Wzajemnie.

Emocje czy uczucia nie są czymś głupim. Rozmawialiśmy już na ten temat jak rozumiemy miłość. Miłość nie jest czymś co jest wyprane z emocji, taka miłość wyzbyta z uczuć i emocji byłaby jakimś zimnym tworem naszej woli, wręcz przymuszonym, kalkulującym i wyrachowanym. Krzyk Jezusa na krzyżu to także emocje. Ale trzeba po prostu wiedzieć że miłość jest ponad uczucia. Jednak nie jest odłączona od emocji.

Nigdzie nie napisałem, że są, czytaj ze zrozumieniem. Ja mówię o tym, że postawa typu "ojej, jest mi tak przyjemnie, kiedy myślę o Bogu. To oznacza, że go kocham!" jest głupia. I tyle.

Jesli nie dostrzegasz rozbierznosci to szkoda sam Franciszek o tym mowi ale ty rowniez i jego nie slyszysz, ale jest nadzieja w Jezusie Chrystusie, przy nim slepy odzyskal wzrok a gluchy odzyskal sluch, jesli Bog bedzie chcial dotknac swoja Laska Boza, rowniez odzyskasz wzrok i odzyskasz sluch.

Moim zdaniem nie rozrozniasz milosci Bozej od milosci ludzkiej emocjonalnej, w tej pierwszej emocje i uczucie sa zupelnie inne niz w tej drugiej, to trzeba przezyc zeby zrozumiec inaczej sie nie da tego pojac.

Skoro mówił, to możesz mi bez problemu wskazać takie wypowiedzi oraz przykłady takich rozbieżności, które istnieją, a o których nie wspominał.

Życzę wszystkim i tym życzliwym i tym mniej życzliwym przepięknych Świąt Bożego Narodzenia, ciepła, miłości wszelakiej oraz Bożego błogosławieństwa a przede wszystkim wiary, która sprawi, że wszystko staje się dobre i właściwe. Wesołych Świąt!!!!

A Ty nie pojmujesz, że to, co się przeżywa oraz miłość to dwie różne rzeczy. I to nie jest tylko moja opinia, to jest fakt.

Ale miłość jest przecież czymś co przeżywasz, czymś czego doświadczasz. W miłości są wielkie emocje, uczucia. Mogą być różne. Jednak istota miłości jest ponad tym wszystkim, od uczuć się zaczyna i one są obecne jak najbardziej. Nie możesz przecież tak na zimno z wyrachowaniem powiedzieć - od teraz będę kochać Boga, bo tak chcesz i uważasz że to jest słuszny akt woli. Ale to raczej będzie coś na zasadzie bo będę miał z tego jakieś korzyści? Nie może być miłości bez jakichkolwiek uczuć. Wola kochania to już jest jak miłość. Nie zawsze to są miłe i słodkie chwile podniebnych lotów. We mnie jest raczej krzyk Jezusa z krzyża. Kiedy kochasz to możesz zaklać nawet i trzasnąć drzwiami w chwilowym gniewie i złości, i wyjść na zewnątrz, pójdziesz potem na spacer idąc ulicami, może zamówisz jakąś kawę albo nawet drinka i poczujesz że musisz wrócić, ze chcesz tego, chcesz wrócić bo przecież to jest twoja miłość.

No to jak tam Święta ludziska? Przeżywane z miłością czy nie? Nie objadajcie się tyle bo to też grzech hehe

Moje niestety nie do końca, ale mam nadzieję, że Wy przeżyliście je głęboko. Zresztą być może owoce przyjdą po czasie, a teraz nie widzę.

Owoce bardzo często przychodzą później więc życzę cierpliwości. Wszystko w swoim czasie. Nie zbadane są wyroki Boskie

Twoja wypowiedź przypomina niektóre opisy uczucia zakochania. Na przykład w tej piosence: Alicia Keys - Butterflyz

Warto tylko pamiętać, że z czasem takie silne uczucia zawsze mijają. Nie znam ludzi po latach związku zakochanych tak samo jak na początku. Nie znam też ludzi wierzących doświadczających po latach ciągle takich samych uniesień.

Można jednak ten początkowy czas dobrze spożytkować. Jak sama piszesz:
W takim razie na pewno dobrze by było lepiej poznać Boga oraz Kościół, który założył. Do tego jednak nie wystarczy sama Biblia, ponieważ była ona spisana w zupełnie innych czasach, przez ludzi o innej mentalności, charakterystycznej dla tamtych realiów.

Oczywiście nie znaczy to, że Biblia nie jest ważna. Biblia jest podstawą ale by najpełniej ją zrozumieć, warto sięgnąć po coś więcej. Tym bardziej, że dalszej drogi Kościoła Biblia nie przedstawia z wiadomych przyczyn.

Na forum nieraz polecane były książki Szymona Hołowni: viewtopic.php?p=777245#p777245
Natomiast jeśli chodzi o coś poważniejszego, to zachwalane są książki Benedykta XVI, takie jak "Światłość świata" albo cykl "Jezus z Nazaretu". Tutaj np. była rozmowa o jego książkach: viewtopic.php?p=780015#p780015

Dlatego miłość do człowieka a miłość do Boga różnią się od siebie. A Boga staram się poznawać i zbliżyć się do niego na wiele sposobów: poprzez, rozmowę z innymi wierzącymi, księżmi, poprzez lekturę, filmy, świadectwa ludzi itp. itd.... Staram się jak najwięcej poświęcać czasu na przybliżanie się do niego na prawdę w różnorodny sposób, co nie osłabia mojego uczucia a wciąż potęguje.

Dla wierzacych Pismo Swiete jest najwazniejsze, fundament naszej wiary to Slowo Boze nie ma nic ponad Bozym Slowem.
Jezus Chrystus jest naszym Kosciolem, a Jego nauki nasza wykladnia zycia, do czego doprowadzil kosciol wymyslony przez ludzi, wszyscy widzimy.