Kael
to nie ja robie z siebie meczennice, tylko Ty. Poswiecasz sie, krytykujesz innych. Skad wiesz, co ja robie? Czemu myslisz, ze jak czlowiek nie zamknie sie w swojej rodzinie to nic pozytecznego dla innych nie robi?
Wychowujesz dzieci, bo chcialas, wiec nie narzekaj.

Nie zarzucam. Pytam, skąd taka rozbieżność. Zamiast wyjaśnić zaatakowałaś.


Jeżeli obliczysz: 0,021% z 100 000, wyjdzie Ci 21.


Nie wiem, co jest tu do uzasadniania. Zdziwiłam się, że jako lekarz masz dostęp(przynajmniej w tym przypadku) tylko do danych ogólnodostępnych w necie, czyli dla laików. Mam w rodzinie lekarzy i oni potrafią podać szczegóły na temat statystyk, których nie znajdzie się necie. W Danii ten dostęp wam utrudniają?

Ja bardzo chciałam i chcę, ale...
Przepraszam, że się wetnę w dyskusję z tedje, jednak dla mnie to hot-topic, od iluś lat próbuję znaleźć w Polsce sposób na sterylizację i na razie nie udało mi się dogrzebać do jakiś rozwiązań. Po trzeciej cesarce to może i można się doprosić podwiązania podczas operacji, ale jak się jako kobieta-nieródka mogę w Polsce wysterylizować? Rozmawiałam z masą lekarzy, większość się boi, że ich pozwę za 10 lat, albo udowadnia mi, że jestem głupia i niedojrzała. Ci, którzy traktują mnie z szacunkiem godnym osoby dorosłej twierdzą, że mają swoich szefów i mogliby nieźle oberwać, radzą wykonać zabieg za granicą. Co ciekawe - w przypadku wazektomii faceci nie są traktowani jak idioci, można sobie w Polsce ją wykonać, za odpowiednią opłata oczywiście.
I wolalabym, by kwota nie przekraczała moich oszczędności Raz dostałam propozycję - na czarno, 8 tysi, żadnej opieki pozabiegowej, ewentualne komplikacje wymagające pomocy lekarskiej byłyby moim zmartwieniem (cytuję "pani się jakoś doczołga do szpitala, ale nie mojego, jak pani taka chłe chłe niezależna i się wysterylizować jak suka chce" - gin z prywatna praktyką i etatem w szpitalu, miasto 80 tys. mieszkańców). Nie skorzystałam, ale chyba nie muszę tłumaczyć dlaczego.

Dla mnie - osoby, która z takich czy innych przyczyn nie planuje dzieci - byłaby to przydatna informacja. Zaś osoby, które chciałyby zmniejszyć ilość aborcji u Polek, miałyby pewność, że nie powiększę statystyk... Czy ktoś mógłby mi pomóc?

W mediach temat się pojawia, gdy znajdzie się kolejna afera z sterylizacją wbrew woli kobiety. Niezbyt to zachęcające dla naszych posłów, aby zagłosować za ustawą która reguluję kwestię sterylizacji, tak aby była dostępna na życzenie, po uprzednich badaniach psychologicznych. Brak silnego lobby, które by o to walczyło.
Może gdyby Bratkowska wybrała strategię sterylizacji, zamiast aborcji w wigilię, temat przedostałby się do opinii publicznej i jakaś refleksja by się pojawiła?

Tak w ogóle, feministki coś w tym kierunku robią?

Val
klamiesz. Moge to spokojnie napisac. Zarzucilas mi nierzetelnosc, doslownie - wyolbrzymienie danych. A sama podalas wyzsza smiertelnosc, nie zauwazajac tego.
Artykul dalam po polsku, bo juz byly zarzuty, ze uzywam obcych jezykow. Co w wypadku Val nikomu nie szkodzi.
Cytuje caly post Val, jakby ktos mial watpliwosci.

i jeszce raz zaznaczam, ze poprawnie jest 0,021% lub 21 ze 100 000 czego Val pojac nie potrafi.

Ale po co czepiać się aż takich drobiazgów jak niewielki błąd w konstrukcji zdania? I jeszcze zaraz przechodzić do obraźliwego ad personam o podstawówce.

A może nie przyszło Ci na myśl, że to zwykły błąd? Bo obecny problem z wzajemnym niezrozumieniem wynika chyba z tego, że tak drobny błąd jest poniżej zwykłego poziomu percepcji u ludzi.
A może precyzyjniej, mieści się w zakresie zdolności generalizacji sieci neuronowej, więc większość osób go nie dostrzega.


Zarzut dotyczył tylko jakości źródła, a nie tego, że Ty coś wyolbrzymiasz.



Wystarczy przetłumaczyć istotny fragment lub przynajmniej wyjaśnić, o co chodzi.

Niestety kolejna kwestia, gdzie ważniejsze są słupki poparcia. Podejrzewam również, że hierarchia kościelna by tego płazem nie puściła , więc władza ustawodawcza musiałaby to wrzucić w koszty.
Kwestia dobrowolnej sterylizacji kobiet, którą co jakiś czas się podnosi (tak, feministki coś robią...) rozbija się głównie o to, że... żadnych ustaleń bezposrednich nie ma (http://www.federa.org.pl/nasze-publikac ... oncepcyjna). Z jednej strony kobietę pełnoletnią, która może dokonać masy gigantycznych operacji plastycznych na własne życzenie, skakać ze spadochronem, uprawiać sporty ekstremalne czy zawody z wysokim ryzykiem śmierci traktuje się jako niedojrzałą gówniarę i w materii jej zdrowia reprodukcyjnego odbiera prawo do tej decyzji, z drugiej strony przypadki sterylizacji kobiet bez ich wiedzy (zwykle to osoby z ograniczoną świadomością i rozeznaniem) i jak się potem okazuje wbrew woli - więc to samo paternalistyczne podejście, w sumie jeśli osoba nie jest ubezwłasnowolniona to jednocześnie sąd orzeka, że ewentualne upośledzenie jednak pozwala na podejmowanie decyzji o sobie. Z drugiej strony znam przypadki matek (akurat w tych przypadkach ojcowie zrobili fru, więc wymieniam tylko matki, bo znam osobiście), które widząc niezwykle wysoki poziom libido upośledzonych córek, umierają z niepokoju nie tylko o to, czy ktoś takiej sytuacji nie wykorzysta, ale też i o ewentualną ciążę. A kto pracował z ludźmi o pewnym stopniu upośledzenia wie, że sprawa nie jest prosta nawet jak opiekunowie zyja, a co dopiero po ich smierci.




Być może. Ale pani Bratkowska (chyba nikt nie myślał, że naprawdę jest w ciąży:) )po prostu zwerbalizowała tajemnicę poliszynela i pieknie pokazała różnicę miedzy teorią a praktyką, a także to o czym wszyscy mówią szeptem, a jak się powie głośno, to wszyscy tacy święci. Być może dlatego, że wie jak wygląda w Polsce praktyka i do czego prowadzi kryminalizacja aborcji i osaczanie kobiet - na pewno nie do jej eliminacji. Być może się to niektórym wydaje dziwne, bo to trzeba głebiej pomysleć i dużo doczytać, ale Pani Bartkowskiej zależy na tym, by aborcji było jak najmniej, a te które są by były bezpieczne dla kobiet. I ona to wyraziła już w dyskusji z Żalkiem, tylko kto tam słucha:) Ona po prostu podłożyła głowę na pieniek za każdą kobietę, która w Polsce szuka możliwości aborcji i albo dofinansowuje podziemie (a podziemie to przecież czynni zawodowo lekarze), albo kliniki przygraniczne, albo kombinuje czasem z tragicznym skutkiem. Reakcja opinii publicznej w większości mnie nie zdziwiła, a dlaczego, to pisałam już wcześniej. Jestem pro-choice, popieram panią Bartkowską i bardzo się cieszę, że powiedziała to co powiedziała, bo przynajmniej pozbyłam się złudzeń jak posłuchałam jak kto reaguje. Moja emigracja - choć i tak dużo podróżuję - jest chyba coraz bliższa:) , bo ja już trochę zwątpiłam i na razie przekażę chyba pałeczkę walki młodszym, a zaopiekuję się sobą i zamieszkam tam, gdzie jako kobieta nie bedę wiecznie "podejrzana". I tu nawet nie chodzi już o to czy ja w razie czego bedę miała dostęp do bezpiecznej aborcji tylko takich własnie ogólniejszych spraw, związanych z postrzeganiem kobiet.

Sterylizacja to jednak inna para kaloszy i dotyczy kobiet, które już w ogóle nie planują potomstwa. Próbuje się o tym rozmawiać zwykle przy okazji każdych prób rozmów na temat praw reprodukcyjnych (śledzę na bieżąco, a jako feministka i osoba zaangażowana społecznie również próbuje rozmawiać, choć ostatni rok mam troche inne zajęcia, więc mogę nie być na 100% na bieżąco), ale grochem o ścianę i dookoła Wojtek. Cały czas stare dobre upupianie kobiet. To czego ja się osłuchałam na ten temat od lekarzy z tytułami profesorskimi (i faceci i kobiety) to szkoda gadać i nawet do powtarzania się nie nadaje, dodam tylko, że suka/jak suka odmieniane przez przypadki oraz bezwartosciowa/nieprzydatna jako epitet.

Kolejną sprawą jest to, że w ramach biezącej polityki nikt nie chce rozmawiać o prawach reprodukcyjnych kobiet i mężczyzn, ponieważ wystawiałoby się na żer ze strony sępów, gotowych oskarżyć o "zdradę ojczyzny", "likwidację narodu" i zaplanowane wykańczanie Polski przez podkopywanie demografii. I jak sobie to rozkładam na możliwe scenariusze, to nawet troche rozumiem zwłaszcza nasze polskie polityczki, które by coś dla kobiet ugrać muszą czasem mieć jakąś strategię i coś poświęcić. Ale i tak smutno.

Soul33
Val zarzucila mi nierzetelnosc, podawanie danych znaczaco odbiegajacych od prawdy. Bo sama nie jest w stanie zinterpretowac danych liczbowych. O ironio, jej dane dwukrotnie byly korzystniejsze dla mojej tezy, czego tez nie zauwazyla.
Nie dala tlumaczenia ani nie wyjasnila o co w zalinkowanym materiale chodzi. Czyli jak pisalam - do mnie pretensje gdy uzywam obcych jezykow, do niej nie, skadze.
Moze faktycznie jezyka nie zna i jakos sobie to glupio wytlumaczyla? Ale ma tlumacza google - z angielskiego tlumaczy niezle.

@Breta, dziękuję za link. Nie śledzę poczynań feministek, więc taka informacja mi się przyda


Zarzuciłam Ci, że korzystasz z racjonalisty.pl, który prezentuje poziom ideolo podobny do frondy.


Nie pisałam, że Twoje dane odbiegają od prawdy. Nie pisałam również, że moje źródło jest tą prawdą, tylko że podaje inne dane.



Tredje, co się z Tobą dzieje? Podałam dla przykładu dane, które nie są spójne z Twoimi i zapytałam, skąd ta rozbieżność. Mnie nie interesuje, czy te dane są korzystniejsze dla Twojej tezy, nie walczę na śmierć i życie o jakąś tezę, tylko chciałam uzyskać więcej szczegółów od osoby, która ma dyplom i może coś więcej wiedzieć w omawianej sprawie.


Ale co mam wyjaśniać dodatkowo? Napisałam co bierze się pod uwagę, przy obliczaniu parametru MMR i ile on wynosi dla USA. Czego brakuje? Co mam przetłumaczyć, bo jest niezrozumiałe?


bo tak twierdzi Tredje . Z kontekstu można wywnioskować o co chodzi, ale Tredje jest na mnie zła, coś odebrała mocno osobiście, więc się musi na mnie wyładować.

Tredje, wycztałem w rozmowie że podobno jesteś lekarzem, a widzę jak bronisz zabijania dzieci.

Czy jak ktoś trafi do szpitala to może powiedzieć że nie chce by zajmował się nim lekarz który dokonuje także zabiegów aborcji, invitro
Aborcja, invitro to dla mnie zabijanie więc chciałbym wiedzieć czy człowiek który miałby mnie leczyć, kroić na stole, nie jest przypadkiem seryjnym aktywnym mordercą dzieci czy innym Frankenstein'em. Na pewno nie chciałbym żeby taki ,,lekarz'' majstrował w moim ciele w czasie uśpienia.
Czy pacjent ma prawo wiedzieć czy dany lekarz nie zabija dzieci i w razie czego zarządać normalnego lekarza który tylko leczy a nie zabija. Nie chciałbym być leczony przez Frankenstein'ów w białych fartuchach.

quas, ale dzieckiem nie jesteś, więc żaden zwolennik aborcji Cię nie zabije, a wyleczyć może. No i co do tego ma Frankenstein?? Przecież Frankenstein PRZYWRACAŁ umarłych do życia (choć nie do końca mu to wychodziło). Poza tym, taka uwaga językowa:
http://www.jezykowedylematy.pl/2010/10/ ... -apostrof/

Jajko
Ale chciałbym wiedzieć czy ,,lekarz'' który miałby się mną zajmować, nie jest przypadkiem seryjnym mordercą dzieci. I w razie czego zarządać lekarza który tylko leczy, a nie zabija. Uważam że pacjent powinien mieć takie prawo. Nie chciałbym żeby zajmował się mną człowiek który zabija życie.

Chyba się nie zgodzę. To, że lekarz zabija kogoś zgodnie z prawem i swoim sumieniem, ale niezgodnie z Twoim nie wpłynie nijak na sposób leczenia Twojej dolegliwości. Równie dobrze mógłbym domagać się by nie leczył mnie rudy, Żyd, muzułmanin czy mańkut (oddzielnie lub, nie dajcie bogowie, w jednym). Bo mi się nie podoba i chcę praworęcznego blond katolika o błękitnych oczach...

Chodzi o to że nie chciałbym żeby majstrował w moim ciele człowiek który zabija życie. Może i mieć kompetencje i umiejętności, ale nie miałbym zaufania do człowieka który jednocześnie mógłby być seryjnym mordercą dzieci. Może być kilka powodów, brak zaufania, strach przed tym że morderca ma majstrować w ciele, światopogląd...

Skoro lekarz ma prawo odmówić udziału w aborcji ze względu na światopogląd, pacjent powinien mieć możliwość wiedzy czy człowiek który nim się zajmuje nie jest mordercą dzieci i w razie czego zarządać lekarza który tylko leczy, a nie zabija.
Przecież są lekarze którzy nie mordują dzieci i właśnie do takiego miałbym zaufanie i było by to zgodne z moim sumieniem. Czułbym się bezpieczniej. I skro są tacy i tacy, chciałbym mieć możliwość wybrania lekarza a nie w bonusie mordercy.

,,Lekarze'' dokonujący aborcji, invitro jak dla mnie mają w sobie coś z Frankensteina i nie chciałbym być leczony przez Frankensteinów w białych fartuszkach.