Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn sie 04, 2025 21:42



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 121 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5 ... 9  Następna strona
 W co TRZEBA wierzyć, żeby być katolikiem? 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Wt maja 17, 2005 10:02
Posty: 17
Post W co TRZEBA wierzyć, żeby być katolikiem?
W teorii wystarczy, żeby katolik kochał Boga i bliźniego jak siebie samego. W praktyce jednak istnieją setki drobiazgów, które Kościół "podaje nam do wierzenia". Mało który katolik zdaje sobie nawet sprawę ze wszystkiego, w co powinien wierzyć. Dlatego pytam: jesli ktoś wątpi w niektóre sprawy podawane "do wierzenia", to czy o d razu jest złym katolikiem itp?

A jeśli świadomie odrzuca część tych wierzeń? Nie mówię tu o kluczowych dogmatach, tylko o drobiazgach. Przykładowo, sprawa św Anny i św Joachima, rodziców Maryi. Nie wiem, skąd to przekonanie, że tak akurat rodzice Maryi mieli tak na imię i że byli świętymi. Nie wierzę też, że św. Jerzy naprawdę walczył ze smokiem. Co do dogmatów typu niepokalane poczęcie czy nieomylność papieża, chciałabym wiedzieć, jakie konkretnie powody skłoniły tych na górze do ich zatwierdzenia. (Nawiasem mówięc, skoro JPII sam przepraszał za stanowisko Kościoła wobec holokaustu, to chyba coś nie tak z tą papieską nieomylnością było w czasie II wojny światowej?)

Nie wierzę np. że każde moje założenie krótszej spódniczki musi skończyć się licznymi zgorszeniami. Dziś krótkie spódniczki (nie jakieś chamskie mini, tylko normalna spódniczka do kolan) już tak się opatrzyły, że niezdrową ciekawość budzą raczej długie spódnice... Nie wierzę, że zamieszkanie chłopaka i dziewczyny przed ślubem (bez seksu) to grzech. Znam takie pary i z dobrą wolą wierzę, że nie grzeszą. Jeśli ktoś mysli inaczej, to wg mnie problem jego kosmatych mysli, a nie tych młodych ludzi.

Tak więc ponawiam pytanie: w co tak naprawdę powinien wierzyć prawdziwy katolik, żeby móc przyjmować sakramenty bez uprzedniego spowiadania się, że nie wierzę w to czy w tamto?

Wierzę we wszystko, o czym czytam w Piśmie św - czy to wystarczy?


Wt maja 17, 2005 12:20
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lut 11, 2004 20:26
Posty: 3027
Post Re: W co TRZEBA wierzyć, żeby być katolikiem?
emilia24 napisał(a):
A jeśli świadomie odrzuca część tych wierzeń? Nie mówię tu o kluczowych dogmatach, tylko o drobiazgach. Przykładowo, sprawa św Anny i św Joachima, rodziców Maryi. Nie wiem, skąd to przekonanie, że tak akurat rodzice Maryi mieli tak na imię i że byli świętymi. Nie wierzę też, że św. Jerzy naprawdę walczył ze smokiem

Spokojnie, te dwie kwestie nie należą do dogmatów :D
Cytuj:
Co do dogmatów typu niepokalane poczęcie czy nieomylność papieża, chciałabym wiedzieć, jakie konkretnie powody skłoniły tych na górze do ich zatwierdzenia

Wszystko to znajdziesz w podstawowej (po Biblii) lekturze każdego katolika czyli Katechiźmie Kościoła Katolickiego.
Cytuj:
(Nawiasem mówięc, skoro JPII sam przepraszał za stanowisko Kościoła wobec holokaustu, to chyba coś nie tak z tą papieską nieomylnością było w czasie II wojny światowej?)

Nieomylność papieża dotyczy spraw wiary i moralności ogłoszonych uroczyście ex cathedra i podanych do wierzenia, a nie polityki Watykanu jako państwa czy też zachowania poszczególnego księdza. Papież przepraszał za grzechy ludzi Kościoła a nie za nauczanie wiary.
Cytuj:
Nie wierzę, że zamieszkanie chłopaka i dziewczyny przed ślubem (bez seksu) to grzech. Znam takie pary i z dobrą wolą wierzę, że nie grzeszą. Jeśli ktoś mysli inaczej, to wg mnie problem jego kosmatych mysli, a nie tych młodych ludzi

To jest przede wszystkim problem odpowiedzialności naszej za to by swoim zachowaniem nie dać (na ile to leży w naszej mocy) nawet cienia powodu do zgorszenia. Pan Jezus wyraźnie powiedział co czeka gorszycieli. Więc powinniśmy się strzec jak diabła tego żeby nie stać się powodem do zgorszenia, a nie kombinować, co by jeszcze ewentualnie mogło się upiec.
Cytuj:
Tak więc ponawiam pytanie: w co tak naprawdę powinien wierzyć prawdziwy katolik, żeby móc przyjmować sakramenty bez uprzedniego spowiadania się, że nie wierzę w to czy w tamto?

Pełną skalę znajdziesz właśnie w Katechiźmie jak juz wspominałam. Tam jest wyraźnie wypunktowane, w co trzeba wierzyć żeby być katolikiem i trwać w jedności Kościoła a co za tym idzie móc uczestniczyć w jego życiu sakramentalnym.
Cytuj:
Wierzę we wszystko, o czym czytam w Piśmie św - czy to wystarczy?

To dość pokrętne pytanie. Ewangelicy mówią to samo, niestety ich interpretacja Pisma Świętego nie włącza ich do wspólnoty KK. Jeżeli wierzysz we wszystko to jak należy interpretować Pismo Święte zgodnie z nauczaniem Kościoła to to już jest coś. Ale nie wszystko ponieważ dla katolika źródłem wiary jest Pismo Święte i Tradycja Święta a nie "sola Scriptura"

_________________
TE DEUM LAUDAMUS !


Wt maja 17, 2005 12:29
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt maja 17, 2005 10:02
Posty: 17
Post 
OK, od dzisiaj zaczynam lekturę KK, a jeśli coś mi tam się nie spodoba, przyjdę tu skomentowac :)

A jeśli np. uważam, inaczej niż Kościół, że coś nie jest złe albo dobre, ale stosuję się do zaleceń Kościoła? Np. nie potrafię - nawet po lekturze wielu artykułów na ten temat - przekonać się, że uzywanie prezerwatywy jest be :) Sama zamierzam stosować "czysty" NPR, ale nie dlatego, że mówi tak KK, tylko dlatego, że po rozważeniu plusów i minusów doszłam do wniosków, że tak najzdrowiej i najwygodniej. Ale sumienie moje mówi mi, że ludzie, którzy stosują prezerwatywy, nie grzeszą (nie mówię o antykoncepcji poronnej). I nie sądzę, bym kiedyś myslała inaczej. Czy to znaczy, że jestem złą katoliczką? Gdybym chciała używac prezerwatyw, rozbiłabym to i nie spowiadałabym się tego, ponieważ żadne argumenty na "nie" nie trafiają do mnie.

Myślę, że moim problemem jest to, że mam ścisły umysł i dążę do redukcji nadmiernego balastu 'rzeczy do wierzenia". I nie chodzi o to, że próbuję się wykpić od niektórych grzechów. Po prostu chcę wiedzieć, kiedy niewiara jest grzechem, a kiedy nie. Czy niewiara "grzeszność" prezerwatyw jest grzechem, np? Niewiara w "grzeszność" przedmałżeńskich pocałunków, niewiara w to, że bijących żonę katolik jest lepszy niż przykładny "cywilny" mąż?

Nie mówie, że chcę stosować prezerwatywy, całować się przedmałżeńsko z języczkiem czy brać tylko cywilny ślub. Chcę wiedzieć, czy grzechem jest uważać, że to wszytsko nie jest złe :)

pozdrawiam :)

(Co do tego, że katolik powinien wierzyć w Tradycję Świętą - noż ja wierzę w Boga i w to, że Chrystus mnie odkupił, a nie w Tradycję Świętą. Tradycją jest także rzucanie welonu podczas ślubu - dla mnie to zwykłe wróżenie i powinno byc zakazane przez KK, podobnie jak obmacywanie kolanek druhen przez pana młodego.)


Wt maja 17, 2005 14:06
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lut 11, 2004 20:26
Posty: 3027
Post 
emilia24 napisał(a):
Gdybym chciała używac prezerwatyw, rozbiłabym to i nie spowiadałabym się tego, ponieważ żadne argumenty na "nie" nie trafiają do mnie.

To nie jest postawa katolika.
Sumienie nie jest najwyższą normą moralności. Jest norma normans ale i normata. Czyli normą normującą ale i normowaną. Normą którą musimy kształtować zgodnie z obiektywnym porządkiem moralnym. Nieświadomy błąd sumienia "usprawiedliwia" postępowanie niezgodne z obiektywnym porządkiem. Ale jeżeli ktoś wie, jaka jest Prawda, a mimo to idzie za tym co jemu w sumieniu się wydaje (a sumienie może być instancją mocno wypaczoną i zagłuszoną w człowieku) to grzeszy.
Cytuj:
Chcę wiedzieć, czy grzechem jest uważać, że to wszytsko nie jest złe :)

Uparte trwanie w błędzie - sprzeczności z nauką podaną przez Kościół do wierzenia - jest grzechem przeciwko Duchowi Świętemu.
Cytuj:
(Co do tego, że katolik powinien wierzyć w Tradycję Świętą - noż ja wierzę w Boga i w to, że Chrystus mnie odkupił, a nie w Tradycję Świętą

No to się mieścisz w chrześcijaństwie, z katolicyzmem to już niestety gorzej.
Cytuj:
Tradycją jest także rzucanie welonu podczas ślubu

Mylisz tradycje ludowe z Tradycją Świętą

_________________
TE DEUM LAUDAMUS !


Wt maja 17, 2005 15:01
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt maja 17, 2005 10:02
Posty: 17
Post 
"Uparte trwanie w błędzie - sprzeczności z nauką podaną przez Kościół do wierzenia - jest grzechem przeciwko Duchowi Świętemu. "

Czy upartym trwaniem w błędzie jest moje szukanie argumentów na to, że nie mam racji, szperanie w artykułach, próba zrozumienia niektórych rzeczy - i wciąż nierozumienie ich, świadomość, że moje przekonanie jest wciąż odmienne? Zaczynam wychodzić z założenia, że jeśli Bóg będzie sobie życzył, żebym zmieniła zdanie, to sam mnie oświeci - sama z siebie nie potrafię uwierzyć w tę całą stertę dokumentów, które produkuje Kościół.



"No to się mieścisz w chrześcijaństwie, z katolicyzmem to już niestety gorzej."

Szczerze mówiąć, zależy mi na tym, żeby być blisko Boga i Chrystusa, a nie zaetykietowanym kimś tam. Na Kościele Katolickim zalezy mi o tyle, o ile mogę dzięki niemu dostepowac sakramentów, które są dla mnie wazne.
(Ważne z tego względu, że Chrystus powiedział "to czyńcie na moją pamiątkę")

W związku z powyższym moje pytanie: czy chrześcijanin moze być zbawiony?


Wt maja 17, 2005 15:46
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lut 11, 2004 20:26
Posty: 3027
Post 
emilia24 napisał(a):
Czy upartym trwaniem w błędzie jest moje szukanie argumentów na to, że nie mam racji, szperanie w artykułach, próba zrozumienia niektórych rzeczy - i wciąż nierozumienie ich, świadomość, że moje przekonanie jest wciąż odmienne?

Szukanie nie jest trwaniem w błędzie.
Cytuj:
Zaczynam wychodzić z założenia, że jeśli Bóg będzie sobie życzył, żebym zmieniła zdanie, to sam mnie oświeci

Jak Jezus powiedział "błogosławieniu którzy nie widzieli a UWIERZYLI"
Cytuj:
- sama z siebie nie potrafię uwierzyć w tę całą stertę dokumentów, które produkuje Kościół.

A co z tej "sterty dokumentów" przeczytałaś i z czym się nie zgadzasz? Bo u mnie ta "sterta dokumentów" mieści się w (grubym co prawda ale jednym) tomie Katechizmu ;)
Natomiast...
Wiara jest AKTEM WOLI i wiąże się silnie z posłuszeństwem.
W moim rozumie mniej się mieści Trójca Święta niż zło antykoncepcji. Więc okroję sobie wiarę o ten dogmat.
Tylko że to wtedy jest agniulizm a nie chrześcijaństwo.
Wiara w to co się mieści w moim rozumie nie ma nic wspólnego z wiarą.
Jak pisze ToMu w swoim podpisie "wiara jest chodzeniem po linie"
Niezbędnym elementem wiary jest posłuszeństwo.
Rozum ma tylko funkcję pomocniczą, sama wiara jest aktem woli a nie przekonaniem rozumu.
Z tym posłuszeństwem to najlepiej pokazać na przykładzie posłuszeństwa zakonnego, bo łatwo znaleźć praktyczny przykład.
Z historii mojej kumpeli, która pracowała jako pielęgniarka i robiła to dobrze, czuła się w tym na swoim miejscu. A tu któregoś dnia przełożona mówi:
- Idziesz na studia teologiczne.
Najniższą formą posłuszeństwa jest posłuszeństwo czynu "Nie pasuje mi to ale idę"
Ale prawdziwe posłuszeństwo polega na tym, że "Nie rozumiem dlaczego tak, ale WIERZĘ że polecenie przełożonej jest wolą Bożą i jest dla mojego dobra, dlatego je wykonuję"
Przypominam że wiara jest aktem woli a nie zgodnością czegoś z moim rozumem.
Takie posłuszeństwo wiary obowiązuje nas względem nauczania Kościoła.
Cytuj:
Szczerze mówiąć, zależy mi na tym, żeby być blisko Boga i Chrystusa, a nie zaetykietowanym kimś tam

No to już jest pytanie co to znaczy być blisko Chrystusa? Bo On właśnie w tym celu stworzył Kościół, żeby Go uosabiał po Jego wniebowstąpieniu.
Przynależność do Kościoła Katolickiego nie jest zaetykietowaniem tylko realnym uczestnictwem w Mistycznym Ciele Chrystusa.
Cytuj:
Na Kościele Katolickim zalezy mi o tyle, o ile mogę dzięki niemu dostepowac sakramentów, które są dla mnie wazne

Co to znaczy "o tyle" ?
Znaczy:
Chcę być blisko Chrystusa, ale Jego Oblubienica obchodzi mnie o tyle o ile mam z niej pożytek...
Pewnie Chrystus się cieszy z takiego postawienia sprawy. Zwłaszcza że utożsamia się z Nią do tego stopnia, że powiedział do Apostołów "kto was słucha, Mnie słucha"

_________________
TE DEUM LAUDAMUS !


Wt maja 17, 2005 16:13
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt lis 12, 2004 21:57
Posty: 2184
Post Re: W co TRZEBA wierzyć, żeby być katolikiem?
Droga Emilio!
emilia24 napisał(a):
W teorii wystarczy, żeby katolik kochał Boga i bliźniego jak siebie samego.


nie wiem skad taka interpretacja. Jezus mowi tylko ze te przykazania zawieraja w sobie cale prawo i prorokow. To nie jest tylko kochac.

Bo z przykazania milosci Boga wychodzi przykazanie o sweceniu dnia swietego i nie uzywaniu Jego imienia nadaremnie. Z milosci do czlowieka wyplywa ze nie bede kradl, zabijal cudzolorzyl, pragnal zony drugiego lub jakielkowiek rzeczy nalezacej do niego, ze nie bede mowil falszywego swiadectwa przeciw blizniemu.

Z tych dwoch przykazan wyplywaja tez wszytkie inne przykazania koscielne, sa one proba wypunktowania co to znaczy ta milosc.

Ale nie na zasadzie 613 przykazow zydowskich ktore maja chronic Tore. Zalorzenie na poczatku na pewno bylo takie samo.

Chodzi o zrozumienie co to znaczy milosc blizniego gdy jestem w lozku. Zakaz jakich kolwiek sztucznych srodkow bierze sie wlasnie z milosci do blizniego ktory jest mezem/zona. Ta guma chociaz bardzo ciezka jest ogromnym murem, bo nie kocham drugiej osoby w pelni odrzucam jej plodnosc. Traktuje wiec ta osobe przedmiotowo. Mozesz sie zgadzac, ale wlasnie dlatego Kosciol jest temu przeciwny, dba o milosc do blizniego.

Cytuj:
W praktyce jednak istnieją setki drobiazgów, które Kościół "podaje nam do wierzenia". Mało który katolik zdaje sobie nawet sprawę ze wszystkiego, w co powinien wierzyć.


Np. Jakie? Wyznanie apostolskie ma dwanascie punktow, ktore zreszta nie wnosza nic nowego poza tym co jest w Pismie Swietym. Te kilka dogmatow dodanych pozniej to razem biedzie jakies 20. I sa raczej znane, jesli ktos chodzi do Kosciola w niedziele to wiekszosc z nich wyznaje w wyznaniu wiary. Byc moze nie zwraca na to uwagi, zgoda, ale wystarczy chwila zastanowienia i juz wiemy w co mamy wierzyc. Inne dogmaty sa raczej powszechnie znane jak Niepokalane poczecie, czy Wniebowziecie. Obydwa te dogmaty sa swietowane specjalnymi uroczystosciami, wiec tez raczej latwo przynajmniej wiedziec o co chodzi.


Cytuj:
Dlatego pytam: jesli ktoś wątpi w niektóre sprawy podawane "do wierzenia", to czy o d razu jest złym katolikiem itp?

Zlym katolikiem jest raczej ktos kto wie co jest dobre a czyni zlo i nie chce z tego zla sie zrezygnowac, ale zostawny ocene Panu Bogu kto jest zly kto dobry.

Cytuj:
A jeśli świadomie odrzuca część tych wierzeń? Nie mówię tu o kluczowych dogmatach, tylko o drobiazgach. Przykładowo, sprawa św Anny i św Joachima, rodziców Maryi. Nie wiem, skąd to przekonanie, że tak akurat rodzice Maryi mieli tak na imię i że byli świętymi. Nie wierzę też, że św. Jerzy naprawdę walczył ze smokiem.


Imiona rodzicow Maryja nie sa artukulem wiary. A biora sie z apokryficznej ewangelii Jakuba. Jest tam duzo rzeczy wysanych z palca jak np. cuda Jezuska jako dziecka. Ale zauwaz ze Maryja zyla wiele lat w gminie chrzescianskiej. W gronie uczniol byla dalsza rodzina Jezusa. Pozatym na wschodzie bardzo wazne bylo pochodzenie, dzieci sie godzinami uczyly swojego rodowodu. Nie chce teraz sie zatrzymywac nad kazdym takim twierdzeniem, ale mozliwosci znajomosci ich imion jest bardzo duza.

Smok Jerzego pewnie nie istnial, byl on meczenikiem i prawdopodobnie ten smok symbolizuje diabla ktorego zwyciezyl swoim meczenstwem.

Wiele legend chrzesciankich ma podloze historyczne. Np. Domek w Loreto, wedlug tradycji (potwierdzonej przez wiele badan histotycznych, archeologicznych i innych) jest to czesc dobudowana do grotu w ktorej sie urodzil Pan Jezus. Legenda mowi ze aniolowie go przetransportowali przez morze. Pomijam juz fakt ze aniolowie by mogli to zrobic, bo czemu nie? Ale ta legenda opiera sie na tym ze rodzina De Angelis (po wlosku aniolowie) go rozebrali w Ziemi Swietej i pozniej zlorzyli tam w Loreto.


Na razie tyle, by posty nie byly za dlugie.


Wt maja 17, 2005 16:55
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt maja 17, 2005 10:02
Posty: 17
Post 
Agniulko i Wikingu - bardzo wam dziękuję za Wasze posty, naprawdę. Już mi dużo dały :)

Na razie nie mam czasu, żeby się ustosunkować, ale cierpliwości, wrócę ;)


Wt maja 17, 2005 18:31
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt lip 11, 2003 18:46
Posty: 677
Post 
Emilko24- Trójcę św. nie wymyśli KRzK lecz to Fakt odczytany pprzez pierwszych chrześcijan w Kościele

_________________
Bardzo mało modli się ten, co przywykł modlić się tylko wtedy, gdy klęczy
św. Jan Kasjan


Wt maja 17, 2005 18:55
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt maja 17, 2005 10:02
Posty: 17
Post 
Ciągle czytam Katechizm, więc na razie podzielę się jedną wątpliwością. Agniulka napisała, że pełen wykaz tego "co wolno i nie wolno" można odnaleźć własnie w Katechizmie. Ale przecież KK wyprodukował znacznie więcej dokumentów niż to, co jest zawarte w Katechizmie. Czyli CO dokładnie obowiązuje? Np. zauwazyłam, ze w katechizmie nie ma nic o tym, jakie formy seksu małżeńskiego są dozwolone, a istnieją inne dokumenty, które mówią, że dozwolone są tylko pieszczoty "ukoronowane" stosunkiem :)

Ja nie mam czasu czytać wszystkich papierów płodzonych przez teologów w Watykanie, więc wolałabym, żeby KK był jakimś wiarygodnym kompendium... i tak jest gruby :)


Pt maja 20, 2005 18:13
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lut 11, 2004 20:26
Posty: 3027
Post 
emilia24 napisał(a):
Ja nie mam czasu czytać wszystkich papierów płodzonych przez teologów w Watykanie, więc wolałabym, żeby KK był jakimś wiarygodnym kompendium... i tak jest gruby :)

Zaglądnij do punktów
2352. Tam nie ma o pobudzaniu tylko samego siebie, więc wszystko jest jasne.
A no i jeszcze
druga część 2351 tam pisze ogólnie o wszelkim szukaniu przyjemności seksualnej w oderwaniu od nastawienia na prokreację.
W 2366 jest o nierozerwalności trzech aspektów aktu.
Wystarczy czytać ze zrozumieniem te 3 punkty i w ich świetle przeanalizować daną "praktykę" by znać odpowiedź na te pytania jakie zachowanie w małżeństwie jest moralne.(....)

_________________
TE DEUM LAUDAMUS !


Pt maja 20, 2005 18:39
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt mar 09, 2004 21:33
Posty: 732
Post 
Agniulka napisał(a):
Uparte trwanie w błędzie - sprzeczności z nauką podaną przez Kościół do wierzenia - jest grzechem przeciwko Duchowi Świętemu.


:o :shock:

to wstrząsajce, że ktoś może naprawdę tak uwazać - czy zdajesz sobie kobieto sprawę z tego, że "grzech przeciwko Duchowi Świętemu" jest nieprzebaczalny?

Krótko mówiąc posłyłasz na dno piekła połowę katolików i wszystkich niekatolików, jak leci. To jakiś sekciarski obłęd i obskurantyzm na całego.



A co do pytania tematu, to słyszałem opinię, że katolikiem sie jest wtedy, gdy uznaje sie zwierzchnictwo biskupa Rzymu nad całym kościołem powszechnym.


So maja 21, 2005 6:54
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lis 29, 2003 12:52
Posty: 1364
Post 
A żeby wszyscy wiedzieli co ich czeka, niech koniecznie zobaczą film "Constantine" ... :D:D:D


So maja 21, 2005 11:41
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt lis 12, 2004 21:57
Posty: 2184
Post 
PugCondoin napisał(a):
A żeby wszyscy wiedzieli co ich czeka, niech koniecznie zobaczą film "Constantine"


Kolejna bajka, teraz kino fantastyczne jest bardzo popularne, podoba mi sie nawet, ale jesli sie probuje przedstawic fantazje jako historie to juz jest ciezkostrawne.

motek napisał(a):
to wstrząsajce, że ktoś może naprawdę tak uwazać - czy zdajesz sobie kobieto sprawę z tego, że "grzech przeciwko Duchowi Świętemu" jest nieprzebaczalny?

Krótko mówiąc posłyłasz na dno piekła połowę katolików i wszystkich niekatolików, jak leci. To jakiś sekciarski obłęd i obskurantyzm na całego.


"Kto uwierzy bedzie zbawiony, kto nie uwierzy bedzie potepiony"
To nie Agniulka tak mowi tylko Pan Jezus, jesli nie uznajesz Pisma Swietego to ja jakim gruncie mozemy rozmawiac?

Mozna sie zastanawiac co to jest zawinione trwanie w bledzie, bardzo czesto jestesmy "uniemozliwieni" kulturalnie, czy przez histoie zyciowa, nie do nas nalezy sadzic czy dana osoba zawinnila i na ile pozostajac w bledzie, ale zwykle to mi sie nie podoba, chyba nie jest usprawiedliwieniem. Chodzi mi oczywiscie o to by sobie wybierac co sie chce i chciec nazywac sie chrzescianinem czy w tym przypadku katolikiem. Nikt nie zmusza do bycia katolikiem ale jesli juz sie chce byc to raczej trzeba traktowac na serio slowa Chrystusa.


motek napisał(a):
A co do pytania tematu, to słyszałem opinię, że katolikiem sie jest wtedy, gdy uznaje sie zwierzchnictwo biskupa Rzymu nad całym kościołem powszechnym.


owszem to jest cecha wyrozniajaca katolikow od np. prawoslawnych, ale jeszcze jest wiele prawd w ktore trzeba wierzyc jesli sie chce byc na powaznie chrzescianinem.


So maja 21, 2005 13:25
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So mar 26, 2005 23:58
Posty: 3079
Post 
"Kto uwierzy bedzie zbawiony, kto nie uwierzy bedzie potepiony"
Jak mają uwierzyć Ci ktorzy nigdy nie słyszeli o Jezusie. Nie sądzę by byli potępieni. Nie sadze też by Bóg kogolwiek "wyrzucił na smietnik" i przyglądał się spokojnie jak człowiek ktory bardzo grzeszył góra 80 lat, siedzi w piekle np. tysięczny rok ;) To troche za długo. Na pewno Bóg da takiemu mu szanse
By czynić dobro nie potrzebuje jakichś skarbów w niebie w roli marchewki, ani straszenia potępieniem. To dobre dla przedszkolaków :)


So maja 21, 2005 15:50
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 121 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5 ... 9  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL