Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So sie 09, 2025 16:54



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 152 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5 ... 11  Następna strona
 Moja rozkmina: czy osoba niewierząca rzeczywiście nią jest 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Śr sie 14, 2013 12:38
Posty: 16
Post Moja rozkmina: czy osoba niewierząca rzeczywiście nią jest
Zakładając że wiara to nie czczenie tylko po prostu założenie że coś istnieje przy braku dowodów, a Bóg jest czymś w rodzaju jakiejś istoty wyższej i potężniejszej od Nas, to czy osoba jawnie obwieszczająca światu dookoła że jest osobą niewierzącą w Boga rzeczywiście jest w 100% osobą niewierzącą?

Dlaczego się waham?

Ponieważ żeby w Boga nie wierzyć, musimy wiedzieć czym jest Bóg, wiedzieć w co nie wierzymy, a skoro wiemy czym jest Bóg, mamy na Jego temat jakieś wyobrażenie, to przecież w Niego wierzymy!

Dlatego dochodzę do wniosku że ateizm jest zbuntowaniem się przeciwko Bogu, a nie niewiarą w Niego.

Ta zagadka nie daje mi spokoju. Co o tym sądzicie?


Śr sie 14, 2013 13:05
Zobacz profil
Post Re: Moja rozkmina: czy osoba niewierząca rzeczywiście nią je
filozofmysliciel napisał(a):
a Bóg jest czymś w rodzaju jakiejś istoty wyższej i potężniejszej od Nas
Nie możesz na początku takiego rozważania zakładać że Bóg jest. Takie rozważanie powinno być sensowne niezależnie czy jest.
Cytuj:
Ponieważ żeby w Boga nie wierzyć, musimy wiedzieć czym jest Bóg,
Nie musimy. Ty wierzysz w psztepsztulce?
Cytuj:
a skoro wiemy czym jest Bóg, mamy na Jego temat jakieś wyobrażenie, to przecież w Niego wierzymy!
Mam wyobrażenie jednorożców, ale nie wierzę w nie.


Śr sie 14, 2013 13:12

Dołączył(a): Śr sie 14, 2013 12:38
Posty: 16
Post Re: Moja rozkmina: czy osoba niewierząca rzeczywiście nią je
Cytuj:
Nie możesz na początku takiego rozważania zakładać że Bóg jest. Takie rozważanie powinno być sensowne niezależnie czy jest.


Sensem tego założenie nie było to, że Bóg jest, tylko CZYM Bóg jest, o ile by istniał.

Cytuj:
Nie musimy. Ty wierzysz w psztepsztulce?


Nie zrozumiałem Twojej wypowiedzi.

Cytuj:
Mam wyobrażenie jednorożców, ale nie wierzę w nie.


Jednorożce jeśli by istniały, należałyby do świata zwierząt, jednak takie stworzenia na Ziemi nie istnieją, więc nie wiara w jednorożce ma sens. Nie możesz udowodnić czy Bóg istnieje czy nie, więc przykład uważam za nietrafny.


Śr sie 14, 2013 13:38
Zobacz profil
Post Re: Moja rozkmina: czy osoba niewierząca rzeczywiście nią je
filozofmysliciel napisał(a):
Sensem tego założenie nie było to, że Bóg jest, tylko CZYM Bóg jest, o ile by istniał.
To jak masz pretensje do bycia filozofem to wypowiadaj się precyzyjnie.
Cytuj:
Nie zrozumiałem Twojej wypowiedzi.
Chodziło mi o to, że istnieją tzw. "ateiści semiotyczni", którzy twierdzą, że idea Boga jest bez sensu, albo że nie wiadomo w ogóle czym miałby być ten Bóg.
Cytuj:
Jednorożce jeśli by istniały, należałyby do świata zwierząt
Jakie to ma znaczenie?
Cytuj:
Nie możesz udowodnić czy Bóg istnieje czy nie
Bo co?


Śr sie 14, 2013 13:58

Dołączył(a): Pt gru 30, 2011 9:17
Posty: 11383
Post Re: Moja rozkmina: czy osoba niewierząca rzeczywiście nią je
filozofmysliciel napisał(a):
Ta zagadka nie daje mi spokoju. Co o tym sądzicie?


Że dziwne rzeczy nie dają Ci spokoju i że nie ma tu żadnej zagadki.

filozofmysliciel napisał(a):
Ponieważ żeby w Boga nie wierzyć, musimy wiedzieć czym jest Bóg


Nie, nie musimy. Jest to co najwyżej przydatne, gdy ktoś chce o swojej niewierze szerzej rozprawiac.

filozofmysliciel napisał(a):
wiedzieć w co nie wierzymy, a skoro wiemy czym jest Bóg, mamy na Jego temat jakieś wyobrażenie, to przecież w Niego wierzymy


Nie, nie wierzymy. A ateiści mają raczej wyobrażenie tego, co wyobrażają sobie teiści. Odnoszą się krytycznie nie do bytu pt. "Bóg", a do jego idei.

_________________
Lubię Starego czasem, to też sprawia
że się wystrzegam otwartej z nim wojny
Przecież to piękne, gdy Pan tak dostojny
Tak z samym diabłem po ludzku rozmawia.


Śr sie 14, 2013 14:10
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post Re: Moja rozkmina: czy osoba niewierząca rzeczywiście nią je
filozofmysliciel
Często się mówi że ateista wierzy że Boga nie ma. Ma ku temu podobne podstawy, jak wierzący uznający istnienie Boga. Jestem jednak bardzo daleki od tworów myślowych, które szukają haczyka na kogoś. Podobnie dalekie jestem od twierdzenia że ateiści tak po złości specjalnie udają że w Boga nie wierzą. To też szkodliwe myślenie, bo jeśli człowiek w Boga nie wierzy, to zwyczajnie i po prostu nie wierzy i przypisywanie mu złej woli to jest zafaszowanie rzeczywistości. My wierzący nie możemy żyć jakby wszyscy byli naszymi wrogami, jakiby ateiści celowo byli ateistami. Musimy nauczyć się rozumieć że wiara, a także zwątpienie, czy wręcz załamanie wiary jest czymś moźliwym, realnym, a czasem nawet potrzebnym. Bóg buduje na gruzach starego myślenia. Bycie ateista dziś, w tej chwili, to nie wyrok na całą wieczność. Każdy z nas był kiedyś ateistą, nikt nie urodził się wierzącym. Nie lepiej zająć się próbą zrozumienia drugiego człwieka, zamiast wyszukiwać mu zarzuty o jego złośliwość?

_________________
Pozdrawiam
WIST


Śr sie 14, 2013 15:09
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 13, 2010 16:50
Posty: 7771
Lokalizacja: Kraków, Małopolskie
Post Re: Moja rozkmina: czy osoba niewierząca rzeczywiście nią je
filozofmysliciel napisał(a):

Dlatego dochodzę do wniosku że ateizm jest zbuntowaniem się przeciwko Bogu, a nie niewiarą w Niego.

Jestem tego samego zdania i głoszę tezę, że jedynym prawdziwym ateistą jest Szatan.
Pozostali buntują się tylko przeciwko pewnym wyobrażeniom, (czy obrazom) czy w ogóle idei Boga.
Są więc oni a-imagoteistami... ;-)
Albo ateistami semiotycznymi, jak pisze Zefciu, bądź krytykami idei Boga jak pisze JedenPost

_________________
Fides non habet osorem nisi ignorantem


Śr sie 14, 2013 15:13
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 21, 2012 22:01
Posty: 1342
Post Re: Moja rozkmina: czy osoba niewierząca rzeczywiście nią je
filozofmysliciel napisał(a):

Ponieważ żeby w Boga nie wierzyć, musimy wiedzieć czym jest Bóg, wiedzieć w co nie wierzymy, a skoro wiemy czym jest Bóg, mamy na Jego temat jakieś wyobrażenie, to przecież w Niego wierzymy!

Idąc tą logiką: żeby nie wierzyć, że księżyc jest z sera, trzeba wiedzieć czym jest ser, a skoro wiemy czym jest ser, mamy na jego temat jakieś wyobrażenie, to przecież w niego wierzymy! ;)

_________________
ॐ नमः शिवाय

"Wachlarzem o aloes", czyli mój blog literacki o fantasy i science-fiction:
http://wachlarzemoaloes.blogspot.com - blog
https://www.facebook.com/Wachlarzem-o-aloes-1499129103717492/ - fanpage


Śr sie 14, 2013 15:18
Zobacz profil
Post Re: Moja rozkmina: czy osoba niewierząca rzeczywiście nią je
Jeśli można to ująć w taki sposób, są różne rodzaje ateistów i różne przyczyny i powody bycia ateistą. Przeżywanie własnego ateizmu jest sprawą tak indywidualną jak przeżywanie wiary.

Myślę że może być tak iż ateista nie czuje Boga. Nie można istnienia lub nieistnienia Boga zrównywać z istnieniem lub nieistnieniem jednorożców, krasnoludków i innych bajkowych i fantastycznych postaci. A dlaczego ? Bo Bóg daje siebie poznać. Daje siebie ,,poczuć,,.

Tak bardzo że czasem wierzący jest w stanie poświęcić wszystko i za wiarę oddać nawet swoje życie. Bóg działa na człowieka w jakiś przedziwny sposób. Daje jakieś przekonanie o swojej obecności, coś co jest nieuchwytne i trudne do ujęcia w słowa. Ale to oczywiście nie sprawia że dana osoba nie może mieć wątpliwości czasem.
Szczególnie kiedy doświadcza czegoś trudnego. Bo wiele razy jest tak że byśmy chcieli innej obecności Boga, bardziej namacalnej, po prostu usłyszeć jakieś jego słowa, poklepanie po ramieniu, takie ludzkie zachowanie, pocieszenie, coś do czego jesteśmy przywiązani i przyzwyczajeni jako ludzie, we wzajemnych relacjach.

Istnieje zło na świecie, wiele zła i w takim wydaniu że to mrozi nam krew w żyłach a pięści same się zaciskają w bezsilności. I wtedy możemy wołać do Boga - dlaczego na to pozwalasz. Skoro mówią że jesteś miłością. Mój pierwszy post tutaj, królowa pytań - dlaczego. I mam wiele pytań bez odpowiedzi. To co mnie dotyka w życiu może prowadzić do zbuntowania się i odrzucenia wszystkiego, nawet własnego życia. Ale jednocześnie wiem że trzeba walczyć, o siebie, o swoją wiarę także, i po prostu zaufać. Po prostu tak na ślepo, chociaż to jest bardzo trudne. Wiem że jeśli się poddam, wtedy zniknę z tego świata.

Czy można opierać się na ludziach, pokładać w nich bezgraniczne zaufanie ? Są osoby warte tego, chociaż tak często zawodzimy na całej linii. Czy można ufać Bogu ? Czasem przecież o coś prosimy a wtedy wszystko jakby jeszcze bardziej się gmatwało i waliło z hukiem. To wszystko zależy od indywidualnej relacji z Bogiem. Każdy czuje jego działanie w swoim życiu, mam na myśli wierzących, i czasem ludzie mówią że na przestrzeni lat, kiedy o coś usilnie prosili a nie dostali, mówią pózniej że tak było najlepiej. Bo Bóg jakby widzi dalej, głębiej, zna rzeczy przyszłe.

To tak jak byśmy zjezdzali w górach na nartach na jakiejś dzikiej i niebezpiecznej trasie. Mamy adrenalinę , mamy fun, lecimy jak wiatr z uśmiechem na twarzy, a nie zdajemy sobie sprawy że za kilkaset metrów jest urwisko i wielka przepaść. Bóg widzi w jakim kierunku zmierzamy, z ogromną szybkością, i stara się nam rzucać przeszkody, zwalone pnie drzew, gałęzie, stara się nas odciągnąć od tej szalonej jazdy bo wie jak to się dla nas skończy. Ale my czasem omijamy przeszkody i z tym uśmiechem na ustach pakujemy się w naszą przepaść.

Bóg na pewno daje się odczuć tym którzy go szukają, tym którzy go chcą naprawdę poznać. Chociaż trochę. Ale być może nie tak od razu. Można nie czuć Boga, nie czuć go wcale, ale nadal wierzyć, albo może bardziej, chcąc w niego wierzyć. Zadziwiające jest wyznanie Matki Teresy, ona żyła jakby w niewierze. A raczej w jakiś ciemnościach, bez poczucia Boga. Ale kiedyś, przed tym wszystkim miała silne przeczucie tego że on jest. I to być może nie pozwoliło jej pogrążyć się całkowicie w tej ciemności ducha.


Śr sie 14, 2013 16:30
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N sty 13, 2013 4:33
Posty: 1633
Post Re: Moja rozkmina: czy osoba niewierząca rzeczywiście nią je
Cytuj:
Ponieważ żeby w Boga nie wierzyć, musimy wiedzieć czym jest Bóg,

W waszej religii raczej kim. A teraz KTKeplera sie zepsul i trudy beda. :)


So sie 17, 2013 18:31
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt maja 31, 2011 16:27
Posty: 331
Post Re: Moja rozkmina: czy osoba niewierząca rzeczywiście nią je
Każdy wie, czym jest Bóg. Tak samo jak każdy wie, co to krasnoludek. Bóg to wszechwiedząca, wszechmocna i wieczna istota, która stworzyła świat. Prostsze niż definicja cepa. Ateistą jest każdy, kto uważa, że takiej istoty raczej nie ma, obojętne, z jakiej przyczyny tak uważa i czy jest o tym bardzo mocno przekonany, czy tylko tak sobie. Nie trzeba "poczuć" Boga, żeby pomyśleć, że go nie ma, tak samo jak nie trzeba zobaczyć krasnoludka, żeby pomyśleć, że go nie ma. Pewnie istnieją ludzie, którzy widzieli krasnoludka, ale stwierdzili, że to halucynacja i nie uznali jego realności. Ale nonsensem jest przekonanie, że każdy, kto uważa, że nie istnieją krasnoludki, widział kiedyś krasnoludka i uznał go za złudzenie.


Pn sie 19, 2013 15:57
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So mar 30, 2013 20:35
Posty: 2751
Post Re: Moja rozkmina: czy osoba niewierząca rzeczywiście nią je
equuleuss napisał(a):
Bóg daje siebie poznać. Daje siebie ,,poczuć,,.
Tak bardzo że czasem wierzący jest w stanie poświęcić wszystko i za wiarę oddać nawet swoje życie. Bóg działa na człowieka w jakiś przedziwny sposób.

To jest płaszczyzna emocjonalna i subiektywna. Ateizm tym się nie zajmuje, działa na płaszczyźnie obiektywnej i rozumowej. Chodzi o to, czy jestesmy w stanie dowieść istnienia Boga, a nie o to, co nam się moze wydawać.

_________________
Rozsądne, a nie pętające swej wolności umysły są lekkimi ciałami lotnymi, wybiegającymi zawsze naprzód i rozpoznającymi okolice, do których dostojnie kroczący, zwarty korpus ortodoksów w końcu także kiedyś dotrze.
G.C. Lichtenberg


Pn sie 19, 2013 20:18
Zobacz profil
Post Re: Moja rozkmina: czy osoba niewierząca rzeczywiście nią je
Askadtowiesz napisał(a):
equuleuss napisał(a):
Bóg daje siebie poznać. Daje siebie ,,poczuć,,.
Tak bardzo że czasem wierzący jest w stanie poświęcić wszystko i za wiarę oddać nawet swoje życie. Bóg działa na człowieka w jakiś przedziwny sposób.

To jest płaszczyzna emocjonalna i subiektywna. Ateizm tym się nie zajmuje, działa na płaszczyźnie obiektywnej i rozumowej. Chodzi o to, czy jestesmy w stanie dowieść istnienia Boga, a nie o to, co nam się moze wydawać.


Jak chcesz dowieść istnienia Boga na płaszczyznie intelektualnej i czysto rozumowej ? Są tacy których budowa pojedynczej komórki przekona do istnienia Wielkiego Architekta Wszechświata a są tacy którzy gdyby nawet stanął przed nimi i objawił się im powiedzą - za dużo kawy dzisiaj...


Pn sie 19, 2013 20:31
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So mar 30, 2013 20:35
Posty: 2751
Post Re: Moja rozkmina: czy osoba niewierząca rzeczywiście nią je
equuleuss napisał(a):
Askadtowiesz napisał(a):
equuleuss napisał(a):
Bóg daje siebie poznać. Daje siebie ,,poczuć,,.
Tak bardzo że czasem wierzący jest w stanie poświęcić wszystko i za wiarę oddać nawet swoje życie. Bóg działa na człowieka w jakiś przedziwny sposób.

To jest płaszczyzna emocjonalna i subiektywna. Ateizm tym się nie zajmuje, działa na płaszczyźnie obiektywnej i rozumowej. Chodzi o to, czy jestesmy w stanie dowieść istnienia Boga, a nie o to, co nam się moze wydawać.


Jak chcesz dowieść istnienia Boga na płaszczyznie intelektualnej i czysto rozumowej ? Są tacy których budowa pojedynczej komórki przekona do istnienia Wielkiego Architekta Wszechświata a są tacy którzy gdyby nawet stanął przed nimi i objawił się im powiedzą - za dużo kawy dzisiaj...
Przyjmuję jako zasadę, ze wszystko musi byc dowiedzione na płaszczyźnie rozumowej. Dowód i poszlaka to nie to samo. Moze kogoś przekonuje pierwsza lepsza poszlaka, wtedy żyje w świecie iluzji. Ateistom chodzi o rzetelne zbadanie problemu i o przekonujące dowody.Będzie więc tak, ze i cud też będą chcieli zbadać.

_________________
Rozsądne, a nie pętające swej wolności umysły są lekkimi ciałami lotnymi, wybiegającymi zawsze naprzód i rozpoznającymi okolice, do których dostojnie kroczący, zwarty korpus ortodoksów w końcu także kiedyś dotrze.
G.C. Lichtenberg


Wt sie 20, 2013 20:36
Zobacz profil
Post Re: Moja rozkmina: czy osoba niewierząca rzeczywiście nią je
Cytuj:
Przyjmuję jako zasadę, ze wszystko musi byc dowiedzione na płaszczyźnie rozumowej. Dowód i poszlaka to nie to samo. Moze kogoś przekonuje pierwsza lepsza poszlaka, wtedy żyje w świecie iluzji. Ateistom chodzi o rzetelne zbadanie problemu i o przekonujące dowody.Będzie więc tak, ze i cud też będą chcieli zbadać.


A jeśli wszyscy się mylimy ? A jeśli cała nauka jest w błędzie ? Można przyjąć takie założenie. A jeśli wszystko jest względne i rzeczywiście obowiązuje nas Teoria Względności ale w nieco innym wydaniu ?
Dlaczego poszlaka, czy Ty sam nie jesteś wystarczającą poszlaką na istnienie Wielkiego Architekta ? Czy zaprojektował Cię przypadek ? Inteligentnego człowieka, spójrz na siebie, wez chociażby pod uwagę zdolności twojego oka, jaki to jest niezwykły przyrząd (fakt, czasem się psuje...) Dla mnie to absurdalne że wszystko powstało ze ślepego przypadku.

Może to zależy od punktu widzenia, od punktu wyjściowego, każdy z nas jest jednostką mocno indywidualną, każdy z nas w inny sposób przeżywa swój ateizm lub swoją wiarę. Jeden będzie widział Boga we wszystkim, drugi w niczym. Dowody, dowody, dowody, ale Boga nie można zmierzyć, zważyć, obliczyć, to jak możemy zdobyć te dowody w inny sposób jak nie poprzez osobistą relację z Nim ? Wtedy, kiedy poczujesz Boga, nie będziesz potrzebował dowodów, będziesz wiedział i czuł że jest.


Wt sie 20, 2013 21:54
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 152 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5 ... 11  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL