Mnie też to dziwi. Dla mnie jedno i drugie to bardzo zbliżone rzeczy.



A Kościół to się ma źle? Chyba zarabia "nieco" więcej niż wróżki, nie?



Zinstytucjonalizowanej raczej nie większość. Przynajmniej nie w Polsce. W końcu zaledwie 1/3 Polaków regularnie uczestniczy w zbiorowych rytuałach.



To jest pewnik.



Myślę, że większość ludzi nie zaprząta sobie tym głowy.

Gdyby sobie nie zaprzątali głowy to czego szukaliby na katolickim forum?....Jajko, stary bywalcu forum - czego Ty szukasz?

Czego szuka Jajko?, może guza?
W sprawie zasadniczego pytania, to odpowiedź brzmi TAK!

Lubię sobie porozmawiać z wierzącymi, a w szczególności zapędzić ich w kozi róg
Poza tym, ciekawi mnie reakcja wierzących na różne sytuacje, ich podejście do życia, do różnych spraw..

Próbuj dalej. Jak na razie jeszcze Ci się nie udało
Mam za to wrażenie, że sam miotasz się jak w gorączce po tym forum
Ale widać lubisz to (PS skąd masz tyle czasu?)

I wysnułeś już jakieś wnioski ogólne?

Oj, udało, udało i to nie raz

Wnioski ogólne? Jasne, że wysnułem i to dawno. A to forum je jedynie potwierdza. Ale nie będę dalej offtopował, bo moderacja tylko szuka na mnie haka, więc wybacz. Chyba, że założysz oddzielny wątek, to chętnie. Na PW też nie będę takich dysput prowadził.

Myślę, że przeceniasz swoje możliwości.
Zabijasz przeciwnika ilością swojego wolnego czasu - zarzucasz forum taką ilością postów, że nikt już nie jest w stanie za Tobą nadążyć . Z resztą nie obraź się, ale większość brzmi tak samo - to zniechęca (mam nadzieję, że nie potraktujesz tego jako atak personalny)

To może jakie wnioski wysnułeś a propos tematu mszy za 20 lat?

Ostatni zagonienie w kozi róg miało miejsce tutaj:
viewtopic.php?f=23&t=33497

A propos mszy wniosek jest prosty: z roku na rok maleje liczba uczestników tego obrzędu. Co ciekawe, najgorszych od lat wyników za ostatni rok jakoś nie podano do publicznej wiadomości. Czyżby były aż tak złe?

Ale za to liczba przystępujących do komunii rośnie (w stosunku do uczestniczących).
Czyli można powiedzieć - wzrasta "stężenie" (głębia wiary) wśród wierzących.
Jak dla mnie to dobrze, bo być letnim jest najgorzej.
To jest może nowa tendencja: mniej osób w kościele, ale wśród nich więcej zaangażowanych.
Jest możliwe, że ci letni, którzy odparowują teraz z Kościoła, wrócą za jakiś czas, jako wierzący naprawdę.

To prawda, względna liczba "komunistów" rośnie, niemniej absolutna kształtuje się na poziomie nieco ponad 10% społeczeństwa. Warto sobie to uzmysłowić.

Nie zapędziłeś swoim niezrozumieniem
Cieszysz się jedynie urojonym spadkiem wierzących. Podobne urojenia oglądałam w TV2 2.04.2013r, w filmie dokumentalnym "Kryzys czy odnowa Kościoła".
Otóż twórcy filmu rozpoczęli od pontyfikatu Jana XXIII i zwołania SWII, przy czym podali liczbę katolików w świecie na początku lat 60-ych XXw - 500 milionów.
Przelecieli przez 50 lat historii, wypunktowując i przerysowując skandale, różne zawirowania w Kościele i świecie, i zakończyli podając aktualną liczbę katolików w świecie ponad 1 miliard 200 tysięcy i spuetowali dramatycznym pytaniem - czy Kościół przetrwa kryzys?.
Przez 50 lat liczba katolików wzrosła o 140% czego nie zauważyli "troskliwi" twórcy filmu.
Też wedle własnego mniemania zagonili Kościół w kozi róg

Ja odnoszę się do Polski, a nie do globu. W skali globalnej, faktycznie, liczba katolików wzrosła. Ale w skali globalnej to zupełnie inna sprawa niż w skali lokalnej, polskiej. W tej skali, spadek liczby katolików jest jak najbardziej realny, a nieco naciągane (urojone) są tłumaczenia, że następuje wzrost jakości religijności (bo rośnie liczba komunistów w stosunku do zwykłych uczestników mszy).

Od przynajmniej 1990r systematycznie słychać o pustoszejących kościołach, a wbrew kasandrycznym przepowiedniom, nie tylko nie pustoszeją, ale systematycznie wzrasta ilość budowanych nowych świątyń.

Alus, pomyśl logicznie, skoro liczba uprawiających rytuały spada, a liczba budowli sakralnych rośnie, to średnio świątynie muszą być mniej zatłoczone z każdym rokiem, no nie? Toż to podstawowa matematyka!
Oczywiście, są kościoły, gdzie ludzie lubią przychodzić, więc tam może być tłok, ale w takim razie w innych jest pustawo. Nie da się tego przeskoczyć. No i opieramy się na danych kościelnych, a więc "obiektywnych" i na szczęście nie możesz mi zarzucić, że zmyślam albo nic nie wiem, bo nie odwiedzam świątyń, a ty w swojej widzisz tłumy, więc tak musi być wszędzie...

Jak sądzisz kto daje kasę na budowę tych nowych kościołów?
Gdyby liczba praktykujących spadała, nie tylko nie budowano by nowych świątyń, ale z braku funduszy na ich utrzymanie stare kościoły podobnie jak wielu krajach Europy Zach. byłyby sprzedawane.