Przykazanie nadano bezterminowo, ale też w określonym czasie i sytuacji w jakiej był Naród Wybrany. Nie wiem czy ma to znaczenie, ale nadal postuluje również i na to mieć skierowaną uwagę. Nie jest też trochę tak że w tamtym okresie wiara była sprawą masową, całego narodu, a zatem w tym kontekście szacunek dla rodziców, którymi przecież i sami potomkowie kiedyś się staną, jest gwarancją stabilności późniejszego państwa? Pytanie też czy chodzi tu o naturalne następstwa (będziesz dobry i to zjedna Ci ludzi), czy raczej jakiejś nadprzyrodzonej ingerencji Boga w życie tych, którzy będą dobrze postępować (będziesz dobry i Bóg da Ci szczęście). Chodzi chyba o jedno i drugie, bo tych dwóch sfer nie należy rozdzielać.

Dziekuję za odpowiedzi i za ciekawą dyskusję