A rzeczywiście. Mimo wszystko mógł ją potraktować podmiotowo, jak kobietę przy studni w Ewangelii, zwrócić się do niej osobiście, a nie - ty nie będziesz się wypowiadać, ty do niego wracasz i moja w tym głowa. Inna sprawa, że zapewne wyszli z tego baru pogodzeni i szczęśliwi, z planami na przyszłość?

To zobacz do końca, niektórym to nawet Jezus nic nie poradzi, gdy wybiorą piekło

O. Czyli jednak bez happy endu? Tak się zastanawiałem na samym początku filmu, czy wszystkim się uda.

Ojj namieszałeś Lurker namieszałeś.

Może też troszkę namieszam.
Biorąc " teoretycznie" pod uwagę fakt, iż koniec świata z założenia miałby wyglądać tak jak napisałeś, byłby to jeden wielki misz- masz.
Byłby to całkowity upadek ludzkości pokładających nadzieję w Bogu.( co jest z realnego punktu widzenia niemożliwe)
Skoro doszłoby do takiego upadku jaki wybór mieliby ludzie?
Opowiadać się dalej za Bogiem czy oddać pokłon Szatanowi którego celem jest objęcie władzy i tronu.
Jednak jeśli przyjmujemy ( innej opcji raczej nie ma) , że od samego początku Szatan jest złym przewodnikiem, czy jesteśmy w stanie opowiedzieć się za nim? wątpię.
Musiałoby powstać " założenie" , że Szatan potrafi czynić dobrze dla człowieka ( czego przyjąć nawet teoretycznie nie można)
W jakim punkcie w takim razie zatrzymał się człowiek?
Posiada wolną wole i jest w pułapce - ponieważ nie wie co ma ze swoją " wolną wolą" w tej sytuacji zrobić.
Faktycznie dochodzi do " końca świata ździebko inaczej "

Hm... aż tak źle? wydawało mi się raczej, że przedstawiona sytuacja nie różni się specjalnie od sytuacji życiowych, kiedy wybieramy, dajmy na to, między dwoma politykami, a jak wiadomo, każdy polityk jest z definicji cwanym sukingadem.


Dlaczego? Możesz dalej ufać Bogu. To, że św. Jan trochę podkoloryzował swoją wizję - a może ci, którzy ustalali kanon PŚ, pomylili się w wyborze... cóż to znaczy? Porozmawiaj z Michałem Archaniołem, niech wytłumaczy Ci swoje imię. ; )


Hm? Nie zapominasz aby, że on kiedyś nazywał się inaczej i wiernie służył Panu Bogu? Teraz dorabia mu się gębę archetypicznego ZUA, zgodnie z wojenną koniecznością. A przecież, gdyby był tylko zły, nie mógłby dowodzić rebelią - byłby sam jak palec - dla swoich kumpli-podwładnych zbuntowanych aniołów musi być w jakiś sposób dobry, ażeby go nie opuścili, albo nie zrzucili z tronu Księcia Piekieł. Coś tu się nie zgadza w ortodoksji. ; )

Dlaczego? Czy Szatanowi została odebrana wolna wola?

Pamiętam, pamiętam - był jednym z najwierniejszych Aniołów Boga i jedynym który chciał być taki jak Bóg.
Jeśli chodzi o " koloryty" szkopuł w tym by nie koloryzować wizji - może powstać zafałszowanie prawdziwego obrazu.
Z zasady jeśli powstaje " przywódca" inni widzą , że też potrafią się przeciwstawić , ponieważ mają " zaplecze " przywódcze - skoro on mógł my też możemy.Jednak by dokonać wyboru " powrotu" należy posłużyć się WYŁĄCZNIE swoja własną wolą bez wsparcia przywódczego.

Nie, nie została mu odebrana wolna wola - Jego wolna wola wg mnie jest zniewolona jego własną nienawiść do człowieka, którego Bóg wybrał z Miłości i postawił wyżej od Aniołów.

Aha, czyli taki "wniosek z charakteru"?

Czu jednak Miłość nie nakazuje powstrzymać się od skreślania kogoś, choćbyśmy słyszeli o nim bardzo wiele złego? W imię czego odmawia się wolnej istocie duchowej prawa do czynienia dobra? Rozumiem powątpiewanie w prawdopodobieństwo takiego obrotu spraw, ale autorytatywne odrzucenie takiej możliwości?

Ja preferuję wyjaśnienie "poza-czasowe". Otóż anioły są poza czasem, więc raz obranej (już na początku) decyzji nie mogą zmieniać.

Hm, z tego wynika raczej opcja 1. lub 2... albo pełne przejęcie władzy w Niebie, albo przewodzenie opozycji parlamentarnej...


Nikt kto tworzy literaturę nie jest wolny od tej pokusy. Nawet jeśli Bóg zsyła natchnienie, tysiące czartów ciągną za rękę z piórem... a literki też potrafią uwieść człowieka. ; )


Jakoś w doczesności tak to nie wygląda.

Nie wiem czy dobrze rozumiem, czy chodzi Ci o skreślenie przez Boga Szatana?
Jeśli tak , to uważam( jako człowiek omylny) , że Bóg nie skreślił Szatana - Pokazał mu jednak siłę " życia" .Pokazał mu ,że Miłość większa jest od nienawiści.

Nie rozumiem o co chodzi w stwierdzeniu " odmowy wolnej istocie duchowej prawa do czynienia dobra ?"

Nie, o skreślenie Szatana przez człowieka.



O to dlaczego Szatan ma nie mieć prawa zrobić czegoś dobrego, jeśli zechce? Nie jest chyba zaprogramowanym na nienawiść automatem, może zatem chyba ochłonąć i zastanowić się, czy to całe gnębienie i zwodzenie ludzi ma sens?

Dlatego właśnie tak trudno odkryć jest Prawdę.


To jak z łańcuchem DNA - każda cząstka posiada część prawdy łączącej ją z innymi i tworzącej całość, każda jednak jednostka jest całkowicie odrębną , jednak potrzebną do tworzenia całości .
Człowiek aby odróżnić " cząstki " musiał użyć kolorytu - aby zobaczyć wizualnie " całość"

Prawda jednak tego kolorytu nie potrzebuje - przecież DNA jest i bez tego - prawda?

Nie wiem czy do końca tak jest, skoro Lucyfer swoją wolą Bogu się przeciwstawił