"Potem przywołał znowu tłum do siebie i rzekł do niego: «Słuchajcie Mnie, wszyscy, i zrozumiejcie! Nic nie wchodzi z zewnątrz w człowieka, co mogłoby uczynić go nieczystym; lecz co wychodzi z człowieka, to czyni człowieka nieczystym. Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha!». Gdy się oddalił od tłumu i wszedł do domu, uczniowie pytali Go o to przysłowie. Odpowiedział im: «I wy tak niepojętni jesteście? Nie rozumiecie, że nic z tego, co z zewnątrz wchodzi do człowieka, nie może uczynić go nieczystym; bo nie wchodzi do jego serca, lecz do żołądka i na zewnątrz się wydala». Tak uznał wszystkie potrawy za czyste. I mówił dalej: «Co wychodzi z człowieka, to czyni go nieczystym. Z wnętrza bowiem, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa, cudzołóstwa, chciwość, przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zazdrość, obelgi, pycha, głupota. Całe to zło z wnętrza pochodzi i czyni człowieka nieczystym»."
(Mk 7,14-23)

Cuda eucharystyczne nie mogą być autentyczne. To co do człowieka wchodzi nie może uczynić go nieczystym, a więc analogicznie nie może uczynić go też czystym, ergo nie ma wpływu na stan duchowy człowieka. Jeśli założyć, że cuda eucharystyczne są prawdziwe, Jezus jest obecny cieleśnie w hostii po przemienieniu. Gdyby tak było, przyjmowanie komunii nie miałoby wpływu na wierzącego, a wiadomo, że godnie przyjęta uświęca. Wobec tego Jezus może być obecny w eucharystii tylko duchowo, symbolicznie.

Cóż, jak się oderwie fragment od kontekstu, to można Biblią "udowodnić" wszystko. Nawet to, że Bóg nie istnieje.

Twoja odpowiedź jest wymijająca i nic nie wnosi do dyskusji. Wykaż, że ta interpretacja jest nieprawidłowa.
Zaznaczam, że nie neguję znaczenia eucharystii tylko jest fizyczny wymiar.

A co ma ci powiedzieć?
Tak to rozpracowałeś, zastosowałeś jakąś "odkrywczą" analogie, że nie sposób się do tego odnieść. Możesz w to wierzyć jak chcesz.

Runcorn, ten tekst wskazuje na to, że nie można sobie wyrywać jakiegoś fragmentu z kontekstu i go interpretować w oderwaniu od reszty Pisma Świętego. Natomiast Twojej interpretacji przeczą:

Po pierwsze, to pominięty fragment Ewangelii Mk 7,1-13, który jasno wskazuje na to, że kwestia dotyczy czystości rytualnej.
Po drugie wypowiedzi Chrystusa i Apostołów, z których na czoło wybija się w tym momencie następująca:

1 Kor 11,23-30
23. Ja bowiem otrzymałem od Pana to, co wam przekazałem, że Pan Jezus tej nocy, kiedy został wydany, wziął chleb
24. i dzięki uczyniwszy połamał i rzekł: To jest Ciało moje za was [wydane]. Czyńcie to na moją pamiątkę!
25. Podobnie, skończywszy wieczerzę, wziął kielich, mówiąc: Ten kielich jest Nowym Przymierzem we Krwi mojej. Czyńcie to, ile razy pić będziecie, na moją pamiątkę!
26. Ilekroć bowiem spożywacie ten chleb albo pijecie kielich, śmierć Pańską głosicie, aż przyjdzie.
27. Dlatego też kto spożywa chleb lub pije kielich Pański niegodnie, winny będzie Ciała i Krwi Pańskiej.
28. Niech przeto człowiek baczy na siebie samego, spożywając ten chleb i pijąc z tego kielicha.
29. Kto bowiem spożywa i pije nie zważając na Ciało [Pańskie], wyrok sobie spożywa i pije.
30. Dlatego to właśnie wielu wśród was słabych i chorych i wielu też umarło.

Nie chodzi o to, czego dotyczy ten fragment, ale o informację, że to, co człowiek spożywa nie ma na niego wpływu. Jezus podczas ostatniej wieczerzy mówiąc o swoim ciele i krwi używa metafory.

Popatrz, a na mnie przyostry kebab nie raz miał wpływ... .


http://forum.protestanci.info/
Tu na pewno znajdziesz poparcie.

Wiem, że to ironia, ale i tak odpowiem: czytaj ze zrozumieniem. Chodzi o wpływ duchowy.

Gdzie masz w Biblii taką informację? Zacytowałeś tylko fragment dotyczący tego co czyni - czy raczej nie czyni - nieczystym. Co z innymi, przykładowo pozytywnymi wpływami?

"czytaj ze zrozumieniem"...właśnie...
... i nie musiałbyś zadawać takich pytań.

Chodzi o to, że gdyby w hostii rzeczywiście było obecne ciało Chrystusa, nie wywrze to wpływu na duchowość wiernego, bo jest to wciąż tylko mięso. Kompromisem może być jednoczesna obecność cielesna i duchowa.

O ile się orientuję, ciało Chrystusa jest w teologii katolickiej "ciałem uwielbionym", a więc na pewno nie tylko mięsem.

Poza tym, gdyby to rzeczywiście było ciało, nie miałoby smaku opłatka.

Chyba nie wiesz, że po przeistoczeniu Chrystus jest obecny w Eucharystii "w komplecie", czyli z Ciałem, Krwią, Duszą i Bóstwem.


Dlaczego? Dla Boga nie ma nic niemożliwego, więc niby dlaczego przemiana musi dotyczyć także właściwości fizykochemicznych i organoleptycznych chleba i wina?

Runcorn, myślę że podstawowy błąd tkwi w owej analogii. Dla Boga nie ma nic niemożliwego, wiec ludzka logika zawodzi. To co wchodzi nie czyni nieczystym, ale Pan Jezus ukryty w Eucharystii to nie jakieś mięsko, ziemniak, czy inny burak, ale Bóg w samej osobie. Twierdzić że przyjmowanie Go nie ma żadnego znaczenia, to nie dowierzać mocy Boga. I jak Ci wskazano, musiałbyś w ten sposób obalić wszystkie treści Biblii powiązane z Eucharystią i przyjąć że jesteś pierwszym który po 2000 lat dostrzegł tu jakiś błąd i problem.