bo skoro szatan moze przybrac postac Jezusa i moze zwodzic chyba nawet w Biblii jest napisane ze szatan pryjmie postac Zbawiciela

Jakaś lepsza argumentacja poza taką, że jest taka możliwość?

np. zeby Faustyna oddala mu hold

Dlaczego uważasz, że to nie był Jezus? Czyż Jezusowi nie należy się hołd, uwielbienie, cześć?

a niewiem ja tylko pytam

Gdzie jest w Biblii napisane że Szatan przyjmie postać Jezusa?

No ja uważam, że to był jakiś zły duch, a czy sam szatan to nie wiem. Zresztą już pisałem na ten temat gdzieś na forum. A jak ktoś ma wątpliwości, że Szatan może podawać się za Jezusa, to zaraz mogę wrzucić świadectwo nawrócenia pewnej kobiety, która właśnie tak została zwiedziona.

O ile wiem, to tak w związku ze św. Faustyną nie było.

Wytłumaczcie mi jak ty, czy ja możemy ofiarować ciało/krew/ducha Jezusa? Przecież on Sam ofiarował siebie z własnej woli i odbyło się to 2000 lat temu. Jeśli ofiarowywanie miałoby miejsce dzisiaj, oznaczałoby to, że ta ofiara jest niewystarczająca, a przecież Jezusa sam powiedział "WYKONAŁO SIĘ". Ofiara była jedna i na zawsze

"Ten przeciwnie, złożywszy raz na zawsze jedną ofiarę za grzechy, zasiadł po prawicy Boga" Heb 10:12
"Jedną bowiem ofiarą udoskonalił na wieki tych, którzy są uświęcani. "
Na dobitkę dodam, że:
" a bez rozlania krwi nie ma odpuszczenia grzechów. "

Wnioski są jasne. Nie można ofiarować Jezusa Bogu, bo to On sam siebie ofiarował i nikt Go do tego nie zmuszał. Ponadto jeśli ktoś by dziś ofiarowywał Jezusa na odpuszczenie grzechów byłoby to zaprzeczeniem wystarczalności tego, czego dokonał Jezus na krzyżu. Jest wyraźnie napisane raz i na zawsze. Podobnie jeśli ktoś głosi, że cierpi za grzech świata zaprzecza wystarczalności ofiary Jezusa. Jak zacytowałem bez przelania krwi nie ma ofiary, więc co to za ofiara o której mówi Faustyna?

Tak się właśnie zwodzi Chrześcijan. Te 2 wersy to atak w samo serce Chrześcijaństwa. W subtelny sposób, słowa te zaprzeczają podstawie całego Chrześcijaństwa i zbawienia. Przysłaniają Krzyż. Wg. słów Faustyny to co zrobił Jezus 2000 lat temu na krzyżu nie wystarcza i to ty musisz ofiarować Jezusa (a jak wiemy nikt go nie ofiaruje, bo sam się ofiarował) na odpuszczenie grzechów (ale przecież nie ma odpuszczenia grzechów bez przelanie krwi). Jeśli chcesz złożyć w ofierze Jezusa to musisz go zabić, bo bez przelania krwi nie ma ofiary. Więc powiedz mi jak z tej perspektywy wyglądają słowa "składam w ofierze Jezusa" ? Herezja.

Już chyba nie muszę mówić, kto jest u źródła podobnych objawień. Na pewno nie Duch Święty. I nie obchodzi mnie co na ten temat myśli jakiś ksiądz, czy sam Papież bo : "Ale choćbyśmy nawet my albo anioł z nieba zwiastował wam ewangelię odmienną od tej, którą myśmy wam zwiastowali, niech będzie przeklęty!” List do Galatów 1:6-8 Swoją drogą Galatowie zostali dokładnie w ten sam sposób zwiedzeni. Mieli przysłonięte dzieło jakie się dokonało na Krzyżu i z tego tytułu były z nimi problemy o czym pisze Paweł.

Wierzę że Faustyna rozmawiała z demonem który podał się za Jezusa. Przekazał jej informację aby zwodzić ludzi. Zapewne sama Faustyna wierzyła, że to prawdziwy Jezus. Taki mam do tego stosunek.

I jak na pełnego pychy demona przystało każe malować obrazy z własnym wizerunkiem i je czcić
Obiecuję, że dusza, która czcić będzie ten obraz, nie zginie

"Wymaluj obraz wedle rysunku, który widzisz, z podpisem: Jezu ufam Tobie - usłyszała. - Pragnę, aby ten obraz czczono najpierw w kaplicy waszej i na całym świecie. Obiecuję, że dusza, która czcić będzie ten obraz, nie zginie. Obiecuję także, już tu na ziemi zwycięstwo nad nieprzyjaciółmi, szczególnie w godzinę śmierci. Ja sam bronić jej będę jako Swej chwały" -

Naprawdę uważacie, że te słowa mógł wypowiedzieć prawdziwy Jezus? To tego Bóg od nas chce? Abyśmy czcili obraz? A co z przykazaniem "Nie uczynisz sobie obrazu rytego ani żadnej podobizny tego..."

Że już nie wspomnę o sposobie w jaki Faustyna zwraca się do Boga. Mnie aż mdli jak widzę to przesłodzone i fałszywe gadanie. Ona do Boga mówi jak do kochanka jakiegoś. Najsłodszy...Oblubieńcze mój...rozkoszy moja...Miłości moja...Skarbie serca mojego....Piękności moja
Żaden z apostołów nie miał śmiałości nazwać choćby przyjacielem naszego Pana, mimo, że ten nazwał nas przyjaciółmi.

Ofiarowywać w modlitwie, ofiarowywać w sercu to rzecz inna, niż ofiarowywać faktycznie, jak Chrystus dwa tysiące lat temu. Tu leży siła modlitwy.
Czy szatan chciałby, aby wysławiać Boże miłosierdzie? Oczywiście, wiem, to nie jest argument dostateczny - przy objawieniach odrzuconych przez Kościół postacie, które podawały się, dajmy na to, za Matkę Bożą, też nawoływały do pokuty i modlitwy... ale gdyby w ten sposób nie postępowały, wzięto by to za opętanie, a nie o to chodzi zwodzącemu... ma wyjść jako objawienie, aby właśnie chrześcijan zwodzić. Np. przy "objawieniach" w Garabandal owi widzący lewitowali itp. Przy innym znowuż pojawiały się oznaki alchemii...
Jeśli idzie o św. Faustynę, to nie było niczego z tych rzeczy. Wyszłoby na to, że raz objawiał się jej pod postacią Jezusa, następnym razem pod własną swoją i raz jej mówi, żeby czcić Boże miłosierdzie, drugi raz, że całe piekło jej nienawidzi.
Każde królestwo wewnętrznie skłócone pustoszeje i dom na dom się wali. Jeśli więc i szatan z sobą jest skłócony, jakże się ostoi jego królestwo?
Poza tym opierać się na Kościele w tak poważnych kwestiach, jak objawienia, jest konieczne. Duch Święty rządzi Kościołem, który jest w swej najgłębszej postaci nietykalny i na tym trzeba się opierać. Kościół uznaje objawienia św. Faustyny za prawdziwe i w dodatku ją kanonizował - wierzę w to i tak jest.
Jeżeli mnie ma nie obchodzić to, co zatwierdzi papież, to równie dobrze mogę stworzyć własną religię, opartą na tym, co ja sobie myślę. Przyjmuję dogmat o nieomylności papieża
"Kto was słucha, powiada, ten mnie słucha, a kto wami gardzi ten mną gardzi, a kto mną gardzi, ten gardzi Tym, który mnie posłał".
"Bądźcie posłuszni przełożonym waszym i bądźcie im poddani. Albowiem oni czuwają jako ci, którzy za dusze wasze liczbę oddać mają".
"Kto Kościoła nie słucha, mówi, niechaj ci będzie jako poganin i jawnogrzesznik".

Katechizm Kościoła Katolickiego

„W historii zdarzały się tak zwane objawienia prywatne,
niektóre z nich zostały uznane przez autorytet Kościoła.
Nie należą one jednak do depozytu wiary. "


Kongregacji Nauki Wiary:

”Katolik nie ma obowiązku wierzyć w objawienie prywatne.
Uznanie ich przez Kościół to jedynie wskazówka,
że mozna w nie wierzyć bez szkody dla wlasnej duszy".

Zainteresowałam się też kwestią czy katolik musi wierzyć w w to,
że osoba jaką papież kanonizował rzeczywiście jest święta.

Byl już wątek na ten temat - został zamknięty.

wklejam tekst jaki jest cytowany we wszyskim co znalazłam w internecie na ten temat.
nie wiem z jakiego źródla pochodzi, ale to tekst tak wielokrotnie cytowany,
że pewnie pochodzi jakichś dokumentów Kościoła


Teologia katolicka z aktem kanonizacji papieskiej łączy nieomylność papieską, ale nie traktuje jej jako dogmat lub prawdę wiary, bez której nie można się zbawić. Jest to jednak orzeczenie dogmatyczne, gdyż papież na ziemi orzeka o rzeczywistości nadprzyrodzonej – zbawieniu danej osoby i poleca ją czcić w całym Kościele.

Czym się różni "orzeczenie dogmatyczne" od "dogmatu"
czy tym, że bez przyjęcia dogmatu nie mozna dostąpić zbawienia
a w orzeczenie dogmatyczne można nie wierzyć?

a polecenie czczenia w całym Kościele?
jak ma ktoś czcić kanonizowanego w ktorego świętość nie wierzy ?
(a przecież mu wolno) - skoro papież "poleca czcić" to nie oddając tej czci
(bo się kwestionuje zasadność jej oddawania) okazuje się nieposłuszeństwo Kościołowi?

Jest o tym trochę w Opoce.

Co do samej św. Faustyny, to nigdy nie jest tak, że gdy się do spowiednika zgłasza ktoś, że niby widział Chrystusa, to tenże podskakuje z radości i zaczyna się do penitenta zwracać per błogosławiony... Wręcz przeciwnie, bada się onego dokładnie i na różne sposoby, o których uczą w seminariach, jak to robić i dlaczego tak a nie inaczej. Św. Faustynę też traktowano podejrzliwie i to przez wiele dziesiątków lat.

Bo dla ciebie kościół Jezusa Chrystusa to instytucja KK, dla mnie nie.

I być może jesteś poza Kościołem... gdzie może być tylko płacz i zgrzytanie zębów.