Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt lis 07, 2025 16:43



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 16 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
 Katoliczka....? Potrzebuję tylko wyrzucić z siebie ten ból 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Wt lis 13, 2012 22:58
Posty: 3
Post Katoliczka....? Potrzebuję tylko wyrzucić z siebie ten ból
W sumie nie wiem od czego zacząć. Nie wiem czy to odpowiednie miejsce na tego typu post. Jestem jedynaczką. Nie mogę powiedzieć że życie jest piękne. Kiedy byłam mała nie czułam miłości rodzicielskiej z żadnej strony.. :-( Tata odszedł (t.zn mama go wyrzuciła z domu) jak miałam 3 latka. Jakoś specjalnie się mną nie zajmowała, a jak już to były tylko krzyki, wrzaski i bicie. Kiedy kończyłam szkołę podstawową nie pomogła mi w załatwianiu formalności żebym dostała się do szkoły do jakiej chciałam pójść, miała czas tylko dla swojego partnera, kiedy ja pojawiałam się na horyzoncie zawsze prawie sprawiała mi przykrość czy to czynem czy gestem. Nigdy nie usłyszałam od niej słowa "kocham cię dziecko" , czy przytulenia, powiedzenia czegoś miłego, pocieszenia itd.. Wyszłam za mąż nie było to z miłości, tylko tak zwana wpadka. Nie chciałam brać ślubu z tym człowiekiem ale co by ludzie powiedzieli mówiła mi moja rodzicielka. Więc wyszłąm za niego ale to był dobry wybór ponieważ on jako jedyny mnie kochał (chyba) ale ja nie potrafiłam go pokochać, chociaż naprawdę się starał. Mama psuła relacje między nami, zaczęła jemu też ubliżać jak już na mnie nie miała żadnych argumentów. On znalazł sobie kogoś innego. Zostałam sama z dzieckiem , myślałam nawet o tym żeby ze sobą skończyć momentami ale ja nigdy nie umiejąca kochać , tak strasznie pokochałam dziecko że nie mogłam tego zrobić mojemu maleństwu i zostawić go z moją matką która by go zniszczyła psychicznie i trudno mi sobie wyobrazić jak matka może rzucać ciągle wulgaryzmy w kierunku dziecka... Z tatą utrzymywałam kontakt ale niestety zmarł nie tak dawno. Nie pamiętam jak było jak byłam mała ale w przeciwieństwie do mamy nigdy nie uderzył, nie ubliżył, był taki jakiś ciepły, nie tak szorstki i oschły. Zostałam sama z dzieckiem i mamą. Po pewnym czasie chciałam zarobić i wyjechałam do opieki nad dzieckiem, myślałam wtedy że troszkę się podniosę. Jednak się pomyliłam. Zostałam zwabiona do burdelu , tam raz pobita , bo nie chciałam robić tego co kazali. Potem nie wiem co się działo i że wróciłam do domu tylko przez to iż błagałam że mam dziecko i żeby mnie wypuścili. Nigdy nie zgłosiłam tego nigdzie bo się bałam. Finałem gwałtów była ciąża. Usunęłam... :( wysiadła mi psychika. Nie wychodziłam nigdzie , nawet do sklepu. Od tego czasu przestałam wierzyć że Bóg istnieje, wierzyłam że jest szatan i jemu powierzyłabym wszystko żeby tylko mieć to o czym zawsze marzyłam...Po pewnym czasie poznałam kogoś kto był dwulicowy, kłamał że mnie kocha robił nadzieję na wspólne życie a okazało się że sypia z wieloma innymi nawet za pieniądze. Nigdy się z tego nie spowiadałam w kościele bo nie wiem czy dostałabym rozgrzeszenie, w co wątpię. Nikt nie jest w stanie mnie pocieszyć, nie pokazuję swojemu dziecku tego co tkwi we mnie w środku z trudem się uśmiecham, i pytam się w co mam wierzyć skoro w Boga zwątpiłam, czym sobie zasłużyłam na to wszystko. Czy jestem jakimś przekleństwem ?
Przepraszam że oddycham, żyję, chociaż chcę żyć bo jest jedna osoba która wiem że mnie potrzebuje ale co dalej? Nie mam sił... :beksa:


Śr lis 14, 2012 0:24
Zobacz profil
Post Re: Katoliczka....? Potrzebuję tylko wyrzucić z siebie ten b
nimfa napisał(a):
Więc wyszłąm za niego ale to był dobry wybór ponieważ on jako jedyny mnie kochał (chyba) (...).
Jeśli Cię zostawił, jeśli spaliście razem przed ślubem, to znaczy, że Cię nie kochał.
nimfa napisał(a):
Przepraszam że oddycham, żyję, (...).
Daj spokój, swoim istnieniem nikomu nie wyrządzasz krzywdy. Pan Bóg na pewno cieszy się, że jesteś!


Śr lis 14, 2012 7:59
Post Re: Katoliczka....? Potrzebuję tylko wyrzucić z siebie ten b
Cytuj:
Nigdy się z tego nie spowiadałam w kościele, bo nie wiem czy dostałabym rozgrzeszenie, w co wątpię

Wątpisz, czym skazujesz siebie na kolejne cierpienie.
Poszukaj spowiednika, ale w konfesjonale w trakcie Mszy, lepiej jakiegoś zakonnika i spokojnie wyznaj to, co tu napisałaś.
Najlepiej poproś o spowiedź generalną (z całego życia).
Zrzucisz z siebie te ciężary, które inni na Ciebie nałożyli, które pokaleczona sama sobie nałożyłaś.
Bóg kocha nawet najgorszego grzesznika, więc jako osoba pokrzywdzona nie możesz wątpić w wybaczenie i miłość Boga.


Śr lis 14, 2012 8:35
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt mar 17, 2009 18:36
Posty: 2041
Post Re: Katoliczka....? Potrzebuję tylko wyrzucić z siebie ten b
Nimfa jeżeli to wszystko o czym piszesz jest prawdą, to miałaś wyjątkowo ciężkie życie. Myśle że brak miłości wyniesiony z domu rodzinnego bardzo odbił się na tobie.
Nie bardzo rozumiem jeden element. Jeśli wiedziałaś jaka jest twoja mama, a piszesz że mąż cię kochał , dlaczego zamieszkaliście z nią ????? Nie wolno tego robić. Dlaczego pozwoliłaś jej mieszać w twoim małżeństwie?
Z każdej sytuacji można się podnieść tylko musisz być zdeterminowana i zdecydowana. NA polu moralnym zacząć musisz od szczerej spowiedzi, wyrzucić z siebie wszystko. Aborcja była ciężkim grzechem, ale nawet z bardzo ciężkiego grzechu można się nawrócić.
Masz dziecko które kochasz. Musisz zrobić wszystko żeby być dobrą matka, żeby twoje dziecko nie miało takiego bagażu jaki ty masz. Jeżeli twoja mama nadal zachowuje się źle musisz od niej się wyprowadzić. Lepiej mieć wynajętą kawalerkę niż zmarnować dziecku życie. Musisz mieć pracę, być samodzielna, utrzymać dziecko. Musisz wziąć życie w swoje ręce i prosić szczerze Boga o pomoc i wybaczenie. Twoje życie może jeszscze całkiem się odmienić. Bóg czyni cuda dla tych którzy mu ufają :)

_________________
Ania


Śr lis 14, 2012 8:40
Zobacz profil
Post Re: Katoliczka....? Potrzebuję tylko wyrzucić z siebie ten b
Potrzebujesz pomocy fachowca.Sama modlitwa i wiara nie wystarczą.Radzę poszukać psychologa i zacząć terapię.


Śr lis 14, 2012 10:55
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 09, 2010 8:49
Posty: 994
Post Re: Katoliczka....? Potrzebuję tylko wyrzucić z siebie ten b
Nie ma sytuacji bez wyjścia.
Przeczytaj Dzienniczek św. Faustyny Kowalskiej. Nie jeden znalazł w Nim sens, podniósł się i odmienił swoje życie.
Wiem, trochę banalnie to brzmi, że w Twojej tak ciężkiej sytuacji ktoś radzi Ci przeczytać książkę i to ma Ci niby pomóc. Ale zapewniam Cię, spróbuj a nie pożałujesz. Co masz do stracenia?
Jeśli nie masz czasu, dzienniczek jest też w formie mp3 (daj znać jeśli chciałabyś).

_________________
http://www.pompejanka.info


Śr lis 14, 2012 11:29
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt lis 13, 2012 22:58
Posty: 3
Post Re: Katoliczka....? Potrzebuję tylko wyrzucić z siebie ten b
Do Kropeczki.. :(
nie miałam innego wyjścia jak mieszkać z mamą , nie miałam naprawdę dokąd pójść, tu mam swój dom ..
jeżeli chodzi o spowiedź byłam kilka razy ale zawsze kiedy chciałam powiedzieć te okropne rzeczy czułam jak gardło mi się zawiązuje i nie mogę wydobyć z siebie już nic więcej... moja spowiedź zawsze kończy się w tym samym punkcie a potem jest tylko płacz i ksiądz daje mi rozgrzeszenie , ale nie mogę przyjąć tej komunii świętej, jak jestem w kościele nie patrzę w ołtarz bo nie mam odwagi , czasami się zdarzy że podniosę głowę ale zaraz szybko odwracam wzrok, to jest takie trudne :(
wiem że muszę się troszczyć o mój skarb, mam pracę , nie narzekam na brak pieniędzy ale to nie jest to. Mówię dziecku że go kocham ponad wszystko , nigdy nie uderzyłam i widzę jak mnie kocha, kiedy patrzy widać tę miłość, szczerą nie udawaną i czasami pytam sama siebie jak bym tak mogła czuć do swojej mamy taką czystą miłość , nie wiem dlaczego ona jest takim człowiekiem, dl obcych jest miła i serdeczna a na mnie psy wiesza obojętne co by nie było zawsze jest źle, to jak trzeba postępować żeby było dobrze, mówi źle do mojego dziecka o mnie kiedy jestem w pracy, ja jej nie powtarzam tego bo nie ma sensu się z nią szarpać, myślałam o psychologu, ale czy to mi pomoże? Potrzebuję tylko trochę zwalić z siebie ten ciężar, może po tej rozmowie tutaj będzie mi łatwiej zmierzyć się z tym wszystkim , tym całym złem.


Śr lis 14, 2012 22:24
Zobacz profil
Post Re: Katoliczka....? Potrzebuję tylko wyrzucić z siebie ten b
@nimfo
Po prostu napisz na karteczce, to co nie przechodzi Ci przez gardło i daj podczas spowiedzi księdzu.

Psycholog pomoże. Od tego on jest, aby ludzi z trudną przeszłością wysłuchać i naprowadzić na właściwy tor. Pomoże Ci zrozumieć relację z matką. Więcej mu powiesz niż tu napiszesz na forum ;)


Śr lis 14, 2012 23:58
Post Re: Katoliczka....? Potrzebuję tylko wyrzucić z siebie ten b
Val napisał(a):
@nimfo
Po prostu napisz na karteczce, to co nie przechodzi Ci przez gardło i daj podczas spowiedzi księdzu.

To zależy na jakiego księdza trafi, jeden zrozumie a drugi ofuknie i będzie jeszcze gorzej.
Dlatego namawiam na spowiedź-rozmowę z jakimś księdzem poza konfesjonałem, najlepiej z zakonnym.


Cz lis 15, 2012 8:45
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt mar 17, 2009 18:36
Posty: 2041
Post Re: Katoliczka....? Potrzebuję tylko wyrzucić z siebie ten b
tak, znajdź mądrego życzliwego księdza i przełam sie- może nadchodzące Boże Narodzenie jest dobrą okazją? Może będziesz mogła przy żłóbku przyjąć Komunię?
W jakim wieku jest twoje dziecko? A jak jest teraz, nadal mieszkasz z mamą? Jak ona was traktuje ciebie i dziecko?

_________________
Ania


Cz lis 15, 2012 9:40
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn wrz 24, 2012 11:32
Posty: 318
Post Re: Katoliczka....? Potrzebuję tylko wyrzucić z siebie ten b
Piszesz że potrzebujesz tylko wyrzucić z siebie ten ból. Wątpisz że dostałabyś rozgrzeszenie. Co ciekawe wiele osób zgadza się z twierdzeniem że chrześcijaństwo jest wiarą radosną. A zobacz jak mało jest radosnych chrześcijan.

Nasza wiara jest rzeczywiście radosna, gdyż Bóg nas kocha. A te wszystkie środki dzięki którym może okazać swoją miłość (miłosierdzie w przypadku większości ludzi) są generalnie mało docenione. Spowiedź, msza św., modlitwa (w tym osobista modlitwa), szanowanie bliźniego.

Jeżeli byś pozwoliła, a więc ufnie zawierzyła Bogu, to On powinien bez problemu znaleźć do Ciebie drogę. A wiesz dlaczego? Bo z tego co piszesz to wynika że twoja duma już dawno została w proch starta. Bóg czasem zostawia człowieka samemu sobie, aby ten ćwiczył się w pokorze oraz zaczął szukać pomocy u Niego. Uznanie prawdy o sobie otwiera Boże Miłosierdzie.

_________________
Zawiłe problemy wymagają gruntownego omówienia, a zasoby mam ograniczone. Polecam moje dzieło: https://melancholia.xyz


Cz lis 15, 2012 12:42
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N sie 28, 2011 11:55
Posty: 2016
Post Re: Katoliczka....? Potrzebuję tylko wyrzucić z siebie ten b
Nie wiem czemu masz takie życie a nie inne
(Bóg pewnie to wie), ale nie ma
to nic wspólnego z "zasługiwaniem na takie życie".

A wszelkie zło, ktore nas dotyka
pochodzi od szatana, a nie od Boga.

Jak otwarta rana jest dla wielu ludzi pytanie
- "czemu Bóg na to pozwala" i myślę, że nie
ma na to pytanie dobrej odpowiedzi.

Pamiętaj, że

Z tym wszystkim, z całym swoim życiem,
ze wszyskimi zawiedzionymio nadziejami,
z wszystkimi wewnętrznymi ranami,
z grzechem,pretensjami do Boga,
ze zwątpieniem

- jesteś bardzo blisko Boga.

To do takich jak Ty przyszedł Jezus.

(z ewangelii św. Marka)
Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają.
Nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników.



O ile w ogole mogę coś radzić to na początek proponuję,
żebyś się porządni przed Bogiem wypłakała
i opowiedziala mu o wszystkim
(również o swoich pretensjach do niego)

- nie jeden raz, nie dwa - rób to tak dlugo
aż będziesz czula, że nie ma już niczego co byłoby nie
wypowiedziane i nie wypłakane...

Potem zobaczysz co dalej.

_________________
informuję, że nieużywanie dużych liter przeze mnie nie wynika absolutnie z braku szacunku dla kogokolwiek
ale jest przede wszystkim spowodowane szybkoscią z jaką piszę (oraz czasem pewnymi problemami z klawiaturą),
proszę o wyrozumiałość.


Cz lis 15, 2012 14:06
Zobacz profil
Post Re: Katoliczka....? Potrzebuję tylko wyrzucić z siebie ten b
Nimfa, bardzo współczuję tego co Cię spotkało i mam nadzieję, że za jakiś czas, kiedy ogarniesz wszystko i uporasz się ze swoim życiem, zobaczysz jak silną kobietą jesteś. Ty teraz tego może nie widzisz, ale my widzimy:) Umniejszasz sobie, widzisz się w innym świetle, ale to iluzja.


Proszę, poszukaj również pomocy psychologicznej. Wiem, że łatwo mi pisać, ale naprawdę tego potrzebujesz. Jeśli nie chcesz tego zrobić dla siebie, to spróbuj dla swojego dziecka. Tu nawet nie chodzi o to, by "zwalić ten ciężar", ale żebyś nauczyła się inaczej o sobie myśleć i przepracowała swoje problemy. Jeśli nie, to może spróbuj skorzystać z jakiegoś telefonu zaufania? Tam możesz też często uzyskać również poradę o różnych formach pomocowych, którymi możesz się wspomagać w trakcie zmian w swoim życiu. Na przykład może być to pomoc wolontariuszy w opiece nad dzieckiem, kiedy Ty jesteś w pracy, byście mogły nieco zdystansować się do Twojej Mamy. Nie ulega wątpliwości, że Twoja Mama w relacji z Tobą czy dzieckiem jest toksyczna i to jest niszczące dla was wszystkich. Piszesz w tym kontekście " to jak trzeba postępować żeby było dobrze"... Masz swoje życie, jesteś Matką dla swojego dziecka i to w pierwszej kolejności masz pilnować, by dobrze było Wam, a nie wyginać się na wszystkie strony, by dobrze było Twojej Mamie. Bo nigdy nie będzie, nigdy jej nie zadowolisz i myślę, że podskórnie to wiesz. Nie dlatego, że Ty nie potrafisz, ale dlatego, że ona nie jast w stanie takiej postawy z siebie wykrzesać.
W najblizszej bibliotece popytaj o jakieś poradniki psychologiczne, może ktoś na formu podrzuci jakieś pozycje, które pozwolą Ci spojrzeć na pewne sprawy inaczej, może to będą pozycje ukierunkowane religijnie (tu raczej nie pomogę). Co do stosunków z mamą, przeczytaj może Toksycznych rodziców i pomyśl co będzie najzdrowsze i dla Ciebie i dla Mamy.

Dzieci są mądre i dzieci czują, wiedzą i widzą więcej niż się opiekunom wydaje. Wiesz o co mi chodzi. Jeśli sama nie czujesz się zdeterminowana do pewnych rzeczy, to pomyśl czy chcesz fundować huśtawkę emocjonalną swojemu dziecku i by ono otrzymywało od babci to co Ty od matki.

I jeszcze jedno - przepraszam, że zwracam uwagę na ten temat, wiem, że jest bardzo bolesny i trudny dla ciebie i podziwiam, że się nim z nami podzieliłaś. Piszesz o tym jak zostałaś wykorzystana i skrzywdzona w nielegalnym domu publicznym (nie wiem jaki to kraj, a domyślam się, że wyjechałaś za granicę). Wiem, że to trudne, ale może dałabyś radę się przemóc i choćby anonimowo, w ramach telefony zaufania (np. do La Strady w ramach ich projektu KCIK) przekazać jakiekolwiek informacje? Nie wiem kiedy to było, ale dzięki Twoim informacjom być może udałoby się kogoś uratować. Rozumiem co kierowało Tobą, kiedy nie chciałaś tego zgłosić, bardzo bym chciała być przy Tobie i otoczyć opieką, wesprzeć Cię, byś znalazla siłę i odwagę, tylko jak sama się domyślasz brak jakichkolwiek śladów (zgloszenie tego, czy choćby zgloszenie się do organizacji zajmującymi się pomocom ofiarom) oznacza bezkarność przestępców i prawdopodobieństwo, że skrzywdzą więcej kobiet. Wiem, że ciężko, boli i wolisz zepchnąć to w głąb siebie, ale Twoje doświadczenia mogą uratować innych. Można przekuć ogromne cierpienie w ratunek.


Trzymam za Ciebie kciuki. Nie poddawaj się. Walcz o siebie, o dziecko, o szczęście, dobro i miłość. Jesteś naprawdę bardzo, bardzo silną kobietą. Pełną dobra i miłości, mimo tych wszystkich okropieństw o których piszesz. Podziwiam Twoją siłę i choć widzę w Twoim zachowaniu pewne rzeczy, które może lepiej byłoby zmienić, domyślam się dlaczego tak postępujesz i jeszcze raz proponuję pomoc psychologa. Być może pozwoli Ci to dostrzec te rzeczy, których teraz nie widzisz.


Cz lis 15, 2012 21:56

Dołączył(a): Pn maja 28, 2007 9:13
Posty: 545
Post Re: Katoliczka....? Potrzebuję tylko wyrzucić z siebie ten b
nimfa napisał(a):
Do Kropeczki.. :(
(...)nie miałam innego wyjścia jak mieszkać z mamą , nie miałam naprawdę dokąd pójść, tu mam swój dom .. (...) wiem że muszę się troszczyć o mój skarb, mam pracę , nie narzekam na brak pieniędzy (...) jak bym tak mogła czuć do swojej mamy taką czystą miłość , nie wiem dlaczego ona jest takim człowiekiem, dl obcych jest miła i serdeczna a na mnie psy wiesza obojętne co by nie było zawsze jest źle, to jak trzeba postępować żeby było dobrze, mówi źle do mojego dziecka o mnie kiedy jestem w pracy, (...)

Wspólczuję ci, ponieważ przeżycie odrzucenia przez matkę jest bardzo trudne. Nie mniej widzę pewną niespójność w twej ocenie własnej sytuacji, bo z jednej strony piszesz: nie miałam innego wyjścia jak mieszkać z mamą (...) dokąd pójść, tu mam swój dom .. , a potem stwierdzasz: mam pracę , nie narzekam na brak pieniędzy
W przedstawionej przez ciebie sytuacji daje się zauważyć brak umiejętności podejmowania decyzji. Pewne relacje, gdy są toksyczne, należy zrywać radykalnie, nawet jeżeli to dotyczy relacji z własną matką.
Dlatego trudno ci będzie podjąć decyzję, by szukać tylko psychologa, czy też uzdrowienia duszy i ciała przez rekolekcje, np. ignacjańskie. Ja mogę zaświadczyć, że w pewnej krytycznej dla mnie sytuacji podjęcie decyzji o rekolekcjach przeze mnie nie było łatwe. A jednak decyzja okazała się słuszna, a terapia duchowo-psychologiczna skuteczna.
Dziękuję dobremu Bogu za ten impuls, by jechać na rekolekcję oraz dziękuję za łaskę uzdrowienia.


N lis 18, 2012 16:45
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt mar 17, 2009 18:36
Posty: 2041
Post Re: Katoliczka....? Potrzebuję tylko wyrzucić z siebie ten b
tak, ja własnie to miałam na myśli. Wynajęcie malutkiego mieszkania często nie przekracza możliwości pracujacej osoby. Jeśli nimfa ma oszczędności, może postarac się choćby o kawalerkę w TBS- tam się wpłaca tylko 30% wartosci mieszkania. Naszym pierwszym mieszkaniem był pokój 12 m2. A jednak był nasz, nie u rodziców. Nie wszyscy umieją to przekroczyć , dla części z nas jest oczywiste że dorosła osoba musi być samodzielna i mieszkać osobno, a dla innych - nie i czesto ze szkodą dla rodziny.

_________________
Ania


Wt lis 20, 2012 9:47
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 16 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL