Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn sie 04, 2025 7:03



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 8 ] 
 Wiara a etyka zawodowa 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Cz wrz 12, 2013 7:08
Posty: 7
Post Wiara a etyka zawodowa
Witam wszystkich,
Interesuje mnie Wasze zdanie na temat moich planów. Od zawsze chciałem zostać prawnikiem. Nie wdając się w głębsze osobiste szczegóły powiem, że w ciągu kilku miesięcy muszę wybrać swoją drogę życiową. W czym rzecz... Im bardziej interesuje się prawem w praktyce tym mniej pewny jestem swoich zamiarów. Czytam dużo o tym co się dzieje w naszym rodzimym sądownictwie. Mnóstwo osób idzie na studia prawnicze po to aby zdobyć wiedzę potrzebną do osobistych celów najczęściej finansowych. To fakt. Ale jest też część, którzy czują coś w rodzaju powołania. Tak ja czuje.

Najbardziej obawiam się, iż będę stawał przed wyborami niemożliwymi. Obawiam się, że w ramach praktyki zawodowej będę musiał robić rzeczy, których robić Chrześcijaninowi nie przystoi. Choćby stawanie w obronie swojego klienta choć będę wiedział, że ewidentnie kłamie i ma złe zamiary. Dochodzi też jeszcze sprawa pracy z osobami o których będę wiedział, że są po prostu złe. Wszyscy słyszeliśmy, że w Sądach można „spotkać” cenniki za wyroki. Sądzę, że to pojedyncze przypadki ale jak sobie z czymś takim radzić?

Tkną mnie ten fragment
„Nie straciła tych pieniędzy przez głupotę, lekkomyślność czy chociażby pospolitą chciwość na którą uwielbiają się powoływać obrońcy tych działających zgodnie z prawem oszustów. Straciła pieniądze przez to, że ktoś znał prawo dobrze i postanowił wykorzystać to w celu osiągnięcia konkretnej korzyści majątkowej.„
http://interia360.pl/polska/artykul/pra ... doty,63647

Czy w zawodzie adwokata można było by się powoływać na własne sumienie i nie ponosić za to zawodowych konsekwencji. Jak sobie z tym radzą inni?

Bóg z Wami!

Pozdrawiam, Radek


Cz wrz 12, 2013 7:10
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post Re: Wiara a etyka zawodowa
Cytuj:
Najbardziej obawiam się, iż będę stawał przed wyborami niemożliwymi. Obawiam się, że w ramach praktyki zawodowej będę musiał robić rzeczy, których robić Chrześcijaninowi nie przystoi. Choćby stawanie w obronie swojego klienta choć będę wiedział, że ewidentnie kłamie i ma złe zamiary.


Trzeba sobie uświadomić jedno: nawet najgorszy zbrodniarz jest jednak nadal człowiekiem. Poza tym "stawanie w obronie" de facto oznacza, w sensie prawnym, tylko tyle, że wolno ci podejmować czynności procesowe wyłącznie na korzyść klienta. To w gruncie rzeczy nie aż tak dużo. Rolą zarówno oskarżyciela, jak i obrońcy, jest pomóc sądowi w wydaniu sprawiedliwego wyroku. Ty nie masz negować faktu, że twój klient - np. zabijając człowieka - postąpił źle, ty masz pilnować, by został za to sprawiedliwie osądzony i by została mu wymierzona sprawiedliwa kara; choćby z uwzględnieniem okoliczności łagodzących, jeżeli takie występują (a powinieneś ich szukać, bo taka jest twoja rola jako obrońcy). Nie ma tu sprzeczności z chrześcijańskimi zasadami moralnymi.

Cytuj:
Dochodzi też jeszcze sprawa pracy z osobami o których będę wiedział, że są po prostu złe.


Nie ma osób "po prostu złych". "Po prostu zły" jest tylko Szatan, a i to tylko w określonym sensie (w końcu nie został taki stworzony). Każdy przestępca jest człowiekiem, a każdy człowiek, jak sądzę, generalnie wolałby być "dobry" - nawet jeśli sam sobie z tego nie zdaje sprawy. Więcej: źródłem większości, a może nawet i całego, zła, jakie ludzie wyrządzają innym, jest zło, jakie kiedyś im samym wyrządzono. Każdy przestępca to człowiek skrzywdzony. Musisz, jako adwokat, czy w ogóle prawnik, umieć zachować dystans wobec często pojawiających się "stadnych" odruchów tłumu, nawołującego do linczu czy zemsty.

Cytuj:
Wszyscy słyszeliśmy, że w Sądach można „spotkać” cenniki za wyroki. Sądzę, że to pojedyncze przypadki ale jak sobie z czymś takim radzić?


Nigdy się z czymś takim nie spotkałem i nigdy nie spotkałem kogoś, kto by się z czymś takim spotkał, więc tym bym się nie przejmował. Natomiast regułą w tym zawodzie są wyroki błędne, czy też wprost głupie. Jak sobie z nimi radzić? Wnieść apelację 8)

Odnośnie artykułu:

Teraz aby pani Jadwiga to ewidentne, widziane gołym okiem oszustwo "podniosła przed majestatem prawa" musi przejść długą drogę i musi wykazać się nie tylko wysokim poziomem sprawności umysłowej, wielką ilością czasu, no i oczywiście musi słono za to zapłacić. Opłata sądowa to coś bez czego nie jest przeważnie możliwe realizacja tego co oczywiście mamy za darmo – prawo. Powiedzmy, że pani Jadwiga straciła 100.000 zł co było całym jej majątkiem.


To nie jest prawda. Jeżeli oszustwo jest "ewidentne i widoczne gołym okiem", to nie wymaga długiego i skomplikowanego procesu. Jeżeli ktoś nie ma majątku, to może wnieść o zwolnienie od kosztów sądowych i je otrzyma. Jeżeli kogoś nie stać na pełnomocnika, może wnieść o przyznanie mu go z urzędu.

Można przecież złożyć wniosek o zwolnienie z opłaty sądowej – powie biegły uśmiechnięty prawnik. No ale trzeba się na tym znać, aby pismo było poprawne, zrozumiale dla prawników dochować wszystkich terminów i zachować poprawność prawno urzędniczą.

Nieprawda. Wystarczy, żeby z pisma wynikało, że się wnosi o zwolnienie od kosztów. Trzeba też wypełnić formularz, ale z mojego doświadczenia wynika, że nawet najbardziej niedoświadczeni ludzie jakoś sobie z nim radzą. Terminów? Jakich, jeżeli wniosek wnosi się razem z pozwem?

Zwykły opisowy pozew czy wniosek można sobie do kosza wrzucić samemu.

Bzdura. Sąd traktuje poważnie każdą zapisaną kartkę papieru, jaka do niego wpływa, o ile tylko jest w stanie zrozumieć jej treść (a zdarzają się, owszem, takie, których nawet przy maksymalnej dozie dobrej woli zrozumieć nie sposób - tyle, że wtedy się wzywa takiego delikwenta do wysilenia się i nieco jaśniejszego ujęcia swoich myśli).

Dalsze dywagacje i pretensje odnośnie tego, że kredyt to jest coś, co się kupuje, a nie dostaje za darmo, że jeżeli się coś pożyczy, to pasowałoby to potem zwrócić itp. pozwolę sobie litościwie pominąć.

Niestety, częściej spotykam się z sytuacją, kiedy tzw. prości ludzie tracą pieniądze przez własną, niekiedy koszmarną, niefrasobliwość - a potem mają pretensje do sądu, że oddalił im powództwo, choć przecież są słabi, biedni i pokrzywdzeni (i, oczywiście, schorowani - akta pęcznieją od stosów zaświadczeń lekarskich o rozlicznych schorzeniach, które dla wielu ludzi wydają się być swego rodzaju "jokerami", mającymi zastąpić dowody na to, że zwyczajnie mają rację w sporze), więc tylko z tego tytułu im się "należy". No cóż, nie.

Cytuj:
Czy w zawodzie adwokata można było by się powoływać na własne sumienie i nie ponosić za to zawodowych konsekwencji. Jak sobie z tym radzą inni?


Tak, jak napisałem wyżej - masz, tak, jak prokurator, dążyć do tego, by zapadł sprawiedliwy wyrok. To nie ty wyrokujesz i osądzasz, tylko sąd. Prawo to nie to samo, co moralność.

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


Cz wrz 12, 2013 10:15
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz wrz 12, 2013 7:08
Posty: 7
Post Re: Wiara a etyka zawodowa
Dziękuję za poświęcenie mi aż tyle czasu :)

Biorę sobie to wszystko do serca. Mam nadzieję, że moja praca będzie w znakomitej większości od początku do końca zgodna z moim własnym sumieniem.

Co do tego, że każdy może np. skorzystać z pomocy obrońcy z urzędu to jest to prawda z tylko tym zastrzeżeniem, że trzeba wcześniej o przysługujących prawach wiedzieć. Jeśli ktoś jest pokrzywdzony i nie zna swoich praw to też mu nikt za darmo tego nie wyjaśni i nawet tego wniosku o obrońcę z urzędu nie napisze.


Cz wrz 12, 2013 10:39
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post Re: Wiara a etyka zawodowa
Też niekoniecznie. Można iść np. do Biura Porad Obywatelskich, gdzie udziela się porad, a nawet przygotowuje pisma, za darmo (oczywiście, nie ma tam profesjonalistów, ale są studenci, aplikanci, a nawet zwykli ludzie, którzy nie mają w ogóle wykształcenia prawniczego, ale zjedli zęby na potyczkach z sądami i urzędami, i często znają się na tym lepiej, niż niejeden adwokat). Studenci udzielają darmowych porad również na uczelniach wyższych. A adwokaci organizują dni bezpłatnych porad prawnych. Oczywiście, o tym wszystkim też można nie wiedzieć - ale tak możemy ciągnąć w nieskończoność. Jak ktoś już chce iść do sądu, to musi się trochę wysilić i trochę rozejrzeć. Samo się nie zrobi.

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


Cz wrz 12, 2013 10:45
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz wrz 12, 2013 7:08
Posty: 7
Post Re: Wiara a etyka zawodowa
Chodziło mi bardziej o sytuację, w której strona przeciwna (ewidentnie pokrzywdzona) do mojego Klienta zupełnie sobie nie radzi, nie wie co robić i w konsekwencji tylko i wyłącznie dla tego przegrywa. Ja i mój Klient wygrywamy ale wiem, że tej drugiej stronie stała się krzywda a ja nie mogę przecież jej pomagać tylko swojemu Klientowi.

Jest taka sprawa np. z pożyczką, która faktycznie kosztuje 2555% rocznie. Emeryt spod Grudziądza poręczył pożyczkę w kwocie 700 zł znajomej. (coś jak Prowident tylko, że z znacznie bardziej chciwymi zamiarami) Dopiero co sąd zawiesił egzekucję jego mieszkania. Dług jednak wciąż istnieje i wynosi za te 700 zł aż 120 tys. zł! Parabanki pożyczkowe też mają swoje prawa. Takie sytuacje są straszne.


Cz wrz 12, 2013 11:06
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post Re: Wiara a etyka zawodowa
Często zapomina się, że przecież jest jeszcze sąd. Ja nie widziałem jeszcze takiej sytuacji, by w sprawie ewidentnej ktoś, kto ma rację, przegrał tylko dlatego, że druga strona miała dobrego adwokata. Tyle tylko, że sprawa musi być rzeczywiście EWIDENTNA - a o wiele częściej jest tak, że jest ona ewidentna jedynie w poczuciu stron.

Parabanki nie mają swoich praw. Natomiast ludzie powinni mieć swój rozum. Naprawdę nie trzeba wielkiego rozgarnięcia życiowego, by rozumieć, że jeśli pożyczasz łatwo, szybko, niewielką sumę, w firmie, która reklamuje się jakimiś ulotkami porozwieszanymi na mieście - to pewnie pożyczasz na wysoki procent od kogoś, od kogo nie możesz oczekiwać przyjaznego stosunku do tych, co nie oddają. Sądy mogą brać pod uwagę zasady współżycia społecznego itp. ale nie są od chronienia ludzi przed ich własną niefrasobliwością. A jak ktoś poręcza, to potem niech ma pretensje do tego, za kogo poręczył, a nie do sądu..

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


Cz wrz 12, 2013 11:31
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt gru 30, 2011 9:17
Posty: 11383
Post Re: Wiara a etyka zawodowa
Johnny99 napisał(a):
Tyle tylko, że sprawa musi być rzeczywiście EWIDENTNA - a o wiele częściej jest tak, że jest ona ewidentna jedynie w poczuciu stron.


Ale to przecież właśnie o poczucie może chodzic: weźmy np. sytuacje, w której adwokat powołuje sie na mające działa na korzyśc oskarżonego demonstracyjnie okazywane poczucie winy ,skruche i żal, których ten w rozpowach z samym adwokatem nie zadaje sobie trudu symulowac, czy nawet wypowiada sie wówczas o ofiarach przestepstwa pogardliwie. Adwokat, dowodząc że oskarżony "potknął sie" lecz nie jest zdemoralizowany, musi kłamac, tj. mówic niezgodnie z własnym przekonaniem.

_________________
Lubię Starego czasem, to też sprawia
że się wystrzegam otwartej z nim wojny
Przecież to piękne, gdy Pan tak dostojny
Tak z samym diabłem po ludzku rozmawia.


Cz wrz 12, 2013 11:41
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post Re: Wiara a etyka zawodowa
Adwokat nie może kłamać sądowi - mówi o tym art. 11 Kodeksu Etyki Adwokackiej. Warto też zwrócić uwagę na przepis poprzedzający:

§ 10
Adwokat nie może usprawiedliwiać naruszenia zasad etyki i godności zawodu powoływaniem się na poczynione przez klienta sugestie.


Poza tym ostateczna ocena i tak należy do sądu. Sąd bierze pod uwagę i to, co mówi adwokat, i to, co mówi prokurator (który przecież będzie starał się udowodnić, że właśnie oskarżony jest zdemoralizowany - jeżeli ma do tego podstawy), i także to, co sam słyszy od oskarżonego, co sam wywnioskuje z jego zachowania.

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


Cz wrz 12, 2013 11:52
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 8 ] 

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL