Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn lis 24, 2025 3:18



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 397 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10 ... 27  Następna strona
 Miejsce krzyża w życiu publicznym 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt paź 14, 2011 15:34
Posty: 973
Post Re: Miejsce krzyża w życiu publicznym
Jajko napisał(a):
Coś czuję, że ks. Boniecki zostanie zesłany do jakiejś pustelni, bo jak gdzieś coś powie, to raczej nie jest to zgodne z linią biskupią.

Linia biskupia - ładnie napisane. A wzorcowa linia biskupia wygląda tak.
Patrząc na ks. Bonieckiego widać, że nawet nie zbliżył się do ideału.

_________________
pajacyk.pl


Pn gru 10, 2012 14:40
Zobacz profil
Post Re: Miejsce krzyża w życiu publicznym
JedenPost napisał(a):
Alus, źle zrozumiałaś. Pisząc u łamaniu prawa miałem na myśli Twoją znajmą lekarkę, co to wypisuje recepty na wszystko po dychu.

Wiem, że to co robią ci lekarze jest zgodne z prawem, co nie zmienia faktu, że utrudniają ludziom życie.

Rzeczywiście żle zrozumiałam Twój wpis :oops:


Pn gru 10, 2012 14:44
Post Re: Miejsce krzyża w życiu publicznym
Cytuj:
Linia biskupia - ładnie napisane. A wzorcowa linia biskupia wygląda tak.
Patrząc na ks. Bonieckiego widać, że nawet nie zbliżył się do ideału.

A kardynałowi Macharskiemu jeszcze dalej :)
Kiedyś w "Rozmównicy" w TVReligia o. P. Gużyński mówił, że gdy ma chandrę, zły dzień, to dla odzyskania humoru bierze do ręki album z fotografiami polskich biskupów, fotki z ich napuszonymi, "natchnionymi" minami zawsze skutkują :D


Pn gru 10, 2012 14:47

Dołączył(a): N sty 15, 2012 20:52
Posty: 646
Post Re: Miejsce krzyża w życiu publicznym
medieval_man - czy przecztales post Kropeczki? Ona domaga sie od pacjentow poszanowania dla jej systemu wartosci, podkresla swoja wladze w gabinecie. Ani slowa o poszanowaniu systemu wartosci pacjenta. Od tego, czy pacjent zechce je uznac uzaleznia laskawie, czy zechce mu udzielic pomocy. Czy taka powinna byc postawa lekarza? Chcialbys byc leczony na takich warunkach?
Moze niepotrzebnie sie czepiam? Moze to chodzi o gabinet kosmetyczny? To juz by bylo do przyjecia - gabinet kosmetyczny , sklep czy piekarnia tylko dla katolikow.
Cytuj:
Te wszystkie Twoje dziwene pytania o przeżegnanie się czy schabowy to jakaś paranoja?

Nie, nie paranoja. Kropeczka pala checia bycia "przesladowana" za powieszenie krzyza. Osobie, ktora uzna za ateiste, chetnie pokaze "kto tu rzadzi". Czyli -
Cytuj:
może pójść gdzie indziej.

Krzyz jest oczywiscie pewnym ulatwieniem, ostrzezeniem dla pacjenta. Gorzej, jakby przekonal sie o tym w trakcie wizyty. Ale takich informacji powinno sie udzielac w czasie zapisywania na wizyte.
Pare lat temu szpital w moim miescie (mieszkalam wtedy jeszcze w kraju) zlomowal jakis sprzet. Chcialam kupic cieplarki czy sterylizatory, sprawe zalatwialam z czlowiekiem odpowiedzialnym za wyposazenie. Jakas szafa szklana byla jeszcze na oddziale, chcialam ja obejrzec. Byl to oddzial dermatologiczno-wenerologiczny. Ide z ordynatorka przez korytarz. W polowie jego dlugosci wisial krzyz. Baba walnela na oba kolana, przezegnala sie. Ja nie, w koncu taka gimnastyka nie jest chyba obowiazkowa. Pomyslalam tylko -dlaczego krzyz wisi w tak glupim miejscu, utrudniajac prace? Lekarka sie oczywiscie wsciekla, jakby to od niej zalezalo, szafy bym nie dostala. Na cale szczescie, szafa juz byla komisyjnie zezlomowana, wyceniona, i ordatorka nie miala nic do gadania.
Zastanawialam sie tez, jak taka osoba traktuje ludzi chorych wenerycznie.
Krotko po tym zachorowal moj Ojciec. Ciezka cukrzyca, zakazenie (poczatkowo) skory i podskorza. Wiec lekarz postawil diagnoze-roza. Pechowo, jak sie okazalo. Bo z taka diagnoza pacjent moze byc przyjety tylko na oddzial zakazny lub dermatologiczny. Doszlo do rozleglego zakazenia w obrebie calej nogi. Probowalam zalatwic przyjecie do szpitala we wszystkich szpitalach zakaznych i dermatologicznych w woj. Slaskim, nawet w Krakowie. Limity przyjec wyczerpane.
Ale pani ordynator w moim miescie przebila wszystkich. Tez miala (?) limity wyczerpane, ale moze by byla w stanie zrobic wyjatek. Sekretarka nawet podala cene tego "wyjatku".
W godzine pozniej Ojciec, w stanie ciezkim zostal przyjety na intensywna terapie w Szpitalu Wojskowym.


Pn gru 10, 2012 22:20
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 13, 2010 16:50
Posty: 7771
Lokalizacja: Kraków, Małopolskie
Post Re: Miejsce krzyża w życiu publicznym
tredje napisał(a):
medieval_man - czy przecztales post Kropeczki? Ona domaga sie od pacjentow poszanowania dla jej systemu wartosci, podkresla swoja wladze w gabinecie. Ani slowa o poszanowaniu systemu wartosci pacjenta. Od tego, czy pacjent zechce je uznac uzaleznia laskawie, czy zechce mu udzielic pomocy.

Chyba nie umiem czytać.... :|
Nic takiego w jej poście nie wyczytałem.
Moim zdaniem wywieszenie krzyża było, w jej pojeciu, zadeklarowaniem otwarcia także na pacjentów wierzących.
Spytasz czy to w ogóle potrzebne?
Moja żona poszła raz do ginekologa i kiedy po badaniu rozmowa zeszła na temat zapobiegania ciąży, a żona wspomniała o katolickich metodach, lekarz (o którym wcześniej nie wiedziała jakie ma poglądy), wyśmiał ją i potraktował jak idiotkę.
Pewnie gdyby wcześniej wiedziała jakie on ma poglądy to albo wybrałaby kogoś innego, albo w ogóle by z nim na ten temat nie wchodziła w dyskusję.
Teraz badania ginekologiczne wykonuje u lekarza, o którym wie, że jest katolikiem. Musiała sama o takiego się dowiedzieć, znaleźć takiego, bo gabinety nie są oznaczone krzyżem czy innym znakiem. A okazuje się, że czasami byłoby to przydatne.

_________________
Fides non habet osorem nisi ignorantem


Wt gru 11, 2012 0:10
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lut 21, 2011 22:52
Posty: 1365
Post Re: Miejsce krzyża w życiu publicznym
medieval_man napisał(a):
Moja żona poszła raz do ginekologa i kiedy po badaniu rozmowa zeszła na temat zapobiegania ciąży, a żona wspomniała o katolickich metodach, lekarz (o którym wcześniej nie wiedziała jakie ma poglądy), wyśmiał ją i potraktował jak idiotkę.

To przypomniało mi jak została potraktowana moja żona w podobnej sytuacji. Ginekolog patrzył na nią ze współczuciem, jak na jakiś obiekt rodem z głębokiego średniowiecza i ironizował, że przecież są już na świecie bardziej skuteczne metody.
Z resztą facet - choć bardzo dobry lekarz - to jednak jako człowiek zachowywał się dwuznacznie, podrywając swoje pacjentki bez wiekszej żenady.

_________________
"Przechowujemy zaś ten skarb w naczyniach glinianych, aby z Boga była owa przeogromna moc, a nie z nas"
(2 Kor 4)


Wt gru 11, 2012 9:27
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt mar 17, 2009 18:36
Posty: 2041
Post Re: Miejsce krzyża w życiu publicznym
tredje chcę ci napisać że to co napisałaś o mnie jest bardzo krzywdzące, bardzo niesprawiedliwe, nieprawdziwe i paskudne. Nie wiem co masz na myśli pisząc o "nawiedzonym lekarzu" ja spotkałam w życiu dwóch ( w zasadzie dwie) z czego żadna nie była katoliczką. Jedna była nawiedzoną fanką homeopatii i leczyła wbrew sztuce medycznej kompletnie (prywatnie ateistka chyba) a druga była zielonoświątkowcem i próbowała nawracać pacjentów, a metody leczenia też miała specyficzne.
Jednak ponieważ mnie publicznie oskarżyłaś kompletnie nieprawiedliwie, to się wypowiem w tej sprawie. Jestem internistką jak wiecie nie ginekologiem więc nie wypisuje antykoncepcji i poprostu nie mam tego problemu. Ale czasem zdarza mi się że pacjentka chce powtórzyć receptę na tabletki hormonalne od ginekologa- i wtedy powtarzam je nie wypytując czy bierze je jako antykoncepcje czy np leczenie nieprawidłowych krwawień.
Jeżeli nie ma to wpływu na jej obecny stan zdrowia - nie interesuje mnie to. Pytam każdą kobietę wypisując leki czy nie jest lub czy nie może być w ciąży ale nie interesuje mnie czy jest mężatką, czy żyje na kocią łapę itp. Interesuje mnie wyłącznie jej zdrowie. Jeżeli przyszła do mnie kiedyś 40 letnia babka na tabletkach i miała zapalenie żył głębokich powiedziałam jej że ma przeciwskazania do leków hormonalnych i powinna je w porozumieniu z ginekologiem odstawić.
Pracuję w zawodzie 9 lat. Z tego 8 lat spędziłam na intensywnej terapii kardiologicznej, walcząc o życie najciężej chorych, często w nocy, w niedzielę i różnie. Każdy pacjent był zawsze dla mnie tak samo ważny i liczył się wyłacznie jego stan. Uczciwość zawodowa jest bardzo ważną wartością w moim życiu dlatego poczułam się mocno dotknięta twoimi insynuacjami. Nigdy przez te 9 lat nie zapytałam pacjenta o wyznanie, poglądy polityczne i tym podobne sprawy. Poprostu kompletnie mnie to nie interesuje. Pacjent wchodzący do mojego gabinetu jest pytany wyłącznie o sprawy bezpośrednio związane ze zdrowiem i kazdego traktuję z pełnym szacunkiem i dyskrecją. Niejedno słyszałam w gabinecie, bo ludzie czasem zwierzają się lekarzom których lubią, i niejedno wiem o ludzkich dramatach i problemach.
I nigdy przez te 9 lat i tysiące pacjentów nikt nie skomentował krzyża na ścianie negatywnie ( owszem były opinie że piękny krzyż, bo faktycznie jest to ikona i jest wyjątkowo ładny), ani też krzyżyka który nosiłam na łańcuszku podobnie jak nosiły wszystkie moje koleżanki w szpitalu- życie jest całkiem inne niż forum internetowe. Pacjent w moim gabinecie jest witany uśmiechem i kulturą. I to działa.
I powiem co jeszcze tredje co dla mnie znaczy krzyż. Bo wiem, że dla wielu ludzi znaczy niewiele, że to tylko tradycja lub symbol do któego przywykli.
Dla mnie krzyż to pewna deklaracja. I moja deklaracja mówi tobie jako pacjentowi-
- kieruje się w życiu pewnym systemem wartości. Twoje dobro jako pacjenta w naszej relacji jest moim priorytetem. Dlatego będę ci pomagać i doradzać zgodnie z moją najlepszą wiedzą, będę się kształcić w mojej dziedzinie żeby być na bieżąco co stale robię, na ile potrafię pomogę ci, użyje moich kontaktów żeby ci ułatwić wiele spraw- bo jeśli jesteś moją pacjentką, jestem za ciebie współodpowiedzialna. Nigdy nie wezmę od ciebię łapówki ani nie będę sugerować żadnych korzyści materialnych za to że ci pomogłam, że ci wyprosiłam wcześniejszy termin badania (co stale robię) , że cię umówiłam do mojego kolegi- innego specjalisty ani za nic. Bo pod tym względem jestem wręcz przewrażliwiona. Pracuję na dobrych warunkach, zdałam specjalizację na cztery piątki i mam pewną opinią w środowisku, dlatego obecny pracodawca zaproponował mi naparwdę korzystne warunki żeby przebić konkurencyjne oferty. Ale nigdy nie biorę nic od pacjenta. Jeśli umówisz się ze mną na prywatną wizytę po godzinach, owszem zapłacisz ustaloną kwotę a ja przyjadę do ciebie do domu po pracy. A jeżeli przydziesz do gabinetu na NFZ nigdy i za nic nie zapłacisz ani złotówki.
To jest dla mnie tredje postawa lekarza chrześcijanina. U mnie pacjent może być pewny że dowie się prawdy i może mi wierzyć. Może byc pewny że każdy będzie traktowany z jednakową uwagą i zaangażowaniem bo taka jestem, takie są moje zasady. One z czegoś wynikają- tylko ty tego chyba nie rozumiesz- że właśnie taka postawa jest chrześcijańska. Jezus nie robił żadnej różnicy między ludźmi i do każdego podchodził z miłością i szacunkiem.
Nie znasz mnie, a wypowiedziałaś sie o mnie bardzo negatywnie. Pomyśl, jakbym ja nie mając pojęcia jaka jesteś jako człowiek nazwała cię nieuczciwą zawodowo itp? Jak byś się czuła? Przyznaj sama czy obrażam innych na forum, czy robię osobiste wycieczki ? To nie mój styl, i jak widzę że tak zachowują się osoby deklarujące się jako wierzące to się mi gotuje.

A wracając do mojego postu napisałam dokładnie to co napisałam , że jeżeli zdarzyłby się pacjnet który jest tak pełen agresji że do szału go doprowadza sam widok krzyża (to tylko teoria, tak jak napisałam nie zdarzył się taki nigdy) to nie jest powód że ja ten krzyż zdejmę, rozumiesz różnicę? Ja szanuję pacjenta, pacjent szanuje mnie. Jeżeli nie chce chodzić do gabinetu gdzie wisi krzyż bo tak bardzo mu to przeszkadza, trudno, nic nie poradzę. Może mu przeszkadzać to że jestem kobietą albo że mam ciemne włosy. Ale jeszcze raz powtarzam nigdy pacjent nie został przeze mnie zapytany o wyznanie i nigdy na ten temat z nikim nie rozmawiam.

A to że napisałam że to mój gabinet i urządzam go po swojemu ty określiłaś jak podkreślanie władzy ! No tredje przecież to jest śmieszne! A to ze wolisz jasny kolor ścian niż ciemny i tak sobie pomalujesz albo że lubisz storczyki, albo dodatki retro i tak sobie urządzisz miejsce gdzie przebywasz po kilka godzin dziennie to świadczy o twojej władzy? Indywidualizacja gabinetów u nas w przychodni to przyznam też taki trochę marketindg pewnie :-D mamy kolorowe ściany, każda taki kolor jak lubi, mamy lampki, kwiatki (cicho sza nie donosić do sanepidu), mamy obrazki lub zdjęcia na ścianach, itp. Mamy tam ciepły wystrój, a nie taką kompletni zimna nijakość. Nie chodzę w białym fartuchu tylko w lawendowym albo beżowym- to wszystko tworzy pewien styl ciepła który ludziom się bardzo podoba, tak jak mój mąż w poradni dzieciecej ma kolorowe ubranko i kącik do zabaw. I to nie jest władza tylko pewna swoboda urządzania miejsca pracy :)

_________________
Ania


Wt gru 11, 2012 9:40
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn wrz 24, 2012 11:32
Posty: 318
Post Re: Miejsce krzyża w życiu publicznym
tredje napisał(a):
Nie, nie paranoja. Kropeczka pala checia bycia "przesladowana" za powieszenie krzyza. Osobie, ktora uzna za ateiste, chetnie pokaze "kto tu rzadzi".

Ew. Łukasza 2:34-35, Biblia Tysiąclecia:
"Symeon zaś błogosławił Ich i rzekł do Maryi, Matki Jego: Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak, któremu sprzeciwiać się będą. A Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu."

_________________
Zawiłe problemy wymagają gruntownego omówienia, a zasoby mam ograniczone. Polecam moje dzieło: https://melancholia.xyz


Wt gru 11, 2012 10:33
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N maja 30, 2010 9:03
Posty: 1020
Post Re: Miejsce krzyża w życiu publicznym
Czy eksponować krzyż?

Czy eksponować ateizm?

Czy eksponować swój światopogląd, jeśli jest religijny, niereligijny, anty-religijny, anty-niereligijny...?

Czy zdjęcie wszelkich symboli religijnych jest neutralnością światopoglądową, czy raczej dominacją światopoglądu anty-religijnego?

Czy należy eksponować swój światopogląd religijny lub ateistyczny?

Nie/obecność krzyża pokaże nam jaki jest obecny dominujący światopogląd. Niekoniecznie światopogląd większości, ale właśnie dominujący, tj. mający największe oddziaływanie. Najbardziej oddziaływać mogą chrześcijanie. Najbardziej oddziaływać mogą ateiści. Jeśli bardziej aktywni i wpływowi będą chrześcijanie - krzyż będzie wisiał. Jeśli bardziej aktywni i wpływowi będą ateiści - krzyża nie będzie.

Czy obecność/nieobecność krzyża jest obrazem tego, kto aktualnie wygrywa w sporze ateiści vs chrześcijanie? A może chodzi raczej o spór antyreligijnych fundamentalistów z symboliką religijną? Byłoby to więc pytanie o to, czy każdy ateista jest podszyty antyreligijnym fanatykiem, czy może antyreligijnym fanatykiem podszyci są tylko niektórzy z ateistów? I może tylko oni walczą z krzyżem? A może każdy ateista patrzy - w swej niekoniecznie ujawnionej głębi ducha - na krzyż niechętnie?

Czy - z drugiej strony - chrześcijanie są anty-ateistycznymi fanatykami? Nie zauważyłem, by papież nawoływał do publicznego zakazu wypowiedzi o charakterze ateistycznym. Nie przypominam sobie żadnej oficjalnej wypowiedzi Kościoła, która zabraniałaby eksponować światopogląd ateistyczny. W drugą stronę nie można liczyć na wzajemność. Wielu ateistów wyciąga agresywnie ręce przeciwko chrześcijańskiej symbolice. A więc domaga się tego, by zabraniać eksponowania światopoglądu religijnego. Coraz liczniejsze są doniesienia o domaganiu się usunięcia krzyża z przestrzeni publicznej. Wielu ateistów domaga się, by chrześcijanom zamykać usta, by im zabronić jasnego i wyraźnego deklarowania światopoglądu religijnego. Domaga się hegemonii i wszechobecności bez-religijnego ateizmu. Ateistycznej nieobecności religii w życiu publicznym. Nieobecności religii, symboli religijnych, słów religijnych, nazw religijnych. Hegemonia światopoglądu anty-religijnego. Ponownie więc zadam pytanie: czy ateistyczny = antyreligijny? Dlaczego ateiści nie potrafią kulturalnie żyć obok chrześcijan, lecz muszą wyciągać swe agresywne ręce po chrześcijańskie krzyże? Dlaczego nie umieją się opanować do zwykłego promowania swych własnych poglądów? Dlaczego muszą niszczyć to, co wykonała religia? Niech przykładem będzie nie tak dawne ścięcie krzyża piłą łańcuchową przez ukraińskie feministki...

Nie ma proporcji. Agresja ateizmu ujawniła się z całą siłą w państwach sowieckich. Niszczono kościoły, mordowano księży, dlatego tylko że byli księżmi. Mordowano za chrześcijański światopogląd, mordowano ZA EKSPONOWANIE chrześcijańskich poglądów. Tak właśnie postąpiono z księdzem Popiełuszką.

Eksponować krzyż?

Eksponować ateizm?

Eksponować swoje poglądy?

Zgromadzenie Ogólne ONZ. Powszechna Deklaracja Praw Człowieka. Rezolucja Zgromadzenia Ogólnego ONZ 217 A (III), przyjęta i proklamowana w dniu 10 grudnia 1948 r. Artykuł 18.:

Cytuj:
Każdy człowiek ma prawo wolności myśli, sumienia i wyznania; prawo to obejmuje swobodę zmiany wyznania lub wiary oraz swobodę głoszenia swego wyznania lub wiary bądź indywidualnie, bądź wespół z innymi ludźmi, publicznie i prywatnie, poprzez nauczanie, praktykowanie, uprawianie kultu i przestrzeganie obyczajów.

Czy krzyż powinien wisieć w sejmie i na auli uniwersyteckiej, czy powinien wisieć w gabinecie lekarskim i pokoju dyrektora szkoły, czy powinien wisieć w biurze agenta ubezpieczeniowego i adwokata, czy powinien wisieć w budynkach administracji publicznej? Czy neutralność światopoglądowa domaga się zdjęcia wszelkich symboli, czy raczej równego uszanowania wszelkich symboli? Optuję za tym drugim. W przeciwnym razie zdjęcie krzyża nie będzie neutralnością światopoglądową, lecz dominacją światopoglądu anty-religijnego.

Dominacja światopoglądu anty-religijnego.

Każdy ma prawo do swojego poglądu i każdy ma prawo do deklarowania swoich poglądów. Ma również prawo do deklaracji za pomocą symbolu, jak również prawo do tego, by używane przez niego symbole nie były przez nikogo niszczone ani profanowane. Człowiek ma prawo do wolności religijnej i światopoglądowej. To prawo przysługuje zarówno poszczególnym osobom, jak i całym grupom wyznaniowym. Tak więc każdy lekarz, każdy prawnik, każdy polityk, każda osoba, ma prawo do deklaracji swojego światopoglądu - również światopoglądu religijnego - i ma prawo do uszanowania jego deklaracji. Ma prawo do deklaracji swojego światopoglądu za pomocą symboliki - np. za pomocą krzyża - i ma prawo do tego, by używane symbole były uszanowane, by nie były niszczone, ani profanowane.

To podstawowe prawo ludzkiej wolności.

_________________
http://img407.imageshack.us/img407/7421/mjdomtowieczno1.jpg


So gru 15, 2012 22:30
Zobacz profil

Dołączył(a): N sty 15, 2012 20:52
Posty: 646
Post Re: Miejsce krzyża w życiu publicznym
Kropeczko- nie twierdze, ze akurat Ty bierzesz lapowki czy postepujesz nieetycznie. W kraju poznalam wielu wspanialych lekarzy, wielu z nich na pewno wierzacych.
Ale chyba wszyscy ostentacyjnie wierzacy okazali sie, mowiac oglednie, nieciekawi. Zarowno ja, jak i moja rodzina mielismy z tym problem. Zbyt duzo bylo przypadkow, gdy probowano nam narzucac obca nam moralnosc.
Ta osoba w ciazy byla moja siostra. Najpierw poronienie, potem zagrozona ciaza. Lekarka wmawiala jej, ze to jej wina-bo nie miala slubu. I jeszcze, zbrodnia nieslychana, siostra osmielila sie miec psa. Lekarka spytala o zwierzeta w domu. Kazala natychmiast psa sie pozbyc - po poronieniu wyszlo wysokie miano toksoplazmozy. Siostra uciekla, w samochodzie sie poplakala.
Zdrowy czlowiek wysmial by nieuctwo baby- od psa mozna sie zarazic toksoplazmoza tylko zjadajac go na surowo.
Siostra nigdy nie jadla niedogotowanego miesa (metka, tatar) ani nie miala kotow. Toksoplazmoza musiala zarazic sie w pracy- jest lek,wet.
Na marginesie -wielu lekarzy uwaza, ze od psa mozna sie zarazic toksoplazmoza, i kaze pozbyc sie pupila.
Chory czlowiek jest nieslychanie wrazliwy, nie daje sobie rady w takich sytuacjach.
Potem, w szpitalu siostre nachodzil kapelan, ktory straszyl ja, ze jak w czasie porodu umrze bez spowiedzi, to pojdzie do piekla.
Nastepna sprawa - moralnosc katolicka kojarzy sie z ta Hinduska, ktora zmarla w Irlandii. Ona zmarla dlatego, bo byla Hinduska. Irlandki od pokolen, gdy wystapia komplikacje, zwiewaja do Belfastu lub Anglii. Dlatego Irlandia ma tak niska smiertelnosc okoloporodowa - wiekszosc skomplikowanych przypadkow jest rozwiazywana za granica. Pracowalam w Belfascie. W Anglii tez.
Tez pani docent, ktora znalazla komorki miesnia sercowego w oplatku. Ona osmiesza cale srodowisko lekarskie.
Sama nie wiem, jak bym przyjela krzyz w gabinecie lekarskim. Dla mnie normalne jest, ze w takim miejscu swiatopoglad ani wiara sie nie liczy. Coz, do dobrego szybko sie czlowiek przyzwyczaja.
Ale wiem, jak by zareagowala moja Mama. Na ktora trwa nagonka po tym, jak przestala przyjmowac po koledzie. Wczesniej przyjmowala, dla dobra wnuczki. Gdy wnuczka zrezygnowala z religii w szkole, Mama nie miala powodu sie ukrywac. Nagonka oczywiscie, pod przewodnictwem proboszcza.
Mama nie powiedziala by ani slowa skargi. Pewnie zaczela by sie trzasc (lekarz pewnie wzialby to za parkinsonizm) skrocila wizyte do minimum i wyszla.
Pacjent w gabinecie lekarskim jest w sytuacji przymusowej - chce byc zbadany, dostac recepte, skierowanie na badania. Dobrze przemysli, zanim zrezygnuje z wizyty, albo zglosi skarge. Zwlaszcza schorowana emerytka.
Krzyz w gabinecie oznacza, ze jest to terytorium katolickie. Na ktorym ateista jest intruzem. Znam wiele osob, ktore tak czuja.
Korzystalam z opieki zdrowotnej w wielu krajach. Nigdzie nie czulam sie obca ani ni3pozadana. Paradoksalnie, tylko w kraju otrzymuje przekaz - "jestes tu intruzem".


N gru 16, 2012 14:27
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lut 23, 2009 22:34
Posty: 10131
Lokalizacja: Pierdzisłąwice
Post Re: Miejsce krzyża w życiu publicznym
Poruszająca wypowiedź, tredje, dzięki.

_________________
Z zarozumialcami i debilami nie rozmawiam...
no chyba że zrobię edukacyjny wyjątek


Pn gru 17, 2012 8:43
Zobacz profil

Dołączył(a): N sty 15, 2012 20:52
Posty: 646
Post Re: Miejsce krzyża w życiu publicznym
Dzieki, Jajko.Ja u tych lutrow/poganow/bezboznikow jak paczek w masle. Tylko rodzina cholera, cierpi....


Wt gru 18, 2012 21:14
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn wrz 24, 2012 11:32
Posty: 318
Post Re: Miejsce krzyża w życiu publicznym
tredje napisał(a):
Ta osoba w ciazy byla moja siostra. Najpierw poronienie, potem zagrozona ciaza. Lekarka wmawiala jej, ze to jej wina-bo nie miala slubu.
(ciach)
Potem, w szpitalu siostre nachodzil kapelan, ktory straszyl ja, ze jak w czasie porodu umrze bez spowiedzi, to pojdzie do piekla.
(ciach)
Ale wiem, jak by zareagowala moja Mama. Na ktora trwa nagonka po tym, jak przestala przyjmowac po koledzie. Wczesniej przyjmowala, dla dobra wnuczki. Gdy wnuczka zrezygnowala z religii w szkole, Mama nie miala powodu sie ukrywac. Nagonka oczywiscie, pod przewodnictwem proboszcza.
(ciach)
Paradoksalnie, tylko w kraju otrzymuje przekaz - "jestes tu intruzem".

To co opisujesz zawiera w sobie bardzo trudny problem. Coraz bardziej jestem pewny że dotyczy on także mojej osoby. Dobrze wyraża go modlitwa (ze słuchu): "Boże z wrogami poradzę sobie sam, ale zachowaj mnie proszę od fałszywych przyjaciół"

Być może odejdę trochę od tematu, dlatego proszę moderację o właściwe umiejscowienie tego postu. Proszę o wypowiedź katolików.

Mam problem z księdzem. A raczej ten problem mają moje dzieci, gdyż chodzą do szkoły gdzie on naucza. Straszy młodsze że nie dopuści do Komunii Św, a starsze do Bierzmowania. Zależy mu aby były widoczne w Kościele (na każdych roratach). W osobistej rozmowie powiedział że z dzieci jest bardzo zadowolony. Jednak jego metody powodują tylko że moje dzieci są uwikłane w pewne manipulacje i boje się o nich.

Np córka z 3 klasy została posadzona oczywiście jako nowa z uczennicą z którą nikt nie chciał siedzieć - to jest normalne jak widzę przy takich przeprowadzkach. Ta jej dokucza ze względu że akurat to moje dziecko jest ambitne (a nie wszystkie moje dzieci są), wyzywa od kujonów, izoluje od innych i wogóle tamta dziewczynka jest dość "żywa" i nie przebiera w środkach. Np gdy już jej brakuje argumentów i mojemu dziecku udaje się wybronić to mówi: "zamknij sie bo ci śmierdzi z buzi". Jednak z tym wydaje mi się żeby sobie moje dziecię poradziło. Gorzej że ta koleżanka napuszcza owego księdza twierdząc że my nie chodzimy do Kościoła i wtedy tamten krzyczy. Ze względu na dużą wrażliwość (ze względu na wiarę) nie potrafi sobie to moje dziecię właśnie z tym poradzić. I tak jest z każdym moim dzieckiem tylko że każde inaczej reaguje. Np syn ze względu na żywe usposobienie ciągle teraz wdaje się w jakieś bójki (dostaje ujemne punkty - nic to nie daje bo odnalazł sie jakoś w nowej klasie). I nie to rzeby wracał teraz jakiś smutny czy przybity - wręcz przeciwnie, czasem jest trochę posiniaczony na twarzy.

W domu jednak wybuchają częściej kłótnie między dziećmi, ze względu że coraz mniej jest poszanowania siebie nawzajem. Kiedyś miałem po swojej stronie księdza, który wychowywał głównie swoją postawą. Postawa obecnego księdza przeczy temu co uczyłem swoich dzieci na temat chrześcijańskiej postawy. W ogóle moje dzieci są w obecnej szkole bardzo chwalone przez nauczycieli za różne społeczne zachowania. Jednak mam wrażenie jakby ksiądz chciał z mojej rodziny zrobić swoją wizytówkę, co obecnie doprowadziło mnie do nastroju bliskiego depresji.

Uważam jednak że jest to mój brat w wierze. Obecnie mam dużo pracy w pracy, na dniach rodzina moja się znowu powiększy i nie mam czasu solidnie przygotować się do rozmowy z nim (obmodlić sprawę, zgromadzić argumenty, dowiedzieć się coś więcej o nim itp.). Wiem że mógłbym olać sobie go zupełnie, lecz skoro Bóg postawił go na mojej drodze to znaczy że zrobił to z jakiejś konkretnej przyczyny i On wierzy we mnie dając mi takie trudne zadanie. Dlatego prosiłbym o radę jakiś osób które mają pozytywne doświadczenie w postępowaniu z takimi właśnie naszymi braćmi w wierze.

_________________
Zawiłe problemy wymagają gruntownego omówienia, a zasoby mam ograniczone. Polecam moje dzieło: https://melancholia.xyz


Śr gru 19, 2012 8:52
Zobacz profil
Post Re: Miejsce krzyża w życiu publicznym
Jajko napisał(a):
Poruszająca wypowiedź, tredje, dzięki.


Wyjątkowo tendencyjna, nieuczciwa i bardzo skrajna wypowiedź tredje - nie ma za co dziekować.

Trzeba mieć wyjątkowe uczulenie na krzyż by tak reagować na jego widok.
To nie lekarz, który w gabinecie zawiesza krzyż ma problem, ale to ty i Twoja rodzina macie jakis kompleks.
No i na dodatek nic nie zrozumiałas z tego co pisała kropeczka.

Nie wiem czy zmyslasz, czy po prostu macie rodzinnego pecha trafiać do "nawiedzonych" lekarzy. Bardziej obstawiam na to pierwsze.....bo można na takiego trafic raz no góra dwa razy, ale wy podobno ciągle na takich trafiacie. No cóż ludzka wyobraźnia jest potężna.

Ja wiem, że mój post jest ostry.... ale skoro ty możesz szkalować środowisko lekarskie, to ja mogę przypuszczać, że zwyczajnie zmyślasz te historyjki. W necie można pisac anonimowo wszystko co się chce.

P.S.
za chwile wskoczą tutaj "poprawni politycznie" tropiciele moich "marudnych i zrzędliwych" postów....ale niech sobie wpadaja. Ja napisałem co myśle i ich opinie mam w .......nosie. :D


Śr gru 19, 2012 9:23
Post Re: Miejsce krzyża w życiu publicznym
Zgadzam się - tredje posiada jakąś alergię na tle religijnym.
Nie wpuszczanie księdza z wizytą kolędową nie jest żadnym ewenementem i nigdy nie zetknęłam się z jakąś formą represji ze strony duchownych, czy sąsiadów.
Inna sprawa - siostra weterynarz stresuje się zdaniem niedouczonej lekarki? :o
Albo zainteresowanie lekarki ślubem czy konkubinatem pacjentki - bzdura totalna.


Śr gru 19, 2012 9:40
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 397 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10 ... 27  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL