Jest "wiedza" i wiedza. Dany lekarz może być także wyznawcą (sic!) "leków" homeopatycznych. Takiego osobiście omijałbym (i omijam) z daleka. Idę do innego.
Na szczęście lekarzy w Polsce bez liku i (najczęściej) mamy wybór.

A jak w praktyce światopogląd wpływa na leczenie wskazuje przykład Wioletty Szwak, którą ubezpłodniono w szpitalu w Szamotułach przy okazji cięcia cesarskiego. Nie było ani jej pozwolenia, ani uzasadnienia medycznego. Po prostu lekarz uważał, że ósemka dzieci to już dość, a następna ciąża może być niebezpieczna.
Aby dokopać rodzinie od razu zainteresowała się nią "pomoc" społeczna doprowadzając do ograniczenia praw rodzicielskich (narzucony kurator), bo rodzina nie jest bogata i założono, ze dzieci były zaniedbywane. Pierwotnie nawet odebrano dzieci "dla ich dobra".

Lekarz to także człowiek. Jego światopogląd ma wpływ na wykorzystanie wiedzy lekarskiej.

Nie wiedziałam gdzie wyrazić swoją radość z powrotu Kozła...dołączam zatem

Jeśli chodzi o p. Szwak, to i owszem ponoć bez jej zgody, ale przy wskazaniach medycznych.
Ta pani rodziła dzieci w małżeństwie, w konkubinacie i większość - piątkę - oddawała do babci, rodzin zastępczych.
A pozostałą trójkę zaniedbywała, dlatego dziewiąte dziecko nie zostało jej oddane.

ja też witam Kozła
Jeśli wspominacie o sprawie p. Szwak, to pacjent musi wyrazić świadomą zgodę na zabieg. Takie są zasady. Postępowaniem etycznym byłoby poinformowanie tej pani że następna ciąża może zagrozić jej życiu i że proponuje się jej podwiązanie jajowodów. Ale ona ma prawo się nie zgodzić. Pacjent z zawałem ma prawo odmówić koronarografii (i niektórzy się nie godzą) .Nie wolno zrobić żadnego zabiego bez zgody pacjenta jeśli pacjent jest świadomy i może tą zgodę wyrazić. To nie jest kwestia światopoglądu. Poprostu nie mieli prawa tego zrobić bez jej zgody nawet jeśli uważali to za słuszne ze względów medycznych.

To było ósme dziecko, nie dziewiąte. I wychowuje je w małżeństwie.
Dzieci które wychowuje są czyste i odżywione prawidłowo, nie są bite itp, bardzo kochają swoich rodziców.
Cała sprawa bardzo poruszyła społeczność szamotulską i tylko dzięki temu nie doszło do nadużycia władzy ze strony "pomocy społecznej" (aby wyjść z twarzą ustanowiono kuratora).
Twoja argumentacja jest argumentacją światopoglądową i w żaden sposób nie usprawiedliwia samowolki pani doktor. W czasie cesarki wskazań medycznych do ubezpłodnienia nie było i tak na prawdę doktor kierowała się swoim światopoglądem. Zaryzykuję tezę, że gdyby była gorliwą katoliczką, to by p. Szwak nie okaleczyła. to bardzo wyraźny przykład, jak światopogląd może wpłynąć na postępowanie lekarza.

Nie wiem czym kierowała się lekarka, oficjalnie dobrem pacientki.
To sąd ma wyjaśnić wątpliwości.

Mamy zapisane nasze dzieci do ośrodka w naszym mieście. Jest taka jedna pani doktor, która przepisała nam kiedyś lek homeopatyczny dla dziecka. Poprosiłem, aby tego nie robiła - zapisała na przodzie kartoteki aby nie przepisywać homeopatii. Niestety - przedostatni raz zrobiła to znów, więc ostatnio jak byłem z córką, zacząłem o tym rozmowę. Jako, że nie było pacjentów, a córka nie marudziła - ucięliśmy sobie pogawędkę na ten temat. Okazało się - że ona, pediatra - chodzi se swoim dzieckiem do doktora, który ma "specjalizację" w homeopatii. I podaje mi rzekome twarde dowody, opisuje "pamięć wody" i inne. Zaskoczona była, gdy powiedziałem że gdyby woda miała pamięć, to nasze siuśki nie dałyby się wyfiltrować i nawet deszcz padałby "kwaśny". Zaskoczona była, że "fabryki" tych leków nie przyjmują chrześcijan do pracy, bo nie potrafią się "skupić na otrzymaniu siły z kosmosu" itp itd.. Co prawda nie przekonałem jej, bo ona twierdzi że tamten lekarz wyleczył jej dziecko - ale może zasiałem ziarenko które wykiełkuje.

wiecie ze w niektórych artykułach piszą o 8 czy 9 dzieciach a w innych że mieli troje i mała Róża była czwartym dzieckiem? I jak tu wierzyć artykułom
Ziutecki ja ostatnio próbowałam zasiać ziarenko jednej pacjentce ktora serce próbuje leczyć homeopatycznie podobno za namową córki podobno lekarki

Z tego co poczytałam, to lekarze w Polsce nie mogą wystawiać recept na leki homeopatyczne....może kropeczka wyjaśni

Mogę ci zeskanować, bo nie zrealizowaliśmy
Nie sprawdziłem, czy był z refundacją...

Naczelna Izba Lekarska zakazała wipisywania recept na leki homeopatyczne.
Aktualnie trwa walka między NIL a lekarzami homeoptami, w sukurs przyszła im w ubiegłym roku UOKiK nakładajac na NIL karę w sysokości 50 tys zł.
Tyle doczytałam w necie.
Ja w każdym razie nawet za darmo nie wzięłabym tego badziewia.
Nie sądzę aby były refundowanie - w czasach gdy brakuje pieniędzy na leki ratujące życie, wydawanie pieniędzy na "pamięć wody" stanowiłoby horrrendalny nonsens.

Wyszło więc na to, że wpływ na decyzję lekarza (decyzja "dla dobra pacjenta") ma jego światopogląd. Aby była symetria pacjenci powinni mieć dostęp do wiedzy na temat światopoglądu danego lekarza, no wystarczy czy korzysta z klauzuli sumienia. Inaczej będą skazani na metodę prób i błędów lub informacje szeptane (często mijające się z prawdą).
I tu wchodzi czynnik czasowy tak ważny np. przy badaniach prenatalnych. Czy powinien więc być rejestr lekarzy korzystających z klauzuli sumienia?

kozioł
Nic ci nie wyszło , lekarz ratuje pacjenta - ilu lekarzy w polsce jest chrześcijanami a ilu ateistami .Tam myśle , że 50/50 - i chodzimy do tych lekarzy a oni nas leczą .Wiedza jest wiedza , a światopogląd to całkiem inna rzecz .Chory nie pyta czy lekarz to katolik , żyd czy ateista on idzie do lekarza - jeżeli masz ochotę interesować się tym jaki światopogląd ma lekarz to ty nie jesteś chory .
kozioł Myślisz , że lekarz katolik to taki super lekarz i nie popelni błędu , ale nie zwrócisz mu uwagi bo to katolik - wiedza mój drogi to jest istotne w sztuce lekarskiej .

Jasne, że powinien być.
Ja w ogóle jestem przeciwna tzw. klauzuli sumienia. Uważam, że jeśli komuś światopogląd przeszkadza w wykonywaniu wszelkich przewidzianych i związanych z danym zawodem czynności, to ten ktoś powinien zmienić zawód.
Ale skoro owa "klauzula sumienia" niestety jest, to nie powinno być to ze szkodą dla pacjentów. Nie chcę marnować czasu, ani pieniędzy (jeśli idę prywatnie), na ginekologa, który z powodu swojego widzimisię nie przepisze mi legalnych środków antykoncepcyjnych, lub jeśli taka będzie potrzeba, nie przeprowadzi przewidzianego prawem zabiegu aborcji. Chcę wiedzieć kogo mam omijać z daleka, i jak najbardziej pacjenci powinni mieć dostęp do takich informacji.

To działa też w drugą stronę.
Jakiś czas temu z żoną zmarnowaliśmy czas i pieniądze na ginekologa, który na wtrąconą przez żonę uwagę w trakcie badania i porad co do skutecznych metod unikania zachodzenia w ciążę, że akceptuje ona metody wynikające z nauczania Kościoła, żachnął się i potraktował jak idiotkę.

A z tym zmienianiem zawodu w sytuacji gdy komuś światopogląd przeszkadza w wykonywaniu wszelkich przewidzianych i związanych z danym zawodem czynności to zawód jest dla człowieka, a nie człowiek dla zawodu.

Ciekaw jestem czy Vi byłaby tak samo nieustępliwa co do zmiany zawodu w sytuacji z jaką niedawno spotkałem się w przypadku tłumacza, a raczej tłumaczki.
Tłumaczka odmówiła tłumaczenia ceremonii zawarcia małżeństwa (jedno z małżonków było cudzoziemcem) gdy okazało się, że musi to tłumaczyć w kościele i w dodatku w czasie mszy świętej. Jej ateistyczne sumienie na to nie pozwalało.
Osobiście uważam, że miała prawo zrezygnować ze zlecenia, byleby nie przed samą uroczystością, nie dając w ten sposób szansy na znalezienie zastępstwa, co niestety miało miejsce.

Wiem, że ceremonii zawarcia małżeństwa nie da sie porównać z konsultacją lekarską, ale prawda, że dość dziwnie wyszło?

Przykłady : pigułka po stosunku, antykoncepcja hormonalna, wkładka domaciczna, przerywanie ciąży. Czy tutaj jest tylko wiedza lekarska, czy wchodzi też sprawa sumienia?

Przykład z lekarzem homeopatą i lekarzem ŚJ też puściłeś mimo uszu (oczu?).

Swoja tezę już powtórzyłeś wielokrotnie. Czas ustosunkować się do naszych argumentów.