Krytyczne pytania o Chrześcijaństwo
Autor |
Wiadomość |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
 Re: Krytyczne pytania o Chrześcijaństwo
Myślę jednak że pytanie jest dobre. Bo poza żądaniem znaku, niektórzy chcieliby zwyczajnie nie tylko ciągle o Bogu słyszeć od innych, ale sami go doświadczyć. To doświadczenie może przybrać formę cudu. Nie koniecznie spektakularnego, choć dla człowieka i jego rodziny, który długie lata był alkoholikiem, jego uzdrowienie to coś niezwykłego i co ważne radosnego. Znam taką relację. Alkoholik nie tylko już nie pije, ale przestał być w ogóle alkoholikiem. On może wypić piwo, wino, wódkę i nic mu się nie stanie, a z tego co wiem alkoholikiem jest się do końca życia, w najlepszym wypadku nie pijącym. Gdy się jednak znow zaczyna pić, wtedy problem znów wraca. Tutaj nie wraca. Ile takich małych cudów, ale sprzecznych z naszą wiedzą ciągle się dzieje? Inna sprawa że dawniej to co było domeną cudów, dziś bywa już domeną tego co człowiek sam może osiągnąć. Niewidomi dzięki operacji odzyskują wzrok, więc trudno oczekiwać cudu.
_________________ Pozdrawiam
WIST
|
Pn kwi 15, 2013 20:09 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Krytyczne pytania o Chrześcijaństwo
Goldian napisał(a): O różnicy ich w skali na przestrzeni czasu. Na początku Chrześcijaństwa zdają się być one częstsze i na większą skalę. [...] Później zaś Chrześcijaństwo zaczęło się rozprzestrzeniać drogą ekspansji np jak w czasie słynnej inkwizycji. [...] Co spowodowało różnicę miedzy latami gdzie Chrześcijaństwo rozprzestrzeniało się znacznie bardziej ,,charyzmatycznie" , a tymi późniejszymi? Każda nowa wiara potrzebuje znaków, cudów, interwencji nadprzyrodzonych potwierdzających jej prawdziwość. Potrzebne są zarówno do przyciągnięcia, przekonania nowych osób, jak i do utwierdzenia pozyskanych już wyznawców, członków jeszcze młodych przecież społeczności wyznaniowych. Nie ma efektu wpajania wiary od dzieciństwa, "z mlekiem matki", ani efektu "wszyscy wokół w to wierzą". Młoda wiara jest krucha i podatna na załamanie. Cuda były potrzebne młodemu chrześcijaństwu również dlatego, że rozprzestrzeniało się przede wszystkim wśród osób z nizin społecznych, o wiele mniej podatnych na argumentację, na racjonalne uzasadnienia i niuanse teologiczne. Prosty przekaz, prosto, efektownie potwierdzony. Dodatkowo cuda były konieczne, ponieważ w świecie starożytnym, o czym wiele osób zapomina lub po prostu nie wie, znaki i cuda nie zdarzały się wyłącznie za sprawą biblijnego Boga, ale występowały dość powszechnie, w każdej religii. Jakżeby w takim środowisku nowa wiara mogła obyć się bez powoływania się na cuda, uprawomocniające jej twierdzenia? Zarówno większa częstość jak i większa skala ilościowa (masowość) cudownych wydarzeń mają swoje uzasadnienie w wielkich potrzebach apologetycznych wczesnego chrześcijaństwa. Później, kiedy wyznawców chrześcijaństwa było więcej, potrzeba cudowności powoli osłabła. Również dlatego, że od II wieku nowym czynnikiem spajającym stało się męczeństwo, którego niektórzy wręcz pożądali (sic!); stawiane za wzór i "dowód prawdziwości wiary", utwierdzające pozostałych wiernych w wyborze i wskazywane potencjalnym neofitom jako znak wielkiej mocy, prawdziwości wiary. Jeszcze większą redukcję zapotrzebowania na cuda przyniósł państwowy mecenat. Od czasów Konstantyna chrześcijaństwo mogło się prężnie rozwijać dzięki opiece i wsparciu państwa, potężnego, ludnego Imperium Rzymskiego, które nie tylko wspomagało Kościół, ale też zwalczało konkurencyjne wiary. "Charyzmatyczność" chrześcijaństwa, znaki i cuda jeszcze bardziej straciły na znaczeniu dla pozyskiwania wyznawców i podtrzymywaniu wiary w porównaniu z czasami wędrówek Pawła i innych misjonarzy po miastach hellenistycznej części Śródziemnomorza. Warto zauważyć, że wraz z uzyskaniem statusu religii państwowej chrześcijaństwo nie tylko stało się mniej "charyzmatyczne", ale wręcz skoncentrowało się na "zagospodarowaniu" tego, co mogło uzyskać w ramach państwa rzymskiego. Ważne było zbudowanie silnych struktur władzy Kościoła, przywilejów, majątku, uzyskanie jak największego wpływu na działania państwa, schrystianizowanie całej ludności. Znamienne, że Kościół (ani cesarze) nie organizował praktycznie żadnych misji ewangelizacyjnych wśród pogan żyjących poza granicami Imperium. Po pierwsze, istniała trudna do przeskoczenia mentalna bariera pomiędzy cywilizacją antyku a barbarzyńcami: mieszkańcy imperium widzieli w nich nieledwie dzikie, niepohamowane zwierzęta, zdatne co najwyżej na niewolników, silnie odczuwali ich obcość, odnosili się do nich z uczuciami wstrętu, nienawiści, lęku. Ale przede wszystkim, "tort", jaki za sprawą cesarzy trafił się chrześcijanom, był tak wielki, nie do przejedzenia, że nie było potrzeby rozglądać się za innymi, odległymi a mniej smacznymi potrawami.
|
Cz kwi 18, 2013 11:12 |
|
 |
robaczek2
Dołączył(a): N lut 25, 2007 1:31 Posty: 2863
|
 Re: Krytyczne pytania o Chrześcijaństwo
akruk napisał(a): Każda nowa wiara potrzebuje znaków, cudów, interwencji nadprzyrodzonych potwierdzających jej prawdziwość. Co stwierdziles na podstawie zbadania 1984 przykladow "nowych" wiar. Czyli dalszej czesci Twojej wypowiedzi nie ma co czytac. Litosci.
|
So kwi 20, 2013 2:51 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Krytyczne pytania o Chrześcijaństwo
robaczek2 napisał(a): akruk napisał(a): Każda nowa wiara potrzebuje znaków, cudów, interwencji nadprzyrodzonych potwierdzających jej prawdziwość. Co stwierdziles na podstawie zbadania 1984 przykladow "nowych" wiar. Czyli dalszej czesci Twojej wypowiedzi nie ma co czytac. Litosci. Taki jest efekt tego, że w szkołach się dzieci katechizuje, zamiast uczyć choćby tego, że istnieje taka dziedzina wiedzy jak religioznawstwo i racjonalnego namysłu nad funkcjonowaniem religii w społeczeństwach. Oczywiście, że nowa wiara potrzebuje cudów, bo nie miałaby czym przekonywać o swojej prawdziwości (nie może się powołać na takie "społeczne dowody prawdziwości" jak długość trwania lub duża liczba wyznawców). A bez możliwości przekonywania o prawdziwości nie ma jak zdobywać wyznawców, bo nie ma powodów, żeby ludzie jakiś "nowy zabobon" przyjmowali za prawdę. Przytomni na umyśle chrześcijanie dobrze sobie z tego zdają sprawę, choćby w tym wątku: Qwerty2011 napisał(a): Wśród pierwszych chrześcijan cuda były niewątpliwie potrzebne, aby przekonać o prawdziwości nowej religii. Dzisiaj Bóg stawia może inne zadania?
|
So kwi 20, 2013 8:52 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Krytyczne pytania o Chrześcijaństwo
akruk napisał(a): Później, kiedy wyznawców chrześcijaństwa było więcej, potrzeba cudowności powoli osłabła. Również dlatego, że od II wieku nowym czynnikiem spajającym stało się męczeństwo, którego niektórzy wręcz pożądali (sic!); stawiane za wzór i "dowód prawdziwości wiary", utwierdzające pozostałych wiernych w wyborze i wskazywane potencjalnym neofitom jako znak wielkiej mocy, prawdziwości wiary. Nawet muzułmanie wysadzając sie w powietrze dają świadectwo prawdy i gotowości oddania swego życia najwyższemu : P A u nas gdzie Bóg jest tylko słowem padającym z ust kaznodzieja lub czyms o czym można w książce poczytac albo w TV usłyszeć a przejawem wiary są zgadywanki biblijne albo plumkanie na gitarce i bebenkach, wiara w Boga zanika... Gdyby chociaz podczas komuni jako opłatek LSD podawali, to by człowiek czegos doswiadczył, ale nie...
|
Pn kwi 22, 2013 2:58 |
|
|
|
 |
Atimeres
Dołączył(a): Pn lis 07, 2005 12:00 Posty: 1992
|
 Re: Krytyczne pytania o Chrześcijaństwo
akruk napisał(a): Taki jest efekt tego, że w szkołach się dzieci katechizuje, zamiast uczyć choćby tego, że istnieje taka dziedzina wiedzy jak religioznawstwo i racjonalnego namysłu nad funkcjonowaniem religii w społeczeństwach. Jak to, uczenie dzieci treści wiary czyli katechizacja nie jest zarazem religioznawstwem? A może proponujesz zaczynie nauki wiary od pustego filozofowania, bez tematu, bez materii dyskusji? Coś takiego już obserwujemy w życiu, ale jest to chyba jeden z elementów postmodernizmu.
|
Pn kwi 22, 2013 14:46 |
|
 |
JedenPost
Dołączył(a): Pt gru 30, 2011 9:17 Posty: 11383
|
 Re: Krytyczne pytania o Chrześcijaństwo
Atimeres napisał(a): Jak to, uczenie dzieci treści wiary czyli katechizacja nie jest zarazem religioznawstwem?
Nie, nie jest, jedno z drugim ma w istocie niewiele wspólnego.
_________________ Lubię Starego czasem, to też sprawia że się wystrzegam otwartej z nim wojny Przecież to piękne, gdy Pan tak dostojny Tak z samym diabłem po ludzku rozmawia.
|
Pn kwi 22, 2013 15:06 |
|
 |
Lurker
Dołączył(a): Pt cze 15, 2012 21:23 Posty: 3341
|
 Re: Krytyczne pytania o Chrześcijaństwo
Atimeres napisał(a): Jak to, uczenie dzieci treści wiary czyli katechizacja nie jest zarazem religioznawstwem? Oczywiście, że nie. : ))) Religioznastwo jest dziedziną wiedzy o różnych religiach. Katechizacja natomiast, o ile dobrze pamiętam wytyczne dla katechetów, polega na "zakorzenianiu wiary w sferze wolitywnej" dziecka, no i dotyczy jednej religii. Uprasza się kolegę, żeby nie stroił sobie żartów z poważnych ludzi. Atimeres napisał(a): A może proponujesz zaczynie nauki wiary od pustego filozofowania, bez tematu, bez materii dyskusji? Cóż, pora dorosnąć do faktu, że można być w życiu niekoniecznie katolikiem, ale np. buddystą, czy śiwaitą, czy krysznowcem, czy o zgrozo, dać się złapać Misji Czaitanii. Czy katechizacja obejmuje metody rozpoznawania i obrony przed sektami? Atimeres napisał(a): Coś takiego już obserwujemy w życiu, ale jest to chyba jeden z elementów postmodernizmu. Kolega to ma problemy. Ja np. mam taki problem, że ludzie "wierzą" płytko, ze strachu przed opinią sąsiadów i w zasadzie z niczego więcej. Ale gdyby zaczęli wierzyć głęboko, mielibyśmy, być może, najdziksze ze zwierząt z najgorszą motywacją do działania w każdej wsi. Które zło mniejsze, hm?
_________________ In my spirit lies my faith Stronger than love and with me it will be For always. Orkiestra!
|
Pn kwi 22, 2013 15:09 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Krytyczne pytania o Chrześcijaństwo
Atimeres napisał(a): Jak to, uczenie dzieci treści wiary czyli katechizacja nie jest zarazem religioznawstwem? O, sancta simplicitas!
|
Pn kwi 22, 2013 16:26 |
|
 |
Atimeres
Dołączył(a): Pn lis 07, 2005 12:00 Posty: 1992
|
 Re: Krytyczne pytania o Chrześcijaństwo
Lurker napisał(a): Atimeres napisał(a): Jak to, uczenie dzieci treści wiary czyli katechizacja nie jest zarazem religioznawstwem? Oczywiście, że nie. : ))) Religioznastwo jest dziedziną wiedzy o różnych religiach. Katechizacja natomiast, o ile dobrze pamiętam wytyczne dla katechetów, polega na "zakorzenianiu wiary w sferze wolitywnej" dziecka, no i dotyczy jednej religii. . To fałszywe ma Kolega religioznawca pojęcie o katechizacji, o wymaganiach także ministerstwa oświaty i episkopatu (chyba że czytać nie umiem). Katolicka katechizacja, prowadzona według wytycznych, jeżeli jest poznawaniem religii katolickiej, już jest elementem religioznawstwa, choć nie w całym jego zakresie i nie ono jest jej celem. Katechizacja (o ile umiem czytać) nie jest i nie powinna być tylko zakorzenieniem w sferze wolitywnej. O ile ona jest wprowadzeniem do wiary, do aktu! wiary, to wymaga nie tylko poznania przedmiotu wiary, ale także przesłanek, motywów aktu wiary. Wiarę ma poprzedzać tzw. iudicium credibilitatis i iudicium credenditatis, czyli sąd wiarygodności przedmiotu wierzenia i sąd konieczności uznania za prawdę przedmiotu wierzenia. W teologii takie poznawanie credibilitatis i credenditatis przedmiotu wiary nazywa się to teologią fundamentalną. Oczywiście wszystko musi się dokonywać inaczej na poziomie dziecka, inaczej młodzieży czy człowieka dorosłego. Oczywiście, macie racje, wysuwając tu ten problem, problem racjonalności i zasadności wiary, bo jest pytanie, czy i w jakim zakresie to nauczanie jest realizowane. O ile się nie mylę (albo znów o ile umiem czytać), katolicyzm pod wpływem zbliżenia z niektórymi nurtami protestantyzmu trochę jakby ulegał tezie, że trzeba wierzyć "w ciemno", albo że wiarę zdobywa się tylko przez wejście do społeczności wierzących, która wiarę praktykuje. Może mniej podkreśla się, że ta społeczność przede wszystkim naucza i uzasadnia wiarę, bez których to elementów nie ma wiary. Może rzeczywiście zaniedbuje się teologię fundamentalną w nauczaniu katechetycznym i liturgicznym. Z tym daleko chyba lepiej było za komuny w okresie ostrej walki z podstawami wiary. Ale dziś nie ma żadnych przeciwwskazań, by nie powrócić do nauczania fundamentalnego we właściwym zakresie. Jest to zgodne z duchem i naturą wiary a także z sensem czterech Ewangelii, napisanych tylko w tym celu "abyście wierzyli" (a wskazania etyczne, które najczęściej dominują w obecnym zwyczajnym nauczaniu, powinny być naturalną emanacja rozumnej, uzasadnionej wiary.
|
Pn kwi 22, 2013 17:43 |
|
 |
JedenPost
Dołączył(a): Pt gru 30, 2011 9:17 Posty: 11383
|
 Re: Krytyczne pytania o Chrześcijaństwo
Atimeres napisał(a): Katolicka katechizacja, prowadzona według wytycznych, jeżeli jest poznawaniem religii katolickiej, już jest elementem religioznawstwa, choć nie w całym jego zakresie i nie ono jest jej celem.
Katechizacja nie jest elementem religioznawstwa, natomiast istotnie, sama może zawierać pewne jego elementy, co jednak w żadnym razie nie uprawnia do twierdzenia, że katechizacja jest zarazem religioznawstwem. Co więcej - z uwagi na cel katechezy, uprawianie prawdziwego religioznawstwa jest w jej ramach niemożliwe.
_________________ Lubię Starego czasem, to też sprawia że się wystrzegam otwartej z nim wojny Przecież to piękne, gdy Pan tak dostojny Tak z samym diabłem po ludzku rozmawia.
|
Pn kwi 22, 2013 18:17 |
|
 |
Atimeres
Dołączył(a): Pn lis 07, 2005 12:00 Posty: 1992
|
 Re: Krytyczne pytania o Chrześcijaństwo
JedenPost napisał(a): Atimeres napisał(a): Katolicka katechizacja, prowadzona według wytycznych, jeżeli jest poznawaniem religii katolickiej, już jest elementem religioznawstwa, choć nie w całym jego zakresie i nie ono jest jej celem. Katechizacja nie jest elementem religioznawstwa, natomiast istotnie, sama może zawierać pewne jego elementy, co jednak w żadnym razie nie uprawnia do twierdzenia, że katechizacja jest zarazem religioznawstwem. Co więcej - z uwagi na cel katechezy, uprawianie prawdziwego religioznawstwa jest w jej ramach niemożliwe. Dlatego napisałem, że może być traktowana jako jeden z elementów religioznawstwa. Inne mogą się pojawiać także na wielu innych przedmiotach nauczania: historia, geografia, nauka o społeczeństwie itd. Ale zawsze jest już pewien punkt odniesienia, element porównawczy: pełniejsza znajomość głównej religii środowiska lub po prostu własnej.
|
Pn kwi 22, 2013 19:55 |
|
 |
Lurker
Dołączył(a): Pt cze 15, 2012 21:23 Posty: 3341
|
 Re: Krytyczne pytania o Chrześcijaństwo
Atimeres napisał(a): Wiarę ma poprzedzać tzw. iudicium credibilitatis i iudicium credenditatis, czyli sąd wiarygodności przedmiotu wierzenia i sąd konieczności uznania za prawdę przedmiotu wierzenia. No to ja zostałem tak "profesjonalnie" skatechizowany, że odrzucam całkowicie iudicium credibilitatis, a za absolutną miarę użyteczności danej wiary uznaję iudicium credenditatis. I jestem dyskordianinem... : ))) Ale tak w ogóle to dobry mi dał kolega odpór. Salut!
_________________ In my spirit lies my faith Stronger than love and with me it will be For always. Orkiestra!
|
Pn kwi 22, 2013 20:12 |
|
 |
JedenPost
Dołączył(a): Pt gru 30, 2011 9:17 Posty: 11383
|
 Re: Krytyczne pytania o Chrześcijaństwo
Atimeres napisał(a): Dlatego napisałem, że może być traktowana jako jeden z elementów religioznawstwa. Odwrotnie. Pewne elementy religioznawstwa, jak piszesz Atimeres napisał(a): element porównawczy: pełniejsza znajomość głównej religii środowiska mogą pojawiać się w ramach katechezy.
_________________ Lubię Starego czasem, to też sprawia że się wystrzegam otwartej z nim wojny Przecież to piękne, gdy Pan tak dostojny Tak z samym diabłem po ludzku rozmawia.
|
Wt kwi 23, 2013 5:09 |
|
 |
Atimeres
Dołączył(a): Pn lis 07, 2005 12:00 Posty: 1992
|
 Re: Krytyczne pytania o Chrześcijaństwo
JedenPost napisał(a): Atimeres napisał(a): Dlatego napisałem, że może być traktowana jako jeden z elementów religioznawstwa. Odwrotnie. Pewne elementy religioznawstwa, jak piszesz Atimeres napisał(a): element porównawczy: pełniejsza znajomość głównej religii środowiska mogą pojawiać się w ramach katechezy. Ale z tym postulatem ateizmu ludzie wierzący nie muszą się liczyć! Jeśli owi ateiści-religioznawcy, czy jak ich nazwać, zamianowali się wyrocznią w sprawie racjonalnego sposobu życia, to inni, czyli większość w każdej chyba społeczności ludzkiej, nie musi się z tym zgadzać. Jeśli czytamy o naukowych doniesieniach o pozytywnych refleksach życia religijnego w ośrodkach mózgowych, np. że modlitwa ludzi wierzących uruchamia te same ośrodki, które aktywizują się podczas obcowania z przyjacielem, to należy ten fakt rozumieć, że życia religijne, nieodłącznie związane z ludzka egzystencją, już zdołało się wkomponować w fizjologię a nawet system genetyczny człowieka. Nie traktujmy religię jako element obcy człowiekowi!
|
Wt kwi 23, 2013 9:42 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|