Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N sie 10, 2025 11:31



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 2658 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 52, 53, 54, 55, 56, 57, 58 ... 178  Następna strona
 Czy płód to też człowiek? 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post Re: czy płód to też człowiek?
Uvirith napisał(a):
Cytuj:
Eksperymentalnie mogę na Tobie Chociaż jak już poznałem Twoją przewrotność to nie jestem pewien, czy po amputacji ręki albo przeszczepie wątroby nie zaparłbyś się samego siebie

Skoro nie potrafisz, to nie masz argumentu.

Przecież piszę, że potrafię :D

Uvirith napisał(a):
Jednak stoimy w obliczu, gdy jest gwarancja, że ta cierpiąca dusza będzie.

:lol: Czy to nie Ty przed chwilą pisałeś: "Podsumowując, przeszłość i przyszłość nie mają większego znaczenia."

Uvirith napisał(a):
Mózg nie jest równoznaczny z tym, że mamy do czynienia z człowiekiem "cierpiącym" - samo posiadanie mózgu nie wystarczy, by ta cecha była obecna.

Sprawdź, co znaczy warunek konieczny a co warunek wystarczający.

Uvirith napisał(a):
Gdyby brać Twoją definicję, można też zabijać noworodki i małe dzieci. Bo funkcjonują na bardzo podobnej zasadzie, co "embriony" - rozwijają się. Samo posiadanie mózgu do sklasyfikowania człowieka porównałbym do tego, że "aby być człowiekiem należy mieć wszystkie kończyny". To idiotyczne.

:sciana: Idiotyczna jest ta cała pseudo-dyskusja z człowiekiem, do którego nic nie dociera. Ja wiedziałem, że tak będzie i ubolewam, że mimo to dałem się wkręcić. :evil:


Pt paź 26, 2012 16:45
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn lis 15, 2010 14:15
Posty: 189
Post Re: czy płód to też człowiek?
Cytuj:
Przecież piszę, że potrafię


Nikt nie potrafi ;).

Cytuj:
Czy to nie Ty przed chwilą pisałeś: "Podsumowując, przeszłość i przyszłość nie mają większego znaczenia."


Tak, na nasze wybory - jak prowadziłem OT, sugerowałem, że ważny jest stan obecny. Więc hipokryzja z Twojej strony polega na tym, że przeszłość liczy się w przypadku człowieka w śpiączce, natomiast w przypadku płodu - przyszłość już się nie liczy. Sprzeczność.

Cytuj:
Sprawdź, co znaczy warunek konieczny a co warunek wystarczający.


Ale Ty stosujesz na zasadzie równoważności, że mózg <=> dusza. Jak nie ma jednego, to nie ma drugiego. A to jest przecież nie prawda, ponieważ nawet gdy posiadasz mózg, możesz być "filozoficznym zombie". Poza tym, skoro szukasz takich argumentów do różnicowania ludzi, to czemu nie jesteś za zabijaniem noworodków? Czym one różnią się od płodów? Ich mózg nadal się rozwija, a samoświadomość jest mizerna.


Pt paź 26, 2012 18:57
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post Re: czy płód to też człowiek?
Uvirith napisał(a):
Cytuj:
Przecież piszę, że potrafię

Nikt nie potrafi ;).

:o Czego nie potrafi? Amputować rękę potrafi każdy lepszy chirurg, a i przeszczep wątroby nie należy do rzadkości (polecam przypadki osób zatrutych grzybami).

Uvirith napisał(a):
Tak, na nasze wybory - jak prowadziłem OT, sugerowałem, że ważny jest stan obecny. Więc hipokryzja z Twojej strony polega na tym, że przeszłość liczy się w przypadku człowieka w śpiączce, natomiast w przypadku płodu - przyszłość już się nie liczy. Sprzeczność.

Przypisujesz mi jakieś swoje wyobrażenia na temat moich poglądów i wykazujesz ich sprzeczność... Nie będę Ci przeszkadzał, baw się dobrze :D

Uvirith napisał(a):
Ale Ty stosujesz na zasadzie równoważności, że mózg <=> dusza. Jak nie ma jednego, to nie ma drugiego. A to jest przecież nie prawda, ponieważ nawet gdy posiadasz mózg, możesz być "filozoficznym zombie". Poza tym, skoro szukasz takich argumentów do różnicowania ludzi, to czemu nie jesteś za zabijaniem noworodków? Czym one różnią się od płodów? Ich mózg nadal się rozwija, a samoświadomość jest mizerna.

Jak wyżej, przypisujesz mi jakieś swoje wyobrażenia na temat moich poglądów i wykazujesz ich sprzeczność. Trzymam się obietnicy złożonej w poprzednim akapicie :D

Nie mam zamiaru pisać po raz kolejny tego samego, bo Ty nie chcesz podjąć minimalnego wysiłku czytania ze zrozumieniem moich postów. A jak wolisz polemizować ze swoimi wyobrażeniami, to zarejestruj sobie drugiego nicka i z nim pogadaj :lol: Ale ostrzegam, to rada nieregulaminowa :twisted:


So paź 27, 2012 10:18
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn lis 15, 2010 14:15
Posty: 189
Post Re: czy płód to też człowiek?
Cytuj:
Czego nie potrafi? Amputować rękę potrafi każdy lepszy chirurg, a i przeszczep wątroby nie należy do rzadkości (polecam przypadki osób zatrutych grzybami).


Nikt nie potrafi przeszczepić mózgu, razem ze wszystkimi efektami kwantowymi, o czym rozmawialiśmy z Rutusem ;).

Cytuj:
Nie mam zamiaru pisać po raz kolejny tego samego, bo Ty nie chcesz podjąć minimalnego wysiłku czytania ze zrozumieniem moich postów.


?
Wypowiadasz się w jednoznaczny sposób. Stosujesz równoważność mózg <=> dusza, a przecież można mieć mózg i "nie mieć duszy" (dusza w sensie tej "cierpiącej duszy"). Reszta to banały ad personam ;)


So paź 27, 2012 10:26
Zobacz profil

Dołączył(a): N lis 20, 2005 21:06
Posty: 2184
Post Re: czy płód to też człowiek?
Co to jest mózg , z grubsza wszyscy wiedzą .
A co to jest dusza ?

_________________
-p => [ p => q ]


N paź 28, 2012 15:02
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lut 25, 2007 1:31
Posty: 2863
Post Re: czy płód to też człowiek?
"Z kazdym z Was drodzy przyjaciele jest tak samo. Byliscie gdy Was nie bylo, jestescie fizycznie teraz i bedziecie gdy Was nie bedzie. I skonczcie wreszcie ten bzdurny temat."
To, ze czyjas slepota nie pozwala na obserwacje faktu majacego zaistniec 354 lata, 5 miesiecy i dwa dni od teraz lub 523 lata temu na ten fakt nie wplywa.


N paź 28, 2012 22:11
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post Re: czy płód to też człowiek?
Uvirith napisał(a):
Nikt nie potrafi przeszczepić mózgu, razem ze wszystkimi efektami kwantowymi, o czym rozmawialiśmy z Rutusem ;).

:shock: No i? Przecież cały czas piszę, że mózg jest kluczowym organem.

Uvirith napisał(a):
Wypowiadasz się w jednoznaczny sposób. Stosujesz równoważność mózg <=> dusza, a przecież można mieć mózg i "nie mieć duszy" (dusza w sensie tej "cierpiącej duszy").

Wtórny analfabetyzm rzondzi :evil: Wcześniej pisałem: "cierpiącej duszy" nie ma bez mózgu, który jest dla niej warunkiem koniecznym (choć niestety nie wystarczającym). Jak nie rozumiesz takich pojęć jak "równoważność" i "warunek konieczny/ wystarczający", to zapytaj Googla. Tyle że odpowiedź trzeba przeczytać ze zrozumieniem :evil:

Uvirith napisał(a):
Reszta to banały ad personam ;)

Banały w znaczeniu "myśl (... ) wyrażająca treść dobrze wszystkim znaną" :lol: I nie tyle ad personam co ad sposób dyskutowania.


Pn paź 29, 2012 9:44
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr gru 09, 2009 6:03
Posty: 1341
Post Re: czy płód to też człowiek?
Zakończę wpierw na szybko dawną dyskusję o inteligencji ciekawym akcentem negowania w czambuł:
Vul napisał(a):
Otóż ja neguję inteligencję zwierząt
To standard osób zatrutych religią. Potrafią w żywe oczy zanegować dowolny aspekt rzeczywistości, kiedy tylko staje się on choćby trochę zagrożeniem dla głoszonych treści ideologicznych. Obserwuję takie zjawisko prawie na co dzień i mnie ono nie dziwi.
Ma Pan oczywiście prawo do negowania wszystkiego, co Pan uzna za godne zanegowania. Brak racji nie ma tu nic do rzeczy. Inteligentne zachowania zwierząt to fakt, ale osoby zindoktrynowane często negują fakty.


A teraz coś ciekawego i znamiennego:
Vul napisał(a):
Zrozumieli, stosują, są szczęśliwi
To klasyka indoktrynacji katolickiej. Stworzyć warunki, w których człowiek zacznie odczuwać lęk (strach, poczucie winy czy inne podobne), potem sprzedać "ekskluzywne lekarstwo" na ten lęk. Odbiorca poczuje się "szczęśliwy", gdyż usunięto mu odczucie strachu, winy czy inne uczucie nieprzyjemne. Metoda ta w polityce nosi miano "techniki lodołamacza" - stosował ją z powodzeniem Josif Wisarjonowicz. Polega na stworzeniu takich warunków, aby pojawił się problem, którego wcześniej nie było a potem zaprezentować siebie jako jedynego posiadacza metody rozwiązania problemu. Inaczej technikę tę opisał Jerzy Wittlin, nazwał ją "zasadą pokonywania niemałych trudności", która wymaga najpierw stworzenia tych "niemałych trudności", bo kto będzie podziwiał tego, co pokonuje byle jakie małe trudności. To samo zrobił KK - z banału stworzył "problem prawie nie do rozwiązania", potem sprzedał ekskluzywne rozwiązanie, za które każe być wdzięczny odbiorcom. A fakt, że rozwiązanie jest takie sobie i są rozwiązania lepsze, jest pomijany albo drogą spinu przemieniany w "grzech".
Na podobnym poziomie obywatele PRL byli szczęśliwi (bez cudzysłowów, realnie i szczerze), kiedy mogli nabyć badziew, której obecnie nikt nie zechciałby w sklepie nawet obejrzeć. W jaki sposób system osiągnął taki poziom "szczęścia"? Proste - odebrał wszystkim wolność i prawo wyboru a potem oddał niewielką część zakresu tego wyboru. Człowiek reaguje na zmiany stanu a nie na sam stan, więc występowała reakcja pozytywna. Podobnie w przypadku odebrania prawa wyboru zasad regulowania własnego życie i odebrania części tego prawa.
I mamy "szczęście". Ateiści nie są w takich przypadkach "szczęśliwi", po prostu funkcjonują w społeczeństwie wpierw nie odczuwając emocji negatywnych a później pozytywnych. Są neutralni emocjonalnie względem takich zjawisk. To pomaga spokojnie funkcjonować. Dlatego "porady" w stylu: stosuj metodę, będziesz szczęśliwy uważam za bezsensowne. Sam stosuję techniki nazwane przez siebie "naturalnymi" (na prezerwatywy np. reaguję negatywnie, więc ich nie lubię) ale nie dlatego, że jestem dzięki temu "szczęśliwy" tylko dlatego, że akurat te mi pasują - dokonałem wolnego wyboru, ponieważ mam do tego prawo - i nic poza tym.


A teraz powrócę do meritum wątku, bo odbiegliśmy od niego baaaardzo daleko.
Zapłodniona komórka jajowa nie może być uznana za człowieka, gdyż nie spełnia warunku "zasobnika duszy". Skąd to wiadomo? Ano stąd, że bliźnięta jednojajowe (zwolennicy pojęcia "dusza" wskażą, że takie bliźnięta to dwie dusze) powstają z podziału jednej zapłodnionej komórki w zakresie od czwartego do dziesiątego dnia (medyczny rekord to jedenasty dzień po zapłodnieniu). W związku z tym w komórce na takim etapie rozwoju nie ma mowy o duszy - nawet, jeśli ktoś się uprze, że coś takiego istnieje, a właśnie dla takich ludzi opisuję ten argument. Gdyby tak było, że dusza jest "podłączana" pod zapłodnioną komórkę jajową w chwili zapłodnienia (co usiłują wtłoczyć niezorientowanym spin-doktorzy KK judząc w kwestii in vitro) to bliźnięta jednojajowe należałoby traktować jako dwa ciała z jedną duszą a nikt tego tak (nawet w obrębie KK) nie traktuje. A więc mamy wewnętrzną sprzeczność w doktrynie.
Wracając do pytania: czy płód to człowiek? Jeśli ktoś operuje pojęciem "dusza", to powinien udowodnić i wskazać, od którego momentu zarodek (późniejszy płód) ma tę cechę. Z całą pewnością nie ma jej od początku a ma przy narodzinach, więc pojawia się w trakcie, tylko kiedy? Hierarchowie Kościoła Katolickiego wzbraniają się przed wykonaniem takich eksperymentów, nawet w formie eksperymentów myślowych, co wskazuje na świadome odejście od logiki (tym bardziej do racjonalności) na rzecz pustej i bezpodstawnej ideologii.

_________________
Niektórym ludziom należałoby wytoczyć proces myślenia.
Stanisław Jerzy Lec


Pn lis 05, 2012 13:42
Zobacz profil
Post Re: czy płód to też człowiek?
Rutus napisał(a):
Zapłodniona komórka jajowa nie może być uznana za człowieka, gdyż nie spełnia warunku "zasobnika duszy". Skąd to wiadomo? Ano stąd, że bliźnięta jednojajowe (zwolennicy pojęcia "dusza" wskażą, że takie bliźnięta to dwie dusze) powstają z podziału jednej zapłodnionej komórki w zakresie od czwartego do dziesiątego dnia (medyczny rekord to jedenasty dzień po zapłodnieniu). W związku z tym w komórce na takim etapie rozwoju nie ma mowy o duszy - nawet, jeśli ktoś się uprze, że coś takiego istnieje, a właśnie dla takich ludzi opisuję ten argument. Gdyby tak było, że dusza jest "podłączana" pod zapłodnioną komórkę jajową w chwili zapłodnienia (co usiłują wtłoczyć niezorientowanym spin-doktorzy KK judząc w kwestii in vitro) to bliźnięta jednojajowe należałoby traktować jako dwa ciała z jedną duszą a nikt tego tak (nawet w obrębie KK) nie traktuje. A więc mamy wewnętrzną sprzeczność w doktrynie.

Dlaczego bliźnięta jednojajowe "należałoby traktować jako dwa ciała z jedną duszą"?
Nie rozumiem...Pewnie chodzi panu o to, czy jedna zapłodniona komórka
otrzymuje jedną duszę? Podam zatem jeszcze lepszy przykład: Co się dzieje,
kiedy podział nie pójdzie do końca pomyślnie i urodzą się bliźnięta syjamskie,
które mają wiele wspólnych organów, czasem np. wspólne serce,
są w zasadzie jednym organizmem, czy nie?
Czy b. syjamskie miałyby mieć jedną duszę?

Godność duszy ludzkiej wynika z faktu bezpośredniego stworzenia duszy przez Boga w chwili poczęcia osoby ludzkiej. Dlatego cała osoba ludzka jako jedność ciała i duszy od chwili swego poczęcia jest zwrócona do Boga i przeznaczona do szczęścia wiecznego (KKK)
Tyle katechizm.

Czy Wszechwiedzący Bóg miałby nie wiedzieć, że z jednej zapłodnionej komórki
powstaną dwie osoby? Niestety nie podam dowodu, którego pan wymaga,
to kwestia wiary. Jednak w żadnym dokumencie nie wyczytałam jakoby
jednej zapłodnionej komórki (która potem stanie się Jankiem i Antkiem)
Bóg nie mógł obdarzyć dwoma duszami.


Pn lis 05, 2012 14:33
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 15, 2003 23:13
Posty: 1790
Post Re: czy płód to też człowiek?
Rutus napisał(a):
Zapłodniona komórka jajowa nie może być uznana za człowieka, gdyż nie spełnia warunku "zasobnika duszy". Skąd to wiadomo? Ano stąd, że bliźnięta jednojajowe (zwolennicy pojęcia "dusza" wskażą, że takie bliźnięta to dwie dusze) powstają z podziału jednej zapłodnionej komórki w zakresie od czwartego do dziesiątego dnia (medyczny rekord to jedenasty dzień po zapłodnieniu). W związku z tym w komórce na takim etapie rozwoju nie ma mowy o duszy - nawet, jeśli ktoś się uprze, że coś takiego istnieje, a właśnie dla takich ludzi opisuję ten argument. Gdyby tak było, że dusza jest "podłączana" pod zapłodnioną komórkę jajową w chwili zapłodnienia (co usiłują wtłoczyć niezorientowanym spin-doktorzy KK judząc w kwestii in vitro) to bliźnięta jednojajowe należałoby traktować jako dwa ciała z jedną duszą a nikt tego tak (nawet w obrębie KK) nie traktuje. A więc mamy wewnętrzną sprzeczność w doktrynie.


Najpierw należałoby ustalić co to takiego ta dusza.
Z tych wszystkich wypowiedzi wynika jedno, że większość teistów (ale nie tylko) ma jeszcze średniowieczne wyobrażenia o duszy. Wyobrażają sobie duszę jako taki bezcielesny a więc pozbawiony zupełnie formy (ciała) byt, taki „czysty” duch. Może taka definicja duszy była dobra jeszcze 100 lat temu ale w dobie fizyki kwantowej jest to po prostu dziecinada a więc baaardzo dalekie uproszczenie.
Trzeba zacząć od tego, że jeśli coś istnieje to, to coś musi być „czymś” a więc posiadać jakąś tam formę (ciało). Oczywiście dusza nie posiada ciała w znaczeniu fizycznym ale czy tylko na poziomie atomu powstają formy „cielesne”?

Dusza to byt złożony – wielowymiarowy a jej „ciało” to coś co można rozpatrywać wyłącznie na poziomie kwantowym, a więc energetycznym. Dusza to konglomerat (złożenie) różnych energii. Można traktować to coś jak formę świadomej energii a więc takie pole morfologiczne. Zresztą pole to (oczywiście na tym najniższym poziomie, na poziome interakcji z fizycznym mózgiem można z powodzeniem badać np. EEG, ale nie tylko). Kiedy lekarze stwierdzają zgon pacjenta? A no po stwierdzeniu braku czynności mózgowych, czyli gdy nie ma żadnego odczytu (linia prosta na wykresie) . Oznacza to że energia duszy oddzieliła się od ciała (a konkretnie od mózgu). Oczywiście przy sporym szczęściu takie ciało można nadal utrzymywać przy „życiu” na poziomie wegetatywnym (podłączając aparaturę), ale nigdy nie uda się wskrzesić takiego pacjenta. A właściwie jest to już mięso które nie psuje się tylko dla tego, że jest podłączone do owej aparatury.

Po tym przydługim wstępie :) może coś na temat tych przykładowych bliźniaków.
Zapłodniona komórka jajowa zawsze może być potencjalnym zasobnikiem duszy, pytanie tylko czy zechce taki „zasobnik” ożywić. :) Z tego co można zaobserwować to dusza jest dość wybredna :) bo nie z każdej zapłodnionej komórki rodzi się dziecko (samoistne poronienia), to tak pół żartem pół serio.
Gdy dusza zdecyduje się na konkretnych rodziców to wybiera sobie także konkretne jajeczko do ożywienia, a zapłodnienie jest takim naciśnięciem wyłącznika, czyli sygnałem dla duszy, że to konkretne jajeczko może być ożywione. Dusza przez cały czas ciąży współpracuje z zapłodnionym jajeczkiem i gdy ukształtują się pierwsze zawiązki mózgu rozpoczyna integracje z nim, ale do końca porodu może się jeszcze rozmyślić. :)

A co z tą duszą gdy rodzą się bliźniaki jednojajowe? Są tu dwie możliwości, albo ożywiają je dwie odrębne dusze (no, przecież dusze nie rodzą się wraz z ciałem, zazwyczaj są znacznie starsze), albo ta sama dusza dzieli się energią i ożywia równocześnie obydwa ciała, przecież to tylko energia a tą można dzielić, nie? (w świecie duchowym nie istniej coś takiego jak osobowość w znaczeniu bezwzględnym).
Oczywiście taki podział energii duszy niekoniecznie musi zachodzić tylko u bliźniaków jednojajowych, także dwu jajowych a nawet całkiem odległych płodów różnych rodziców w różnym miejscu i czasie a więc jest to nieco bardziej skomplikowane. :)

_________________
Nie wierzę w Boga którego istnienia można by dowieść


Wt lis 06, 2012 15:21
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N paź 04, 2009 17:07
Posty: 4195
Post Re: czy płód to też człowiek?
Czy ktoś wreszcie mógłby mi wytłumaczyć, czy gamety (plemniki i komórki jajowe) to też człowiek czy nie i dlaczego?

_________________
Religia to para kul potrzebnych jedynie tym, którzy mają słabe nogi (Denis Diderot)


Śr lis 07, 2012 19:11
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 15, 2003 23:13
Posty: 1790
Post Re: czy płód to też człowiek?
Aby coś mogło być nazwane człowiekiem potrzebne są równocześnie dwa aspekty - ciało i coś co je ożywia, czyli dusza. Nawet jeśli zapłodniona komórka jajowa rozwija się prawidłowo a nie ma w niej duszy to mamy do czynienia jedynie z materiałem genetycznym i nie ma znaczenia czy będzie to minuta po zapłodnieniu czy 9 - ty miesiąc. Jest to jednoznaczna definicja człowieka.

_________________
Nie wierzę w Boga którego istnienia można by dowieść


Cz lis 08, 2012 4:35
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt lis 09, 2007 13:55
Posty: 387
Post Re: czy płód to też człowiek?
buscador napisał(a):
Aby coś mogło być nazwane człowiekiem potrzebne są równocześnie dwa aspekty - ciało i coś co je ożywia, czyli dusza.

Rozumiem że dusza to "coś co ożywia ciało" tak?
A co to znaczy "ożywia"? Czy to coś innego niż "sprawia że w ciele zachodzą procesy życiowe"?
A "ciało" to nawet kilka słabo zróżnicowanych komórek?
To ja na podstawie twojej definicji stwierdzam że embrion krowy jest człowiekiem.

_________________
„Imagine there's no Heaven
It's easy if you try
No hell below us
Above us only sky”


Cz lis 08, 2012 15:26
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N paź 04, 2009 17:07
Posty: 4195
Post Re: czy płód to też człowiek?
buscador napisał(a):
Aby coś mogło być nazwane człowiekiem potrzebne są równocześnie dwa aspekty - ciało i coś co je ożywia, czyli dusza. Nawet jeśli zapłodniona komórka jajowa rozwija się prawidłowo a nie ma w niej duszy to mamy do czynienia jedynie z materiałem genetycznym i nie ma znaczenia czy będzie to minuta po zapłodnieniu czy 9 - ty miesiąc. Jest to jednoznaczna definicja człowieka.

OK. Ale z Twojego opisu wynika tylko tyle, że WIERZYSZ, że początek człowieka ma miejsce w chwili zapłodnienia: bo wtedy akurat wstępuje dusza w komórkę, a jej obecność świadczy o człowieczeństwie. Zatem to, czy za początek człowieka uznamy oogenezę, zapłodnienie, poród, czy 8 tydzień życia, to jedynie wiara. Dlaczego zatem katolicy próbują swoją wiarę (w to, ze życie człowieka zaczyna się akurat wraz z powstaniem zygoty) narzucać (prawem, a więc siłą) innym? No i pytanie, które pojawiły się wyżej: czy sami w to faktycznie wierzą, skoro nie traktują zygoty tak jak noworodka: np. odmawiają jej chrztu czy godnego pochówku.

_________________
Religia to para kul potrzebnych jedynie tym, którzy mają słabe nogi (Denis Diderot)


Cz lis 08, 2012 21:22
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt mar 17, 2009 18:36
Posty: 2041
Post Re: czy płód to też człowiek?
Acro chrzci się osoby żywe. Jeśli dziecko urodzi się martwe, nawet w 9 miesiącu, nie może być ochrzczone bo nie żyje.
O jakim pochówku zygoty mówisz? Żadna kobieta nie wie jeśli poroniła na tym etapie. Kobieta dowiaduje się o ciąży w chwili kiedy zaimplantowany zarodek błyskawicznie się rozwija i ma zawiązki organów a zwykle na pierwszej wizycie u ginekologa widać już bijące serce. Zygota to wtedy odległa przeszłość ..:)
Jeśli chodzi o początek życia to nie jest religia tylko embriologia. Za organizm ludzki uważa się zarodek od chwili zapłodnienia. W momencie kiedy zaczyna się rozwijać już jest uważany za odrębny organizm. Możecie tu dywagować od kiedy człowiek ma duszę (a i tak nie macie szans tego stwierdzić) ale nie możecie od kiedy żyje. Żyje od początku.
A jeśli chodzi o pochówek, to kto i gdzie odmawia pochówku w przypadku poronienia? Jest to powszechnie praktykowane przy świadomych poronieniach czyli takich o których kobieta wie i chce dziecko pochować.

_________________
Ania


Pt lis 09, 2012 8:03
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 2658 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 52, 53, 54, 55, 56, 57, 58 ... 178  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL