NT , w którym Apostoł biegał po wodzie dopóki ufał Jezusowi ?
Potem zwątpił i zaczął tonąć...

Wielu tzw. wierzących wybrało Jezusa bez krzyża i otrzymało tylko krzyż bez Jezusa.

Ten krzyż jest cierpieniem dla zbawienia. Jest zdolnością do poświęcenia się.
To tak , jak w NT młodzieniec zapytał Jezusa o to , co ma zrobić, aby być zbawionym, bo wypełnia Prawo.
Jezus odrzekł : idź , sprzedaj wszystko , co masz i chodź za Mną.
Największym naszym skarbem , jest wydaje się HONOR , PRESTIŻ ... Zgodzisz się ?
Najtrudniej się ich pozbyć


Naturalnie ... trzeba w to wierzyć .

Ależ uznam natychmiast, jak tylko przedstawione zostaną dowody na istnienie czegoś takiego.


Zauważ swoją niekonsekwencję: piszesz, że nie można zrozumieć Boga a równocześnie twierdzisz, że doskonale wiesz, czego od nas oczekuje, z dokładnością do szczegółów życia seksualnego i diety! Już raz pytałem, bez odpowiedzi: skoro nie można pojąc Boga to skąd wiesz, czy "nie zabijaj" nie oznacza po boskiemu "pij do rana"?


A czy Ty nie sądzisz, że Hitler kochał Żydów mimo Holocaustu, tylko my tego nie rozumiemy? Nie? No właśnie - ja jestem po prostu bardziej konsekwentny w stosowaniu tej logiki.

Jeżeli masz pewność mimo braku nie tylko dowodów, ale nawet silnych przesłąnek jeżeli mówisz że "wiesz" a nie "wierzę, mam nadzieję, ufam" - to w zasadzie wyczerpuje znamiona fanatyzmu. Talibowie, którzy obwiązani wiązkami dynamitu biegną wysadzić się w tłum też wiedzą, że Bóg tego od nich oczekuje...

Który Bóg? Prosze zaznaczać za każdym razem, o którego chodzi. Pamiętaj, że podaż w tym temacie jest niesamowita, doliczono sie jakoś 10 tys systemów wierzeń i w każdym Bóg oczekuje czegoś innego. Jeden ukorzenia się, drugi hardości. Wszystkim nie dogodzi. Choc może lne znalazł sposób na jednoczesne dogodzenie wszystkim możliwym bóstwom?

Chyba się zgodzę. Z zastrzeżeniem, że pozbyć ich jest się cholernie łatwo, wystarczy stchórzyć... tylko pozostaje taki duchowy (?) niesmak po tym fakcie.

Miałem na myśli dobrowolne zrzeczenie się, któremu towarzyszy radość. Autentyczna.

Acro: wielobóstwo jest nielogiczne.

Bo nie potrafisz zrozumieć, że Bóg jest jeden.


tylko, że Bóg to co innego niż Hitler i nie do porównania z nim.


no właśnie.

E tam. Da się wybrnąć z trójbóstwa, da się i z wielobóstwa.
Ale nie kombinuj. Niech będzie monobóstwo - pozostaje pytanie jakiej denominacji.

Ine ma rację

Policzyłaś je czy co?
Ale niech nawet będzie jeden - to KTÓRY? Bo wiesz, jeśli Manitou, to wroga muszę zatorturować. Jeśli Duch Puszczy - to zjeść. Jeśli Jahwe - to policzek nadstawić. Zupełnie inne oczekiwania!

Jakby to było to samo, to Bóg i Hitler byłyby synonimami. A ja porównuję mechanizm myślenia, a nie podmioty.


Niekoniecznie. Zależy tylko jak je zdefiniujesz.

3 osoby , lecz jedna natura.
Już wybrnąłem , lecz nie z mojego postu , lecz z Twojej ignorancji , wylewającej się nieustannie.
Puste garnki czynią Zawsze najwięcej hałasu.

Różnie Go nazywają i różnie postrzegają ludzie, czasem fałszywie, ale to zawsze jest jeden i ten sam Bóg.