Od dłuższego czasu modlę się do Boga przez wstawiennictwo świętej Rity. Wiele razy mi pomogła - Bóg wysłuchał moich próśb. Ostatnio swe prośby kierowałam również do bł. Jana Pawła II i do Maryi przez żywe odmawianie różańca. Czy Wy macie jakiś swoich świętych, którym zwierzacie swoje problemy i troski, modląc się przez ich wstawiennictwo do Boga? Może ktoś doświadczył jakiegoś cudu i mógłby napisać o swoim świadectwie

Jan Paweł II jest patronem moich Dzieci i wydaje mi się, że bez jego wstawiennictwa nie urodziłyby się i wiele razy nie uniknęłyby najgorszego. Święta Rita to wspaniała kobieta i wstawienniczka, myślę, że to dobry wybór:)

A ja modlę się do ŚW.OJCA PIO ŚW.MAKSYMILIANA MARII KOLBEGO ,ŚW.FAUSTYNKI KOWALSKIEJ I Bł.JANA PAWŁA II.To są moi i mojej rodzinki PATRONI ,Im i Ich opiece zawierzyłem nasze i zarazem wszystkich ludzi [najbardziej tych którzy się oddalili od BOGA].Powiem wam że Ich obecność i to jak pomagają nam układać nasze życie pięknie odzwierciedla CHWAŁĘ BOGA.Dlaczego tak pisze ,otóż wszystko co się w moim życiu dzieje widzę że nie jest dziełem przypadku.Nawet przykrości jakie mnie spotykają w perspektywie czasu są mi niejako przez dalsze życie wytłumaczone że lepiej że tak się stało niż by miało inaczej.A z takich niejako namacalnych spraw to zdarza mi się dość często że podczas gdy mam jakiś problem z którym mi ciężko sobie poradzić to na MSZY ŚWIĘTEJ jest ta sama sytuacja niejako omawiana i w ten sposób wiem jak mam postępować dalej.To jest coś wspaniałego jak czujesz że BÓG WŁAŚNIE DO CIEBIE MÓWI.

Jan Paweł II (najwięcej), bł ks Jerzy Popiełuszko, św Antoni, św Maksymilian, św Rita w sytuacjach konfliktów w rodzinie

Podobno św. Andrzej Bobola ma "wysoką skuteczność"

A ktoś może zna jakaś skuteczną modlitwę w ciężkiej chorobie?

Modlitwa jakby nie była zawsze jest taka sama. To nie czary i formułki. Po prostu się módl.

Bardzo chętnie bym poczytał o takich przypadkach. Rozumiem, że masz na myśli oczywiście przypadki potwierdzone przez Kościół, bo takie "cuda", że ktoś się modlił o pracę i ją zaraz znalazł są raczej mało cudowne i mało interesujące.

ale nie dla tego, kto był bez pracy a teraz ją ma

Moze zacznijmy od tego, ze zeby ktos za swietego zostal przez Kosciol katolicki uznany, musi byc potwierdzony cud, za jego wstawiennictwem.

A jesli chodzi o cuda, to nie swieci dzialaja, ale Pan Bog na skutek ich wstawiennictwa.
Jest wielu swietych "znanych", ktorzy za pomoca propagandy ustnej maja lepsze "PR" i wiecej ludzi ich prosi w sprawach specjalnych. Mozna by tu wyliczac przeroznych:
- przede wszystkim Matka Boza Maryja
- sw Jozef. Np ss karmelitanki, za przykladem sw Teresy, zwracaja sie do niego po pomoc we wszystkich sprawach "przyziemnych". Jako glowa rodziny wie, jakie te sprawy sa wazne.
- Czternastu Świętych Wspomożycieli http://pl.wikipedia.org/wiki/Czternastu ... 5%BCycieli
- a poza tym cala rzesza innych swietych, jak sw Antoni, sw Franciszek, sw Juda Tadeusz, sw Teresa z Lisieux, sw Rita, sw. o. Pio (wlasnie w chorobach) itp itd,

Kazdy w swoim zyciu napotyka jakiegos swietego, ktorego historia zycia jest mu jakos szczegolnie bliska i laczy go z nim pewne "duchowe porozumienie". I jak przyjaciela, prosi go o pomoc wlasnie w specjalnych sprawach.

U nas w kosciele stoi figurka pewnego swietego. Dopiero kilka lat temu dowiedzialam sie, ze to sw brat Konrad z Parzham, znany z pokory i pomocy potrzebujacym. I teraz cos dla Jajka: przez dluzszy czas szukalam dodatkowego zrodla dochodu, bo finanse rodziny byly mizerne, a nie mialam jak pogodzic opieki nad dziecmi z pelnym etatem. Kiedy bylo juz dosyc ciezko, choc nie tragicznie, to postanowilam poprosic sw brata Konrada. Co prawda nie jako ktos z tej grupy, ktorzy naprawde potrzebowali jego pomocy, ale dlaczego nie? I Jajko pewnie nie uwierzy, krotko potem ktos z mojej poprzedniej pracy zadzwownil do mnie sam z siebie, zapytal, czy nie mam ochoty wrocic do pracy i przyjal wszystkie moje warunki, jak czesciowy etat itp. A pracy szukalam 2,5 roku.
Sw Konrad okazal sie pozniej zreszta i z innych powodow moim specjalnym patronem na teraz.
Ale to nie jest jedyny swiety, z ktorym czuje sie jakos specjalnie zwiazana.

Dlatego moim zdaniem nie chodzi o szukanie "specjalisty", ktory "cuda dziala" i ma specjalne chody w niebie, ale raczej o znalezienie duchowych przyjaciol po drugiej stronie i korzystanie z ich doswiadczenia zyciowego i pomocy duchowej.

Kael: jedni to co opisałaś nazywają cudem, inni przypadkiem.

Tyle, ze cud to czesto “przypadek, ktory wystapil przypadkowo po konkretnej prosbie“. Jak by to zwac, jakos wczesniej nie chcial wystapic. Ciekawe dlaczego?

Takie jest prawo przypadku właśnie. Wielu graczy w kości chucha w zaciśniętą pięść przed bardzo ważnym rzutem. I bywa, że rzucą tyle ile chcieli, choć dotąd bez chuchania szło im średnio. Przypadek czy moc chuchnięcia?

Wierzący wiedzą, że Bóg jest panem przypadku, choć są zapewne wierzący w święty przypadek

Umówmy się, że WIEDZIEĆ nie mogą, mogą tak jedynie wierzyć, w końcu są wierzący, a nie wiedzący.