Hmmm... może poza ludźmi, którzy pracują we wszystkie pozostałe dni, mając wolne dwa-trzy dni w miesiącu, przeważnie niedziele właśnie?

Nie znam osobiście takich ludzi, chociaż nie tkwię zamknięty w jakimś jednym środowisku, sam pracowałem w różnych branżach, no ale dobrze, załóżmy, że tacy są. Wpadli w jakiś szaleńczy rytm, no cóż ich sprawa, ale czy z tego powodu mają wciągać w to innych. Czy nie właściwsza jest refleksja: nie mam kiedy wydać zarobionych pieniędzy- muszę zwolnić, niż domaganie się, żeby inni z tego tytułu pracowali więcej?

A telewizję każdy MUSI oglądac w niedziele? Oglądasz TV Alus w niedziele czy nie, przyznaj się.

Nie chodzi o pracoholików, tylko ludzi, którzy za minimalną krajową lub 100 złotych więcej pracują tyle bo muszą, innej pracy i widoków na nią nie mając. W małych sklepach spożywczych w moim miasteczku - norma, wraz ze "szkoleniem" w formie pracy za darmo, potrącaniem powstałych z winy pracodawcy strat z wypłat pracowników i tak dalej. Prawdę mówiąc te wielkopowierzchniowe na dziś dzień przestrzegają praw pracowniczych w dużo większym stopniu.

Po mojej niedawnej wizycie w Polsce wiem, ze TVP moglyby obslugiwac zaprogramowane roboty. Tyle i tak dlugich reklam jak w Polsce puszcza panstwowa telewizja, to w Niemczech nawet prywatne nie daja. A pomiedzy dolozyc kilka wczesniej nakreconych filmow i po problemie "pracy w niedziele". Z wiadomosci mozna zrezygnowac do poniedzialku. I tak poza klotniami w polityce niewiele tam daja.
Prognoza pogody tez do bani. Za naszego pobytu bylo zawsze dokladnie na odwrot

Taka, że problemem nie jest handel w niedzielę, tylko łamanie praw praw pracowniczych, wyzysk i nieludzkie warunki pracy. Likwidacja niektórych form handlu w niedziele, nie zmieni tego faktu, najwyżej nabije kabzę tym, co się zajmują inną formą handlu; natomiast walka o prawa pracownicze, nie tylko niektórych w niedzielę, ale także tych od poniedziałku do piątku, o których jakoś ci, którzy chcą zamykać niektóre sklepy w niedzielę nie wspominają, uczyni całą dyskusję o zamykaniu niektórych sklepów bezprzedmiotową.

W mojej religii dniem świętym jest piątek! Żydzi, których ponoć w Polsce jak mrowia zapewne domagać się będą zakazu pracy w sobotę! Wprowadzić zakaz pracy od piątku do niedzieli - tak będzie sprawiedliwie!

A w mojej każdy dzień jest tak samo święty. Zakażmy w ogóle pracy!

Nie wiem czy to było już napisane w tym wątku, ale zakaz handlu w niedziele nie spowoduje, że wszyscy pracownicy będą pracować o 1/7 mniej. Po prostu 1/7 zatrudnionych zostanie zwolniona, reszta będzie pracowała tyle samo.
To nie jest moje gdybanie ani straszenie. To rzecz w biznesie tak oczywista jak wschód na wschodzie a zachód na zachodzie.

Jezeli ludzie robia zakupy w niedziele, to znaczy ze tego chca i potrzebuja. Ale ktos wie lepiej - zakazac.
Wiadomo, ze chodzi o kase. Ludzie, zamiast do kosciola, ida do centrum handlowego, i tam, o zgrozo, zostawiaja pieniadze.
Zakaz handlu w duzych sklepach jest idiotyczny, bo tam pracuje masa ludzi. Nikomu nic sie nie stanie, jak przepracuje np. jedna niedziele w miesiacu. Problem jest w malych sklepach, gdy pani Zosia nie ma zmiennika.

Liczba zapewne nie jest trafna, ale opis mechanizmu jak najbardziej. Wiadomo, że pracodawcy bardziej opłaca się zapłacić dwóm osobom za więcej godzin na łebka niż trzem za mniej.

Znów prawisz głupoty.
Za co niby mieliby ludzie zostawiać pieniądze w kościele??
Owszem jest jest to działanie polityczne wspierane przez drobnych kupców, którzy nie bacząc na "wartości chrześcijańskie" handlują w każda niedzielę a i często w najważniejsze święta katolickie.
Znana mi właścicielka sklepików, po Mszy św goni do pobliskiego swojego sklepu sprawdzić czy zatrudniony tam personel czasem się nie obija.

Alus

Na ofiare, oczywiscie. Dlaczego sa przepedzani ludzie z puszkami od Owsiaka? Bo ktos pieniadze wrzuci do puszki, i potem nie bedzie mial w kosciele. Malo kto bierze na msze portmonetke.
Na moim osiedlu koscielny przeganial dzieciaki z puszkami z publicznej drogi, nie z terenu kosciola.

Na ofiarę ludzie rzucają od 1 do 10 zł. Co w żaden sposób nie uszczupla budżetu.


To już historia.
A jeden kościelny nie daje obrazu całemu Kościołowi.
Nie znasz sytuacji i tworzysz historię w rodzaju "mało kto bierze portmonetkę", każdy, kto chce dać na WOŚP bierze ze sobą pieniądze i na tace i do puszki.
Może Cie to dziwi, ale katolicy potrafią myśleć

Aha czyli zmuszanie ludzi do zasuwania w dzień wolny od pracy, to nie jest łamanie praw pracowniczych. Wtedy wcale nie nabijasz kabzy prezesowi korpo. Coraz lepiej.

Jeśli ów prezes, czy pan właściciel chce tyrać w niedzielę, to proszę bardzo, może stać za ladą. Babcia z pietruszką też sobie dorobi na targu. Niech jednak nie zmuszają innych do robienia na nich.