Czyli Bóg postawiłby swoją słabość do heroizmu nad miłosierdziem. Ciągle wychodzi z tą cnotą u niego słabo.

Zawsze może pozostać heroizm wyboru większego zła, zamiast wyboru między dobrem a złem. Widzisz - nawet ja, niewszystkowiedzący, rozwiązałem ten problem w 6 sekund - nie rób ze swojego Boga takiego nieudacznika, proszę.

wyboru większego zła? chodzi o wybór większego dobra? też jest pieniądze czy wierność swoim przekonaniom, seks czy umiarkowanie.
Mam rozumieć że Ty stworzyłbyś lepszy świat?

Mój błąd!
Miało być - oczywiście - "wyboru większego dobra".

Nie wiem, dlaczego tak trudno niektórym zrozumieć, że cierpienie służy m.in. doskonaleniu się człowieka. Mamy sami uczestniczymy w swoim doskonaleniu - swoją wolą, trudami życia. W pobliżu Boga w Niebie przebywają tylko istoty doskonałe. Cierpienie - jeśli tego chcemy - może wypalać w nas to, co złe, niewłaściwe, zbyt ludzkie, egoistyczne itd.

Nie bądź leniuchem, wysil się trochę w pracy nad sobą. Dlaczego chcesz wszystko zrzucać na Boga? Ma dać Ci wszystko na tacy a Ty łaskawie się podelektujesz?

Dość narzekania - do roboty! Życie czeka!

Pomóż innym, którzy cierpią, zamiast rozczulać się tutaj nad trudami życia.
"Kochać się w skargach jest rzeczą niewieścią" jak mawiał poeta, więc daj coś z siebie!

Naprawdę? Bóg inaczej nie potrafi nas doskonalić?
Ale chętnie sprawdzę, czy faktycznie wierzysz w to, co piszesz, czy mamy kolejnego internetowego oratora.
Zapewne chciałbyś się tez doskonalić, prawda? Więc na pewno przyjmiesz zaproszenie do mojego garażu - udoskonalę Cię tam, że ho ho! I to całkiem za darmo! Wchodzisz w to?

Nie mam tu sobie wiele do zarzucenia, ale najważniejsze jest to, że nie dyskutujemy, czy Acro jest Miłością, tylko czy Bóg. A na razie wychodzi na to, że bardziej miłosierny od Boga jest nawet Acro - bo np Acro widząc cierpiące dziecko stara się w miarę skromnych możliwości pomóc. A Możliwości Wszechmocnego sa nieograniczone - a mimo to cierpiących dzieci (i nie tylko) - grube miliony.

To weź słowa Hymnu do Miłości i podstaw w miejsce Miłość Acro a potem Bóg, czy nie będzie tak że ze słowem Acro zabrzmi głupio, a ze słowem Bóg tak jak powinno ?

Kolokacje, setki lat przyzwyczajeń. Marny to dowód. Przede wszystkim zauważ, że Acro nie utrzymuje, że jest miłością - a skoro okazuję jej więcej od Boga, więc także nazywanie tak Boga nie ma sensu.

Swoją myśl o heroizmie już porzuciłeś?

Więcej od Boga? Bóg nie działa na pokaz, ale świadczy dobro. Popatrz że choćby Cię stworzył. Ale to nie wszystko, chciało Mu się urodzić w ubóstwie, żyć skromnie, nie popełniać żadnego grzechu, a na koniec umrzeć dla Ciebie męczeńską śmiercią.
Co do heroizmu, w naszym świecie jest możliwy.

Też nie działam na pokaz.
Ale niechby Bóg działał - nikt nie będzie miał mu tego za złe, jeżeli dzieki temu wszyscy będziemy żyć w raju - jako w niebie, tak i na ziemi.
Stworzył mnie do kitu - podatnego na choroby i skłonnego do grzechu.
Umarł męczęnską śmiercią, bo sam zgodził się na to, aby pojawił się grzech pierworodny. Żałosna próba naprawiania własnych błędów.
Heroizm byłby możliwy i w świecie bez zła - heroizm dobra. Pisałem o tym. Odniesiesz się, czy zaraz zobaczę kolejne uniki?

Szczerze mówiąc brzmi to dla mnie dośc dziwnie i nie słyszałem wcześniej takiego pomysłu, ale idźmy tym tokiem myślenia. A więc Bóg jest dobry, bo kocha siebie samego a właściwie każda jego część (osoba) kocha te dwie pozostałe - stąd Twój wniosek, że Bóg jest nieskończenie dobry. Wobec tego bycie nieskończenie dobrym polega na kochaniu samego siebie, lub swoich poszczególnych części? Czy naprawdę kochanie samego siebie jest wystarczające, aby mienić się dobrym i to nieskończenie?

Bóg jest nieskończenie dobry, dlatego że zapewnia sobie (i nie tylko) nieskończoną radość. Bóg jest wieczny (i daje życie wieczne), zatem ta radość nigdy się nie wyczerpie (ani dla Niego, ani dla innych). Bóg kochając siebie, nie kocha pojedyńczego bytu, ale trzy osoby. W dodatku kocha On każdego człowieka, i każdego anioła (szatana również, bo jest aniołem, lecz upadłym), i wszystkie zwierzęta, i generalnie darzy miłością całe swe stworzenie. Kościół nie bez kozery nazywa Pana Boga Miłośćią ("Deus caritas est").

Czyli zapewnianie sobie radości to oznaka dobroci i to nieskończonej?


Zwierzęta, z tego co wiem, uśmierca wraz ze śmiercią cielesną. Na czym więc polega ta jego miłość do zwierząt?
Na czym polega miłość Boga do Szatana?

Czy kochanie siebie i wszystkich czyni nas już nieskończenie dobrymi?

Zapewne daje mu kwiaty i drobny prezent na kazde urodziny.

Tak.Oznaką Bożej miłości jest podarowanie życia swojemu stworzeniu. Ponadto Pan Bóg zapewnił mu również dobre warunki do egzystencji.Z pewnością do tego nas zbliża.

Hmmm...
To każdy zdrowy psychicznie człowiek (czyli pragnący być szczęśliwym i radosnym), posiadającym dziecko, jest nieskończenie dobry? To Bóg niespecjalnie się tu wyróżnia, a do siebie się nie modlimy i się nie wychwalamy!