Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Śr lis 26, 2025 7:26



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 1687 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 75, 76, 77, 78, 79, 80, 81 ... 113  Następna strona
 Wierzysz? Kim jesteś? 

Kim jesteś?
Katolikiem 65%  65%  [ 1262 ]
Muzłumaninem 0%  0%  [ 3 ]
Poganinem 1%  1%  [ 22 ]
Protestantem 3%  3%  [ 51 ]
Ateistą 15%  15%  [ 296 ]
Buddystą 1%  1%  [ 20 ]
Należę do sekty w rozumieniu KK 1%  1%  [ 19 ]
Teistą 2%  2%  [ 32 ]
Prawosławny 1%  1%  [ 11 ]
Inny 12%  12%  [ 231 ]
Liczba głosów : 1947

 Wierzysz? Kim jesteś? 
Autor Wiadomość
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 13, 2010 16:50
Posty: 7771
Lokalizacja: Kraków, Małopolskie
Post Re: Wierzysz? Kim jesteś?
tredje napisał(a):
medieval_man
Cytuj:
Powtarzam:
To nie był okres wiary tylko co najwyżej jakichś przymuszonych praktyk
Ty nigdy nie wierzyłaś.
Ty chodziłas do kościoła.
Ty chodziłaś na religię.
Z wiarą to nie miało nic wspólnego.

Mnie religii uczyli nie szamani, tylko ksieza katoliccy. Nie jestem uposledzona umyslowo, raczej wrecz przeciwnie. Naprawde myslalam, ze istnieje Bog, ktory mnie obserwuje. O jego atrybutach sama sobie doczytalam - w wieku 6 lat poszlam do szkoly, i umialam juz niezle czytac. Wiec podczytywalam Pismo Sw, w wieku 7-8 lat. Jak pisalam, pozniej dlugo staralam sie sprawe wyjasnic - jeszce w okresie studiow chodzilam na spotkania akademickie, duzo czytalam. Tylko, ze wtedy juz raczej z pozycji niewiary.
A teraz mi mowisz, ze to nie byla "prawdziwa" wiara. Jak nie, to co? O co tu chodzi? Bo wytaczasz argumenty takie jak ci, co mnie religii uczyli. Ze mi czegos brak, i nie wierze "prawdziwie".

W dalszym ciągu twierdzę, że nie był to okres wiary, ale okres praktyk religijnych.
Myślałaś, że istnieje Bóg, religii Cię uczono...
To był okres życia religijnego, a nie okres wiary.

jak Ci to wytłumaczyć?
Przypuśćmy, że będąc dzieckiem myślisz, że istnieje coś takiego jak miłość między chłopcem i dziewczyną. Mówią ci o tym. Oglądasz komedie romantyczne, czytasz romansidła. Dowiadujesz się wielu praktycznych rzeczy. Problem jest jeden - ani razu jeszcze się nie zakochałaś.
W okresie szkoły i studiów chodzisz na różne spotkania, jeszcze więcej czytasz. Nie trafiasz na nikogo w kim bys się zakochała. Zaczynasz negowac istnienie miłości.

Po wielu latach piszesz na forum, że okres kiedy wierzyłaś w miłość wspominasz jako okropny doł.

_________________
Fides non habet osorem nisi ignorantem


Pn lip 01, 2013 17:37
Zobacz profil WWW
Post Re: Wierzysz? Kim jesteś?
Tredje napisał(a):
Film wcale nie przedstawia wiary jako cos negatywnego - wrecz przeciwnie. Raczej jako przyjemne, choc sztucznie wywolane uczucie. Nie obejrzalas go.

Tredje- ktoś kiedyś linkował ten film, nie pamiętam dokładnie okoliczności, ale też chyba po to, aby pokazać sens wiary.
Masz tam człowieka, który opanował techniki wywierania wpływu. To nie wiara jest tam najważniejsza, a człowiek, który prezentuje swoje zdolności. Wiarę można pokazać na różne sposoby, on pokazuje ją ze swojej perspektywy. Czy Ty zgadzasz się z jego perspektywą, skoro wiarę wspominasz jako coś dołującego?

Tredje napisał(a):
Do mnie raczej pasuje nerwica eklezjogenna - chyba znasz to pojecie.

Owszem. Jednak potwierdzenia diagnozy nie szukałabym na racjonaliście, które jest tak wiarygodnym źródłem jak(duży kontrast dla zobrazowania o co chodzi) Radio Maryja na potwierdzenie słuszności wiary katolickiej.
Trudno się samemu diagnozować, zwłaszcza swoich stanów psychicznych, skoro nieraz psychiatrzy mają z tym problem, więc co dopiero amator :?
Z diagnozowaniem stanów psychicznych jest również problem tej natury, że wielu objawów sami nie jesteśmy w stanie dostrzec...

Tredje napisał(a):
Pozostanie w wierze oznaczalo depresje, moze chorobe psychiczna. Wyparcie sie tego, co mialo dla mnie wartosc. Dalsza nauka, podroze (jako dziecko marzylam o przygodach i odkryciach) -nie, kobieta jest "stworzona", "powolana" do czego innego.
Praca ze zwierzetami -tak, jezeli bede je traktowac jak ziemniaki. Niszczyc bez potrzeby szkøda, ale nie cenic wyzej niz zrodlo pokarmu lub sile robocza.

Na pewno? Może zlokalizowałaś tam problem i wydawało Ci się, że najlepszym rozwiązaniem jest zerwanie z nim. Co sprawia, że wciąż wracasz do wspomnień z okresu lat szkolnych?

Tredje napisał(a):
Wiec chyba logiczne, ze wybralam zdrowie psychiczne i realizacje wlasnych celow.

Wobec tego, jak interpretujesz zalinkowany film?

Tredje napisał(a):
Jakby wszyscy ksieza zyli tak jak ja, KK by wygladal inaczej. W tej chwili praca, bardzo intensywna nauka, praca dla Czerwonego Krzyza, finansowe wspieranie organizacji ratujacych zwierzeta. Nie pisze, zeby sie chwalic, ale zeby zaprzeczyc popularnemu pogladowi, ze wiare odrzucaja grzesznicy, zeby moc bez przeszkod grzeszyc dalej.

Raczej do lamusa poszły historie dla niegrzecznych dzieci o krwiożerczych ateistycznych bestiach, które chcą zniszczyć świat ;).
Pogląd o złych ateuszach funkcjonuje może w niektórych ortodoksyjnych środowiskach, ale w skali takiej Polski jest odosobniony, więc nie można powiedzieć, że popularny :)

Tredje napisał(a):
Film wcale nie przedstawia wiary jako cos negatywnego - wrecz przeciwnie. Raczej jako przyjemne, choc sztucznie wywolane uczucie. Nie obejrzalas go.

Tredje- ktoś kiedyś linkował ten film, nie pamiętam dokładnie okoliczności, ale też chyba po to, aby pokazać sens wiary.
Masz tam człowieka, który opanował techniki wywierania wpływu. To nie wiara jest tam najważniejsza, a człowiek, który prezentuje swoje zdolności. Wiarę można pokazać na różne sposoby, on pokazuje ją ze swojej perspektywy. Czy Ty zgadzasz się z jego perspektywą, skoro wiarę wspominasz jako coś dołującego?

Tredje napisał(a):
Do mnie raczej pasuje nerwica eklezjogenna - chyba znasz to pojecie.

Owszem. Jednak potwierdzenia diagnozy nie szukałabym na racjonaliście, które jest tak wiarygodnym źródłem jak(duży kontrast dla zobrazowania o co chodzi) Radio Maryja na potwierdzenie słuszności wiary katolickiej.
Trudno się samemu diagnozować, zwłaszcza swoich stanów psychicznych, skoro nieraz psychiatrzy mają z tym problem, więc co dopiero amator :?
Z diagnozowaniem stanów psychicznych jest również problem tej natury, że wielu objawów sami nie jesteśmy w stanie dostrzec...

Tredje napisał(a):
Pozostanie w wierze oznaczalo depresje, moze chorobe psychiczna. Wyparcie sie tego, co mialo dla mnie wartosc. Dalsza nauka, podroze (jako dziecko marzylam o przygodach i odkryciach) -nie, kobieta jest "stworzona", "powolana" do czego innego.
Praca ze zwierzetami -tak, jezeli bede je traktowac jak ziemniaki. Niszczyc bez potrzeby szkøda, ale nie cenic wyzej niz zrodlo pokarmu lub sile robocza.

Na pewno? Może zlokalizowałaś tam problem i wydawało Ci się, że najlepszym rozwiązaniem jest zerwanie z nim. Co sprawia, że wciąż wracasz do wspomnień z okresu lat szkolnych?

Tredje napisał(a):
Wiec chyba logiczne, ze wybralam zdrowie psychiczne i realizacje wlasnych celow.

Wobec tego, jak interpretujesz zalinkowany film?

Tredje napisał(a):
Jakby wszyscy ksieza zyli tak jak ja, KK by wygladal inaczej. W tej chwili praca, bardzo intensywna nauka, praca dla Czerwonego Krzyza, finansowe wspieranie organizacji ratujacych zwierzeta. Nie pisze, zeby sie chwalic, ale zeby zaprzeczyc popularnemu pogladowi, ze wiare odrzucaja grzesznicy, zeby moc bez przeszkod grzeszyc dalej.

Raczej do lamusa poszły historie dla niegrzecznych dzieci o krwiożerczych ateistycznych bestiach, które chcą zniszczyć świat ;).
Pogląd o złych ateuszach funkcjonuje może w niektórych ortodoksyjnych środowiskach, ale w skali takiej Polski jest odosobniony, więc nie można powiedzieć, że popularny :)
[/quote]

Tredje napisał(a):
Tak, tylko ciekawe, czemu z innymi przedmiotami nie mialam problemu? Nawetz jezykami, choc na tym polu zawsze bylam slaba?

Może, gdy odpowiesz sobie na to pytanie, zamkniesz rozdział szkolny i nie będziesz czuła potrzeby cyklicznego wracania do rozpamiętywania tego, co Cię bolało?


Pn lip 01, 2013 18:06

Dołączył(a): N sty 15, 2012 20:52
Posty: 646
Post Re: Wierzysz? Kim jesteś?
Film pokazuje wywolanie uczucia mistycznego, w sposob sztuczny. Te uczucie moze byc przyjemne. To cos jak stan zakochania. Mozna sie zakochac w swoim wyobrazeniu osoby, w idolu (piosenkarz, aktor) albo w Bogu. Obiekt nie musi istniec fizycznie.
Z takimi doswiadczeniami jest taka bieda, ze daja one podstwe dla religii. Wiec ci, ktorzy ich nie doswiadczaja, musza takie przekonania podzielac.
Dodam jeszcze, ze pozbawienie bodzcow (odosobnienie, modlitwa) oraz glodowka sprzyjaja takim doznaniom. W czasie glodowki organizm spala wlasne tluszcze, ketony dzialaja jak psychotropy.
U mnie nikt nie staral sie wywolac takiego stanu - bylam zmuszona do wiary. O ile pamietam, religia byla raczej nielubiana, ksiezy sie wszyscy bali.
Kiedys w czasie wychowania fizycznego, na podworku szkolnym bylam swiadkiem takiej sceny. Do dziewczynki z innej klasy podeszla matka, i zaczela ja bic po twarzy, na oczach zszokowanej nauczycielki. Okazalo sie, ze dziewczynka wagarowala z religii. Matka akurat przyszla ze spotkania z ksiedzem. Dziewczynka tak sie bala, ze wolala nie przyznawac sie do tego, ze nie idzie do kosciola.
To byly inne czasy, na pewno w szkole takie metody nie przejda. Ale teraz jest moze gorzej, bo katecheci maja wplyw na grono pedagogiczne.
W kazdym razie chce zwrocic uwage, ze dla niektorych religia byla niezlym stresem.
Zle wspominam tez obowiazkowa spowiedz - znienawidzony nauczyciel nie powinien miec mozliwosci przesluchiwania ucznia, pod grozba wiecznych mak. Juz nie mowiac o tym, ze glownie pytano o sfere seksualna. Dla siedmioletniego dziecka takie pytania byly szokujace.
Jeszce taki smaczek. Niedawno na lekcji przerabialismy system szkolny, edukacje itd. Bo przy okazji nauki jezyka uczymy sie tez o kraju. Grupa wielonarodowa -Kurd, Pakistanka, Tamil, Nigeryjka , ludzie z calej Europy.
Jednym z punktow byla wiadomosc - w Danii nauczyciel nie moze bic dzieci. I potem dyskusja.
Nauczycielka pytala sie, czy w naszych krajach wolno - co nie jest dziwne, przy tak zroznicowanej grupie. Ja bylam jedyna zapytana Europejka , bo - ty jestes najstarsza, czy za twoich czasow... Wiec, zgodnie z prawda powiedzialam, ze w szkole bylo to absolutnie niemozliwe. Natomiast na lekcjach religii, w kosciele owszem, pamietam. Co prawda musze przyznac, ze akurat mnie sie nie oberwalo, walili glownie chlopakow. Wtedy to bylo normalne, nikogo nie dzwilo.
Nauczycielka nie mogla uwierzyc -Præst i kirken? I jak jej wytlumaczyc, ze to nie tylko roznica wyznania, ze ksieza po prostu zachowuja sie inaczej.
Do Folkekirken nic nie mam - bardzo porzadni ludzie, pastorzy zachowuja sie tak, ze po cywilnemu nie mozna powiedziec, ze to duchowny/a. Skromni, grzeczni, sklonni do pomocy. Kosciolki skromne, zawsze otwarte. Ale tez puste- na msze chodza tylko starzy ludzie, wiele kosciolow pustych cala niedziele. Albo przerobionych na co innego.
Taka taka religie mozna zaakceptowac - nie to, zeby wierzyc. Ale nie widze przeszkod, zeby uczestniczyc np, w jakis przedsiewzieciach koscielnych. Bo zajmuja sie dzialalnoscia charytatywna.


Pn lip 01, 2013 20:04
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 13, 2010 16:50
Posty: 7771
Lokalizacja: Kraków, Małopolskie
Post Re: Wierzysz? Kim jesteś?
Nie wiem kiedy chodziłaś do szkoły ale ja pamiętam z kolei jak nauczyciele od czasu do czasu uzywali linijki na dłoniach uczniów (czasami też i inaczej ich bito), a na lekcjach religii nigdy sie to nie zdarzało

_________________
Fides non habet osorem nisi ignorantem


Pn lip 01, 2013 21:10
Zobacz profil WWW
Post Re: Wierzysz? Kim jesteś?
Dolacze do medieval_mana.
Albo ci sie lekcje pomylily, albo trafilas tak zle, ze prawie niewiarygodnie.

To u nas w pierwszych trzech latach szkoly podstawowej bicie linijka po rekach za byle glupote (brak zeszytu itp) bylo na porzadku dziennym. Dodatkowo ciagniecie za uszy.
Pierwsze lata religii, byly z katechetkami (ksieza pojawiali sie najwczesniej w 7-8 klasie) i to byly anioly na ziemi. Zawsze cierpliwe, czasem bez konca upierajace sie przy odpowiednim zachowaniu w kosciele, ale zeby glos podniosla? Nie pamietam. O biciu czymkolwiek nie wspominajac.
No ale moze gdzies takie patologiczne parafie bywaly.
Tylko poza toba do tej pory nikt sobie takiego czegos nie przypomina.


Wt lip 02, 2013 7:43

Dołączył(a): N sty 15, 2012 20:52
Posty: 646
Post Re: Wierzysz? Kim jesteś?
Tak sie sklada, ze mialam (i nadal mam) duzo nauczycieli w rodzinie. Nawet dyrektorke jednego z najbardziej znanych liceum w Polsce. I jestem pewna, ze bicie uczniow bylo zabronione.
Ja bylam uczona przez starsze panie, przedwojenne nauczycielki, oczywiscie nie tylko. To byly nauczycielki z prawdziwego powolania. Zreszta napisalam, ze siostry, ktore mnie uczyly w przedszkolu tez byly odpowiednimi osobami.
Problem byl z ksiezmi. Dawniej wiekszosc ludzi nie miala wyboru. Dlatego mozna bylo stosowac takie "silowe" metody. Co ciekawe, teraz te starsze osoby, gdy przymus zniknal, zaczynaja odchodzic od Kosciola.
Moja mama byla ostatnio u rodziny, same starsze osoby, 60-90 lat. Mama powiedziala, ze do kosciola nie chodzi, nie przyjmuje po koledzie. Nikt sie nie zdziwil, raczej wszyscy to aprobowali. Jedyne zastrzezenie, ze bedzie problem z pogrzebem.
Ci starsi ludzie nie maja sily na oficjalne wystapienie, boja sie tez, ze zrobia rodzinie klopot w razie smierci. Ale znam duzo emerytow, ktorzy z KK nie chca teraz miec nic wspolnego.
Pomijajac ten problem - mysle, ze sa osoby, ktore jakby sie nie staraly, nie potrafia sie dostosowac do zycia wg, norm katolickich. Dla ktorych zlem jest sam przymus. Ja nie potrafie sobie wyobrazic sytuacji, gdy ktos bedzie mi dyktowal, co mam myslec, czytac,, jak sie ubierac, co jesc. Nie mowiac juz o zyciu seksualnym. Ja sie po prostu do czegos takiego nie nadaje. Nie chce poruszac kwestii istnienia /nieistnienia Boga - nie ten temat.
Ale naleze do osob chronicznie niepasujacych do totalitaryzmu. Czy naprawde myslicie, ze ktos taki jak ja moglby sobie ulozyc zycie zgodne z zasadami katolicyzmu?
Czy dla indywidualisty (kobiety zwlaszcza) jest w nim miejsce? Mysle, ze nie. Wszyscy musza byc tacy sami. Nie chce mi sie szukac, ale wskazowki na temat wzorowej katoliczki sa przerazajace. Jak komus to pasuje - prosze bardzo. Mnie nie pasuje.


Wt lip 02, 2013 10:56
Zobacz profil
Post Re: Wierzysz? Kim jesteś?
tredje napisał(a):
Tak sie sklada, ze mialam (i nadal mam) duzo nauczycieli w rodzinie. Nawet dyrektorke jednego z najbardziej znanych liceum w Polsce. I jestem pewna, ze bicie uczniow bylo zabronione.


No popatrz, a w mojej szkole (i nie tylko mojej) - powszechne i normalne.
I o czym to swiadczy?
tredje napisał(a):
Ja bylam uczona przez starsze panie, przedwojenne nauczycielki, oczywiscie nie tylko. To byly nauczycielki z prawdziwego powolania. Zreszta napisalam, ze siostry, ktore mnie uczyly w przedszkolu tez byly odpowiednimi osobami.
Problem byl z ksiezmi. Dawniej wiekszosc ludzi nie miala wyboru. Dlatego mozna bylo stosowac takie "silowe" metody. Co ciekawe, teraz te starsze osoby, gdy przymus zniknal, zaczynaja odchodzic od Kosciola.


Jaki przymus? Bicie w kosciele? To gdzie twoja rodzina mieszka?
I te starsze osoby chodzily do kosciola "pod przymusem"? Naprawde?
tredje napisał(a):
Moja mama byla ostatnio u rodziny, same starsze osoby, 60-90 lat. Mama powiedziala, ze do kosciola nie chodzi, nie przyjmuje po koledzie. Nikt sie nie zdziwil, raczej wszyscy to aprobowali. Jedyne zastrzezenie, ze bedzie problem z pogrzebem.
Ci starsi ludzie nie maja sily na oficjalne wystapienie, boja sie tez, ze zrobia rodzinie klopot w razie smierci. Ale znam duzo emerytow, ktorzy z KK nie chca teraz miec nic wspolnego.


No coz: jezeli ktos uwaza, ze rodzina wpadnie w rozpacz, bo ksiadz-psychopata nie poswieci jej trumny, to im naprawde nikt pomoc nie moze. Ale to nie jest problem ksiezy i Kosciola: to kto inny ma problem.

tredje napisał(a):
Pomijajac ten problem - mysle, ze sa osoby, ktore jakby sie nie staraly, nie potrafia sie dostosowac do zycia wg, norm katolickich. Dla ktorych zlem jest sam przymus. Ja nie potrafie sobie wyobrazic sytuacji, gdy ktos bedzie mi dyktowal, co mam myslec, czytac,, jak sie ubierac, co jesc. Nie mowiac juz o zyciu seksualnym. Ja sie po prostu do czegos takiego nie nadaje. Nie chce poruszac kwestii istnienia /nieistnienia Boga - nie ten temat.
Ale naleze do osob chronicznie niepasujacych do totalitaryzmu. Czy naprawde myslicie, ze ktos taki jak ja moglby sobie ulozyc zycie zgodne z zasadami katolicyzmu?
Czy dla indywidualisty (kobiety zwlaszcza) jest w nim miejsce? Mysle, ze nie. Wszyscy musza byc tacy sami. Nie chce mi sie szukac, ale wskazowki na temat wzorowej katoliczki sa przerazajace. Jak komus to pasuje - prosze bardzo. Mnie nie pasuje.

No coz, jedno jest pewne: o Dobrej Nowinie nigdy nie slyszalas, albo ... nie chcialas uslyszec. Napewno sensem Ewangelii nie jest zycie jak w komunistycznych Chinach.


Wt lip 02, 2013 11:23
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So gru 29, 2012 23:16
Posty: 876
Post Re: Wierzysz? Kim jesteś?
Kael->
Cytuj:
No coz, jedno jest pewne: o Dobrej Nowinie nigdy nie slyszalas, albo ... nie chcialas uslyszec. Napewno sensem Ewangelii nie jest zycie jak w komunistycznych Chinach.

Nie aż tak, może, co nie zmienia faktu, że aby móc uczciwie nazwać się katolikiem, należy podporządkować się nauce KK, gdzie większość tych zasad jest dla wielu ludzi po prostu nie do zaakceptowania.

Co do tematu - w ankiecie zaznaczyłam opcję: 'Należę do sekty w rozumieniu KK', natomiast 'Inny' z domieszką 'Poganinem' też mogłoby być.

_________________
'I jak tu nie być optymistą. Moi wrogowie okazali się takimi świniami, jak przewidywałem.'
Stanisław Jerzy Lec


...to be who I am


Wt lip 02, 2013 14:43
Zobacz profil
Post Re: Wierzysz? Kim jesteś?
"Wiekszosc zasad dla wielu ludzi nie do zaakceptowania"? To znaczy konkretnie ktore i dla ktorych "wielu"? I to na pewno jest wiekszosc zasad?


Wt lip 02, 2013 14:51
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So gru 29, 2012 23:16
Posty: 876
Post Re: Wierzysz? Kim jesteś?
Dla każdego może to być coś zupełnie innego, natomiast najczęściej nie jest to jedna rzecz, ale wiele naraz.
A dla których wielu - osoby z moim podejściem raczej w ogóle nie rozważają możliwości życia po katolicku (zupełnie inny model uważam za pozytywny, w moim osobistym odczuciu prawidłowy), chodziło mi przede wszystkim o tych, którzy deklarują się jako katolicy. Większość nie przestrzega, i nie ma takiego zamiaru. Co zresztą, moim zdaniem, nie jest do końca uczciwe.

_________________
'I jak tu nie być optymistą. Moi wrogowie okazali się takimi świniami, jak przewidywałem.'
Stanisław Jerzy Lec


...to be who I am


Wt lip 02, 2013 15:07
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 13, 2010 16:50
Posty: 7771
Lokalizacja: Kraków, Małopolskie
Post Re: Wierzysz? Kim jesteś?
Panna_Funia napisał(a):
aby móc uczciwie nazwać się katolikiem, należy podporządkować się nauce KK, gdzie większość tych zasad jest dla wielu ludzi po prostu nie do zaakceptowania.

A dla wielu innych ludzi wiekszośc tych zasad, a nawet wszystkie są po prostu łatwe do zaakceptowania.
I co? Znowu ma byc spór ktora racja jest najmojsza?
:-D

_________________
Fides non habet osorem nisi ignorantem


Wt lip 02, 2013 15:15
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So gru 29, 2012 23:16
Posty: 876
Post Re: Wierzysz? Kim jesteś?
A czy ja piszę o racjach, co jest słuszne a co nie? To kwestia indywidualnych, subiektywnych odczuć i upodobań, a nie uznania jednej opcji za właściwą.
Odniosłam się do powyższych wypowiedzi, zrobiłam pewne spostrzeżenie, jak jest. Zresztą nawet zaznaczyłam, że w przypadku osób deklarujących katolicyzm, moim zdaniem taka postawa nie jest właściwa (mimo że samo podejście odpowiada mojemu).
Proszę zacząć czytać ze zrozumieniem, o co mi chodzi, a nie się bezsensownie czepiać.

_________________
'I jak tu nie być optymistą. Moi wrogowie okazali się takimi świniami, jak przewidywałem.'
Stanisław Jerzy Lec


...to be who I am


Wt lip 02, 2013 15:22
Zobacz profil
Post Re: Wierzysz? Kim jesteś?
Tredje napisał(a):
Ja nie potrafie sobie wyobrazic sytuacji, gdy ktos bedzie mi dyktowal, co mam myslec, czytac,, jak sie ubierac, co jesc. Nie mowiac juz o zyciu seksualnym.

Możesz robić co chcesz. KK wskazuje najkrótszą drogę do zbawienia(wedle swojego przekonania), jeżeli chcesz iść własną ścieżką, droga wolna. Z KK nikt Cię nie wyrzuci, jeśli sama sobie tego nie zażyczysz.


Tredje napisał(a):
Ale naleze do osob chronicznie niepasujacych do totalitaryzmu. Czy naprawde myslicie, ze ktos taki jak ja moglby sobie ulozyc zycie zgodne z zasadami katolicyzmu?

Oczywiście. Totalitaryzm kontroluje wszystkie dziedziny życia. KK takiej kontroli nie ma. Ma swoją naukę, która ma prowadzić do zbawienia, ale nikt nie jest przymuszony do stosowania się do niej. Przecież w demokratycznym kraju jest tak samo: jest prawo, które daje Ci dużo swobody, lecz to samo prawo ma sankcje, jeżeli masz radykalnie inne poglądy niż prawo obowiązujące w danym kraju. W takim przypadku musisz się liczyć z możliwością kary.
Może jesteś anarchistką, dlatego niewygodnie Ci tam, gdzie zasady prócz praw, zawierają również obowiązki?
Ponadto znowu: przyjrzyj się postawom ludzi z filmu- czy ich życie wygląda jak pod rządami totalitarnymi? Przeczytaj również tekst socjologiczny analizujący podejście wiernych do religii-> tutaj
Czy władza totalitarna dopuszcza taki szeroki zakres wolności dla poddanych? Ja tam widzę indywidualizm i wolność.

Tredje napisał(a):
Czy dla indywidualisty (kobiety zwlaszcza) jest w nim miejsce? Mysle, ze nie. Wszyscy musza byc tacy sami. Nie chce mi sie szukac, ale wskazowki na temat wzorowej katoliczki sa przerazajace. Jak komus to pasuje - prosze bardzo. Mnie nie pasuje.

Zaiste, niektóre rachunki sumienia zawierają pytania dla żony, czy zupa nie była za słona :P. Są też przekonania ludowe odnośnie właściwych postaw dla pełniących określone role. Ale to są obyczaje, które możesz, ale nie musisz akceptować.
Pisałaś o nerwicy eklezjogennej. Jeżeli masz do niej skłonności, problem nie jest w tym, że jesteś indywidualistką, a w tym, że jesteś podatna na popadanie w skrajne stany. I religia jest takim katalizatorem, który w całej okazałości uwypukliłby taką tendencję.


Wt lip 02, 2013 15:43
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 13, 2010 16:50
Posty: 7771
Lokalizacja: Kraków, Małopolskie
Post Re: Wierzysz? Kim jesteś?
Panna_Funia napisał(a):
A czy ja piszę o racjach, co jest słuszne a co nie? To kwestia indywidualnych, subiektywnych odczuć i upodobań, a nie uznania jednej opcji za właściwą.
Odniosłam się do powyższych wypowiedzi, zrobiłam pewne spostrzeżenie, jak jest. Zresztą nawet zaznaczyłam, że w przypadku osób deklarujących katolicyzm, moim zdaniem taka postawa nie jest właściwa (mimo że samo podejście odpowiada mojemu).
Proszę zacząć czytać ze zrozumieniem, o co mi chodzi, a nie się bezsensownie czepiać.


a czy ja piszę o jakichś racjach?
Dla Ciebie większość zasad gloszonych przez KK jest nie do zaakceptowania.
Dla mnie wszystkie są łatwe do przyjęcia.
Stwierdziłem tylko, że Twoja uwaga nie dotyczy wszystkich ludzi. Ba, nie dotyczy pewnie nawet wiekszości.
Miałem prawo tak stwierdzić?

_________________
Fides non habet osorem nisi ignorantem


Wt lip 02, 2013 18:56
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): N sty 15, 2012 20:52
Posty: 646
Post Re: Wierzysz? Kim jesteś?
Val - widze, ze filmu nie ogladalas, i nawet nie wiesz, o czym jest. W skrocie - wywolanie uczucia mistycznego u osoby niewierzacej. Po prostu nasz umysl potrafi takie stany wytwarzac. Co oczywiscie nie znaczy, ze sa "prawdziwe". Tak jak stany po narkotykach.
Kk w tej chwili nie ma juz mocy, zeby swoje prawa narzucac. W przeszlosci nie wahal sie likwidowac oporne osoby. Teraz - jaki pech - juz nie moze.
Ja po prostu chce zwrocic uwage, ze duzo osob postrzega religie w swoim zyciu jako zlo.
Artykul, ktory podalas swiadczy o jednym - ludzie, ktorzy podaja sie za katolikow, w rzeczywistosci ani nie wyznaja zasad katolickich, ani sie do nich nie stosuja. Czyli obluda - KK wymaga pewnych rzeczy, ludzie robia po swojemu, ale uwazaja sie za katolikow. Twoim zdaniem to dobrze?
Ja wlasnie nigdy sie na cos takiego nie chcialam godzic. Albo jestem katoliczka i stosuje wszystko, albo odchodze.
Co do rachunkow sumienia - wlasnie, sa rozne dla mezczyzn i dla kobiet. Kobiety - czy dba o dom, czy stara sie byc atrakcyjna dla meza. Mezczyzna - czy dba o rozwoj umyslowy, czy przeczytal jakas ksiazke. Po co babie ksiazki. Moze kucharskie albo dzienniczki Florentyny, czy jak jej tam.
Wiem, jestem zgryzliwa - za tydzien jade do kraju, znowu dzwony o szostej rano, sasiadka z gory Radyjo puszcza na caly regulator. Inna, dzialaczka parafialna, piatka dzieci, 30 lat, wyglada na 55. Zgroza.


Wt lip 02, 2013 20:30
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 1687 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 75, 76, 77, 78, 79, 80, 81 ... 113  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL