Alus, zbawienie to my mamy za darmo.
Mozemy je przyjac i dawac sie przemieniac Duchowi sw np na modlitwie, ale trudno powiedziec, ze mozemy sobie w jakis sposob na nie zapracowac. Mozemy je stracic na wlasne zyczenie. Modlitwa jest nam pomoca w drodze do Boga, ale nie sadze ze daje nam jakiekolwiek zaslugi.
Owszem, nalezy sie modlic w roznych intencjach, choc znowu moim zdaniem chodzi o to, ze Pan Bog sie nie pcha na sile ze swoja laska i chce wiedziec, czego naprawde chcemy i czy chcemy.

Zbawienie mamy za darmo, dlatego "zasłużymy" umieściłam w cudzysłowie.
Modlitwa, post, uczynki, są tym dla wiary czym woda dla rośliny.
Gdy zaniechamy wszelkich "zasług", automatycznie nasza wiara zaniknie i możemy nie przyjąć zbawienia.

Z chęci polemiki ze mną zaciemniasz obraz wprowadzając mylące przenośnie.
Pisz jasno i prosto aby nikogo nie zwieść z drogi: zbawienie mamy całkowicie niezasłużenie, całkowicie darmowo i całkowicie z łaski. Niczym na zbawienie nigdy nie zasłużymy, w żaden sposób nie kupimy i w żaden sposób nie zbawimy się sami, żadnymi modlitwami, żadnymi obrzędami.

Zbawienie zostało nam ofiarowane całkowicie niezasłużenie i całkowicie darmowo, podobnie jak wiara, za co jesteśmy wdzięczni Bogu. Jezeli cokolwiek dobrego czynimy wskutek wiary, to tak jak wiara jest darem Boga, tak i to dobro jest Jego darem, a nie naszym. Bóg w swej inicjatywie zawsze nas wyprzedza, zawsze jest o siedmiomilowy krok przed nami i zawsze tak będzie.

Czyli niewierzący nie dostali wiary za darmo....też zaciemniasz (tak tylko na marginesie).
W kwestii modlitwy Powiedział im też przypowieść o tym, że zawsze powinni się modlić i nie ustawać (Łk 18,1).
Modlitwa zatem to nie "zasługa" w celu zbawienia, ale wypełnienie przykazu Boga i pomoc w trwaniu w wierze.
Przy czym; Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie a otworzą wam(Mt 7,7) - z łaską Boga należy współpracować, nie poprzestać na fakcie, że wszystko mamy dane darmo.

NT trudny, to polecam KKK (Bóg wyprzedza nas swą łaską, niektórzy tą łaskę odrzucają itd itp)
Do czego więc zachęcał? Do zwracania się do Boga, do szukania kontaktu bezpośrednio z Bogiem. Ośmielał ludzi aby się modlili, aby nie bali się zwracać do Boga nawet w "błahych" sprawach.
Co to ma wspólnego z proponowaną przez ciebie modlitwą-gimnastyką, aby się w formie utrzymać?

Proste rzeczy, a tak ciągle kręcisz...

Ostry ton listu, nie przeczę, jestem bardzo negatywnie "nakręcony".

Właśnie - można odrzucić poprzez zaniechanie praktyk religijnych, w tym modlitwy

I właśnie do modlitwy do Boga nieustannie zachęca, prosi Maryja w różnych prywatnych objawieniach.
Skoro prosi o modlitwę katolików, nie protestantów, to w czym Ci to wadzi?
Modlitwa może mieć wiele form, w tym pogardliwie nazywana przez Ciebie "modlitwa-gimnastyka".

Kozioł. Wydaje mi się, że trzeba dobrze zrozumieć słowa Maryi. O co chodzi z tymi łaskami potrzebnymi do zbawienia? Jak słusznie zauważyłeś zbawił nas Jezus na Krzyżu. My sami nie możemy się zbawić. Dlatego też rozumowanie, że "odbębnimy" pięć sobót i tym się zbawimy jest błędne. Moim zdaniem chodzi tu o to, że Maryja przyjdzie w godzinę naszej śmierci z potrzebnymi łaskami do zbawienia czyli np. łaską żalu doskonałego czy też z innymi potrzebnymi łaskami które to pozwolą nam przebłagać Boga aby nie był dla nas Sędziom Sprawiedliwym ale Bogiem Miłosiernym. Aby nie osądzał nas sprawiedliwie gdyż cóż, wina nasza wielka, ale aby miłosiernie przebaczył nam nasze winy i przyjął nas do swojego królestwa. O to chyba tutaj chodzi.
To, że Jezus za nas umarł, nie oznacza, że wszyscy z automatu pójdziemy do Nieba. Dlatego tek wielką łaską jest dla nas Fatima.
Oczywiście Nabożeństwo Fatimskie nie jest obowiązkowe dla zbawienia ale wydaje mi się bardzo pomocne.

@patruk84
Próbujesz na siłę znaleźć receptę na zbawienie. Piszesz nawet, ze śmierć Jezusa Chrystusa, jego Ofiara jest niewystarczająca!
Opanuj się. Bóg nie potrzebuje ludzkich dodatków. Żaden człowiek, żaden, duch, żadna "Maryja" nie zapewni ci zbawienia.

Jeżeli szukasz przepisu, to uwierz Bogu i zaufaj Bogu. Wytrwaj w tym, a zgodnie z Jego obietnicą będziesz zbawiony. Uważasz, że Jego obietnica to za mało?

I "Maryja" prosi o modlitwy skierowanej do siebie, o oddawanie sobie czci, o nabożeństwa na swoją cześć .... I obiecuje w zamian zbawienie.
Tak, mnie to gorszy - 2Moj 20,3-6, 5Moj 5,7-10

Powiedziałem dość. EOT

Będzie dość gdy wskażesz choć jedno nabożeństwo gdzie w centrum i na ołtarzu jest Maryja.

Co myśleć o heretykach, którzy się zwą Chrześcijanami, a znieważają Matkę Chrystusa, którą szanują nawet poganie i wyznawcy półksiężyca? Co twierdzić o tych mniemanych mędrkach, którzy stają w sprzeczności z 19 wiekami chrześcijańskiej wiary i praktyki, mącąc powszechną w tej mierze harmonię? Co twierdzić o ludziach owych, których bluźnierstwa przeciw czci Bogarodzicy, obrażając nie tylko religię, lecz każde serce prawe, w piekle tylko, w nienawiści szatana smutne echo znajdują; którzy nie tylko prawdziwymi odstępcami są chrześcijańskiej wiary, lecz i spólnych uczuć ludzkości? Toż klątwa ich bluźnierstwom i błędom, a litość biednym zaślepienia ofiarom!
(Ks. Antoni Sas Krechowiecki, Niepokalana Bogarodzica Maryja w świetle Ewangelii i Ojców Kościoła. Wydanie nowe. Tom II. Lwów 1904, s. 577).

Ooo, prorok się wypowiedział
No dobra, zobaczmy do czego nawiązujesz:
Exo 20:3-6 bt "(3) Nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie! (4) Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią! (5) Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył, bo Ja Pan, Bóg twój, jestem Bogiem zazdrosnym, który za nieprawość ojców karze synów do trzeciego i czwartego pokolenia, tych, którzy Mnie nienawidzą. (6) Okazuję zaś łaskę aż do tysiącznego pokolenia tym, którzy Mnie miłują i przestrzegają moich przykazań."

Deu 5:7-10 bt "(7) Nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie. (8) Nie będziesz czynił sobie żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko albo na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodzie, pod ziemią. (9) Nie będziesz oddawał im pokłonu ani nie będziesz im służył, bo Ja, Pan, twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym, który karze nieprawość ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia - tych, którzy Mnie nienawidzą, (10) a okazuje łaskę do tysiącznego pokolenia tym, którzy Mnie miłują i przestrzegają moich przykazań."

I co?
Czy spotkałeś kiedykolwiek choć JEDNEGO katolika, który uważałby Maryję za Boga?
Albo wypowiedź Maryi, która sama siebie czyniłaby Bogiem?


Niczego takiego patryk nie napisał. Napisał za to:
..co jest oczywiste

Bóg nie. Człowiek - tak. Musi z Bogiem współpracować.
Inaczej jego nowonarodzenie zda się na marne - bo żeby żyć, nie wystarczy sie narodzić. Tak jak w "zwykłym" życiu - trzeba np. jeść i pić.

Pobożni chrześcijanie zanim zaczniecie się kłócić to spróbujcie najpierw wzajemnie się zrozumieć. Dobrą metodę stosowano na średniowiecznych uniwersytetach. polegała na tym, że w dyskusji przed odpowiedzią należało powtórzyć własnymi słowami argumenty przeciwnika, żeby sprawdzić czy się je właściwie zrozumiało. Innym sposobem stosowanym przez Akwinatę było doraźne przyjmowanie argumentów przeciwnika i jako własne i próba ich obrony. Spór o wartość modlitwy wynika chyba z nieporozumienia i przypisywania sobie wzajemnie nieprawdziwych poglądów ( stereotypowych wyobrażeń ). Faktycznie przecież ani protestanci obecni na tym forum nie negują znaczenia modlitwy jako praktykowania bliskości z Bogiem, oddawania chwały ( "Bóg przebywa w chwałach swojego ludu"), ani katolicy nie twierdzą, że modlitwy mogą być formą waluty do wymiany za zbawienie. Bóg jest sprawiedliwy i żadna nasza modlitwa nie sprawi, żeby odstąpił od sprawiedliwego wyroku, czyli od wymierzenia śmierci za grzech. Boże miłosierdzie nie polega na zawieszaniu sprawiedliwości tylko na wielkiej miłości, z której Syna swego dał za nas na śmierć, żeby każdy kto w Niego uwierzy nie zginą ale miał życie wieczne. Sprawiedliwość została więc wypełniona, kara wymierzona. Teraz każdy kto w Chrystusie umiera dla grzechu, zmartwychwstaje mocą, która wskrzesiła Jezusa do życia. W Chrystusie umieramy i w Nim stajemy się nowo narodzonymi dziećmi Bożymi do nowego życia. Dzieje się to z łaski i jest skuteczne przez wiarę. Wiara zaś kiedy jest żywa rodzi owoce czyli dobre uczynki, do których jesteśmy powołani. Czy ktoś może nie powiedzieć amen ?

Ja też nie wiem więc proszę o odpowiedź dlaczego "wszyscy zasługujemy na potępienie"? Za co?

Więc się zapytam, dlaczego uważasz że zasługujesz na Niebo?
Czy w swojej chorej umysłowości dotarł do ciebie fakt, że inni tez zasługują choćby na istnienie jak Ty, a zdaje się, że uważasz inaczej?
Jeżeli odmawiasz innym prawa do istnienia, to nie domagaj się dla siebie Nieba.