Autor |
Wiadomość |
tasiek
Dołączył(a): Pt wrz 03, 2004 20:02 Posty: 37
|
Cieplutki. To co piszesz można z grubsza zakwalifikować jako "psychologiczna prawda o człowieku", dlatego dyskusja w temacie "prawda". Dobrze rozumuję?
Piszesz, że problemem osoby uzależnionej jest nie tyle sam nałóg, ile "rana" przez którą, jak to określiłeś, "dopuszcza się tego lub owego".
Oj! Ależ galimatiasu narobiła popularna psychologia. Dla wielu osób uzależnionych jest to świetne usprawiedliwienie - miałem w dzieciństwie "pod górkę do szkoły", więc teraz mi wolno... a tak wogóle, to wszystkiemu winni są rodzice.
Ale jakoś tak dziwnie wśród osób, którym daleko do alkoholu lub narkotyków, jest również wielu z poważnymi zranieniami wyniesionymi z dzieciństwa.
Zresztą popatrz na Jezusa, jak On traktował ludzi, którzy grzeszą - nie rozczulał się nad jawnogrzesznicą i nie grzebał w jej przeszłości, ale powiedział - "nie grzesz więcej".
I chyba jedno, co ta kobieta odczuła, a czego my nie dajemy różnym "wyrzutkom", to Jego Miłość (przez duże M). Ale ta Miłość, to nie akceptacja i szukanie usprawiedliwienia dla czynów, to twarde wymagania.
I to, co jeszcze mówił Jezus w kontaktach z grzesznikami - "odpuszczają ci się grzechy..." Czy to nie jest przypadkiem powiedzenie "zostaw przeszłość, zacznij od nowa"?
_________________ Bogu zaś i Ojcu naszemu chwała na wieki wieków. Amen. Flp.4,20.
|
Śr paź 06, 2004 19:36 |
|
|
|
 |
cieplutki
Dołączył(a): Pn sty 26, 2004 16:10 Posty: 1251
|
Tasieczku!
Poruszasz problem tzw. usprawiedliwienia.
Dla Ciebie to ucieczka od Prawdy,
a dla kogoś rzeczywistość,
z którą nie potrafi sobie poradzić.
W tym trzeba mu pomóc!!!
Nie zrozumiałeś mojej intencji,
w której nie było tego,
o czym wspomniałeś,
ale prawda,iż uleczywszy rany-
co może uczynić Chrystus-
zraniony automatycznie może porzucić nałóg.
Wiem to-choć jestem katolikiem-
z wyznań ośrodka profilaktycznego,protestanckiego.
Tu się sprawdzają Twoje słowa
"zostaw przeszłość, zacznij od nowa"...
Chcąc to zostawić,trzeba uleczyć.
Proponuję dzień pobytu w monarze...
_________________ www.youtube.pl/wilczeoko69
|
Cz paź 07, 2004 8:07 |
|
 |
tasiek
Dołączył(a): Pt wrz 03, 2004 20:02 Posty: 37
|
Tak sie składa, że pracuję z młodzieżą, a kilka lat moimi podopiecznymi byli również młodzi uzależnieni. To, co piszę, to wynik mojego doświadczenia i przemyśleń.
Niezależnie od tego, czy "usprawiedliwianie się" zranieniami z dzieciństwa nazwiemy ucieczką od prawdy o sobie, czy też "rzeczywistością, z którą (ktoś) nie potrafi sobie poradzić", masz rację co do jednego - z tym trudno jest sobie poradzić. I tu bardzo potrzebna jest pomoc innych ludzi.
Natomiast moim zdaniem największym problemem uzależnionych (i innych, których zachowania można zakwalifikować jako patologiczne) nie są same zranienia z przeszłości, ale to, że "tu i teraz" nie znajdują osób, które potrafią ich obdarzyć tak silnym uczuciem, że rozbudzi ono i wesprze wiarę w siebie.
Chyba tego właśnie uczy nas Jezus w swoich spotkaniach z grzesznikami.
Grzebanie sie w przeszłości dla samego grzebania się prowadzi nie tylko do tłumaczenia siebie, ale i wzmaga pretensje do najbliższych (bo to oni są najczęściej krzywdzicielami).
Powrót do przeszłości ma sens, gdy prowadzi do poznania swojej słabej strony po to, by na przyszłość wiedzieć, że tu najłatwiej ulegam pokusie - i wzmóc tu czujność.
Ma również sens wtedy (i to jest chyba najważniejsze), gdy prowadzi do przebaczenia tym, którzy nas skrzywdzili, ale i sobie.
Mówi sie jeszcze o zmniejszeniu napięcia emocjonalnego. Taka "wentylacja" jest potrzebna, ale nie można na niej poprzestać.
To w skrócie, wielkim skrócie, moje zdanie na ten temat.
Oczywiście w praktyce często rozkładam ręce, bo teoria, choćby była wyprowadzana z własnego doświadczenia jest tylko teorią i czasem ma sie nijak do człowieka z problemem, który stoi przede mną.
_________________ Bogu zaś i Ojcu naszemu chwała na wieki wieków. Amen. Flp.4,20.
|
Cz paź 07, 2004 12:16 |
|
|
|
 |
cieplutki
Dołączył(a): Pn sty 26, 2004 16:10 Posty: 1251
|
Drogi Brachu...
Widzę,że jesteś inteligentnym człowiekiem.
Ale ja troszkę na temat inteligencji mam "wykrzywione" zdanie.
Wiedza jest marnością w porównaniu do całej tajemnicy.
Ja także pracuję z młodzieżą,na dodatek trudną.
Ocieram się czasami nawet o satanistów.
W wielu punktach z Tobą się zgadzam.
Ale mam jedno pytanie.
Czy mówiłem,że należy na "tym" poprzestać?
Ja się odnosiłem do wypowiedzi Beliego i naszej koleżanki.
Nie traktowałem tego jako wywodu pedagogicznego.
Myślę,że myślimy podobnie,tylko Ty opacznie zrozumiałeś moje zdanie.
Cytuj: Grzebanie sie w przeszłości dla samego grzebania się prowadzi nie tylko do tłumaczenia siebie, ale i wzmaga pretensje do najbliższych (bo to oni są najczęściej krzywdzicielami). Rozmowa na ten temat służy w terapii odnajdowaniu źródeł patologicznych zachowań.Nie grzebiemy dla grzebania, ale dla odnajdywania i leczenia ran,stąd na spotkaniach mittingowych odnaleść można tak często bardzo agresywną wymianę zdań, gdyż mówienie o prawdzie krzywdzi i boli,ale i leczy, pozwala zaakceptować i usunąć rany z nieuświadomionych żalów... NAJBARDZIEJ Z TWOJEJ WYPOWIEDZI "CHWALĘ" JEDNAK PONIŻSZE: Cytuj: Oczywiście w praktyce często rozkładam ręce
_________________ www.youtube.pl/wilczeoko69
|
Cz paź 07, 2004 13:58 |
|
 |
tasiek
Dołączył(a): Pt wrz 03, 2004 20:02 Posty: 37
|
Cieplutki.
Mnie tylko twoje słowa o tym, co jest największym problemem osoby uzależnionej sprowokowały do przekazania różnych moich przemyśleń.
Nadal twierdzę, że przeszłość przeszłością, a nagorsze dla nich jest to, że aktualnie nie spotykają ludzi, którzy ich pokochają (ale prawdziwą miłością, tą, która również wymaga a nie tylko tłumaczy i głaszcze po główce). Jest to ważne zwłaszcza w przypadku młodzieży, gdzie w zasadzie trzebaby wychowywać, a my im serwujemy psycho i socjoterapię.
Nie chcę podważać sensu twojej pracy - i tej z innymi i tej nad samym sobą. Ale może i tobie po jakimś czasie pojawią się przewrotne pytania, tak jak mnie się pojawiły.
Ogólnie możnaby je sprowadzić do jednego - odkrywamy przyczyny w przeszłości (o ile są to prawdziwe przyczyny) - i co dalej?
Czy potrafimy dać tym ludziom skuteczne mechanizmy radzenia sobie z nimi?
Wątpię, bo do tego trzebaby lat pracy (wychowania, a nie terapii).
I czy potrafimy im ukazać Boga i wartość bycia Dzieckiem Boga. Też wątpię - z tej samej przyczyny.
Zastrzegam, że odnosi sie to do młodych ludzi, bo moje doświadczenie dotyczy pracy z nimi.
_________________ Bogu zaś i Ojcu naszemu chwała na wieki wieków. Amen. Flp.4,20.
|
Pt paź 08, 2004 18:29 |
|
|
|
 |
Set
Dołączył(a): Śr sty 12, 2005 15:52 Posty: 21
|
 prawda o mnie
boję się prawdy o mnie samym, boje się stanąć w prawdzie.
wiem rze wtedy wyjdą moje najgorsze wady takie jak egoizm pycha obłuda i brak wiary... Lecz wiem że jeżeli nie stanę wprawdzie przed Jezusem, z własnym grzechem i marnym życiem na rękach to to nic się nie zmieni w moim życiu. Musze pokazać prawdę o sobie najwspanialszemu lekażowi pokazać swoje rany ropiejące i cuchnące przykryte pieknymi szatami i zamaskowane wonnościami..... Chyba pujdę do spowiedzi... taka prawda mnie interesuje i z taka chciałem się z wami podzielić
|
So sty 22, 2005 22:06 |
|
 |
gosc12
Dołączył(a): So sty 08, 2005 18:22 Posty: 423
|
Set-gratuluje odwagi
Mysle,ze skoro tak sie wypowiedziales,to dasz rade
Zaufaj Bogu a wszystko powoli sie wyprostuje 
_________________ "Szanuj kazdego czlowieka,bo Chrystus w nim zyje."
|
So sty 22, 2005 22:49 |
|
 |
Set
Dołączył(a): Śr sty 12, 2005 15:52 Posty: 21
|
Dziękuję Panu za dar Miłośierdzia i Przebaczenia.
<<Prawda cię wyzwoli>>
|
Śr sty 26, 2005 20:46 |
|
 |
Anula
Dołączył(a): Cz lip 24, 2003 10:29 Posty: 328
|
tasiek napisał(a): I tu bardzo potrzebna jest pomoc innych ludzi.
Natomiast moim zdaniem największym problemem uzależnionych (i innych, których zachowania można zakwalifikować jako patologiczne) nie są same zranienia z przeszłości, ale to, że "tu i teraz" nie znajdują osób, które potrafią ich obdarzyć tak silnym uczuciem, że rozbudzi ono i wesprze wiarę w siebie. Chyba tego właśnie uczy nas Jezus w swoich spotkaniach z grzesznikami.
Tu Tasiek, muszę Ci podziękować za te mądre słowa.
Uważam, że w każdej parafii powinny być takie miejsca, gdzie można by odpocząć, miejsca, które byłyby azylem dla zmęczonych problemami tego świata ludzi, gdzie można posłuchać Muzyki, gdzie można porozmawiać z drugim człowiekiem a może nawet upiec ciasto!
A wszystko w duchu zrozumienia i łagodności.
Bo w niekażdym domu jest to minimum warunków, aby wzrastać w zdrowiu i ... nie sięgać po środki zastępcze.
Prawda to przez wielkie "P".
|
Pt lut 25, 2005 11:14 |
|
 |
Anula
Dołączył(a): Cz lip 24, 2003 10:29 Posty: 328
|
 ku rozwadze
Pierwszy człowiek - ignorował, drugi uderzył, trzeci ośmieszył i upokorzył, czwarty szturchał bądź popychał, a piątego...zabił.
Możnaby tę obserwację zakończyć, ale ciśnie mi się na usta, że: szósty, tego człowieka nie rozumie.
 Dlatego zastanów się zanim krzykniesz: kara śmierci dla takiego! Bo być może w tej tragedii sam masz swój udział. Ot choćby "niczego nie robiąc" -swoją biernością, po prostu.
|
Śr mar 02, 2005 13:37 |
|
 |
mariusz.gda
Dołączył(a): Pt gru 03, 2004 19:47 Posty: 7
|
Anula napisał(a): Pierwszy człowiek - ignorował, drugi uderzył, trzeci ośmieszył i upokorzył, czwarty szturchał bądź popychał, a piątego...zabił. Możnaby tę obserwację zakończyć, ale ciśnie mi się na usta, że: szósty, tego człowieka nie rozumie.  Dlatego zastanów się zanim krzykniesz: kara śmierci dla takiego! Bo być może w tej tragedii sam masz swój udział. Ot choćby "niczego nie robiąc" -swoją biernością, po prostu.
Kara śmierci jest złą rzczą, ponieważ Bóg nikogo za zły czyn nie potępia odrazu. On daje każdemu czas na poprawę i przemianę. Każdy może się zmienić i każdemu Bóg daje takie prawo. Pamiętajmy o tym, że trzeba przebaczać. Z resztą skazując kogoś na karę śmierci popełniamy grzech przeciwko 5 przykazaniu. Bóg wyraźnie powiedział "Nie zabijaj !"
_________________ Pozdr. Mariusz
|
Wt maja 03, 2005 9:40 |
|
 |
elka
Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58 Posty: 3890
|
_________________ Staraj się o pokój serca, nie przejmując się niczym na świecie, wiedząc, że to wszystko przemija.[św. Jan od Krzyża]
|
Wt maja 03, 2005 10:07 |
|
 |
Juana
Dołączył(a): Cz mar 31, 2005 5:51 Posty: 40
|
PTRqwerty napisał(a): Cieplutki po co piszesz Prawda przez duże 'P'? Jeśli chodzi Ci o Boga, to napisz, że chodzi Ci o Boga. Jeśli chodzi Ci o Jezusa, to napisz, że chodzi o Jezusa.
Prawda... zdanie jest prawdziwe, kiedy poprawnie opisuje jakiś aspekt rzeczywistości.
Chwileczkę. Jest Prawda. Prawda objawiona przez Boga Słowami Jezusa. Taka Prawda, którą możesz znaleźć w Piśmie Świętym, jest Prawdą nie tylko przez duże 'P', ale to PRAWDA wielkimi literami napisana i wymówiona. To Prawda o świecie, zyciu, o nas samych. Aprzede wszystkim to PRAWDA o Bogu.
_________________ "Przez pryzmat wiary wszystko zobaczysz w tęczowych kolorach."
|
Śr maja 11, 2005 13:37 |
|
 |
ToMu
Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49 Posty: 10063 Lokalizacja: Trójmiasto
|
Jest Prawda, oczywiście. Dla nas, chrześcijan, jest nią nauka Jezusa. Dla innych ludzi - Mahometa czy kogoś innego. Ale jest Prawda. I każdy wierzy w nią, tylko nie zawsze ta Prawda jest tak samo nazywana. Bo, koniec końców, i tak Prawda sama w sobie na pewno jest jedna. Czyja  Któż to wie...
_________________ Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)
Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www
|
Cz maja 12, 2005 12:35 |
|
 |
cieplutki
Dołączył(a): Pn sty 26, 2004 16:10 Posty: 1251
|
_________________ www.youtube.pl/wilczeoko69
|
Cz sie 04, 2005 14:31 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|