Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Śr paź 08, 2025 18:30



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 210 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8 ... 14  Następna strona
 Wyzwanie dla teistów 

Teizm, ateizm i antyteiz - kim jesteś?
Wiem, że bóg istnieje (teista gnostyk) 39%  39%  [ 11 ]
Wierzę, że bóg istnieje, ale nie twierdzę, że to wiem (teista agnostyk) 21%  21%  [ 6 ]
Nie wierzę w boga (ateista zwykły) 29%  29%  [ 8 ]
Wierzę, że bogowie nie istnieją (antyteista agnostyk, zawiera ateizm) 4%  4%  [ 1 ]
Wiem, że bogowie nie istnieją (antyteista gnostyk, zawiera ateizm) 7%  7%  [ 2 ]
Liczba głosów : 28

 Wyzwanie dla teistów 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lut 23, 2009 22:34
Posty: 10131
Lokalizacja: Pierdzisłąwice
Post Re: Wyzwanie dla teistów
Co innego, gdyby tak wyznawcy różnych religii zaproponowali jakiś eksperyment, który zawsze by wychodził, niezależnie czy zrobi go wyznawca bóstwa A, czy bóstwa B czy też może niewyznawca żadnych bóstw.

_________________
Z zarozumialcami i debilami nie rozmawiam...
no chyba że zrobię edukacyjny wyjątek


Pt paź 11, 2013 16:47
Zobacz profil
Post Re: Wyzwanie dla teistów
Credo, quia absurdum


Pt paź 11, 2013 17:51
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lut 23, 2009 22:34
Posty: 10131
Lokalizacja: Pierdzisłąwice
Post Re: Wyzwanie dla teistów
Wierzysz, bo to absurd? Ale do czego ta łącińska sentencja w Twoich ustach się odnosi, bo nie rozumiem do końca?

_________________
Z zarozumialcami i debilami nie rozmawiam...
no chyba że zrobię edukacyjny wyjątek


Pt paź 11, 2013 17:54
Zobacz profil
Post Re: Wyzwanie dla teistów
Wierzę, bo to absurd. Wątkotwórca chciał argumentu dlaczego ktokolwiek powinien uznać twierdzenie „bóg(owie) istnieje(ą)” za prawdę. I to jest właśnie mój argument: powinieneś wierzyć dlatego, że to absurd.

Wedle stawu grobla.


Pt paź 11, 2013 18:22
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lut 23, 2009 22:34
Posty: 10131
Lokalizacja: Pierdzisłąwice
Post Re: Wyzwanie dla teistów
W każdy absurd wierzysz??

_________________
Z zarozumialcami i debilami nie rozmawiam...
no chyba że zrobię edukacyjny wyjątek


Pt paź 11, 2013 18:42
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt paź 04, 2013 14:15
Posty: 7
Post Re: Wyzwanie dla teistów
Jestem ateistą, czyli osobą nieprzyjmującą za prawdę twierdzeń o istnieniu bogów z powodu ich bezpodstawności, i opierania ich na błędach logicznych.

To właśnie zawsze podobało mi się w dzieciach mają takie otwarte, bliskie nieskażonemu, umysły.
Można nauczać nie męcząc się z takim czy innym Abrahamem.

Jednak nie zawsze ateistą byłem. Kiedyś byłem głęboko wierzącym katolikiem, lektorem czytającym „słowo pańskie” w trakcie niedzielnych mszy.

To jest potrzebne do naszej rozmowy. Jest jak lampa oliwna dla tego, który idzie na spotkanie ze Mną. Masz w niej dość oliwy? Przekonajmy się, choć, w tych warunkach zawsze możesz czytać Ewangelię i na bieżąco w oparciu o nią budować własne wypowiedzi. Będzie dobrze. Przyprowadź kogo chcesz na naszą ucztę, może coś podpowie.

Lecz w miarę dojrzewania, zacząłem zadawać sobie pytanie czy istnieją jakiekolwiek dobre powody, by uważać obiekt moich wierzeń teistycznych i źródło przeżyć „duchowych” za prawdę.

Nie, by uznać coś za prawdę trzeba to wpierw poznać. Ty nie znasz.

Moje studia tematu i poszukiwania zwróciły (i nadal codziennie zwracają) jednoznaczną odpowiedź: nie tylko nie istnieją żadne walentne podstawy wskazujące na prawdziwość, ale istnieją bardzo liczne podstawy wskazujące na ich nieprawdziwość.

Nie tylko nie znasz, ale mierząc własną miarą ślepoty negujesz moje istnienie. Szatan się cieszy lecz to nie potrwa długo, no chyba że uciekniesz od rozmowy ze Mną.

(Dlatego uważam fragment Ewangelii Jana 8:32 za niezamierzoną autoironię.)

Fragment 8,12-59 - dobre podłoże do rozmowy ze Mną i zadawania pytań. Czego nie rozumiesz?

Od blisko 10 lat rozmawiam z teistami różnych religii – chrześcijanami (wszelkich maści i rangi – wiernymi, księżmi, pastorami, biskupami), muzułmanami (podobnie – od zwykłych wiernych, po imamów), hindusami, żydami, buddystami, wyznawcami religii słowiańskich, nordyckich, itd. itp.
Zadaję im wszystkim podobne pytanie „powiedz mi, w co wierzysz, i dlaczego uważasz to za prawdę”.


Wierzę w Ciebie, że uda Ci się osiągnąć mój poziom wglądu w rzeczywistość opisaną w Ewangeliach mimo 10 lat porażek.

Wszystkie argumenty za istnieniem ich bogów, które od nich usłyszałem – wszystkie bez wyjątku – zbudowane były na błędach logicznych i/lub ignorancji.

Istotne jest to zanim zaczniemy, że w rozmowie ze Mną nie ma przegranych. Wierz w siebie (będę się starał pomagać jak potrafię), że możesz zrozumieć, że winieneś zrozumieć, że pożądane jest byś rozumiał i uda nam się albo dopiszecie mi kolejny boski atrybut - naiwność.

Jednak mimo to nie wykluczam możliwości, że istnieje jakiś walentny argument pro-teistyczny (w przeciwnym razie popełniłbym Błąd Logiczny Czarnego Łabędzia), a jego poszukiwania zaprowadziły mnie tutaj.

Szukałeś i jesteś u bram. Musisz Mnie pokonać i przejrzeć moją naturę. Kto jest z mną, który piszę. Gdyby istniał Dobry Człowiek - jak sądzisz - czy byłby definiowalny? Jeśli tak, to czym jest jego definicja?

Przedstaw krótko swoją definicję boga i uargumentuj - bez użycia błędów logicznych i odwoływania się do ignorancji - dlaczego ktokolwiek powinien uznać twierdzenie „bóg(owie) istnieje(ą)” za prawdę. Aby uniknąć gargantuicznego rozrostu postów, wybierz jeden, najlepszy wg Ciebie argument.

Jestem taki jakim opisał mnie Jezus i jest mi z tym dobrze. Nie znajduję w polu mojego widzenia niczego wartościowszego ode Mnie. Chciałbym byś był taki jak Ja, równie wolny, równie światły, twórczy, odpowiedzialny, godny i dostojny duchowo. Do takiego stanu wyzwoliła mnie prawda, którą poznałem i zamierzam się nią z każdym podzielić. Chcę to zrobić z własnej woli a nie dlatego, że sam sobie przykazałem miłować bliźniego swego. Pewnie nie wiesz co to jest miłość, cóż, skąd niby miałbyś to wiedzieć skoro Mnie nie znasz.

Zmieńmy to, zapraszam chętnych.


Pn paź 14, 2013 15:59
Zobacz profil

Dołączył(a): N lut 05, 2012 16:34
Posty: 869
Post Re: Wyzwanie dla teistów
Spróbuję podjąć wyzwanie, przedstawię może tylko jeden dowód na istnienie Boga który mnie przekonuje, ale znam parę innych:

1. Istnieją stany bytów, które wcześniej nie istniały. (Coś się zmieniło powstało).
2. Żaden nowy stan, nie jest przyczyną swego pojawienia się. (Ja sam nie mogę być źródłem swoich narodzin).
3. Istnieje zatem ciąg przyczyn sprawczych.
4. Ciąg przyczyn sprawczych nie może ciągnąć się w nieskończoność, ponieważ nie byłoby pierwszego bytu który zainicjowałby jakiekolwiek zmiany.
5. Tam gdzie nie ma żadnych zmian, nie ma następstw.
6. Istnieje zatem Pierwsza Przyczyna, która musi trwać odwiecznie, która nie ma żadnej przyczyny i Ona test twórcą wszystkiego co zmienne.
7. Tę Pierwszą Przyczynę nazywam Bogiem.

Zatem Bóg istnieje, ponieważ jest niezmienny a jego istnienie jest konieczne.

_________________
Cogito ergo credo. / Dei servitus vera libertas.


Cz paź 17, 2013 14:54
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lut 23, 2009 22:34
Posty: 10131
Lokalizacja: Pierdzisłąwice
Post Re: Wyzwanie dla teistów
Toż żaden dowód! To Twoja prywatna definicja.

_________________
Z zarozumialcami i debilami nie rozmawiam...
no chyba że zrobię edukacyjny wyjątek


Cz paź 17, 2013 16:09
Zobacz profil
Post Re: Wyzwanie dla teistów
Pocieszyciel napisał(a):
Jestem ateistą, czyli osobą nieprzyjmującą za prawdę twierdzeń o istnieniu bogów z powodu ich bezpodstawności, i opierania ich na błędach logicznych.

To właśnie zawsze podobało mi się w dzieciach mają takie otwarte, bliskie nieskażonemu, umysły.
Można nauczać nie męcząc się z takim czy innym Abrahamem.

Jednak nie zawsze ateistą byłem. Kiedyś byłem głęboko wierzącym katolikiem, lektorem czytającym „słowo pańskie” w trakcie niedzielnych mszy.

To jest potrzebne do naszej rozmowy. Jest jak lampa oliwna dla tego, który idzie na spotkanie ze Mną. Masz w niej dość oliwy? Przekonajmy się, choć, w tych warunkach zawsze możesz czytać Ewangelię i na bieżąco w oparciu o nią budować własne wypowiedzi. Będzie dobrze. Przyprowadź kogo chcesz na naszą ucztę, może coś podpowie.

Lecz w miarę dojrzewania, zacząłem zadawać sobie pytanie czy istnieją jakiekolwiek dobre powody, by uważać obiekt moich wierzeń teistycznych i źródło przeżyć „duchowych” za prawdę.

Nie, by uznać coś za prawdę trzeba to wpierw poznać. Ty nie znasz.

Moje studia tematu i poszukiwania zwróciły (i nadal codziennie zwracają) jednoznaczną odpowiedź: nie tylko nie istnieją żadne walentne podstawy wskazujące na prawdziwość, ale istnieją bardzo liczne podstawy wskazujące na ich nieprawdziwość.

Nie tylko nie znasz, ale mierząc własną miarą ślepoty negujesz moje istnienie. Szatan się cieszy lecz to nie potrwa długo, no chyba że uciekniesz od rozmowy ze Mną.

(Dlatego uważam fragment Ewangelii Jana 8:32 za niezamierzoną autoironię.)

Fragment 8,12-59 - dobre podłoże do rozmowy ze Mną i zadawania pytań. Czego nie rozumiesz?

Od blisko 10 lat rozmawiam z teistami różnych religii – chrześcijanami (wszelkich maści i rangi – wiernymi, księżmi, pastorami, biskupami), muzułmanami (podobnie – od zwykłych wiernych, po imamów), hindusami, żydami, buddystami, wyznawcami religii słowiańskich, nordyckich, itd. itp.
Zadaję im wszystkim podobne pytanie „powiedz mi, w co wierzysz, i dlaczego uważasz to za prawdę”.


Wierzę w Ciebie, że uda Ci się osiągnąć mój poziom wglądu w rzeczywistość opisaną w Ewangeliach mimo 10 lat porażek.

Wszystkie argumenty za istnieniem ich bogów, które od nich usłyszałem – wszystkie bez wyjątku – zbudowane były na błędach logicznych i/lub ignorancji.

Istotne jest to zanim zaczniemy, że w rozmowie ze Mną nie ma przegranych. Wierz w siebie (będę się starał pomagać jak potrafię), że możesz zrozumieć, że winieneś zrozumieć, że pożądane jest byś rozumiał i uda nam się albo dopiszecie mi kolejny boski atrybut - naiwność.

Jednak mimo to nie wykluczam możliwości, że istnieje jakiś walentny argument pro-teistyczny (w przeciwnym razie popełniłbym Błąd Logiczny Czarnego Łabędzia), a jego poszukiwania zaprowadziły mnie tutaj.

Szukałeś i jesteś u bram. Musisz Mnie pokonać i przejrzeć moją naturę. Kto jest z mną, który piszę. Gdyby istniał Dobry Człowiek - jak sądzisz - czy byłby definiowalny? Jeśli tak, to czym jest jego definicja?

Przedstaw krótko swoją definicję boga i uargumentuj - bez użycia błędów logicznych i odwoływania się do ignorancji - dlaczego ktokolwiek powinien uznać twierdzenie „bóg(owie) istnieje(ą)” za prawdę. Aby uniknąć gargantuicznego rozrostu postów, wybierz jeden, najlepszy wg Ciebie argument.

Jestem taki jakim opisał mnie Jezus i jest mi z tym dobrze. Nie znajduję w polu mojego widzenia niczego wartościowszego ode Mnie. Chciałbym byś był taki jak Ja, równie wolny, równie światły, twórczy, odpowiedzialny, godny i dostojny duchowo. Do takiego stanu wyzwoliła mnie prawda, którą poznałem i zamierzam się nią z każdym podzielić. Chcę to zrobić z własnej woli a nie dlatego, że sam sobie przykazałem miłować bliźniego swego. Pewnie nie wiesz co to jest miłość, cóż, skąd niby miałbyś to wiedzieć skoro Mnie nie znasz.

Zmieńmy to, zapraszam chętnych.


Jeżeli mogę się wtrącić...czy aby na pewno chodzi o uznanie twierdzenia ustalonego przez człowieka jako istnienie bądź nie istnienie bytów, bogów , Boga?
Człowiek w swoich ograniczeniach stwierdza, twierdzi bądź zaprzecza i wszystko o czym się przekonuje na swojej drodze w pewien sposób jest podporządkowane jego przekonaniom jakich doświadczył w ciągu życia przy poznawaniu Prawdy.

Jeden próbuje przekonać drugiego i odwrotnie o czymś , o Kimś kogo ( Kogo ) nie zna , bądź o czymś co na prawdę nie istnieje.

Nikt z nas nie ma pojęcia czym jest na prawdę Miłość - nie jesteśmy w stanie tego ogarnąć.
Chcemy być mądrzejsi jedni od drugich i chcemy panować nad innymi, nie dostosowujemy się do poddaństwa , ponieważ jako ludzie mamy świadomość naszą małą ludzką mówiącą o tym, że jesteśmy panami tej ziemi.
Nie będzie żaden bóg ustanawiał nam warunków i nie będziemy wierzyć w bogów wyimaginowanych przez nasze ułomne fantazje.
Jestem panem samego siebie i Bóg nie jest mi do niczego potrzebny - niech w Niego wierzą Ci którzy są słabi - ja jako człowiek jestem samowystarczalnym spoiwem swojego własnego życia.
Jeżeli jednak te wszystkie przekonania odrzucimy , przestaje istnieć Dobro i Zło.Powstaje dziura.
Nasze poglądy i nasze przekonania nie mają najmniejszego znaczenia , obracają się w nicość.Nie istnieją , jeżeli one nie istnieją, my przestajemy istnieć razem z nimi.Stajemy się niczym.
Ulepię sobie w domu posążka i będę składała mu ofiary - prawdą będzie , że go ulepiłam i prawdą będzie że składałam mu ofiary - to będzie moja prawda - czy jednak moja świadomość przyjmie za prawdę wytwór mojego czynu?
Bóg jako Istota Absolutna daje człowiekowi wolna wolę i wybór - życie w Wolności , Miłości i Prawdzie .
Życie w odrzuceniu Prawdy - uznaniu bądź odrzuceniu Istoty Najwyższej
Życie w poznawaniu ...
Mogę również uznać , że po prostu się urodziłem i sobie żyję i chcę przeżyć życie świetnie i nie potrzebny jest mi do tego Bóg.Jestem tylko ja i moja ziemia i będę przez chwile na ziemi - potem już nie istnieje w takim samym stopniu jak nie istnieje nic innego .Dlaczego w takim razie istnieje dobro? zło? Człowiek umrze a to jednak istnieje dalej i nadal trwa - w jakim celu? Czy moje dobro i zło umrze razem ze mną czy pozostanie pomimo tego że mnie już nie będzie?
Jeżeli nie ma Boga - dlaczego kocham? do czego jest mi to potrzebne? dlaczego odczuwam skoro odczuć swoich nie jestem w stanie udowodnić? Dlaczego jestem wrażliwy bądź mściwy skoro nie potrafię określić skąd to się bierze? Do czego są mi potrzebne uczucia jeżeli to wszystko pochodzi wyłącznie z natury? Czy posiadam inteligencję darowaną mi przez naturę? Jeżeli posiadam inteligencje i rozum to w jakim celu? może po ty by móc zerwać gruszkę z drzewa? bo po cóż innego skoro za chwilę nic z tych rzeczy nie będzie istnieć.
Dlaczego kocham skoro nie potrafię udowodnić Miłości , dlaczego pragnę skoro nie jestem w stanie udowodnić skąd biorą się moje pragnienia?

Dlaczego miałby Istnieć Bóg skoro nie jestem w stanie Go zobaczyć? Skoro nikt nie jest w stanie udowodnić mi że On Istnieje.
Udowodnij mi człowieku że posiadasz w sobie dobro opisz mi to w taki sposób bym mogła uwierzyć , że Jesteś człowiekiem którego w tej chwili nie jestem w stanie zobaczyć...


Cz paź 17, 2013 16:20
Post Re: Wyzwanie dla teistów
Jajko napisał(a):
Toż żaden dowód! To Twoja prywatna definicja.


Ale spróbuj to zanegować. :)


Cz paź 17, 2013 17:16

Dołączył(a): Pn lis 07, 2005 12:00
Posty: 2521
Post Re: Wyzwanie dla teistów
Co to za głupia ankieta u góry - z punktu widzenia chrześcijaństwa - dla samych tylko negatywnych postaw?
Gdzie tu jest miejsce dla racjonalnej, rozumnie uzasadnionej wiary?
Dlaczego wierzący w Boga człowiek nie może wiedzieć, że On rzeczywiście jest?


Cz paź 17, 2013 20:46
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lut 23, 2009 22:34
Posty: 10131
Lokalizacja: Pierdzisłąwice
Post Re: Wyzwanie dla teistów
Bo wiara i wiedza to obszary rozłączne. Nie ma czegoś takiego jak racjonalna, rozumnie uzasadniona wiara. Jak wierzący WIE, że istnieje obiekt jego WIARY, to przestaje być WIERZĄCYM, a staje się WIEDZĄCYM. No a WIEDZĘ mogą zweryfikować osoby trzecie. Dotychczas nie udało się jednak takiej "wiedzy" nikomu zweryfikować, a więc trudno wiarę nazywać wiedzą. Wiara pozostała wiarą, a człowiek wierzący może być absolutnie przekonany o słuszności swej wiary, ale nie powinien mylić tego z wiedzą w sensie naukowym.

_________________
Z zarozumialcami i debilami nie rozmawiam...
no chyba że zrobię edukacyjny wyjątek


Cz paź 17, 2013 20:52
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post Re: Wyzwanie dla teistów
Jajko napisał(a):
Nie ma czegoś takiego jak racjonalna, rozumnie uzasadniona wiara.


Oczywiście, że jest i nie oznacza to wcale wiedzy.

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


Cz paź 17, 2013 20:54
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lut 23, 2009 22:34
Posty: 10131
Lokalizacja: Pierdzisłąwice
Post Re: Wyzwanie dla teistów
Źle się wyraziłem. Wiara rozumnie uzasadniona jest. Reszta mojego wpisu jest już ok.

_________________
Z zarozumialcami i debilami nie rozmawiam...
no chyba że zrobię edukacyjny wyjątek


Cz paź 17, 2013 20:57
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post Re: Wyzwanie dla teistów
I racjonalna też jest. A poza tym wiara i wiedza to nie są obszary rozłączne.

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


Cz paź 17, 2013 20:58
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 210 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8 ... 14  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL