Bo Bóg jest sprawiedliwy. To tak jak w sądzie. Jak jesteś przestępca to sędzia nie może machnąć ręką i powiedzieć "dobra wybaczam ci". Prawo musi być przestrzegane i za przestępstwo musi być wymierzona kara, inaczej nie ma sprawiedliwości. Tak samo Bóg musi karać za grzech bo takie ustanowił prawo. Tyle że jeśli ty zapłacisz za swoje grzechy, to nie ma dla ciebie zbawienia. Jezus Chrystus zapłacił cena za nasze grzechy, w zastępstwie za nas. I to jest właśnie Ewangelia (dobra nowina), że człowiek ma możliwość wejść do życia wiecznego, bo kara za nasze grzechy została zapłacona. Ktoś otrzymał wyrok zamiast ciebie. Jezus Chrystus.

Przykład z sędzią jest na filmie o okultyzmie, który wklejałem

Wygląda na to, że tyle pomysłów ile nicków. Większość ostatnich postów wydaje mi się być sensowna, ale sporo elementów kłóci się z moją wizją Jahwe (głównie wszechwiedzą i wszechmocą).



Czy wszechwiedzący i wszechmogący Byt naprawdę jest obrażalski i wymaga od nas proszenia o przebaczenie za grzechy ? Ta cecha wydaje mi się być ludzka. Moim zdaniem to słabość, a Bóg takowych nie powinien posiadać. Podobnie jest z potrzebą otrzymywania ofiar i wysłuchiwania pieśni chwalebnych na swoją cześć. Bardziej mi to pasuje do ludzkiego króla, niż Boga. Wątpię, żeby Bóg miał niską samoocenę i potrzebował ją sobie w sposób sztuczny poprawiać... Chyba, że inni Bogowie, w Boskiej Piaskownicy naśmiewali się z biednego Jahwe i musiał poprawić sobie Samopoczucie stwarzając wielbiące go Istoty w Galaktyce, która przypadła mu w wyniku Losowania. Oczywiście proste jest wymyślenie takiego czy innego absurdu na poparcie praktycznie wszystkiego... Pytanie jest takie : Czy Bóg posiada słabości, czy jednak nie ?





Wydaje mi się, że Bóg niczego nie musi (?). Jeśli dobrze rozumiem, to ową karą ma być piekło. Zatem jaki jest sens takiego karania, skoro i tak żyjący ludzie (do których ma być kierowana przestroga), nie mogą mieć o tej karze pojęcia. Jeśli Bóg chciałby karać ku przestrodze, to przecież więcej sensu miałoby karanie grzeszników np. pod koniec życia jakąś wymyślną śmiercią, albo raz do roku ukazywanie na niebie projekcji mąk piekielnych.
Chyba, że Bóg karze nie ku przestrodze żyjącym, ale dla własnej przyjemności, albo przyjemności wiernych, którzy trafili do Nieba i mogą stamtąd obserwować piekło. Wówczas ma to sens, ale trochę kłóci się pozbawioną grzechu naturą Stwórcy.

A mogl po prostu sprawic, aby ludzie NIE grzeszyli. Kropka. Zatem bawi sie nami. Simsy.

Gdyby to były Simsy, to właśnie NIE moglibyśmy grzeszyć, bo Bóg miałby nad nami absolutną kontrolę.

I tutaj jest sedno sprawy. Czy naprawdę chcielibyśmy być takimi zaprogramowanymi automatami ? Jestem sterowany, muszę się ciągle uśmiechać i robić tylko dobro, rączka w prawo, rączka w lewo i przyklejony uśmiech. Gdyby nie ciemność to nie znalibyśmy światła, gdyby nie gorycz to nie znalibyśmy słodyczy. Wszystko byłoby słodkie i jasne a może mamy po prostu poznać ciemność aby docenić istnienie światła. Każdy chce wolności, każdy buntuje się wewnątrz kiedy ktoś próbuje nam coś narzucić. Czy naprawdę chcielibyśmy takiego Boga narzucajacego nam wszystko ? Czy naprawdę nie możemy docenić jakim darem jest nasza wolna wola ? Owszem to dar, błogosławieństwo ale też przekleństwo, bo możemy wybrać całkowite zatracenie siebie. Chyba lepiej jest być rozumną istotą - WOLNĄ istotą i wybierać w wolności serca.

Jaką WOLNĄ istotą? Nie wierzyw w boga, idziesz do piekla - to ma byc wybor? Kiedys podalem podobny przyklad: stoi facet z pistoletem i mowi: 'masz wolna wole, albo oddasz portfel albo cie zastrzele'... niby wolny wybor, prawda?

Co do Simsow - to mowie tutaj o nieco nowoczesniejszej wersji, powiedzmy Simsy za 10 lat na komputerach tak beda robic: programujesz je, zostawiasz je same a pozniej sprawdzasz jak im idzie

A kto tak powiedział że za niewiarę od razu ktoś pójdzie do piekła ? To mocno pochopne stwierdzenie...Bóg nikogo nie wrzuci kopniakiem do piekła, zrozum - wszystko w życiu człowieka jest wyborem, wszystko opiera się na wyborach w naszym życiu, począwszy od tych banalnych i błachych, kończąc na tych najważniejszych. Piekło jest wyborem czlowieka. Jeśli ktoś nie chce być z Bogiem, jeśli ktoś czuje wręcz nienawiść do wszystkiego co Boże i do samego Boga to tym samym dokonuje wyboru że nie chce z Nim być. Bóg do siebie nikogo nie zmusza. Toteż chyba do Nieba nie będzie kogoś na siłę ciągnął - co chciałeś, co wybraleś to masz. Takie porównanie Boga do tego faceta z pistoletem jest mocno nietrafione...Bóg powiedział - myśli moje nie są waszymi myślami...myślę ze to dobrze dla nas.

Czy jest to wobec tego wybór, który wyklucza kolejny wybór? Koniec wolnej woli człowieka?

Nie ma " prawdziwego " wyboru" - bez prawdziwego " poznania"

Po to mamy wolną wolę aby - poznawać, poznawać ,poznawać aż "poznamy "
Wtedy dokonujemy wyboru .
Nie wsadzajmy ludzi do piekła , nie po to Bóg stworzył człowieka z Miłości by zamknąć go w piekle i oderwać od siebie.

No dobrze, ale co się dzieje z wolną wolą w Piekle? Dlaczego nie można z niego wyjść, skoro jest ono wyborem?

[quote="JedenPost"]No dobrze, ale co się dzieje z wolną wolą w Piekle? Dlaczego nie można z niego wyjść, skoro jest ono wyborem?[/quote

Nie uważam, że nie można z niego wyjść.
Nie uważam że łatwo jest do niego wejść.
Piekło jest brakiem obecności Boga.
Mogę się mylić, uważam jednak że wolną wolę będziemy mieli wiecznie.

Spoko. Tydzień w piekle, tydzień w Niebie. W ostateczności na taką wieczność persefoniczną mógłbym przystać.

Nie ma tak "dobrze" W momencie śmierci może będziemy musieli podjąć największą decyzję swojego życia, czy chcemy wieczność spędzić w piekle czy w Niebie. Przez całe życie przygotowujemy się do dobrego wyboru.

Lurker , Ty się za wcześnie nie ciesz.