Witajcie. Oj dlugo tu mnie nie było. Choc teraz odszedłem od Boga, stałem sie duzo gorszym człowiekiem, zyjacym jak mu sie podoba, wszedłem na strone ks Tomasza i tak przeglądając ,,po obrazkach,, notatki na blogu zauważyłem akcje ,,Dzieło duchowej adopcji kapłanów - przygarnij ksiedza,,. Juz w tym momencie pojawiła sie ta dawna moja pycha --- ,,ooo zaadoptuję ksiedza, zrobie cos dobrego, to bede miał wieksza przychylnosc u Boga, bedzie On spełniał moje zachcianki, bede sie bardziej podobał od innych,,.
Po tych myslach postanowiłem zrezygnowac z tego i choc teraz wiele złego czynie --- żałuje tych moich mysli.
Lecz zacząłem przegladac strone tej adoptacji, a konkretnie komentarze i napotkałem sie na jedno swiadectwo.
Szczególną uwage zwróciły na mnie te słowa: ,,Bo może ten kryzys nie tworzycie wy sami a ktoś inny, któremu brak Twojej modlitwy w intencji księdza jest na rękę,,

Co teraz zrobic, zaadoptowac ksiedza z mojej parafi czy nie? Tak mysle, moze jednak zaczne sie modlic za ksiedza -- bez tej akcji -- w ciągle chodzi mi po głowie aby napisac ,,szopki,, (bo nalezy wysłąc e-maila z własnym imieniem oraz imieniem i nazwiskiem ksiedza itp. ; nastepnie ksiadz dostanie powiadomienie, że pewna osoba otacza go modlitwa) stane tak, sam przed Panem i powiem, że przez 6 miesiecy będę spełniał warunki tej adoptacji ? Co o tym sądzicie ?

Nie do końca rozumiem co piszesz i w czym leży problem. Odszedłeś od Boga, ale masz skrupuły aby modlić się za księdza bo "coś w tym może być", pomimo że to dla Ciebie szopka i jak rozumiem, nie wiesz czy wytrwasz. Przyznasz ze to dziwaczne? Nie wiem co sądzę bo widzę co najmniej jedną sprzeczność w tym co napisałeś. I co to jest ta adoptacja?

Zachęcam do utworzenia grupy osób modlących się za jednego księdza.
Grupa " Margaretka " to siedem osób modlących się każdego dnia , codziennie inna osoba, za konkretnego kapłana, do końca swojego życia, a jak trzeba będzie to i po śmierci.

Więcej informacji na stronie http://www.margaretka.org.pl/pl/

DDAK..dzielo duchowej adopcji kaplana--bardzo fajna inicjatywa moim zdaniem;)..przekonala mnie anonimoscia,i dowolnoscia jesli chodzi o modlitwe..stale formulki to nie dla mnie..wole otwarte pole..a DDAk takia mozliwosc daje;)..bardzo sie bronilam przed zobowiazaniami..o stronce wiedzialm juz dlugo,ale dopiero pewne rekolekcje,czy raczej owocem tych rekolekcji bylo podjecie sie adopcyjnej codziennej modlitwy za kaplanow..to pomaga,w sytuacji gdy masz trudnosci z modlitwa,w czasie oschlosci,,ta swiadomosc zobowiazania,czasem moze byc jedynym ratunkiem zebys calkowicie nie zagubil modlitwy--ja polecam ta forme,jak najbardziej

U dawno do tego tematu nie zaglądałem, z góry przepraszam, gdzie moja kultura, oczywiscie dzieki za odpowiedzi.

WIST postaram sie odpowiedzieć. Co do wytrwania to tu nie mam wątpliwosci, w tedy pytałem sie o tą moja pyche ? -- nie wiem czy tak to mozna nazwać. Pojawiały sie w mojej głowie myśli, że jak przystąpie do takich modlitw, zaczne sie bardziej podobać Bogu, w tedy będzie bardziej spełniał moje zachcianki - - wiem ze to głupie, no cóz w czesniej byłem głupszy, nie znaczy ze teraz jest madry, ale wydaje mi sie ze mądziejszy.

I jednoczęsnie gdy pojawiły sie te mysli przeczytałem ten fragment komentarza: ,,,Bo może ten kryzys nie tworzycie wy sami a ktoś inny, któremu brak Twojej modlitwy w intencji księdza jest na rękę,,.
W tedy zaczołem szukac rady tu na forum czy przystąpic do tego rodzaju modlitwy czy dac sobie spokój i nie narazac sie na takie mysli które krazyły mi po głowie.

Wiem głupie, durne i jeszcze jakbym tego nie nazwał.
Dzieki za zainteresowanie sie tym tematem.
WIST, helleki, renata155 -- dzieki
Pozdrawiam.

mogę jedno pytanie... czy masz problemy z nerwicą? Bardziej do zastanowienia niż do odpowiedzi.

Wiesz, denerwujące, często sprzeczne myśli krążące po głowie, które odbierają Ci możność racjonalnego rozumowania i postępowania... jakie to znajome... dla mnie...

Ano bywa że człowiek zapomina. Ale warto zerkać na swój temat, w końcu tworzy się, aby ludzie odpowiadali, ci odpowiadają i ... brak reakcji. Chyba nie chciałbyś aby ktoś tak tracił Twój czas. Ale ok, napisałeś, wyjaśniłeś, jesteś ok

Podobać się Bogu, jak najbardziej tak.
Ale podobać się, aby zyskać korzyść, na zasadzie wymiany, to nie tylko grzeszne, ale i zupełnie chybione. Podobać się Bogu to czynić dobrze z czystymi intencjami i ufać mu, a nie oczekiwać spełnienia własnych planów.

Dzieki jeszcze raz, co do nerwicy to napewno to cos mam, czesto gdy chce cos napisac, jakis komentarz w tedy pakuja mi sie do głowy jakies mysli, aby tego nie pisac - trudno mi to wytłumaczyć, aby jakos to sensownie zabrzmiało --- ja to sie nadaje do zakładu psychiatrycznego

jeśli już, to raczej do psychologa, chrześcijańskiego skoro problemy są natury religijnej, zakłady psychiatryczne zamknięte zajmują się jednak duuużo poważniejszymi problemami.

Oj tak, to prawda. Chociaż jest też trochę cwaniaczków chcących sobie pobytować na rencie. A i jeden na detencji (obserwacji sądowej po jakiejś burdzie) się znalazł.

czasem wystarczy kierownik duchowny

Damy z tym jakos rade, dzieki i pozdrawiam.