Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt sie 08, 2025 9:08



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 396 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20 ... 27  Następna strona
 Dramatyczny spadek religijności na świecie 
Autor Wiadomość
Post Re: Dramatyczny spadek religijności na świecie
lektorek napisał(a):
Według mnie lektorka pokora to:
- cnota, precyzując to cnota moralna,
- uznanie własnej ograniczoności,
- nie wywyższanie się ponad innych,
- uznanie swoich grzechów i słabości,
- uznanie Boga jako źródła pochodzenia wszelkiego dobra,
- uszanowanie odmiennego zdania drugiej osoby,
- uznanie że mogę się mylić a rację może mieć ktoś inny.

Jak to się ma do pewności Twoich statystycznych danych o moralności księży?
lektorek napisał(a):
Każdy jest słaby i upada.

Pełna zgoda.
lektorek napisał(a):
Przebaczenie według mnie lektorka to:
- ogarnięcie drugiej osoby miłością,
- nie czucie urazy do winowajcy,
- umiejętność podania drugiej osobie ręki,
- danie komuś drugiej, trzeciej,…, siedemdziesiątej siódmej….., szansy na poprawę,
- chęć nawiązania rozmowy, w tym także poznania zdania czym się winowajca kierował wyrządzając szkodę,
- „przebaczenie” nie oznacza wymazanie z pamięci.

I oczywiście że jak ktoś nie wyrazi skruchy to lektorek też przebaczy, z prostej przyczyny: nie jestem drugą osobą i nie wiem czym się kierowała

Jak to się ma do oceny księży (99% niemoralnych) - będę tu wierciła Ci dziurę w brzuchu :)
lektorek napisał(a):
„postępujesz jak faryzeusz” „nie jest to ocenianie”

oby napewno

To może ćwiczenie – czym jest według Ciebie .... „ocenianie”

Nie, nie jest to ocenianie Twojej osoby, ale Twojego postępowania. Nie powiedziałam, że jesteś faryzeuszem, ale postępujesz jak faryzeusz, a to jest ogromna różnica. Ty natomiast oceniasz człowieka, a nie jego postępowanie:
lektorek napisał(a):
dobrzy/źli kapłani.
lektorek napisał(a):
a tu już rola lekarza:Na dodatek pamięć coś szwankuje skoro nie pamięta co 10 min wcześniej stwierdziła tu nawet mi się już śmiać nie wypada, bo zwyczajnie może to być pierwszy symptom jakiejś choroby


lektorek napisał(a):
Biorąc za narzędzie „własne sumienie” i „miłość” do drugiego człowieka – mam poprostu swoje zdanie, co nie oznacza że kogoś osądzam potępiam czy mu złorzeczę. W codziennym postępowaniu zawsze staram się nawet w złym dostrzec choćby odrobinę dobra.

Czy złorzeczysz, nie wiem,, ale że osądzasz, to jasno dałeś wyraz tu na forum. I jakoś nie bardzo widać to dostrzeganie odrobiny dobra - dopiero po przyparciu do muru z tymi procentami.

I chyba nie bardzo chce mi się dalej dyskutować na ten temat. Ty i tak wiesz, że 99% kapłanów jest niegodnych, niemoralnych co jest oceną osoby, a nie postępowania i co jest podciąganiem pod wspólny mianownik i oszczerstwem. Próbujesz się wycofać z tego tłumacząc, że w każdym złym jest coś z dobra, ale nadal jest to ocena osoby, a nie postępowania.I nadal widzisz drzazgę w czyimś oku, a belki w swoim nie dostrzegasz. I Ty mówisz o pokorze? I Ty sugerujesz mi więcej pokory? Wiem, bywam pyszna, ale nie jest pychą obrona drugiego człowieka, nie jest pychą niezgadzanie się na wspólny mianownik dla wszystkich kapłanów. Ja tu nie stawiam się ponad innych, bo nie bronię siebie.


Pt gru 14, 2012 22:44

Dołączył(a): Cz gru 13, 2012 0:05
Posty: 2
Post Re: Dramatyczny spadek religijności na świecie
niestety....


So gru 15, 2012 14:49
Zobacz profil
Post Re: Dramatyczny spadek religijności na świecie
lektorek napisał(a):
Ja mam swoje zdanie - i to moja sprawa. Poprostu uszanuj to.

No to jeszcze w kwestii tego swojego zdania.
Kiedy przybyłam do obecnej parafii zastałam takie oto zdanie o proboszczu:
1. ma córkę (dziewczyna bardzo często odwiedzała go na plebanii) i kupuje jej dom od lekarza w tej samej miejscowości
2. jeździ do RFN, handluje samochodami, sam ma porządny wóz
3. jego gospodyni też jest jego córką.
4. jest pazerny, za wszystko każe sobie płacić i to słono

Przyglądałam się kilka lat, i:
1. rzekoma jedna i druga córka okazały się być jego bratanicami
2. nie kupił domu i nawet nie miał zamiaru kupna (kupił Cygan), a bratanica wkrótce wyszła za mąż i wynajmowała z mężem mieszkanie. Potem sobie sami kupili (dentyści).
3. za granicę (do RFN) jeździł, bo miał tam siostrę, a samochód kupił używany w RFN, możliwe że ze wsparciem finansowym siostry
4. na żadne usługi nie było ceny, a co łaska. Za żadne skarby nie można było się dowiedzieć, ile ta łaska wynosi, czyli ile ludzie zwykle dają. Zawsze była odpowiedź: ile pan/i uważa/może. Chodząc po kolędzie, nie wziął ani grosza i jeszcze chciał zostawić jakieś pieniądze mojej koleżance, która akurat miała kryzys finansowy z powodu poważnej choroby męża (nie zgodziła się na to, ale koperty nie wziął). Dodam, że parafia liczy 8 tys. wiernych.

W żadnym wypadku nie twierdzę, że księża nie maja dzieci. Tu jednak uważam, że celibat powinien być zniesiony. To nie jest dogmat, a sprawa dyscyplinarna.


So gru 15, 2012 15:55
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So maja 17, 2008 8:43
Posty: 127
Post Re: Dramatyczny spadek religijności na świecie
Helenka napisał(a):
Nie powiedziałam, że jesteś faryzeuszem, ale postępujesz jak faryzeusz


To mi się bardzo spodobało :-D No faryzeuszem zostać w dzisiejszych czasach - troche może być trudno. :) Ale mając wszystkie cechy można by się starać o takowy etat :biggrin:

Tak już poważniej. Kążdy z nas postrzega jakoś Kościół i otaczający nas świat. I każdy ma jakieś na ten temat zdanie. I śmiem twierdzić że ile ludzi tyle zdań, bo każdy jest indywidualny i niepowtarzalny. Jedno jest pewne że całej PRAWDY o sobie, o Bogu i o otaczającym nas obecnie świecie dowiemy się dopiero po śmierci.

przedstawiciel12 napisał(a):
niestety....


Może tak autor by coś wiecej nam napisał co miał na myśli - bo nie pokumałem wypowiedzi. Tak z bez głowienia trzy koncepcje mi wpadły:
- niestety "lektorek" pyszny :) lub "faryzeusz" :)
- niestety "Helenka" ma racje :)
- niestety "Dramatyczny spadek religijności w świecie" :(
- inne .......


So gru 15, 2012 19:43
Zobacz profil
Post Re: Dramatyczny spadek religijności na świecie
lektorek napisał(a):
No faryzeuszem zostać w dzisiejszych czasach - troche może być trudno

Faryzeizm w dzisiejszym świecie nie oznacza członka stronnictwa narodowo - religijnego, ale kojarzy się z człowiekiem fałszywym, obłudnym, udającym pobożność, takim, który widzi wady innych a siebie uznaje za jedynego sprawiedliwego, który ma prawo innych osadzać.
lektorek napisał(a):
Kążdy z nas postrzega jakoś Kościół i otaczający nas świat. I każdy ma jakieś na ten temat zdanie

Własnie wykazałam w poprzednim poście. I może jeszcze trochę z sąsiedniej parafii:
proboszcz miał gospodyni e - na pewno kochanka i wszystkie pieniądze jej oddaje, bo ona często chodzi do fryzjera. Odszedł na emeryturę, przyszedł nowy, młody z tytułem doktora. Mieszkał sam, a stołował się w DPS prowadzonym przez dominikanki. Skoro mieszkał sam - na pewno homoseksualista, zwłaszcza, że robił wycieczki i ogniska dla ministrantów. No i ten akurat wprzęgał młodzież w czytania mszalne co niedziela wraz z komentarzami i od razu Msza św. za dluga (nie przekroczyła nigdy 45 min). Po kilku latach został przeniesiony do innej parafii (był wykładowcą w seminarium, a stąd miał trochę daleko), a do parafii przyszedł inny, który wcześniej był na misjach. ochoczo zabrał się do remontu kościoła. Super ksiądz, w dechę, z każdym porozmawia. Do czasu, aż okazało się, że ksiądz bywa nietrzeźwy (choroba alkoholowa i błąd, że został proboszczem w parafii bez wikarego). Parafianie od razu zmienili zdanie: pijak, alkoholik, pewnie wszystkie pieniądze na remont przepił (remont był prowadzony). Nikt się nie zainteresował, nie pomógł, a wręcz zaczęto domagać się zmiany. No i stało się, raz tak zawalił, że został skierowany przez kurię na leczenie, a do parafii przyszedł następny, tez były misjonarz. Nie interesował się plotkami, nie chodził "po chałupkach", a więc "ale przemądrzały, już lepiej gdyby tamten został, pomoglibyśmy mu wyjść z choroby". Ten nadal prowadzi remont, ale że kościół wymaga generalnego remontu nie widać na razie efektów (tylko jest nowy dach), bo na to idzie tylko taca z jednej niedzieli w miesiącu, a parafia liczy 1000 osób, więc "nic nie robi, ciekawe, gdzie są te pieniądze co zbiera co miesiąc". Na szczęście jeździ starym Fiatem Pandą, to przynajmniej nie gadają, że kupił sobie samochód (miał go przybywając do parafii 5 lat temu).

Jak widzisz, ludzie widzą to, co chcą zobaczyć.


So gru 15, 2012 20:08
Post Re: Dramatyczny spadek religijności na świecie
Owszem ludzie wiele plotkują na temat księży.
Niemniej jeśli nie spotkałaś durnych, pazernych, amoralnych księży to dziękuj Bogu za taką łaskę.
Ja spotkałam i nie były to wiadomości uzyskane z plotek.
Z jednym księdzem prowadziłam otwarty dialog na temat jego karygodnego zachowania...raczej monolog, bo on wszystkie kwitował drwiącym śmiechem.
Argument, że parafianie już kilkakrotnie składali na niego skargi do kurii, bawił go i wywoływał głośny śmiech.
Raz ze śmiechem wyznał, że ma kuzyna w kurii i już ma przyznane proboszczostwo.
Autentycznie za kilka miesięcy trzydziestoparoletni ksiądz objął parafię.
Parę lat tam wytrwał, po wielu skargach parafian został przeniesiony na proboszcza innej parafii.
Zdarza się niestety.
Jaki procent księży postępuje podobnie? - nie wiem, napewno nie 99%.
Ale prawda jest taka, że tacy duchowni dają asumpt do plotek, i pomawiania wielu dobrych, uczciwych, bogobojnych kapłanów :(


So gru 15, 2012 20:30
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So maja 17, 2008 8:43
Posty: 127
Post Re: Dramatyczny spadek religijności na świecie
Helenka napisał(a):
Faryzeizm w dzisiejszym świecie nie oznacza członka stronnictwa narodowo - religijnego, ale kojarzy się z człowiekiem fałszywym, obłudnym, udającym pobożność, takim, który widzi wady innych a siebie uznaje za jedynego sprawiedliwego, który ma prawo innych osadzać.


Faryzeizm w dzisiejszych czasach może występować - zgoda.
Faryzeusza - no nie spotkamy.

Tak zadam pytanie:
- nie znając człowieka osobiście,
- widząc kilkanaście postów

można coś takiego powiedzieć o "lektorku" że ma cechy faryzeusza (domyślam się że przeważające) i że kieruje nim faryzeizm?

TO CZYMŻE JEST TO STWIERDZENIE:
- oceną :?:
- osądem :?:
- brakiem pokory :?:
- faryzeizmem :?:

Prosze nie odpowiadać - tylko poprostu może bez emocji dać sobie czas i zwyczajnie przemyśleć.

Oczywiście ja też obiecuje że przemyśle to.

A świadectwa - znów mi się jako merytoryczna dyskusja bardzo podobały. Żeby nie było że znów nie dostrzegłem. Dziękuje :brawo:


So gru 15, 2012 20:40
Zobacz profil
Post Re: Dramatyczny spadek religijności na świecie
Alus napisał(a):
Niemniej jeśli nie spotkałaś durnych, pazernych, amoralnych księży to dziękuj Bogu za taką łaskę.

Owszem, spotkałam niejednego, ale znacznie mniej niż tych, którzy byli pomawiani o niecne czyny. Jednym z takich był obecny proboszcz mojej rodzinnej parafii. Dlaczego był? Parafianie go wyprostowali. Nie zajmowali się plotkami, ale działali i co ciekawsze, to sami prości ludzie, bo tych z wyższym wykształceniem jest tam jak na lekarstwo.
Druga sprawa, to ludzie chcieliby widzieć samą świętość w księżach, a zapominają, że oni też są grzesznymi ludźmi i z choinki się nie urwali. Takich mamy księży, jakie mamy rodziny. Ludzie zapominają, że ksiądz jest in persona Christi tylko sprawując sakramenty i sakramenty przyjęte nawet od kapłana, który postępuje niegodnie, są sakramentami ważnymi i godnymi. Ludzie zapominają, że księdzu niejednokrotnie trzeba pomóc, nawet ostro coś powiedzieć, a nie obgadywać. ja nie mam z tym problemu. Jeśli uważam, że ksiądz przegina, mówię mu o tym,, oczywiście w cztery oczy.
Alus napisał(a):
Z jednym księdzem prowadziłam otwarty dialog na temat jego karygodnego zachowania...raczej monolog, bo on wszystkie kwitował drwiącym śmiechem.
Argument, że parafianie już kilkakrotnie składali na niego skargi do kurii, bawił go i wywoływał głośny śmiech.
Raz ze śmiechem wyznał, że ma kuzyna w kurii i już ma przyznane proboszczostwo.
Autentycznie za kilka miesięcy trzydziestoparoletni ksiądz objął parafię.
Parę lat tam wytrwał, po wielu skargach parafian został przeniesiony na proboszcza innej parafii.
Zdarza się niestety.

Zdarza się, ale nie jest to normą. A on będzie rozliczony za swoje czyny przed Bogiem.
Alus napisał(a):
Ale prawda jest taka, że tacy duchowni dają asumpt do plotek, i pomawiania wielu dobrych, uczciwych, bogobojnych kapłanów

Niestety, ale też prawdą jest, że dużą rolę tu odgrywają media, a ludzie są głodni sensacji i zapominają, że plotka czy nawet prawda (obmowa) są grzechem. "Idź i upomnij w cztery oczy..." Jeśli to nie pomoże, nie musisz obmawiać, módl się.
-----------------------------------------------------------------------------
lektorek napisał(a):
Tak zadam pytanie:
- nie znając człowieka osobiście,
- widząc kilkanaście postów

można coś takiego powiedzieć o "lektorku" że ma cechy faryzeusza (domyślam się że przeważające) i że kieruje nim faryzeizm?
Prosze nie odpowiadać - tylko poprostu może bez emocji dać sobie czas i zwyczajnie przemyśleć.

Jednak odpowiem, bo znów wystąpił problem czytania ze zrozumieniem.
Nie powiedziałam, że lektorek ma cechy faryzeusza i kieruje nim faryzeizm, ale w tym konkretnym przypadku postępuje jak faryzeusz. nie wkładaj w moje usta/klawiaturę czegoś co sam wymyśliłeś.
A po prostu pisze się rozdzielnie (to nie jest złośliwość).
lektorek napisał(a):
A świadectwa - znów mi się jako merytoryczna dyskusja bardzo podobały. Żeby nie było że znów nie dostrzegłem. Dziękuje

Bardzo proszę. :)


So gru 15, 2012 20:48
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So maja 17, 2008 8:43
Posty: 127
Post Re: Dramatyczny spadek religijności na świecie
Helenka napisał(a):
A po prostu pisze się rozdzielnie (to nie jest złośliwość)


A to dziękuję - postaram sie zapamiętać :)


So gru 15, 2012 20:56
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N maja 30, 2010 9:03
Posty: 1020
Post Re: Dramatyczny spadek religijności na świecie
Uogólnienia sprzyjają manipulacjom, w tym także manipulacjom statystycznym. Wygodniej jest operować terminami typu większość-mniejszość, bo brzmi bardziej "demokratycznie". A jak to z tymi wynikami naprawdę bywa, to wszyscy dobrze wiedzą. Wystarczą dwa przykłady. Pierwszy: gdy właściciel z psem wychodzą na spacer, to statystycznie mają po trzy nogi. Drugi: kiedy zbadano dwóch ludzi (jednego wierzącego, drugiego ateistę), wynik brzmiał bardzo jednoznacznie: 50% badanej grupy deklaruje ateizm i tylko 1 /słownie: jedna/ osoba z tej samej grupy uważa się za wierzącą. Takie uogólnienia - w służbie wymachującego szabelką ateizmu - są o tyle wygodniejsze, gdy można sobie bez konsekwencji napisać bzdury typu: "część jest wierząca, część nie, a ci, którzy wierzą, wierzą płytko, czyli właściwie nie wierzą, czyli właściwie wszyscy są ateistami, tylko niektórzy jeszcze nie chcą się do tego przyznać". Ewidentny absurd tego typu wypowiedzi opiera się również na niemożliwych do weryfikacji danych - wszak głębokość wiary trudno zmierzyć w kilogramach. Nie jest też możliwe stwierdzenie, że większa ilość wierzących sprawi, że wiary na świecie będzie więcej. Wystarczy jeden głęboko wierzący, którego wiara jest bramą dla Boga, aby to On wszedł w ten świat. Wówczas światło łaski rozpromieni całą ludzkość, choćby ze względu na tego jednego wierzącego.

Z drugiej strony można się zastanowić, komu zależy na tym, żeby ateistów było więcej i komu zależy, żeby głosić "zwycięski pochód ateizmu". Kiedyś ateistycznym rządom PRLu zależało, żeby nagłaśniać, że Polska to szósta, ósma, czy któraś tam, potęga gospodarcza świata. Czasy się zmieniają, wraz z nimi niektóre wytyczne, ale metody niezmiennie te same... Propaganda ateizmu ma się niezmiennie dobrze. Czy wierzącemu to szkodzi? Wszak ateizm jest zagrożeniem dla ateisty, a nie dla wierzącego. Wiara wierzącego zaprowadzi go do wiecznego szczęścia. Do bram Raju. Ateizm ateisty będzie dla niego przeszkodą w tej drodze. Owszem, zapyta ateista: "a jeśli nie ma Nieba?". Jeśli nie ma, to tak - ale jeśli Niebo jest...?

Wykładanie absurdu sądzenia z części o całości, czy też piętnowanie uporczywości w powracaniu do obwieszczania przyrostu ateistów, zawsze można zbagatelizować "poklepaniem po pleckach". Bo w końcu to przecież "dobrze", że ktoś prowokuje katolików... Katolicy jednak mają się dobrze. Zapraszają do Nieba i do wiecznego szczęścia. Jeśli ktoś nie skorzysta z zaproszenia, to już nie nasz problem.

Ewentualnie można zarozumiale zarzucić katolickiemu interlokutorowi, że nic nie rozumie. Niech się tłumaczy. Wszak "liczby mówią same za siebie". Najważniejsze dla piewców "zwycięskiego pochodu ateizmu" jest to, że liczb jest dużo i że mądrzej wygląda. Statystyki w dobie demokracji stają się bożkiem, jednym z tych, przed którymi ateiści gotowi są klękać. Jednak demokracja nie decyduje o prawdzie. Choćby demokratycznie zdecydowano, że Ziemia jest płaska - nie stanie się taką. Demokracja może decydować czy Bóg jest, czy Go nie ma. Czy jednak ludzkie wymysły mogą w czymkolwiek przeszkodzić Bogu istniejącemu odwiecznie? Aby było więcej wiary i religijności na świecie wystarczy jedna prawdziwie wierząca osoba. I choćby cały świat był przeciwko, Bóg będzie z tym człowiekiem, więc cały świat może sobie z histerią rozdzierać szaty, bełkotać o racjonalistycznej nauce i o materializmie. Może wymyślić jeszcze setki różnych statystyk i innych technik zaklinania rzeczywistości. Czy jednak sprawi, że Ziemia stanie się płaska? A jeśli nawet sprawi, to czy zmieni w czymkolwiek zamysły i plany odwiecznego Boga...? Szczerze wątpię.

No tak. Czytam i pobłażliwie się uśmiecham. Przecież w razie czego nazwie się ideologa ateizmu - specjalistą socjologiem. To też mądrzej wygląda i bardziej naukowo. Wówczas nawet jeśli badania są naciągane, to i tak są "najlepsze, jakie mamy" - a to już przecież coś... Grunt, że więcej ludzi wierzy ateistom. Nieważne, że Bóg płacze nad każdym swoim dzieckiem, które odrzuca Miłość i wybiera potępienie. Ważniejsze są statystyki i "najmojsza racja". To nic, że źródłem wszelkich prawdziwych uniwersalnych wartości jest Bóg, który je pomyślał i stworzył. To nic, że piewcy "wartości bardziej ludzkich" zbudowali krzyże, stosy, gilotyny, komory gazowe, łagry, bombę atomową i inne "humanistyczne zabawki". "Wartości" czczone przez współczesnego człowieka pokazały swoje prawdziwe oblicze w dwudziestym wieku - wieku największego ludobójstwa. To właśnie ten wiek, w którym ludzkość wreszcie i ostatecznie wyzwoliła się spod "tyranii" Kościoła i wreszcie mogła się nawzajem beztrosko powyrzynać. To nic, że Bóg płacze nad każdym zamordowanym dzieckiem i każdą zgwałconą kobietą. Przecież najważniejsze są statystyki. Najważniejsze, że wreszcie "zwycięski pochód ateizmu" przybiera na sile. Dziś w imię "bardziej ludzkich wartości", jutro w imię "siły silniejszego", pojutrze w imię strachu przed mordem, a później już w imię tego, co się dowolnemu ateiście w danej chwili zachce i na co będzie miał akurat kaprys. Całkiem jak ludobójca Stalin - bodajże największy z ateistów, który najbardziej z nich wszystkich mógł sobie pozwolić na to, co chciał, wedle wszelkich swoich kaprysów. Wedle wszelkich "bardziej ludzkich wartości", jakie przyniósł potomek oświecenia, nazywany komunizmem.

Słusznie pisze David Bentley Hart:

Cytuj:
Barbarzyństwo triumfalnego jakobinizmu, kliniczna bezduszność klasycznej eugeniki socjalistycznej, ruch nazistowski, stalinizm - wszystkie wspaniałe utopijne projekty nowożytności, które pośrednio lub bezpośrednio przelały oceany ludzkiej krwi - są w nie mniejszym stopniu owocem oświeceniowego mitu wyzwolenia człowieka niż liberalne państwo demokratyczne lub wulgarność konsumeryzmu u schyłku kapitalizmu bądź małostkowość burżuazyjnego indywidualizmu. Najbardziej bezlitosne i zadufane w sobie reżimy nowożytnej historii oparte na przemocy - czy to na Zachodzie, czy w tych częściach świata, zarażonych naszymi najgorszymi ideami - to te same, które w najbardziej zdecydowany sposób odrzuciły chrześcijańską wizję rzeczywistości, starając się zastąpić ją bardziej "ludzkim" zestawem wartości. Żadna sprawa, za którą walczono w historii, żadna religia, ambicja imperialna, operacja militarna nie pochłonęły więcej istnień ludzkich z pewnym siebie entuzjazmem niż "braterstwo ludzkości", postreligijna utopia lub rozwój rasy. Nie widzieć tego, to szydzić z pamięci tych milionów osób, które pochłonął postęp świeckiego rozumu w jego najbardziej skrajnych postaciach [...]. Nie widzieć tego, to zamknąć oczy na możliwości pojawienia się i działania zła, które otworzyły się dzięki wartościom, które najwyżej cenimy, i "prawdom", które z taką żarliwością czcimy [...]. Wraz z zanikiem tego, co transcendentne, jego powabu oraz autorytetu, możliwe się staje, by chcieć ludzkiej przyszłości dopasowanej do takich ideałów , jakie zdecydowaliśmy obrać za własne. To dlatego można trafnie powiedzieć, że naga brutalność tak wielkiej części postchrześcijańskiego idealizmu społecznego wyrasta w pewnym sensie z tej samej koncepcji wolności, która stanowi sedno najbardziej dla nas cennych nowożytnych wartości.

Gdzie był Bóg, gdy ludzkość wyrzynała się nawzajem? Bóg, jak to Bóg - był tam, gdzie zwykle. Wisiał i umierał na krzyżu, bo ludzkość jak zwykle Go tam przybiła. Żeby nie przeszkadzał w beztroskim realizowaniu "bardziej ludzkich wartości".

Ale czy wierzący powinien w związku z tym martwić się statystykami? Po co? Czeka na niego Niebo i wieczne szczęście. Jeśli ludzie chcą sobie budować piekło począwszy już tu, na ziemi, to ich sprawa, ich demokratyczny wybór, potwierdzony wszelkimi statystykami. Komunistyczny, ateistyczny raj miał być krainą szczęścia w imię "humanistycznych wartości". Skończył się największym ludobójstwem w dziejach. Przecież jeśli ktoś chce raju bez Boga, raju potwierdzonego wszelkimi możliwymi statystykami, to będzie go budował.... Zacznie się pięknie, idealistycznie i wzniośle, a później będzie jak zwykle, czyli jeszcze większa rzeźnia niż dotąd.

My natomiast idziemy do Boga i do Jego raju. I to jest nasz dogmat - Raj. W tym, jak wierzymy, Kościół się nie myli. Nie myli się w tym głowa Kościoła, czyli Chrystus, ani nie myli się Jego mistyczne ciało. Taka jest nasza wiara. Bo są rzeczy, w których my możemy się pomylić i są rzeczy niezmienne, w których Kościół nigdy się nie pomyli. Świadomi tego, idąc do Raju, z pewną dozą pobłażliwości patrzymy na statystyków budujących "raje" tu, na Ziemi. Raje zaprojektowane według "bardziej ludzkich wartości". Ot, kolejni zarozumiali budowniczowie rajów bez Boga.... Twórcy następnej wieży Babel...

Tymczasem wracając do początku wypowiedzi. To charakterystyczne dla różnych ludzi, w różnych czasach, kierujących się różnymi interesami. Nie od dziś ideologia jest ubrana w szaty nauki, a propaganda zakłada szaty statystyki. Jakże śmiesznie dziś brzmią mądrzy naukowcy-astronomowie ze starożytnej Hellady, ongi krzyczący w sukurs za Arystotelesem: "ziemia jest płaska!". Jak śmiesznym jest Galileusz, gdy pełen próżności twierdzi: "dowodem na kręcącą się Ziemię są przypływy i odpływy!". Jak wielu ludzi oburzają dziś nazistowscy antropolodzy, którzy naukowo dowodzili, że semici nie są ludźmi. Jakże naiwnie wyglądają profesorowie historii ubiegłego wieku, powtarzający jak mantrę: "w Katyniu mordowali hitlerowcy, a nie sowieci!". Ile to już razy ideologia brała naukę jako dowód na samą siebie... Ideologia ma w tym swój biznes, by ubrać siebie w szaty nauki, a swoją propagandę w szaty statystyki. Dzięki temu chętniej będzie powtarzana przez "pożytecznych idiotów". Dlatego Kościół zawsze będzie sprzeciwiał się takiej oto "nauce". "Nauce", która często nie była niczym więcej, niż pustą zarozumiałością uniwersyteckich profesorów. Profesorów czy ideologów? Statystyków czy propagatorów? Tak i dziś niejeden profesor statystyki podszyty jest ideologią propagandy. Ale to już nie nauka.

Wielu bowiem jest takich, którym zależy, żeby głosić "zwycięski pochód ateizmu".

_________________
http://img407.imageshack.us/img407/7421/mjdomtowieczno1.jpg


So gru 15, 2012 22:49
Zobacz profil
Post Re: Dramatyczny spadek religijności na świecie
Amen.


So gru 15, 2012 23:08
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lut 23, 2009 22:34
Posty: 10131
Lokalizacja: Pierdzisłąwice
Post Re: Dramatyczny spadek religijności na świecie
Odsetek praktykujących katolików spada niemal wszędzie na świecie. Najnowsze badania przeprowadzone w Anglii i Walii pokazują spadek wiernych o 13 proc. w ostatniej dekadzie. W Polsce liczba praktykujących katolików systematycznie spada.

Jedynie 59 proc. mieszkańców Wielkiej Brytanii (w porównaniu z 72 proc. w roku 2001) zadeklarowało, że jest chrześcijanami, zaś jedna czwarta określiła się jako osoby bezwyznaniowe (w porównaniu do 15 proc. dziesięć lat wcześniej).

http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-oneci ... omosc.html

_________________
Z zarozumialcami i debilami nie rozmawiam...
no chyba że zrobię edukacyjny wyjątek


Pn gru 17, 2012 8:31
Zobacz profil
Post Re: Dramatyczny spadek religijności na świecie
Jajko napisał(a):
Odsetek praktykujących katolików spada niemal wszędzie na świecie. Najnowsze badania przeprowadzone w Anglii i Walii pokazują spadek wiernych o 13 proc. w ostatniej dekadzie. W Polsce liczba praktykujących katolików systematycznie spada.

Jedynie 59 proc. mieszkańców Wielkiej Brytanii (w porównaniu z 72 proc. w roku 2001) zadeklarowało, że jest chrześcijanami, zaś jedna czwarta określiła się jako osoby bezwyznaniowe (w porównaniu do 15 proc. dziesięć lat wcześniej).

http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-oneci ... omosc.html

Niemal - obracasz się non stop w ateizującej się Europie.
A świat nie zawęża się jedynie do Europy.
W ostatnich latach stale i systematycznie w świecie wzrasta ilość chrześcijan.


Pn gru 17, 2012 8:43
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lut 23, 2009 22:34
Posty: 10131
Lokalizacja: Pierdzisłąwice
Post Re: Dramatyczny spadek religijności na świecie
Taki artykuł akurat wyskoczył na głównej stronie portalu. Jak podają statystykę z całego świata to też linkuję. I wynika z niej ogólny spadek religijności.

A liczb chrześcijan, być może, wzrasta - w krajach biednych, zacofanych, tam gdzie prozelityzm misjonarzy zbiera owoce.

_________________
Z zarozumialcami i debilami nie rozmawiam...
no chyba że zrobię edukacyjny wyjątek


Pn gru 17, 2012 8:47
Zobacz profil
Post Re: Dramatyczny spadek religijności na świecie
Jajko napisał(a):
Taki artykuł akurat wyskoczył na głównej stronie portalu. Jak podają statystykę z całego świata to też linkuję. I wynika z niej ogólny spadek religijności.

A liczb chrześcijan, być może, wzrasta - w krajach biednych, zacofanych, tam gdzie prozelityzm misjonarzy zbiera owoce.

Bo biedni i zacofani nie wybierają sobie bożków materialnych.
Dla bogatych bogami stają się kasa, uroda, zdrowie, sex.


Pn gru 17, 2012 9:09
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 396 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20 ... 27  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL