Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So sie 16, 2025 4:29



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 92 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5 ... 7  Następna strona
 Trudność teologiczna z którą nie mogę sobie poradzić. 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): N lis 27, 2011 8:37
Posty: 604
Post Re: Trudność teologiczna z którą nie mogę sobie poradzić.
nie ma się co na odpowiedzi DrzewkaMalinowego fiksować, on zawsze albo głupoty, albo herezje na forum głosi


Wt paź 22, 2013 11:28
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt cze 08, 2010 14:49
Posty: 28
Post Re: Trudność teologiczna z którą nie mogę sobie poradzić.
Kael: "Zabicie kogokolwiek, bo ty uwazasz, ze tak bedzie lepiej, jest zawsze grzechem. Ty stawiasz siebie na pozycji sedziego nie tylko nad innym czlwoiekiem, ale takze nad Bogiem. Mowisz Mu: poprawiam Twoj zly plan stworzenia."

Nigdzie niczego takiego nie napisałem. Pisałem o śmierci, a nie o zabijaniu. Nie mianowałem się również żadnym sędzią. Co najwyżej forumowiczów zaprosiłem, by zostali sędziami mojego rozumowania i wykazali jego ewentualne braki.


Wt paź 22, 2013 11:29
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt kwi 03, 2012 5:18
Posty: 174
Post Re: Trudność teologiczna z którą nie mogę sobie poradzić.
I co z tego ,że nie jest nauką Kościoła skoro to prawda co napisałem


Wt paź 22, 2013 11:40
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt cze 08, 2010 14:49
Posty: 28
Post Re: Trudność teologiczna z którą nie mogę sobie poradzić.
DrzewoMalinowe napisał(a):
I co z tego ,że nie jest nauką Kościoła skoro to prawda co napisałem


Uznam to jak tylko waszmość przyjmie święcenia kapłańskie i da się wybrać na konklawe. Od fałszywych papieży nauk nie przyjmuję.


Wt paź 22, 2013 11:46
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 13, 2010 16:50
Posty: 7771
Lokalizacja: Kraków, Małopolskie
Post Re: Trudność teologiczna z którą nie mogę sobie poradzić.
ImreKiss napisał(a):
Ale czy owa jakościowa różnica między szczęściem naturalnym zbawionego dziecka, a szczęściem Wiekuistym osoby dorosłej jest warta ryzyka, które niesie wkroczenie w dorosłość?

W skrócie: TAK.
Bóg nie chce zbawiac nas (= przeznaczyć do życia ze Sobą) jako bezmyslne, nierozumne dzieci, ale w pełni naszego człowieczeństwa.
ImreKiss napisał(a):

A poza tym, czy istnienie owej różnicy jest w ogóle częścią depozytu wiary, czy raczej hipotezą teologiczną?

Jest częscią depozytu wiary.
Sobór Florencki, Bulla unii z Grekami (Laetentur caeli), 15.

Cytuj:
Dusze zaś tych, którzy po przyjęciu chrztu nie splamili się w ogóle żadnym grzechem, oraz te, które splamiwszy się grzechem zostały tak oczyszczone jak powiedziano wyżej, w swych ciałach bądź wyzute z nich, zostają wkrótce przyjęte do nieba i oglądają wyraźnie Boga troistego i jednego takim, jakim On jest, jednakże w zależności od różnicy w zasługach, jedni doskonalej od drugich.

_________________
Fides non habet osorem nisi ignorantem


Wt paź 22, 2013 12:21
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): Wt cze 08, 2010 14:49
Posty: 28
Post Re: Trudność teologiczna z którą nie mogę sobie poradzić.
No to rozjaśnia sprawę. Ale trudno nie zauważyć, że ta część doktryny jest jakby trochę ukrywana, w każdym razie raczej nie jest pierwszorzędnym elementem katolickiej świadomości. Poniekąd można to zrozumieć, wszak nikt nie ma serca mówić cierpiącym rodzicom, że ich zmarłe dziecko dostąpi ledwie jakiejś namiastki zabawienia.


Wt paź 22, 2013 12:42
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 13, 2010 16:50
Posty: 7771
Lokalizacja: Kraków, Małopolskie
Post Re: Trudność teologiczna z którą nie mogę sobie poradzić.
ImreKiss napisał(a):
No to rozjaśnia sprawę. Ale trudno nie zauważyć, że ta część doktryny jest jakby trochę ukrywana, w każdym razie raczej nie jest pierwszorzędnym elementem katolickiej świadomości. Poniekąd można to zrozumieć, wszak nikt nie ma serca mówić cierpiącym rodzicom, że ich zmarłe dziecko dostąpi ledwie jakiejś namiastki zabawienia.

Cierpiący rodzice, czy w ogóle rodzice, nie mają nawet najmniejeszego pojęcia "jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują".
Wieczne, naturalne szczęście ich dziecka teraz jest dla nich wielką pociechą, a kiedy sami znajda sie w niebie będą uwielbiali Boga za ten sprawiedliwy (czyli najwyższy możliwy) wymiar szczęścia, jaki Bóg ich dziecku zapewnił.
Podobnie jest z radością świętych w niebie widzących sprawiedliwą karę, jaką Bóg, być może, wymierzył ich braciom, siostrom, żonom, mężom, dzieciom, rodzicom...
W naszym pojmowaniu, nie mieści się to w głowie i wywołuje oburzenie. Ale o tym było w innych wątkach.

_________________
Fides non habet osorem nisi ignorantem


Wt paź 22, 2013 12:54
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): Cz mar 17, 2011 17:36
Posty: 1407
Post Re: Trudność teologiczna z którą nie mogę sobie poradzić.
ImreKiss napisał(a):
Czy ktoś z forumowiczów mógłby mi pomóc w rozwiązaniu takiego problemu:

Problem ma postać następującego rozumowania:

1. Największym dobrem człowieka jest Zbawienie i Życie Wieczne.
2. Dzieci zmarłe przed osiągnięciem pełnoletniości (by nie komplikować przyjmijmy, że ochrzczone) "automatycznie" dostępują Zbawienia i Życia Wiecznego.
3. Gdy człowiek wchodzi w dorosłość jego szanse na Zbawienie maleją (jak wiemy - spora część osób dorosłych zostaje złymi ludźmi i umiera bez nawrócenia)

A zatem: najlepsze dla człowieka jest umrzeć w dzieciństwie (po chrzcie), gdyż wówczas osiągamy Niebo na 100% (a tracimy ledwie kilkadziesiąt lat życia na Ziemi i to takiego życia, które jest niczym wobec wiekuistej radości przebywania z Bogiem.

Wniosek jest trudny do akceptacji, ale wydaje mi się poprawny.


Oczywiscie, ze kazde dziecko idzie do nieba i te ochrzczone i te nieochrzczone.
Wynika to z faktu, ze te dzieci nie mialy jeszcze swiadomosci czym jest dobro i zlo. Nie odrozniaja jeszcze zla od dobra.
Ida wiec prosto w ramiona Taty w niebie. :-D
Ale druga sprawa, ze ich nagroda moze byc wieksza jak swiadomie wybieraja pojscie za Bogiem i zycie dla Niego. Jak rodza sie na nowo i staja sie ambasadorami Chrystusa. Sluza Bogu i ludziom - w ten sposob oddaja Bogu chwale, uwielbiaja Boga i za to czeka ich nagroda wieksza - stosownie do ich wysilku.


Wt paź 22, 2013 18:50
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 13, 2010 16:50
Posty: 7771
Lokalizacja: Kraków, Małopolskie
Post Re: Trudność teologiczna z którą nie mogę sobie poradzić.
majanovak napisał(a):
Oczywiscie, ze kazde dziecko idzie do nieba i te ochrzczone i te nieochrzczone.

Rozumiem, ze u bezkonfesyjnych protestantów (czyli protestujących dla samego protestowania) nie ma pojęcia grzechu pierworodnego i nieważne jest zdanie, które chętnie cytują w przypadku Maryi o tym "że wszyscy zgrzeszyli".

_________________
Fides non habet osorem nisi ignorantem


Wt paź 22, 2013 19:03
Zobacz profil WWW
Post Re: Trudność teologiczna z którą nie mogę sobie poradzić.
majanovak napisał(a):
ImreKiss napisał(a):
Czy ktoś z forumowiczów mógłby mi pomóc w rozwiązaniu takiego problemu:

Problem ma postać następującego rozumowania:

1. Największym dobrem człowieka jest Zbawienie i Życie Wieczne.
2. Dzieci zmarłe przed osiągnięciem pełnoletniości (by nie komplikować przyjmijmy, że ochrzczone) "automatycznie" dostępują Zbawienia i Życia Wiecznego.
3. Gdy człowiek wchodzi w dorosłość jego szanse na Zbawienie maleją (jak wiemy - spora część osób dorosłych zostaje złymi ludźmi i umiera bez nawrócenia)

A zatem: najlepsze dla człowieka jest umrzeć w dzieciństwie (po chrzcie), gdyż wówczas osiągamy Niebo na 100% (a tracimy ledwie kilkadziesiąt lat życia na Ziemi i to takiego życia, które jest niczym wobec wiekuistej radości przebywania z Bogiem.

Wniosek jest trudny do akceptacji, ale wydaje mi się poprawny.


Oczywiscie, ze kazde dziecko idzie do nieba i te ochrzczone i te nieochrzczone.
Wynika to z faktu, ze te dzieci nie mialy jeszcze swiadomosci czym jest dobro i zlo. Nie odrozniaja jeszcze zla od dobra.
Ida wiec prosto w ramiona Taty w niebie. :-D


W jakim wieku osiąga się świadomość czym jest dobro i zło? Od kiedy dziecko rozróżnia dobro od zła?


Wt paź 22, 2013 19:05

Dołączył(a): N kwi 14, 2013 20:04
Posty: 24
Post Re: Trudność teologiczna z którą nie mogę sobie poradzić.
Ja się zastanawiam czy takie dziecko w niebie zostaje na zawsze dzieckiem czy też dorośleje osiągając poziom w którym jest w stanie samodzielnie wybrać kierowanie się wolą Boga.
Może nawet czeka na swoich rodziców, by tam razem podjąć dalszą drogę.


Wt paź 22, 2013 19:38
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lut 05, 2012 11:05
Posty: 675
Post Re: Trudność teologiczna z którą nie mogę sobie poradzić.
http://literat.ug.edu.pl/xxx/lesman/urszula.htm

_________________
http://chomikuj.pl/LittoStrumienski/Genesis+-+propozycja+nowej+interpretacji,3484705218.pdf


Wt paź 22, 2013 20:22
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 03, 2011 8:17
Posty: 3468
Post Re: Trudność teologiczna z którą nie mogę sobie poradzić.
ImreKiss napisał(a):
Czy ktoś z forumowiczów mógłby mi pomóc w rozwiązaniu takiego problemu:

2. Dzieci zmarłe przed osiągnięciem pełnoletniości (by nie komplikować przyjmijmy, że ochrzczone) "automatycznie" dostępują Zbawienia i Życia Wiecznego.
.

To dotyczy dzieci ,które zmarły przed dojściem do używania rozumu , a nie chodzi o pełnoletność.


Wt paź 22, 2013 21:22
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt gru 30, 2011 9:17
Posty: 11383
Post Re: Trudność teologiczna z którą nie mogę sobie poradzić.
medieval_man napisał(a):
Rozumiem, ze u bezkonfesyjnych protestantów (czyli protestujących dla samego protestowania) nie ma pojęcia grzechu pierworodnego i nieważne jest zdanie, które chętnie cytują w przypadku Maryi o tym "że wszyscy zgrzeszyli".


A co, u katolików te dzieci mają z powodu tego grzechu jakiś problem?

_________________
Lubię Starego czasem, to też sprawia
że się wystrzegam otwartej z nim wojny
Przecież to piękne, gdy Pan tak dostojny
Tak z samym diabłem po ludzku rozmawia.


Śr paź 23, 2013 10:19
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N sie 28, 2011 11:55
Posty: 2016
Post Re: Trudność teologiczna z którą nie mogę sobie poradzić.
medieval_man napisał(a):
ImreKiss napisał(a):
Ale czy owa jakościowa różnica między szczęściem naturalnym zbawionego dziecka, a szczęściem Wiekuistym osoby dorosłej jest warta ryzyka, które niesie wkroczenie w dorosłość?

W skrócie: TAK.
Bóg nie chce zbawiac nas (= przeznaczyć do życia ze Sobą) jako bezmyslne, nierozumne dzieci, ale w pełni naszego człowieczeństwa.
ImreKiss napisał(a):

A poza tym, czy istnienie owej różnicy jest w ogóle częścią depozytu wiary, czy raczej hipotezą teologiczną?

Jest częscią depozytu wiary.
Sobór Florencki, Bulla unii z Grekami (Laetentur caeli), 15.

Cytuj:
Dusze zaś tych, którzy po przyjęciu chrztu nie splamili się w ogóle żadnym grzechem, oraz te, które splamiwszy się grzechem zostały tak oczyszczone jak powiedziano wyżej, w swych ciałach bądź wyzute z nich, zostają wkrótce przyjęte do nieba i oglądają wyraźnie Boga troistego i jednego takim, jakim On jest, jednakże w zależności od różnicy w zasługach, jedni doskonalej od drugich.


Nie jest to dogmat. Conajwyżej orzeczenie dogmatyczne.
Co masz na mysli pisząc, że należy do depozytu wiary?
Jeżeli masz jakieś szersze informacje na ten temat - jakieś linki (sam tekst bulli znalazłam)
bardzo proszę Cię o podrzucenie ich tutaj - chciałabym zgłębić problem.

_________________
informuję, że nieużywanie dużych liter przeze mnie nie wynika absolutnie z braku szacunku dla kogokolwiek
ale jest przede wszystkim spowodowane szybkoscią z jaką piszę (oraz czasem pewnymi problemami z klawiaturą),
proszę o wyrozumiałość.


Ostatnio edytowano Śr paź 23, 2013 10:50 przez jesienna, łącznie edytowano 1 raz



Śr paź 23, 2013 10:45
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 92 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5 ... 7  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL