To może być przysłowiowa kropla przelewająca czarę.

Zdaje mi się, że jest to jedna z głównych przyczyn dlaczego ludzie odchodzą od Kościoła. Trudno walczyć z wrażeniem (niekoniecznie słusznym), że przynależy się do organizacji, która jest obłudna i kłamliwa. Niestety, kapłani świadczą o Kościele i to właśnie grzechy kapłanów bolą nas najbardziej.

Dlatego właśnie warto szukać jakiejś mniejszej wspólnoty w ramach Kościoła, by razem przeciwstawiać się złu, które wewnątrz niego się rozrasta. W kupie siła.

Czarę czego? - grzech księdza, choćby z tych "wołających o pomstę do nieba" nic nie zmienia w przekazie ewangelicznym.

Pankracy wyjaśnił to wyżej. Nie trzeba koniecznie należeć do jakiegoś Kościoła by wierzyć w jakiegoś boga. Można to robić samodzielnie, poza Kościołem. no nie?

Można, tyle tylko, ze bez przewodnika można sobie powędrować w wierze na zupełne manowce i wierzyć, że się wierzy.

To prawda, ale coraz więcej ludzi uważa, że lepiej wędrować samodzielnie niż z takimi przewodnikami, jakich dostarcza im Kościół kat.

Właśnie, ten temat skłonił mnie do osobistych poszukiwań jak to jest właściwie z tą przynależnością do Kościoła w kontekście zbawienia. Chodzi mi tutaj o dogmat, że "poza Kościołem nie ma zbawienia". Dokumenty soborowe jasno stwierdzają, że chodzi tutaj o Kościół rzymskokatolicki, ale czy na pewno?

Jak to się ma do Biblii, w której jest napisane, że zbawieni jesteśmy dzięki łasce Jezusa Chrystusa, przez wiarę (i uczynki lub nie, kwestia sporna)? Czy łaska Jezusa działa tylko obrębie Kościoła? Czy ktoś wie coś więcej na ten temat?

Żle czytałeś owe dokumenty - Kościół inaczej Lud Boży nie ogranicza się do Kościoła Katolickiego
http://www.teologia.pl/m_k/kkk1k09.htm

Czy to znaczy, że zdaniem KK nie trzeba być koniecznie członkiem KK aby dostąpić zbawienia?

Przeczytaj

Stwierdzenie "pielgrzymujący Kościół" budzi u mnie wątpliwości, ponieważ z tego co wiem, protestanci nie pielgrzymują... O jakie pielgrzymowanie zatem może tu chodzić?

Edit. OK, biję się w pierś. Znalazłem już odpowiedź na moje pytanie: http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WP ... 51970.html

Pielgrzymujący tzn. idący drogą zbawienia, a nie pielgrzymujący do sanktuariów

Wiem, mea kulpa. Jestem dzisiaj jakiś nieogarnięty. Może to przez pogodę. Masz 100% racji.

A zatem sprawa jest jasna. Nie przejmujmy się zbytnia, ale miejmy ufność w Jezusie.

choć bardzo mocno nie chciałem , to jednak polskie bezrobocie wygnało mnie pół roku temu do Niemiec . mieszkam na wsi koło Wuerzburga . mszy świętych i księży jak na lekarstwo . we wiosce , w której mieszkam nigdy nie trafiłem na msze . co najwyżej w niedziele otwierają kościół , gdy przychodze , jestem jedyny . wczoraj jechałem 45 km do Wallduern by uczestniczyć we mszy św . tam wierni są bo to miejsce Cudu Eucharystycznego . pozdr .

Polecam strone:
http://www.bistum-wuerzburg.de/bwo/dcms ... index.html

Würzburg to siedziba biskupa, wiec w samym miescie na pewno Msze sw sa.
http://www.bistum-wuerzburg.de/bwo/dcms ... namen.html

Na poczatku jest trudno jest sie odnalezc bo zwyczaje sa inne niz w Polsce, ale z uplywem czasu okazuje sie, ze nie jest tak zle. Parafie sa inaczej zorganizowane, gros pracy lezy po stronie "wolontariuszy" swieckich, ktorzy musza sami sie organizowac, no i dzialaja na rzecz parafii w swoim wolnym czasie. Msza sw co dzien to luksus dla normalnej parafii (ktora prawie nigdy nie ma "wlasnego" proboszcza tylka dla siebie), ale sa klasztory gdzie jest to mozliwe.
Za to z dystansu mozna docenic luksusy w Polsce, jak i dostrzec mankamenty polskiego Kosciola.
Idealow nie ma.
A Pan Bog posyla nas tam, gdzie nas potrzebuje.