Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt lis 21, 2025 22:37



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 55 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4  Następna strona
 Gdzie jest sens tego wszystkiego... 
Autor Wiadomość
Post Gdzie jest sens tego wszystkiego...
Napisałem już o sobie w jednym z wątków tutaj. W moim przypadku wiele pytań pozostaje bez odpowiedzi. Nie wiem czy ktoś jest w stanie odnalezć prawdę, wyjaśnienie. Jestem transseksualistą, nie, to nie jest zboczenie czy coś w tym rodzaju, to nie jest choroba psychiczna, to nie są urojenia, aby stwierdzić że ktoś taki jest trzeba wykluczyć powyższe stany. Jak to jest z punktu widzenia wiary. Dlaczego tak się dzieje i jak to wygląda, Bóg daje duszę, więc Bóg stwarza duszę mężczyzny lub kobiety i ...? Niewłaściwe ciało ? Gdzie jest błąd, o ile jest to jakimkolwiek błędem. Wierzę że Bóg się nie myli, więc jaki jest sens w tym wszystkim. Jak wygląda sprawa przyszłego życia w innym świecie ? Wiara chrześcijańska zakłada zmartwychwstanie ciał. Jakie ciało dostanę ? To którego nie chcę ? To ma być dla mnie szczęście wieczne ? Wiecznie być uwięzionym w ciele z inną osobowością, mentalnością i duszą ? To trudne pytania jak i trudna droga życia będąc taką osobą, niewyobrażalnie trudna. Wiem że transseksualizm jest często niezrozumiały dla innych którzy czują swoją płeć, osobowość na właściwym miejscu. Nie należy tego mylić z shemale lub drag queen, to zupełnie coś innego....


N gru 16, 2012 18:50
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post Re: Gdzie jest sens tego wszystkiego...
Dlaczego nasz świat jest niedoskonały? Nie wiem. To że czujesz, lub dano Ci odczuć że nie mieścisz się w pewnych normach, jest wielką krzywdą. Czemu Bóg pozwolił nam być zawsze jakoś niedoskonałymi? Może to tylko my tak mylimy że ideałem jest bycie takim samym jak inni, bez wad. Ale logika Boga okazuje się nieraz być inna. Może to okazła która skłania nas do bycia wrażliwymi na siebie, wspierania się, uczenia szacunku... Tak jak odczucie głodu pociąga nas do szukania jedzenia.

_________________
Pozdrawiam
WIST


N gru 16, 2012 19:00
Zobacz profil
Post Re: Gdzie jest sens tego wszystkiego...
Zawiłe jest to nasze życie - jeszcze bardziej zawiłe i skomplikowane dla takich osób jak Ty.
Gmatwacie się i tłumicie w swoich ciałach , męczycie się i nie rozumiecie , szukacie powodu - dlaczego tak się stało?
Dlaczego umysł nie jest w stanie dostosować się do ciała a ciało buntuje się przeciwko świadomości.
Bóg z pewnością się nie pomylił - dlaczego jednak stało się tak a nie inaczej dowiemy się w swoim czasie.
Wiem, zapewne powiesz że chciałbyś wiedzieć dzisiaj, chciałbyś zrozumieć choć jedną część swojego istnienia, chciałbyś poznać powód dla którego Bóg postąpił tak a nie inaczej.Obawiam się że nikt na ziemi nie jest w stanie na to odpowiedzieć, tak samo jak nikt nie odpowie jak wyglądać będzie nasze przyszłe życie.
Wieczną szczęśliwość jednak nie będzie nam dawało przyszłe życie w naszych ciałach , wieczną szczęśliwością dla nas będzie życie w obecności Boga, życie przepełnione Bogiem, życie poświęcone Bogu.
Nie będzie miało dla nas znaczenia nasze ciało - żadnego - będzie liczyła się dla nas obecność Boga i nic ponad to nie będzie w stanie dać nam szczęśliwości.To jednak co otrzymamy wystarczy nam za "
wszystko."
Być może powiesz - łatwo mi się pisze - nie jestem Tobą, nie wiem co przeżywasz, nie wiem co czujesz, nie wiem jak żyjesz - wiem jednak że nie Jesteś wolnym człowiekiem , wiem że czujesz się więźniem swojego własnego ciała i dla Ciebie liczy się to co się dzieje " tu i teraz"
Być może Bóg ma powód aby tak a nie inaczej postąpić - powód którego nie znasz.
Być może Twój stan teraz będzie miał wpływ na Twoja wolność "kiedyś"
Być może - skoro pytasz o Boga - tu na ziemi odnajdziesz swoją własną drogę do wolności nie przejmując się zbytnio tym , iż ciało chce inaczej.
Ciało chce to co ziemskie, to co namacalne, to co może dać radość ciału, to co może ciało ucieszyć.
Każde jednak szczęście ziemskie jest krótkotrwałe, każde szczęście ziemskie przemija, każda radość zostaje wyciszona z czasem.Dlatego człowiek w życiu goni za szczęściem, jedno ponagla drugim, szuka i dochodzi do odnajdowania , po to by po chwili znów utracić i znów szukać i gonić.
Wszystko po to by w pewnym momencie życia na ziemi stwierdzić, że nic nie jest w stanie dać mu szczęścia. Człowiek na ziemi póki żyje będzie zadawał pytania i będzie szukał szczęścia by wypełnić życiową pustkę( braku szczęliwosci), życiową odmianę inności,( takiej jak Twoja) życiową bezradność wielu innych.
Ty teraz próbujesz zrozumieć " dlaczego jestem jaki jestem" - tylko Bóg potrafi Ci odpowiedzieć
W innym zakątku matka pyta Boga - "dlaczego umiera moje dziecko " - tylko Bóg potrafi odpowiedzieć.
Ojciec patrzy na syna bez rąk i nóg i pyta - " dlaczego" - tylko Bóg odpowie.
Pytaj Boga a nie ludzi - dlaczego takim mnie stworzyłeś - jaki masz w tym cel?
Pytaj sercem - szczerze - skoro Bóg ma plan zbawienia względem każdego człowieka , ma ten plan też względem Ciebie.Pamietaj że logika Boga jest całkiem inna niż logika człowieka,jesli cierpimy to tylko dlatego by z tego ziarna cierpienia utwierdzić mocno naszą drogę , a wszystko to co czyni Bóg człowiekowi - JEST DOBRE - kiedyś sam się przekonasz, nawet gdy nam ludziom wydaje się że jest to największe cierpienie świata.


N gru 16, 2012 19:34
Post Re: Gdzie jest sens tego wszystkiego...
Wist, Magdalena, dziękuję za Wasze słowa...to prawda że nasze osobiste cierpienie zawsze wydaje nam się największe i przesłania obraz innych którzy być może cierpią więcej. To mocny i ciężki krzyż, nie akceptacji tego stanu rzeczy który jest, to niemożność znalezienia szczęścia w życiu. Nawet tego szczęścia po ludzku pojmowanego jak miłość do kogoś, wspólna droga z tą osobą, to u mnie jest przekreślone w dużym stopniu, a bynajmniej bardzo utrudnione. Magdalena, zapewne tak jest że cieszyć nas będzie tylko obecność Boga, ale myślę że przecież będziemy mieć pełną świadomość siebie. Ty akceptujesz swoje ciało, a ze mną jest inaczej, to nie jest tak jak katar który przejdzie, czuję że będę zawsze czuł się kimś innym nawet po tamtej stronie. Wiem że to trudno zrozumieć, trudno mnie zrozumieć ponieważ to trzeba odczuć na sobie aby wiedzieć czym jest. To nie jest tak że ciało mi się nie podoba, bo nawet jest atrakcyjne w sensie wyglądu ale nie jest moje. Moja mentalność, cała psychika, moja dusza, świadomość to ktoś przeciwnej płci. Myślę, czuję, odczuwam, kocham, mam zainteresowania, wybieram rzeczy które mi się podobają, które lubię, łącznie ze stylem ubioru właściwe dla przeciwnej płci. I to jest dla mnie naturalne i normalne, czuje że to jest moje, że to należy do mnie. Jedno należy zrozumieć i przyjąć - jak ktoś kiedyś powiedział - płeć nie jest między nogami lecz między uszami. To co posiadamy, atrybuty fizyczne przynależne do jakiejś płci nie określają nas do końca. To nasza psychika, cała nasza osobowość, styl zachowania, nasze pragnienia, sposób odczuwania, i wszystko inne pokazują nam kim jesteśmy. Ja nie udaję kogoś - ja nim jestem. Ciało się nie buntuje, to jest inaczej, To moja osobowość buntuje się przeciw ciału które nie pasuje do mnie. To prawdziwy horror. Nie można nakłonić umysłu aby ,,polubił,, i zaakceptował swoje ciało, to jest niemożliwe ponieważ czuję że jestem, że Bóg stworzył mnie jako kogoś innego, i w niezrozumiały sposób dla mnie jakby dał mi inne ciało. Jeżeli nie czuję swojej płci tutaj nie będę mógł pogodzić się i czuć tego również po tamtej stronie, przecież wiem kim jestem. Nie mogę o tym zapomnieć. Nie zapominamy kim byliśmy i nadal jesteśmy, więc dlatego pytam. Nie mogę patrzeć na atrybuty mojej biologicznej płci, nie mogę ich zaakceptować bo chcę żyć w zgodzie z samym sobą a nie jest mi to dane. Więc po tamtej stronie będę miał świadomość tego kim jestem, i nadal będę w konflikcie ? Przecież to niemożliwe, więc jak Bóg rozwiąże tą sprawę ?


N gru 16, 2012 20:06
Post Re: Gdzie jest sens tego wszystkiego...
Zaraz , zaraz to nie do końca tak...nie mogę stwierdzić jak to będzie z naszymi ciałami (ponieważ tego nie wiem ) w chwili zmartwychwstania ciał jak zapowiedział Chrystus.Myślę , że nikt tego nie stwierdzi nawet przypuszczalnie.Jestem jednak przekonana do jednej rzeczy :
Po tamtej stronie , nie będzie Twój umysł zaprzątał sobie głowy niczym innym prócz Boga - nie będzie to możliwe.
Każda Twoja rana , każde cierpienie będzie " zaleczone" doskonałością Bożą.
Nic innego prócz obecności Boga nie będzie miało dla Ciebie żadnego znaczenia, nic innego nie będzie się liczyło, będziesz czerpał Miłość i będzie Cię to w pełni zaspokajało.Będziesz wypełniony Miłością do granic możliwości w sposób jaki tylko świadomość duszy może zostać wypełniona.
Będziesz czerpał " coś" czego sam będziesz pragnął i nie będziesz czuł "skończenia" lub " pragnienia"
Dusza sama w sobie posiada " świadomość " jednak świadomość ta nie do końca jest wyzwolona tutaj na ziemi, pełną świadomość odzyskamy przy poznaniu Boga.
Odczuwamy wszystko tutaj na ziemi tak właśnie jak piszesz, każdy na swój własny sposób, każdy ma pragnienia i każdy chce osiągnąć jakiś tam stopień szczęścia w życiu, ponieważ zdajemy sobie sprawę z tego iż nie żyjemy wiecznie a chcemy być tutaj na ziemi szczęśliwi - jednak - każdy z nas na drodze do ludzkiego szczęścia ma jakieś ograniczenia.Ty je masz , ja je mam, ktoś inny też je ma...
Ja nie czuję i nie przeżywam tego co Ty a Ty nie czujesz i nie przeżywasz tego co ja.
Każde z nas jednak , każde kiedyś będzie miało wolną świadomość i każde z nas uzna to co przeżywało na ziemi za największą marność, wszystko to stanie się dla nas obojętne, bez znaczenia żadnego.
Bóg w chwili śmierci obdarza ludzi przeogromną łaską -odbiera im cierpienie i żal a daje wolność w Miłości .
Myślę że nie musisz się martwić tym jakie ciało będziesz miał po tamtej stronie w chwili zmartwychwstania ciał - nie będzie to już życie utkane cierpieniami i zniewoleniami, udrękami i bólem .
Myślę jednak , że dużo zależy od tego czy dzisiaj potrafimy powiedzieć Bogu - tak
" przyjmuję Twoją Wolę Panie " - bez względu na to jaka jest - Ty wiesz co jest dla mnie dobre , ja tego nie wiem.

I uwierz że tak na prawdę jest - tylko Bóg wie co jest dla człowieka dobre , nie w sensie szczęścia tutaj na ziemi ale w sensie wędrówki ku zbawieniu i wolności w Miłości Bożej.


N gru 16, 2012 20:44
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post Re: Gdzie jest sens tego wszystkiego...
Wist, Magdalena, dziękuję za Wasze słowa...to prawda że nasze osobiste cierpienie zawsze wydaje nam się największe i przesłania obraz innych którzy być może cierpią więcej.
Ja nie lubie gdy ktoś banalizuje cierpienie jednego, bo ktoś inny ma gorzej. Mam wrażenie że często jest to złośliwa próba przygadania komuś. Moje cierpienie nie powinno przesłaniać mi cierpień innych, czyli nie powinienem tracić wraźliwości, ale nie znaczy to że mam udawać że mnie nie jest źle. Napewno nam ciężko zrozumieć Twoją sytuację. Możemy być jednak wraźliwi i starać się zrozumieć. Pan Jezus, wydaje mi się, że żył normalnie. Tak samo odczuwał negatywne skutki nienawiści, braku zrozumienia, drwiny. Nie był chorniony od bólu, ale go znosił i sam nie krzywdził. Nie ma tutaj patetyzmu, on uczył nas jak żyć, bo nas zn, zna nasze słabości i czuł to samo co my każdego dnia.
Tamten świat pozostaje dla nas dużą tajemnicą. Możemy oprzeć się jedynie na przekonaniu, że tam zniknie Twój niepokój. Tak samo jak znikną wady charakteru. Może to jest troche jak z kompleksami. Mamy je bo boimy się i wierzymy że faktycznie mamy wady, że czegoś nam brakuje, lub czegoś mamy za dużo. A na tamtym świcie jesteśmy tymi samymi istotami, ale powszechna miłość wyklucz jakiekolwiek poczucie bycia gorszym.

_________________
Pozdrawiam
WIST


N gru 16, 2012 20:49
Zobacz profil
Post Re: Gdzie jest sens tego wszystkiego...
Być może myślę teraz bardziej po ludzku...ale po prostu chcę być tym kim czuję , kim jestem naprawdę. Chcę być tym kimś również tam, po drugiej stronie, mam nadzieję że z Bogiem. To prawda że będziemy zanurzeni w Bogu, w jego miłości, ale nie będziemy stanowić jakiejś wspólnej masy, plazmy, lecz pojedyncze jednostki, osoby, nie zatracimy naszych wspomnień, naszej świadomości, poczucia tego kim byliśmy na ziemi i kim jesteśmy. Jak będę myśleć o sobie ? Nadal w konflikcie z samym sobą ? Nie jestem do końca przekonany że nagle, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdzki wszystko się odmieni na zasadzie, akceptuję w pełni to kim jestem i dlaczego ja tu myślałem i czułem inaczej ? Dlaczego nie chciałem swojego ciała, przecież ono jest takie wspaniałe i ma takie piękne atrybuty...dlaczego czułem że jestem kimś innym, przecież tak jest dobrze i ta płeć jest moja i ogólnie jest świetnie. Czy na pewno tak będzie...Nie wiem czy płeć będzie miała jakieś znaczenie ale będzie jednak zachowana...jako ciało. Matka Boża nie pokazuje się z wąsami lecz jako kobieta wraz z atrybutami swojej kobiecości i tak jest przedstawiana, nie ma płaskiej klatki piersiowej że tak powiem za przeproszeniem, lecz widać że to kobieta. Mówi o sobie i myśli o sobie jako o kobiecie. Mam na myśli treści uznanych objawień. Więc to też jest w Niebie zachowane. Również tam Magdalena będzie jako Magdalena - kobieta, a Wist będzie jako, domyślam się - mężczyzna. A kim ja będę skoro mam taki konflikt z samym sobą, w sumie to z własnym ciałem, o to chodzi, bo gdyby ktoś teraz w tej chwili powiedział - dam ci inne ciało, to natychmiast zgodziłbym się na to, aby wreszcie być tym kim jestem i czuję całym sobą że jestem.


N gru 16, 2012 21:12
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post Re: Gdzie jest sens tego wszystkiego...
Tak po ludzku to wiele jest pytań. Wydaje mi się, że warto je stawiać. Natomiast nie wiem czy są odpowiedzi takie jakich oczekujemy. Jak już pisałem, pewne ogólniki to coś co ja sam przyjmuje. W niebie nasza tożsamość jest jasna. Może nawet płeć, charakter itd. przestaje mieć znaczenie, bo nasza tożsamość, to nie będzie to kim jesteśmy tutaj, ale kim jesteśmy wobec Boga. Nie mamy być zbitą masą i dobrze.

_________________
Pozdrawiam
WIST


N gru 16, 2012 21:21
Zobacz profil
Post Re: Gdzie jest sens tego wszystkiego...
Wiele pytań...lecz chcę to w jakiś sposób zrozumieć, zgłębić tak jak tylko potrafię, chociaż wiem ze nikt nie da mi łatwych odpowiedzi na tak trudne pytania. Tożsamość wobec Boga. Nie wiem jaka będzie i jak to będzie ale myślę że w tym wszystkim będę pamiętać swoje imię którego nie chcę bo określa inną płeć. Osoby transseksualne zmieniają dokumenty, są kimś innym pózniej. Jak Bóg ich przyjmie, jako kogo...? Przecież Bóg zna nasze imiona, nawet Jezus, Maryja - to imiona i tak mówimy do nich, myślimy o nich jako o kobiecie i mężczyznie patrząc na fizyczny wygląd i sposób w jaki mówią o sobie samych. Trudno Boga rozpatrywać w pojęciach płci bo Bóg to przede wszystkim Duch i nie jest ani kobietą ani mężczyzną ale....czy my stając się podobni tam do niego też przyjmiemy tą boską androgynię ? Czy Bóg sprawi że zapomnę o sobie i wszystkim, w co poniekąd jednak wątpię aby tak było, czy też da mi właściwe ciało, abym mógł cieszyć się w pełni, abym mógł przeżywać tą radość w zgodzie ze sobą.


N gru 16, 2012 21:43
Post Re: Gdzie jest sens tego wszystkiego...
Jeszcze jedno mi przemknęło przez myśl...może to dziwnie zabrzmi

W ziemskiej pielgrzymce do Boga - poznajemy, kochamy, przyzwyczajamy się, akceptujemy,pragniemy - czasem nie potrafimy zrezygnować z wielu przyjemności które dla nas samych są bardzo miłe.
Dbamy o nasze ciała a czasem i kochamy je ponad wszystko - jak to pokazują w mediach , dla zachowania "wiecznej" młodości człowiek jest gotów poświęcić bardzo wiele, by tylko upiększyć coś co obumiera, zachować coś co ulega rozkładowi.
Czy pomyślałeś equuleuss nad taką małą zaletą tego wszystkiego z czym się borykasz?
Nazwę to zaletą w tym wszystkim z czym się zmagasz.
Jak myślisz ilu ludzi spośród tych z którymi się spotykasz na co dzień zadaje sobie pytanie o swoją świadomość, o swoją duszę, o swoją osobowość itp.
Ilu z tych ludzi zatrzymuje się na chwile , by zadać pytanie i Bogu i samemu sobie?
Ilu z nich potrafi czytać " swoje wnętrze"?
Ilu z nich przeżyje życie zbyt płytko?
Może chodzi o to Byś odnalazł największe wartości w życiu, wartości obok których nie jeden człowiek przeżywając życie - przejdzie obojętnie.
Może to jaki Jesteś pozwoli Ci sięgnąć po wiele więcej - po coś czego ludzie w zwykłej gonitwie życia nie widzą.Czym nie chcą zaprzątać sobie głowy - bo praca,bo pieniądze, bo używki, bo przyjemności itd....
Myślę , że czas pokaże i kiedyś nam o tym napiszesz.

Poza tym musisz pamiętać o jednej rzeczy.

To świadczy o człowieku co z serca pochodzi...i w taki sposób będziesz przed Bogiem świadczył o sobie


N gru 16, 2012 21:49
Post Re: Gdzie jest sens tego wszystkiego...
Magdalena, teraz mi powiedziałaś... :) Dziękuje Wam za wszystkie słowa, to zawsze coś daje, w tych słowach jest wielki i ukryty sens. Może do końca swoich ziemskich dni nie znajdę odpowiedzi na większość moich pytań, może nie znajdę odpowiedzi na to najważniejsze. Moja droga przez życie nie jest łatwa, nie mam szans na ziemskie szczęście. Szczęście ma dla każdego inny smak, dla dziecka to może być smak cukierka, dla znudzonego bogacza już wszystko straciło smak...Nie mam szans na zwykłe ziemskie szczęście w poczuciu bycia zadowolonym i w zgodzie ze sobą, wiem że mojej sytuacji nie można zmienić. Nie mam szans na to o czym każdy skrycie lub jawnie marzy - miłość, taka ziemska, między dwojgiem ludzi. Związek, bycie ze sobą. Nie chcę żyć płytko, ale każda chwila jest w pewnym sensie dla mnie ciężarem, czasem przytłaczającym. Czasem nie widać drogi i nie widać drogowskazu, kiedy pomyślę że przyszłość może nie przynieść tego czego pragnąłbym...wtedy zakrada się jakiś rodzaj bezsilności, jeszcze nie rozpaczy ale smutku. Cała moja nadzieja jest w tym że może Bóg zmieni moją sytuację jeśli nie tutaj, co jest niemożliwe raczej, to po drugiej stronie lustra. Podobno Bóg wkłada w serce człowieka pragnienia które może i chce spełnić...ale czy to prawda..? Mamy rożne pragnienia, nie zawsze są dobre dla nas i innych.


N gru 16, 2012 22:51
Post Re: Gdzie jest sens tego wszystkiego...
Wiesz kiedy człowiek najczęściej spotyka Boga?
Wtedy gdy cierpi ...wszystko inne wtedy odsuwa się na dalszy plan.
Jeśli Bóg w Twoje serce włoży pragnienie , będzie to pragnienie połączone z Twoim rozumem.
Nic Cie wtedy nie zatrzyma, będziesz wiedział , że " to" pragnienie nie pochodzi od Ciebie i jest to prawda.
Z czasem gdy obejrzysz się za siebie - sam zobaczysz jaką drogą poprowadził Cię Bóg i założę się o wszystko że uśmiechniesz się wtedy sam do siebie.
Zawsze gdy jest Ci ciężko i źle , gdy wydaje Ci się że smutek utwierdza Twój kierunek - powiedz tylko Jezusowi - " jeśli tego chcesz Panie, niech tak będzie"
Sam przekonasz się jak diametralnie zmieni się do sytuacji Twój stosunek.
Czytaj życie sercem - zawsze - cokolwiek by się nie działo ...
Bóg nie marnuje nic z tego co stworzył.
Piszesz, że nie widać czasem drogi i nie widać drogowskazu....
Zasłania Ci drogowskazy pragnienie bycia sobą na prawdę w łączności ze swoim ciałem.
One są, stoją murem na Twojej drodze - wystarczy podnieść głowę


N gru 16, 2012 23:17
Post Re: Gdzie jest sens tego wszystkiego...
Twoje słowa dodają otuchy... :) mam nadzieję że tak będzie i znajdę sens w tym wszystkim. Może wtedy podzielę się tym co czuję. Magdalena, Wist - dzięki !


Pn gru 17, 2012 14:52

Dołączył(a): Wt paź 09, 2012 12:36
Posty: 56
Post Re: Gdzie jest sens tego wszystkiego...
Jest tyle pytań bez odpowiedzi i tak naprawdę nie znamy jej możemy tylko przypuszczać sensu.


Wt gru 18, 2012 14:01
Zobacz profil
Post Re: Gdzie jest sens tego wszystkiego...
Kolego? Kolezanko? Koledzy odpowiedzia na wszystkie nieznane pytania jest smier.c takze......


Cz gru 20, 2012 16:41
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 55 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL