
Re: Grupa różańcowa - przydział tajemnic oraz zapisy
Dziekuje wszytkim w imieniu taty i swoim za modlitwę.
Jak dobrze wiecie nie jesteśmy w rozpaczy. Po pierwsze spodziewaliśmy się tej śmierci juz od dawna. Tato chyba najbardziej jej pragnął by wyzwolic sie od cierpienia. Po drugie jako chrześcijanie wierzymy i ufamy, że to nie jest żaden koniec, że jeszcze kiedys sie spotkamy tam gdzie nie ma bólu, łez i smutku.
Oczywiście jest nam troche smutno....bo nie ma już męża, ojca, dziadka, ale nie ma tutaj na tym swiecie. Jest tam i czeka na nas.
Tato był zaopatrzony na te ostatnia drogę tak, ze lepiej nie można. Zaczekał na comiesięczne odwiedziny chorych i na Jezusa. Rano w sobote przyjął Go w Komunii Św. Dwa miesiące wczesniej został namaszczony olejami. W niedziele rano miał przyjśc ksiądz jeszcze raz z olejami, ale nie zdążył.....to najwyraźniej nie było już potrzebne.
W sobotę wieczorem miałem rekolekcję, ale wczesniej umyłem go, przebrałem i przed wyjściem szepnąłem mu na ucho (już słabo reagował) "Kocham cie tato. Jeżeli chcesz to możesz już isć. On tam czeka na ciebie".
Po rekolekcjach wróciłem późno do domu, ale coś mi mówiło by spędzic tę noc u mamy na czuwaniu. Tak jakby tato mnie wzywał. Zabrakło mi chyba paru minut bo kiedy wszedłem do pokoju gdzie leżał już nie oddychał. Mama nie zauważyła nawet kiedy to sie stało.
Odszedł cicho i spokojnie, wiedząc, że jest kochany i może spokojnie odejść.
Był gotowy tak fizycznie (umyty, ogolony) jak i przede wszystkim duchowo. Ufam i wierzę, że jest z Panem, radosny i szczęśliwy.
Dostałem także wspaniały prezent.....jeszcze w Niedziele wieczorem znajomy ksiądz odprawił Mszę św. za jego duszę.
Dzisiaj jesteśmy już po pogrzebie ( z okna patrze na cmentarz gdzie lezy)....niech spoczywa w pokoju....
To były smutne dni, ale w żadnym wypadku nie można ich nazwac strasznymi....straszne było cierpienie, a śmierc stała się wybawieniem....chociaz nie tyle śmierć co przejście do innego życia bo śmierc została zwyciężona!
Jeszcze raz wszystkim dziekuję w jego i moim imieniu. Jesteście kochani
