| Autor |
Wiadomość |
|
grzeszna
Dołączył(a): Wt mar 12, 2013 12:55 Posty: 1
|
 Re: czy to pycha?
Uwazam ze jestes daleki od pychy,tym bardziej ze sam doskonale zdajesz sobie sprawe jak sie przejawia.Kryzys wiary spotyka kazdego,sa to chwile w ktorych mamy czas na znalezienie odpowiedzi sami,na dojscie do pewnych wnioskow.Do kosciola nie chodza ludzie swieci ale przewaznie grzeszni aby tam wlasnie w chwilach rozterki odnalezc Boga i odpowiedz na nasze pytania.Kim a nawet czym byliby ludzie grzeszni ktorzy by wlasnie w swojej pysze siedzieli w domu nie chodzac do kosciola, nie poszukujac (nawet po omacku) wiary czekajac na milosierdzie bo "Bog jest milosierny i nawet bez staran mnie zbawi".Nie ma nic zlego w modlitwie do Pana Boga trzymajac w reku medalik, symbol naszej wiary,przeciez to nie sfastyka.Jest wiele takich symboli dawanych nam przez kosciol chociazby medalik sw.Benedykta.Jak rowniez sanktuaria maryjne.Wielu ludzi jezdzi do tych swietych miejsc mimo, ze Matka Boza jest w kazdym kosciele obecna na kazdej mszy sw.Dlaczego? poniewaz w takich miejscach ludzie bardziej potrafia sobie wyobrazic i odczuc Maryje poprzez to miejsce,kult do niej sprawowany ,czuja ze wlasnie tu a nie gdzie indziej sa wysluchiwani bardziej i prosza szczerze ,goraco i prosto z serca( ja prosilam Maryje Jasnogorska o dziecko o ktore staralam sie 5 lat i po trzech miesiach od pobytu w Czestochowie,dowiedzialam sie ze jestem w ciazy).Dlatego medalik w Twoim przypadku posluzyl jako droga otwarcia sie na Pana Boga i glebsza wiare w wysluchanie modlitwy za posrednictwem naszej Matki Maryi.Wysluchanie z kolei tej modlitwy przez Pana Boga bylo odpowiedzia na to ze nie jestes Mu obojetny, ze bardzo cie kocha i wciaz na ciebie czeka.Ta modlitwa okazales milosierdzie blizniemu poprzez szczere checi jego wyzdrowienia i bezinteresownosc a to wyklucza pyche moim skromnym zdaniem.pozdrawiam
|
| Wt mar 12, 2013 13:25 |
|
|
|
 |
|
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
 Re: czy to pycha?
sharp7 napisał(a): Tak, wszystkie te rzeczy same w sobie nie mają magicznej mocy. Chodzi o wiare i motywowanie się tymi dewocjonaliami i modlitwami do lepszego życia, ale mi chodzi troche o co innego.
Chyba u ciebie (jeśli się myle to przepraszam), zauważyłem, że masz problem z tzw. godziną łaski, którą Maryja prosiła odprawiać o godzinie 12, 8 grudnia i zapewniła o spełnieniu pewnych obietnic tym, którzy wyjdą na przeciw jej prośbie. I tak. Jasne, że ta godzina nie czyni innych mniej "chłonnymi", że wtedy Maryja już tak uważnie nie słucha czy cokolwiek innego co można by było zarzucić. Ale Bóg dał nam ten szczególny czas i w jakiś sposób jest on specjalnie naznaczony Jego wolą, ma w tym jakiś plan.
Podobnie ze szkaplerzem świętym. Dlaczego ktoś kto zachowuje czystość wg. stanu nosząc pobożnie ten kawałek materiału z wiarą wg. obietnicy pójdzie w pierwszą sobotę po śmierci z czyśćca co nieba, a ktoś kto zachowywał czystość przez całe życie i ma mniej grzechów w innych materiach takiej pewności już nie ma i może odpokutowywać grzechy "wg.rozkładu" gdzie może się troche zejść? Wydaję się to niesprawiedliwe, prawda? Albo, kto umrze przybrany w szkaplerz święty nie zazna ognia piekielnego. Jak to? Przecież wystarczy mi łaska uświęcająca, a w innym przypadku akt żalu doskonałego, prawda? Tu nie chodzi nawet o sprawiedliwość, ale o to czego Jezus nauczał. Mamy się modlić i ufać, oraz wierzyć. Ja chciałbym jedynie, aby ci którzy propagują tego typu dewocjonalnia, lub modlitwy dali też jasny przez jaki jest ich sens, oraz że nie zastepują one szczerej wiary, ani nie są magią. Trzeba zrozumiec że dla wielu ludzi to jest taki talizman, bo tak to niestety brzmi. A jeśli ktoś nie rozumie wielu spraw, a takich ludzi u nas nie brakuje, to dla niego będzie to zwykłe noszenie talizmanu. Mam nadzieję że każdy rozumie jaki to dziś spory problem. Problem nie jest w tych przedmiotach i słowach ale w nas. I tylko o to zawsze miałem pretensje. Alus napisał(a): Bóg daje nam różne, czasem dziwne znaki. Na etapie mojego stanu wiary podobnego do stanu jaki opisuje podróżnik, wyczytałam gdzieś (nie pamiętam) o cudownym medaliku. I nagle zapragnęłam nosić taki medalik, problem w tym, że był on niemal nieosiągalny (PRL po stanie wojennym, sklepów z dewocjonaliami jak na lekarstwo). Po kilku miesiącach usilnych poszukiwań, gdy już zwątpiłam, znalazłam na podłodze jadalni w domu wczasowym, w którym pracowałam. Któryś uczestnik zakończonego turnusu prawdopodobnie go zgubił. Znakiem towarzyszącym temu znalezieniu był fakt, ze było to w dzień święta Matki Boskiej. Został mi on podarowany, nosiłam go przez lata i dzięki niemu powróciłam do systematycznej modlitwy Rzecz chyba w tym że tutaj widać jak Bóg zadziałał. Z Twojej strony pragnienie było podparte wiarą i to jest bardzo fajne świadectwo 
_________________ Pozdrawiam
WIST
|
| Wt mar 12, 2013 22:29 |
|
 |
|
podróżnik
Dołączył(a): Pn mar 11, 2013 20:25 Posty: 6
|
 Re: czy to pycha?
trzy sprawy: - moja żona razem z córką są od kilku miesięcy daleko ode mnie - codziennie kilka razy dziennie rozmawiamy, i kocham Obie na potęgę, ale to nie zastępuje ich twarzy, ich uśmiechu, ich obecności tuż obok - tęsknota jest! Może Wist tu jest sedno sprawy? Ludzie wierzą w Boga i kochają Boga - Ci którzy chcą oczywiście - ale wielu łatwiej jest z Nim być kiedy jest jakoś "zmaterializowany"? tak się zastanawiam tylko? (z drugiej strony - ja zawsze widzę Go wiosną - w tym jak się wszystko budzi  - druga sprawa - potrzebowałem z kimś podzielić się tym co stało się moim udziałem -może mi tą historią - a nie ma w niej krzty fałszu - uda się kogoś choć zmusić do zastanowienia - fajnie by było - odpowiadając na wcześniejszego posta - nie wiem dlaczego akurat mój kolega wyzdrowiał a nie miliony innych chorych - bardzo bym chciał zdrowia dla wszystkich - nie wiem ale to nie zabrania, i nie zakazuje mi myśleć - może się będę "smażył" za taką pychę ale ja tylko zapytałem nieśmiało - skojarzyłem fakty - zapytałem -za innych też będę się modlił - ale są pytania na które nie poznamy odpowiedzi - przepraszam, to zbiór nie uczesanych myśli - i jeszcze kwestia czwarta - we mnie coś drgnęło - to taka mała przemiana - tylko pozwólcie że podzielę się trochę później! Pozdrawiam
|
| Śr mar 13, 2013 19:51 |
|
|
|
 |
|
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
 Re: czy to pycha?
Myślę że dla wielu ludzi problemem nie jest wiara jako wiara, zasady moralne itp, ale raczej to że Bóg przedstawiany jako niesamowity, zdaje się być zwyczajnie nienamacalny. Wiele razy slyszłem jednak od innych ludzi, że jest On kimś tak bliskim, że można by pomyśleć że mówili o człowieku z krwi i kości stojącym obok. Ja bym nie chciał aby moja wiara sprowadzała się tylko do tego że ktoś mi mówi w co mam wierzyć jako prawda, czy jako rzeczywistość, a ja nie móglbym nawet tego odczuć w żaden sposób. Czy mam wierzyć że Słowo Boże jest prawdą, czy raczej widzieć to i żyć tym? Czy mam wierzyć że Bóg jest przyjacielem i tym się pocieszać, czy raczej poprostu być z tym przyjacielem i być pocieszonym?
Twoja sytuacja i odczucia jakie masz zapewne mają swój udział. Dzielić się swoimi odczuciami warto, warto te rozmyślać,nawet jeśli nie umiesz jeszcze nadać temu jakiegoś porządku - nawet nie trzeba.
_________________ Pozdrawiam
WIST
|
| Śr mar 13, 2013 22:52 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|