Hm... kropeczko, czy Twój fach zatem nie polega aby na krzyżowaniu Bożego zamysłu odnośnie człowieka? Bo chciałby już powołać kogoś do siebie, a tu lekarz się wtrąca i leczy...

Mam wrażenie, że ta rozmowa staje się coraz bardziej dziwaczna. Wszystko sprowadza się do tego czy ktoś wierzy w Boga, istnienie piekła itd. Ja wierzę, ale Ty nie musisz. Niewiara jednak nie uchroni Cię np. przed piekłem. Niewiara w Jezusa Chrystusa w warunkach, w których żyjemy, w Polsce, gdzie w każdym mieście, wsi jest kościół, liczba księży jest też imponująca, jest wielu ludzi, których świadectwo życia potwierdza istnienie Boga stawia niewierzących w niezręcznej i przykrej dla nich sytuacji. Dlatego, że jeśli Bóg jest, a mieli możliwość, żeby w Niego uwierzyć, a nie zrobili tego nie z niewiedzy, ale z zatwardziałości serca to pójdą do piekła, jeśli nie uwierzą. Inne wymogi mogą być stawiane, ale np. dzikim w buszu, a nie w Polsce, gdzie tak naprawdę wszystko zależy od nas. Mając takie sprzyjające warunki do wyznawania swojej wiary odrzucamy Boga, to świadomie wybieramy piekło. Zastanawia mnie jednak pewna rzecz. Czy jeśli ktoś z ludzi obiecałby Ci życie nieśmiertelne, pełne szczęścia, radości, miłości przez całą wieczność, to czy nie skorzystałbyś z tej oferty? Nawet żyjąc 100 lat, cierpiąc wiele to jednak korzyść wynikająca z wiary, a także ujawniające się szczęście już tu na ziemi, jest przeogromne. Moim zdaniem jest to nieświadomość tego czym jest wieczność. I o to się cały problem rozbija.

Albo załóżmy, że Bóg chciał kogoś powołać do życia 90 lat a tu człowiek dokonuje aborcji. Bóg nie przewidział tego? A jeżeli wiedział, że tak się stanie to czy nie jest to jego plan?

Nie mógłbym być zwolennikiem Stalina, on wrzucał ludzi do Gułagów

Zwolennik Stalina mógłby mówić:
To jest coś co wątpiący mówią aby racjonalizować sobie odrzucenie Stalina. Ale prawda jest taka, że Stalin nikogo nie wrzuca do Gułagów. To ci, którzy utwardzili swoje serca przeciwko niemu sami wysyłają się do Gułagów poprzez swoją burżuazyjną postawę i kontrewolucyjne działania. To nie był wcale plan Stalina. On prawdziwie chciał aby każdy żył razem z nim tworzył Robotniczy Raj. I zasmuca go to, że tak wielu utwardziło swoje serca przeciwko niemu. Ale on nie chce nikogo zmuszać do życia w Robotniczym Raju wbrew ich woli,on szanuje ich wolną wolę.

Dlaczego szantaż nazywasz wolnym wyborem?

W państwie Stalina można było chociaż się zabić i w ten sposób uciec. Jahwe już nie daje ci tej wolności.



Szczęśliwi dzicy Ci wszyscy misjonarze wyświadczyli nam niedźwiedzią przysługę. Szczęśliwy mój kot, który po śmierci przestanie istnieć. Przynajmniej nie został uwięziony w świecie gdzie jakiś koleś uparł się abyśmy dokonywali wyborów, których nie chcemy dokonywać.

Lurker, nie. Przypomij sobie miłosiernego samarytanina On robił dokładnie to samo. Jeśli Bóg będzie chciał kogoś powołać, nie mam i tak żadnych szans
Mój fach polega na niesieniu pomocy, łagodzeniu bólu, pomaganiu w dolegliwościach. Nie mam żadnych szans pokrzyżować Bożych planów. Bóg doświadcza ludzi chorobami ale stawia na ich drodze lekarza i daje mu jakieś tam heheh talenty żeby im pomógł. Dlaczego jeden pacjent pięknie reaguje na leczenie a inny nie ? Tak rozumując każda pomoc innym byłaby nie teges, a przecież dokładnie do tego jesteśmy powołani. My mamy pomagać, i ufać Bogu. Bóg kazał nam pomagać sobie nawzajem.

Ostatecznie i tak wszyscy zostaną zbawieni.
Poczytaj sobie następujące wersety:(Jana 12:32,Rzym 5;18-21,11:32,Kol 1:20,Tyt 2:11).

Apokatastazę Kościół Katolicki i większość wyznań chrześcijańskich potępiło i odrzuciło. Również Pan Jezus nie pozostawia co do tego złudzeń, że nie wszyscy będą zbawieni. Na tym polega wolna wola człowieka, że każdy może, a nie wszyscy chcą.

Tak to już jest niestety,Kościół odrzuca a Jezus przyjmuje.
Jana 6:37:"Wszystko co mi daje Ojciec do Mnie przyjdzie,a tego który do mnie przychodzi nie
odrzucę"(BT)
A kto ostatecznie przyjdzie do Jezusa?
Jana 12:32:"A Ja gdy zostanę wywyższony przyciągnę WSZYSTKICH do siebie."
A co do wolnej woli.
"Stwórca potrafi usuwać złudzenia i wszystko ,co stoi na przeszkodzie do świadomej i wolnej decyzji człowieka.Kiedy przekonam się,że Bóg jest ostatecznym żródłem szczęścia i spełnienia, wszelki bunt prowadzi mnie i innych ludzi jedynie do coraz większego nieszczęścia,tracę wówczas wszelki racjonalny motyw do buntu i oporu.Wszystko przemawia wtedy za porzuceniem irracjonalnego sprzeciwu i za decyzją zjednoczenia z Bogiem".(Ks prof W.Hryniewicz Teraz trwa nadzieja s 242).
Czy wierzysz w to?

Tak to już jest jak ktoś sam na swój sposób tłumaczy sobie Pismo Św., w dodatku posługuje się wyrywkowymi fragmentami na poparcie swoich bzdurnych tez. Ciekawe gdzie Ci się podziały inne fragmenty, np. przypowieść o Bogaczu i Łazarzu? Poza tym cytujesz ks. Hryniewicza, którego poglądy zostały odrzucone przez Kościół, to nie jest żaden autorytet. Głosi poglądy sprzeczne z nauczaniem Kościoła. Nie ma żadnej nadziei powszechnego zbawienia. Zbawienie można odrzucić, a skoro można odrzucić to z całą pewnością możemy stwierdzić na podstawie słów Jezusa i innych fragmentów Pisma Św., że są osoby, które to zrobiły. Piszę to dlatego, żeby ci, którzy to czytają nie nabrali złudnej nadziei, nie jakobym ja tego komuś życzył, ale pragnę ostrzec innych, że to co pisze Hios jest jego własnym poglądem, z którym chrześcijaństwo się nie utożsamia. Takie relatywizowanie tej prawdy wiary o istnieniu piekła i możliwości potępienia grozi bardzo poważnymi duchowymi konsekwencjami.

"Tam BĘDZIE płacz i zgrzytanie zębów"
" Gdzie robak ich nie umiera i ogień nie gaśnie"
"A dym ich katuszy na wieki wieków się wznosi i nie mają odpocznienia w dzień i w nocy"

Nadzieja powszechnego zbawienia jest zgodna z nauczaniem Kościoła. I nie mówimy tu o zbawieniu z automatu, czyli apokatakstazie, które to zostało potępione, ale o nadziei, że w obliczu miłości Boga, wszyscy go wybiorą. Nadzieję powszechnego zbawienia głosił m.in. Hans Urs von Balthasar, który miał zostać kardynałem, ale niestety Pan zabrał go wcześniej do siebie. Tak więc nadzieja nie jest potępiana przez Kościół.

Proszę w takim razie skomentować wszystkie wersety które zacytowałem a następnie wykazać błąd w mojej interpretacji.
.

Gdyby wszyscy poszli za Chrystusem uczyniłby to także drugi łotr ukrzyżowany wraz z Jezusem.
Ludzie mając wolną wolę mogą w każdej chwili odrzucic Boga.

Jeżeli ktoś np. wybije drugiemu człowiekowi oczy, to ten bez oczu otrzyma w Niebie więcej niż człowiek, który jest zdrowy. Nagroda będzie dla niego większa za męczarnie, trud przebyty z tego powodu tu na Ziemi. Gdyby ktoś mu tego nie zrobił (loteria), to dostałby po śmierci od Boga mniej szczęścia w raju, ale stało się tak wbrew jego woli, niezależnie od niego. Wychodzi na to, że człowiek, którego nikt np. (wiele innych przykładów podałem we wcześniejszych postach) w mocniejszy sposób nie skrzywdził, będzie żałować w Niebie tego, że był zdrowy i żaden pijak, ćpun, oprych itd., nie zniszczył mu życia na Ziemi bo inaczej dostałby więcej gratyfikacji od Boga po drugiej stronie.

Słowa Jezusa jak i Pawła które wcześniej przytoczyłem jednoznacznie wskazują na to,że Boga ostatecznie nikt nie odrzuci. Musi to wskazywać w przypadku łotra na drugą szansę której nie może nie wykorzystać

Cieszę się, protoplex, że choć raz powiedziałeś coś z sensem! Brawo.
(Poważnie - ja liczę na to, że każdy człowiek będzie żył wiecznie, jednak o tym przekonamy się dopiero po śmierci...)