Dla wierzących w uzdrowienia Bóg jest kimś w rodzaju dość sprawnego to fakt, ale tylko kuglarza prezentującego swoje sztuczki łatwowiernej gawiedzi. A przecież wystarczy żeby tylko komuś noga odrosła i nie byłoby dyskusji. Ale on woli dawać tylko wątpliwe i łatwe do podważenia znaki które tak naprawdę są przekonujące jedynie dla już wcześniej przekonanych. Wierzący nie idźcie tą drogą! Wiara w cuda to ślepy zaułek religii.

Znany jest przypadek odrośniętej nogi, niestety nie współcześnie .

@Klebestift , uprzejmie Cię proszę, nie nazywaj Boga kuglarzem. Bóg naprawdę czyni cuda i dla osób niewierzących.

Cuda są po to aby otworzyć nasze uszy na Ewangelię, na kerygmat, abyśmy zrozumieli, że Bóg naprawdę Jest !

Prawdziwym cudem jest Kościół, wspólnota w której bracia się miłują prawdziwą miłością, w której działa Duch Święty.

helleki odpowiedz sobie na jedno proste pytanie: co by się stało z Twoją wiarą gdyby wszystko co uważasz za cuda okazało się nieprawdą?

A co z tymi którzy z powodu wątpliwych cudów oddalają się od Boga?

Przepraszam za ton wypowiedzi, nie chcę się z nikim spierać, bo to nie miejsce na osobiste wycieczki, ale zostałam " wywołana do tablicy ".
@ Klebestift pozwól, że na Twoje pytanie odpowiem późnym wieczorem, bo trzeba napisać więcej niż dwa zdania a teraz zbieram się do wyjścia na Eucharystię.

Mojej wiary nie opieram na cudach, prawdziwych czy nie prawdziwych ale na faktach , które Bóg uczynił w moim życiu.
Widzę działanie Boga, Jego Miłość i Miłosierdzie dla mnie grzesznej.

Jakieś 20 lat temu usłyszałam przepowiadanie Dobrej Nowiny, że Bóg mnie kocha taką jaką jestem, że pragnie abym żyła i nie grzeszyła więcej. Usłyszałam Kerygmat na katechezach Drogi Neokatechumenalnej. Zobaczyłam , że jest wyjście z kręgu nienawiści, bo w tym czasie nienawidziłam wielu ludzi. Usłyszałam, że Jezus pokonał śmierć i chce dać mi życie.

I doświadczyłam tego . Podczas przepowiadania Kerygmatu coś we mnie pękło, coś się zmieniło, polały się zły, zapragnęłam inaczej żyć. Doświadczyłam obecności Pana podczas konwiwencji założeniowej, Pan naprawdę przeszedł przez moje życie.

Potem w ciągu pierwszych miesięcy bycia we wspólnocie Pan wziął w swoje ręce sprawy finansowe mojej rodziny, wszystko dobrze się skończyło, ułożyło. W ciągu kilku lat mój Ojciec, który od 20 lat nie chodził do kościoła i uważał się za niewierzącego nawrócił się . Zaczął chodzić, spowiadać się. Miał świętą śmierć, w otoczeniu rodziny i przy modlitwie Koronką do Miłosierdzia Bożego.

Widziałam też w mojej wspólnocie fakty działania Boga, że Pan pomaga, opiekuje się.
Moi katechiści mają po 6 - 8 dzieci. Mają wygodne mieszkania, samochody, pracę, dzieci studiują, uczą się, wychodzą za mąż, idą do seminarium i do klasztoru.
Bóg jest wierny i zawsze się troszczy tylko trzeba Go nie zdradzać i zawsze się Go trzymać i wołać do Pana o Miłosierdzie nade mną grzesznikiem.

Cuda są potrzebne aby człowiek zatrzymał się , zastanowił, że jest Bóg, Pan nad chorobą i śmiercią.
Wiara bierze się ze słuchania i z przepowiadania Słowa Bożego.
Wiara jest osobistą relacją z Bogiem. Gdy widzę, jak Pan działa, iloma dobrami mnie obdarza, także trudnymi do przyjęcia odpowiadam Mu uwielbieniem.