Przez "niegranie w piłkę" rozumiem to, co zrobili z Hiszpanami np. Chorwaci. W meczu z Portugalią natomiast w pierwszej połowie Hiszpania miała najniższą przewagę w posiadaniu piłki od finału Euro w 2008r. - trudno więc twierdzić, że Portugalczycy nie grali wtedy w piłkę. Zgadzam się jednak, że Włosi też próbowali grać w piłkę, niestety, nie wytrzymali fizycznie. I wielka szkoda, nie dlatego nawet, że Hiszpania wygrała, tylko dlatego, że gdyby im sił starczyło, to mecz mógłby być jeszcze bardziej spektakularnym widowiskiem (w morzu zachwytów nad Hiszpanami trochę umknął wszystkim fakt, że grali oni z Włochami bardzo brutalnie - mieli kilka razy więcej fauli - i zdarzały im się dość długie momenty, kiedy nie byli w stanie celnie podać piłki).

Oczywiście grali, tyle, że nie to do czego nas przyzwyczaili. Portugalczycy podobnie jak inne drużyny po prostu dostosowali taktykę do gry Hiszpanów. Najpierw zneutralizować rywala, a później ewentualnie myśleć o strzeleniu gola. Choć trzeba przyznać, że Portugalia zagrała najbardziej odważnie. Nieograniczała się jedynie do rozbijania akcji Hiszpanów na własnej połowie, ale walczyła z powodzeniem o przejęcie inicjatywy w meczu. Angażując wszystkie siły do walki o środek pola, nie było już jednak sposobności to tworzenia efektownych akcji pod bramką rywala.

Myślę, że gdyby Włosi grali w pełnym składzie przez cały mecz, to do końca walczyliby o korzystny rezultat. Druga połowa zaczęła się dla nich obiecująco, świetną sytuację miał di Natale. Kilka minut później kontuzja Thiago Motty odebrała Włochom nadzieję na odwrócenie losów spotkania. W tej sytuacji nie pozostało im nic innego jak tylko dokończyć mecz. Jedynie niespełna rozumu drużyna mogłaby rzucić się do ataku w dziesięciu na jedenastu tak świetnie dysponowanych Hiszpanów. Wynik byłby wtedy nie cztery, ale sześć, siedem do zera.

Pamiętajmy, że Chiellini musiał zejść jeszcze w pierwszej połowie (podejrzewam, że zejście Cassano - powszechnie znane są jego problemy z sercem - też miało podobną przyczynę). To moim zdaniem również efekt przemęczenia. No i faktem jest, że jeszcze zanim Włosi zaczęli grać w dziesiątkę, już przegrywali 2:0. To, że do momentu utraty zawodnika wciąż walczyli o korzystny rezultat, dowodzi tylko ich klasy, ale, niestety, okoliczności ich przemogły.

Fanów piłki nożnej w Polsce jest wielu.
Ale osób w Polsce żyjących na granicy statystycznego ubóstwa jest też wielu, jeżeli nie więcej.
Dlaczego więc każdego dnia w Modlitwie powszechnej Mszy św. nie modli się Kościół w Polsce za ubogich, by spotkali bliźnich, chcących się podzielić z nimi dobrami tego świata a wspomaganym wróciła radość życia?
A dlaczego tak ważną intencją w tej modlitwie była ostatnio codziennie piłka nożna, kibice i ich uczucia?

A mury runą, runą.....Lato zrezygnował, zabrakło mu poparcia

No to mamy kolejna hańbę p/w Lato.
Lato zrezygnował, ale na koniec gnoju narobił.

Stadion zalany mecz odwołany.... Leśne Dziady z PZPNu tez pewnie zalani, wszak musieli ugościć delegacje Angoli...deszczyk lał...kibice się wściekali....deszczyk lał....Eeeee tam, wyslijcie te dzierlatke do TV, ona nic nie wie to i nic nie powie.....i lejcie bo szkło się grzeje.

Kiedy sie wreszcie tę przechowalnie pokomunistycznych dziadów-nierobów zwanych "działaczami" rozwali w pył...i stworzy cos nowego od podstaw? Czy musimy czekac az sie sami wykruszą? To długo poczekamy bo co jak co, ale wątroby to maja zahartowane i wyćwiczone wieloma latami treningów.

To chyba pierwszy na świecie przypadek, żeby na stadionie mającym dach odwołano mecz z powodu … deszczu.

„Organizatorów” z PZPN odpowiedzialnych za tą kompromitację powinno się włóczyć końmi wokół Stadionu Narodowego.

A w czym ci biedne konie zawiniły????

W niczym. Przecież dla koni byłaby to tylko lekka przebieżka.

Przebieżka to nic....ale ten wstyd! I na dodatek strach, ze niewinne rumaki zarażą sie jakims paskudztwem od tych.....

Takie surowe kary są niemoralne. A może ta ulewa była znakiem z nieba przeciwko szaleństwu imprez sportowych? Po co zawracać sobie głowę meczem, korzystniej pomóc biednym. A w meczu Niemcy - Szwecja doszło do nietypowego zdarzenia, dziwniejszego od ślizgania się na stadionie w Warszawie - jedna z najlepszych drużyn na świecie około pół godziny przed zakończeniem meczu wygrywała na własnym stadionie 4:0 z wyraźnie niżej notowanym rywalem, a pomimo to meczu nie wygrała. To niezwykle rzadkie zjawisko na takim poziomie.

Faktycznie Chyba koniec świata jest bliski

Dobrze, że my nie musieliśmy nadrabiać 4 goli, bo kto wie, czy byśmy zdążyli. A tak "plan minimum" udało się zrealizować, po niezłej grze reprezentacji.

Zestawienie wypowiedzi naszych piłkarzy po meczu Ukraina Polska (skopiowałam z Onetu):

"Robert Lewandowski: Mecz z Ukrainą pokazał, jak przegrywają Polacy
Jakub Błaszczykowski: Umiemy tworzyć sytuacje, nie umiemy ich wykorzystywać
Krychowiak: Mamy wrażenie, że w polskiej piłce ciągle jest tak samo
Mierzejewski: Mamy dobrych piłkarzy, ale czegoś brakuje
Mariusz Lewandowski: Mecz z Ukrainą pokazał, że Polska ma potencjał, nie zasłużyliśmy na porażkę
Peszko: Trener powiedział, że rozliczymy ten mecz, ale nie wiem po co."

No właśnie, po co..

Przepraszam, ale gdzieś muszę się wyśmiać. Uff...trochę mi ulżyło.

Niepoprawny optymista, ja mam wrażenie, że w polskiej piłce jest coraz gorzej. Może dlatego, że pamiętam czasy, gdy Polacy regularnie grali w Mistrzostwach Świata, czasy gdy udawało się im wyjść z grupy a nawet stawali na podium. A wcale nie jestem taki stary

Myślę, że mamy obecnie bardzo ciekawą generację piłkarzy, o dużo większych możliwościach niż było to za czasów Beenhakkera czy Janasa, kiedy to potrafiliśmy wywalczyć awans na wielką imprezę. A na horyzoncie pojawiają się już kolejne młode talenty, które ogrywają się w najlepszych ligach świata. Brakuje jedynie trenera, który potrafiłby to odpowiednio poukładać. Waldemar Fornalik to wbrew pozorom dobry fachowiec, ale nie jest właściwym człowiekiem na właściwym miejscu. W każdym razie ja przyszłość naszej piłki reprezentacyjnej widzę w jasnych barwach .