Widziałem kiedyś mądre pytanie, które należy zadać po tym, jak ktoś napiszę powyższą deklarację:

Pismo Święte w czyjej interpretacji jest Twoim pierwszym i najważniejszym wyznacznikiem?

I drugie pytanie:
Czy zapomniałaś o tym, że w Kościele działa Duch Święty, przez co nie jest on zostawiony sam sobie?

A może w jej sercu równiez działa Duch Świety nie pozostawiając jej samej?
Udowodnij ze jest inaczej.

Czy ja napisałem, że ona nie ma Ducha Świętego?

Ja chodzę do kościoła bo tam zapewne Bóg również działa i czuję się tam jeszcze bliżej niego ale to nie znaczy, że gdy ktoś nie chodzi jest dalej od Boga. Czasem może być na odwrót.

Gdyby wszyscy czuli tak Ducha Świętego jak ja i chcieli wypełniać wolę Bożą to byłoby super.
Wystarczy wejść na inny wątek który często odwiedzam i widać jak katolicy chodzący do kościoła myślą i czym się kierują.

Więc nie wiem kto ma większą szansę na zbawienie.

Ja tylko mówię, że kościół nie jest bezwzględnie nam potrzebny aby poczuć jedność z Panem Bogiem i dostąpić zbawienia. Aczkolwiek nie chcę tu nikogo odwodzić od chodzenia i przynależności do kościoła.

Z tych dwóch wyborów , wybieram Boga, czasem w kościele może sie trafić fałszywa osoba i co wtedy. Wydaje mi się że osoba która nigdy nie chodziła do kościoła , nie miała doczynienia z wiarą lub była wychowana w innym wyznaniu lub kulturze też może dostapić zbawienia, jeżeli była nieskazitelna, dobra, niewinna. Jak to się mówi prawdziwa cnota nie ma się czego obawiać. Bóg jest dla każdego i nie można się do jego królestwa wkupić tylko przez kościół.

Olijula, a teraz odpowiedz na pytanie, które ci zadałem w moim poprzednim postcie.

Jeśli chodzi o interpretację to jest to moja interpretacja ale pokrywająca się zazwyczaj z interpretacją księży i kościoła. Poza tym interpretacja interpretacją ale przesłanie jest jedno. Staram się przede wszystkim trzymać się 10 przykazań Bożych bo w nich jest zawarta recepta na szczęście i zbawienie.
Poza tym moja odpowiedź na to pytanie łączy się z twoim zadanym drugim pytaniem a mianowicie czytając Biblę duch święty oświetla mój umysł i dla mnie wszystko staje się jasne. Nie chodzi w tym momencie o interpretację tylko to co czuję w swoim sercu (czym się sugeruję) podczas czytania. A to co czuję jest od Boga

Jeżeli już to "Kościoła", bo "kościół" to budynek. Natomiast interesuje mnie co robisz w przypadku, jeżeli Twoja interpretacja nie pokrywa się z tym, co w danym temacie naucza Kościół i biskupi?

Zazwyczaj się pokrywa. A jeśli się nie pokrywa to sugeruję się tym co czuję w sercu. Tylko Bóg w momencie wątpliwości może dać mi spokój, którego nie da się opisać. Jeżeli coś przemyśliwuje i mam dylemat Bóg w swojej łasce daje mi znaki i mądrość bym umiała je odczytać. A wiem, kiedy jest to znak od Boga bo wtedy przychodzi przepiękny z niczym nieporównywalny spokój.

Jakkolwiek brzmi to dziwnie i mało wiarygodnie ja czuję, że Bóg jest ze mną
To czy ktoś wierzy w to czy nie, nie jest moim problemem

Jasne. Tylko skąd wiesz, że to Ty prawidłowo interpretujesz dany fragment, a nie Kościół? Bo wybacz, ale każdy heretyk czy odstępca mówi, że to właśnie Bóg go prowadził, więc takie stwierdzenie mało znaczy.

Dla mnie dużo znaczy. A czym jest dla ciebie natchnienie przez Ducha Świętego? Jak ktoś nie czuje Boga to tego nigdy nie zrozumie. Bo można wiedzieć dużo o Bogu i jego istnieniu a go nie czuć. A ja Go czuję i w życiu chodzi właśnie o to by umieć rozpoznawać znaki od Boga i czuć jego prowadzącą rękę każdego dnia. Prorokowie nie musieli chodzić do Kościoła aby wiedzieć co Bóg chce im przekazać prawda?

Wiem, że dla Ciebie dużo znaczy, bo na tym przekonaniu opierasz uzasadnienie dla odrzucenia interpretacji Kościoła na korzyść własnej. Problem tkwi w tym, jak już pisałem, że takich haseł używa praktycznie każdy, kto głosi własne nauki w miejsce przekazanych przez Kościół.


Natchnienie czy prowadzenie? Bo natchnieni przez Ducha Świętego byli pisarze, którzy spisali Pismo Święte.


Prorocy byli powoływani przez Boga i mówił on do nich w snach lub widzeniach (por. Lb 12,6). Dlatego wybacz, ale nie ma porównania miedzy ich sytuacją, a Tobą i Twoim przekonaniem, że czujesz, iż Bóg cię prowadzi. Natomiast wraca pytanie:

Dlaczego uważasz, że to właśnie Ciebie prowadzi Bóg, a nie biskupów i księży, którzy tworzyli odrzucane przez Ciebie interpretacje Pisma Świętego?

Dzięki za łaskę, ze tez mogę byc zbawiony, gdy będę "nieskazitelny".

Spotkałes kiedys nieskazitelnego katolika? Nie? Każdy chodzi do spowiedzi?
To dlaczego wymagasz tego od innego chrześcijanina, od innego Brata w Jezusie Chrystusie?

Nie ma nieskazitelnych ludzi.
"Jeżeli twierdzimy, że nie ma w nas żadnego grzechu, to samych siebie oszukujemy i nie ma w nas prawdy" (1 J 1, 8 )

No ale biblia nie do wszystkich przemawia, więc dodam moze "Katechizm Koscioła Katolickiego" przemówi:
"Wszyscy członkowie Kościoła, łącznie z pełniącymi w nim urzędy, muszą uznawać się za grzeszników. We wszystkich kąkol grzechu jest jeszcze zmieszany z dobrym ziarnem ewangelicznym aż do końca wieków" (827)

Nie bez przyczyny Jezus powiedział
"kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień" (J 8, 7)
bo nikt nie jest bez grzechu, nie ma nikogo nieskazitelnego. Wykształceni faryzeusze, dzis powiedziałbyś teologowie, zrozumieli to w mig i "Jeden po drugim zaczęli odchodzić" (J 8, 9).

Dla mnie także największym autorytetem jest Słowo Boże i staram się żyć zgodnie z własnym sumieniem. Ale Kościół (w jakikolwiek sposób zrozumiesz to pojęcie) ma do zaoferowania więcej niz tylko ewangelię: wspólnotę ludzi, wspólnotę wierzących. To jest tez ważne, to nawet bardzo ważne, bo to pomaga zachowac wiarę. Poczucie akceptacji, wsparcia, wspólnoty jest ważne.

Zadam Ci to samo pytanie co olijuli:

Pismo Święte w czyjej interpretacji jest Twoim największym autorytetem?