Powiem tak że przedstawiały się jako Neron ,Hitler , Lucyfer. A czy były to te konkretne dusze czy podszywające sie pod nie złe duchy to nie mam pojęcia. Masz rację humalog chyba dusze ludzkie nie mogą w piekle mieć żadnej władzy. Bo to trochę bezsensu by było. Szatan tak nas nienawidzący nie dał by nam rządzić w piekle.

Skąd ta pewność? Źródła historyczne nic o tym nie piszą

O ile wiem to w bunkrze nie było zadnego duchownego, który mógłby to potwierdzic.
Masz jakies nowe źródła?

Naprawdę coś takiego zrobił?! Nie słyszałam o tym. Jeśli tak to myślę, że coś odpłacił w czyśćcu, bo często tak jest, że za niektóre grzechy nawet wybaczone trzeba tam chwilę pobyć, żeby do nieba "dorosnąć". Ale skoro tak, to na pewno Bóg mu wybaczył.

w dodatku Hitler był ponoć psychicznie chory, tak więc...

Jeżeli obsesję dążenia do władania swiatem za wszelka cenę nazwac choroba psychiczna....to tak, był chory.
Takich jednak jest i było wielu i to raczej niczego nie usprawiedliwia, a na pewno nie jest okolicznościa łagodzącą.

Byle chory psychicznie takiej władzy jak Hitler nie zdołałby zdobyć. To mimo wszystko był człowiek bardzo inteligentny i głupkiem nie osmieliłbym sie go nazwać. Ale zbrodniarzem ludobójcą, jak najbardziej.

Ktoś go tam widział ?!!!

Sądząc po swastyce niewykluczone, że miał ciągotki ku Religiom wschodu. Te od swastyki modlą się do demonów. I jest pewna wiedza na ten temat.

Zastanawiam się co by było gdyby Adolf Hitler nie strzelił sobie w głowę tylko połknął truciznę. Ale zanim połknięta trucizna by go zabiła wyspowiadałby się ze wszystkiego kapelanowi w bunkrze i z tego ze połknął truciznę też.
Czy w takim przypadku samobójca mógłby pójść do Nieba?

Zdaje się, że musiałby wzbudzić w sobie szczery żal za grzechy. W praktyce więc zwymiotować, co zażył.

A jeśli już za późno na wymioty a nawet na szpital.

W sunie to ciekawy pomysł dla kogoś kto chce popełnić samobójstwo ale boi się grzechu śmiertelnego.
Tylko ze złośliwy spowiednik może dać 10000 ojcze nasz w pokucie. Albo uznać ze zal jest nieszczery i nie udzielić rozgrzeszenia. Ale wtedy można poprosić o ostanie namaszczenie.

W sumie to bardzo ły pomysł dla tych, którzy cos takiego chcieliby zrobić. W momencie gdy taka mysl sie zalęgnie w głowie , Bóg juz o niej wie. Człowiek zadufany w Boże Miłosierdzie chce Go oszukać.
To nic innego jak grzech przeciwko Duchowi św....a taki odpuszczony nie będzie.

Nie polecam więc stosowac "ciekawego pomysłu" Vacariusa

Teraz co do Hitlera.

Był zafascynowany wieloma religiami. Wszystkie je przemieszał we własnym tyglu chcąc stworzyć swoja religie. Mozan więc tam znaleźć i chrześcijaństwo i religie wschodnie, okultyzm, satanizm, wierzenia starozytnego Rzymu....taki swoisty bajzel na kółkach.

Hitler jako antysemita pewnie nie mógł znieść tego ze Jezus był żydem.
Dlatego w III Rzeszy podejmowano pewnie próby przywrócenia starych przed chrześcijańskich germańskich tradycji i obyczajów religijnych. Ale z szatanizmem to nie miało nic wspólnego.
O ile mordować żydów było łatwo. Bo gdy SS mani wywozili nie wiadomo gdzie wszystkich zydów to naród nie protestował. To ze zmianą religii tak łatwo Hitlerowi by nie poszło. Dlatego było to bardzo delikatne przywracanie niektórych obyczajów.
Może jak by III Rzesza wygrała to byłoby coś więcej. Podczas wojny Hitler nie mógł sobie pozwolić na protesty ludzi, którzy nie chcieliby porzucić wiary w żydowskiego Boga.
A po za tym Hitler miał bardzo dobre stosunki z Papieżem. Wątpię by po wojnie wypowiedział wojne Papieżowi. Raczej by się dogadali by Papież ogłosił ze Jezus to tak naprawdę Thor czy coś w tym stylu.

Ojcem Aloisa (dziadkiem Adolfa) mógł być Żyd z Grazu o nazwisku Frankenberger, u którego Maria Anna pracowała jako kucharka. Jak wszystkim wiadomo niechęć żydów do Pana Jezusa jest powszechna.

Te "rewelacje" juz dawno zostały zdementowane. Pewne jest jednak, ze Alois był dzieckiem z nieprawego łoża.
Tam nie krew żydowska, ale raczej stosunki kazirodcze (niekoniecznie zamierzone) miały miejsce.
Adolf zresztą tez był "na zabój":zakochany w swojej....siostrzenicy i to chyba była jedyna kobieta jaka prawdziwie kochał. Popełniła samobójstwo (lub też została zlikwidowana z zazdrości) jeszcze przed II WS.