Witam serdecznie. Mam pytanie co do seksualności ludzi, którzy juz zawarli związek małżeński. Mówi się troche ( choc i tak za mało ) o takich zachowaniach przed małżeństwem, a jak jest tym juz po ślubie? Czy jest gdziekolwiek napisane, co wg. Boga w małżeńskich zachowaniach seksualnych jest uznawane za właściwe a co nie? Jak jest np. z pettingiem? Czy jest jakakolwiek granica, ktorej przekrocznie w seksie małżeńskim powoduje grzech? Póki co mysle, że takimi rzeczami jest "ześwieczczenie" aktu seksualnego, czy np. seks grupowy i inne "zabawy". Prosze wyraźcie swoje opinie na ten temat, mile widziane odnośniki do stron, ksiązek itp. Pozdrawiam, Dawid.

Jest w sposób prosty i jednoznaczny sformułowane jaki akt małżeński jest godziwy:
- taki który nie traktuje partnera przedmiotowo
- i który kończy się złożeniem nasienia w pochwie kobiety
- oraz nie został w żaden inny sposób sztucznie ubezpłodniony

I te trzy informacje pozwalają jednoznacznie ocenić moralnie każdą "praktykę". Przykładowo:
nie wiem, co nazywasz pettingiem ale opcje są dwie:
- wszelkie pieszczoty które nie spełniają pierwszy warunek są godziwe jako gra wstępna do właściwego współżycia i w jego trakcie
- natomiast moralnie nieuporządkowane są wszystkie zachowania które mają prowadzić do spełnienia (orgazmu) poza normalnym aktem małżeńskim

Czyli łopatologicznie: petting przed jest dobry, petting zamiast jest zły

miało być "wszystkie pieszczoty które SPEŁNIAJĄ PIERWSZY WARUNEK" tego "nie" oczywiście miało nie być - przeformułowałam zdanie i nie poprawiłam całości sorki chora jestem

someone - zerknij tu:
viewtopic.php?t=2649

A dlaczego petting zamiast miałby być bezwzględnie zły? Dlaczego KK przyjął taki pogląd(podstawy biblijne proszę )Co np w sytuacji kiedy kobieta ma za soba jakąs traume seksualną i te pieszczoty mają służyć jej "odblokowaniu"??

Rozmawiamy o tym co w normalnych warunkach jest moralnie dobre, a nie o sytuacji konieczności natury terapeutycznej

jesli idzie o petting:
viewtopic.php?t=2566&start=0

Dziekuje wszystkim za odpowiedzi, równierz za odnośniki. Jest to napewno temat o którym wiele mozna pisac, ale myślę, że tak naprawde kazdy musi doświadczyc tego z drugą osobą na żywo, w sakramencie małżeńskim i mysle ze trzeba nieustannie modlić się do Ducha Św. abysmy jasno mogli rozpoznac co jest dobrem a co złem, równierz własnie w kwestii seksualnej. Pozdrawiam

pomocna jest bardzo Księga Tobiasza, a zwłaszcza modlitwa małżonków

niech mi ktoś wyjasni dlaczego seks oralny jest zły?
i niech mi ktos powie dlaczego kościól sie miesza do spraw, które go obchodzić nie powinny? zwłaszcza jeśli się dzieją w małżeńskiej sypialni?

...blebleble...dajcie na to cytat z Biblii. mozna to rozpoznać równięz bez modlitwy jestem zadowolony, partnerka jest zadowolona? ok wszystko gra i nie będę się spowiadał z tego że coś zrobiłem niezgodnie z regulaminem.

A dlaczego nie powinny go obchodzić te sprawy?

Bądźcie płodni i rozmnażajcie się - oto cytat z Biblii

Zachęcam do poczytania dyskusji na tym forum w podobnych tematach. Dużo tego tu jest

Moim zdaniem w seksie moralne jest wszystko na co legalni małżonkowie bez przymusu sie godzą.



nie bdęziesz czynił obrazów tego co na ziemi i nie bedziesz sie im kłaniał - to też cytat z Biblii

dlaczego tak wybiórczo traktujecie Biblię?

Słowa powiedziane Adamowi nic nie mówią o antykoncepcji ani o uciechach małżeńskich "bez złożenia nasienia w pochwie" - mówia o tym, że sensem małżeństwa są dzieci i koniec. Cym się wyraża płodność? Liczbą dzieci, czy liczbą plemników "złożonych w pochwie"?

Liczbą dzieci!

Znam małżeństwa, które nie odmawiaja sobie niczego, korzystaja z antykoncepcji i mają czworo, albo pięcioro dzieci!

Tak więc ani antykoncepcja, ani seks "bez złożenia" nie stoją w sprzeczności z płodnością.

Albo chcesz mieć dzieci, albo nie chcesz mieć dzieci. To wszystko na temat przykazania płodności. Cała reszta to jekaś seksofobia, a nie moralność.

dokładnie. Seksofobia jak nic, Kościół za wszelką cenę stara się wyglądać jak w średniowieczu. ok, to nie ma nic wspólnego, rozmnażać się? w porządku, ale skoro nawet Kościól nie wymaga aby każdy stosunek prowadził do poczęcia to taki zakaz nie ma sensu. Równie dobrze mozna by sie czepiać uprawiania seksu w dni niepłodne. Brak jakiejkolwiek logiki.

spodziewam się, że jest ale wiem co zwykle katolicy mają na ten temat do powiedzenia, napisałem co myslę i tyle.

mimo wszystko jednak nie

mnówstwo pruderii w sposobie myślenia o seksie jednak wyrugowano

Ciągle jednak seks jest traktowany ambiwalentnie - jest czyms w rodzaju "dzikiej bestii", tyle że już obłaskawionej.

Tak jak "dzicy ludzie" odkryci w zamorskich krajach, zostali wprawdzie uznani za ludzi, ale długo nie mozna było wyświęcać ich na kapłanów

Mimo wszystko seks pozostaje czymś nieczystym, skoro śluby "czystości" oznaczają rezygnację z ...założenia rodziny.

to było celowe wyolbrzymienie no faktycznie, dla Kościoła jest to tak zwane "zło konieczne" (a przynajmniej czasami tak to wygląda) niby mówią że to uświęcone przez Boga itd. itp. ale i tak nieczyste, oni lepiej wiedzą...interpretują biblię jak chcą i potem wciskają ludziom kity, a to że seks oralny jest zły, a to że stosunek musi się kończyc tak a nie inaczej...może niech cały regulamin napiszą co jest dozwolone a co nie?
(jedyną legalna pozycją jest pozycja misjonarska, dozwolony czas gry wstepnej - 20 minut (bo dłuższy jest zbedny i tylko niepotrzebnie przedłuża stan w którym się odczuwa pożądanie a to przecież grzech) itd. itp.

[zachowajmy odpowiedni poziom żartów elka]