Wiem, ze Boga nie ma. (dowod)
Autor |
Wiadomość |
cichy
Dołączył(a): Pn mar 21, 2005 15:36 Posty: 108
|
ozel rozumiem twoje rozumowanie,ale o jednym zecie nie pomysleli, bo to sie wyklucza: jak BÓG mnialby sie zabic skoro smierc jest tylko na ziemi a nie tam gdzie jest BÓG czyli w niebie, poza ziemia niema smierci ani samozaglady. Po drógie po co sobie mecic w glowie zeczami które czesto sami nie pojmójemy, i na podstawie tylko jakis nie madrych porównywan decydowac o wlasnej wierze.
_________________ .....oni wiedzieli tylko o męce, krzyżu i złożeniu do grobu, a nic nie wiedzieli o zmartwychwstaniu, zwycięstwie i życiu. Często się zdarza, że wiesz wiele o Twoich cierpieniach i porażkach a nie zdajesz sobie sprawy czego Bóg naprawdę dokonuje w Tobie.
|
So cze 04, 2005 15:51 |
|
|
|
 |
R6
Dołączył(a): So mar 26, 2005 23:58 Posty: 3079
|
"Bóg stworzył nas wyższymi ponad inne stworzenia przez nasz rozum i właśnie dlatego nie wszystkim wlewa wiedzę z pominięciem rozumu, bo chce naszego zrozumienia, Jego chwałą jest nasza rozumność." 
|
So cze 04, 2005 15:58 |
|
 |
Madelyne
Dołączył(a): Śr kwi 20, 2005 15:31 Posty: 47
|
_________________ Dzięki Łasce Boga jestem......
|
So cze 04, 2005 16:08 |
|
|
|
 |
Madelyne
Dołączył(a): Śr kwi 20, 2005 15:31 Posty: 47
|
Paradoks omnipotencji wyraża się (na przykład) w zdaniu: czy byt wszechmogący może stworzyć kamień, którego nie będzie potrafił podnieść? Jeśli odpowiedź na to pytanie brzmi tak, to byt ów nie będzie wszechmogący, gdyż nie będzie mógł podnieść stworzonego kamienia. Jeśli odpowiemy na to pytanie nie, to nasz byt znowu wykaże słabość, gdyż nie będzie mógł stworzyć żądanego kamienia.
Z punktu widzenia religii, taki paradoks nie występuje. Jeżeli Bóg jest wszechmocny, to może stworzyć kamień, którego nie będzie potrafił podnieść. Jest to sprzeczne z logiką, ale skoro Bóg jest wszechmocny - należy to przyjąć za rzecz oczywistą.
Innym sformułowaniem owego paradoksu jest następujące: co się stanie, gdy siła, której nic nie może powstrzymać, uderzy w obiekt, którego nic nie może ruszyć?
Paradoks omnipotencji bierze się z faktu, że oba powyższe pytania są wewnętrznie sprzeczne. Skoro zakładamy istnienie nieposkromionej siły, to zakładmy właśnie, że żaden obiekt na świecie nie może jej powstrzymać. Nie możemy więc zakładać istnienia obiektu, który nie spełnia tej własności (i odwrotnie). Jeśli zakładamy istnienie bytu omnipotentnego, to sformułowanie kamień, którego nie będzie mógł podnieść traci jakikolwiek sens.
_________________ Dzięki Łasce Boga jestem......
|
So cze 04, 2005 16:10 |
|
 |
Madelyne
Dołączył(a): Śr kwi 20, 2005 15:31 Posty: 47
|
" nowa filozofia, nowa wizja świata gdzie 0 = 1 ...
albo królik z kapelusza
Ex nihilo nihil – z niczego nic – ta podstawowa zasada metafizyczna zostaje zanegowana we współczesnych teoriach kosmologicznych, w których próbuje się udowadniać, że Wszechświat powstał -ot tak sobie – z niczego, jak np. w lansowanej, chociaż niedokończonej teorii Stewena Hawking’a. Kiedy się nad tym zastanowić, to dochodzimy do całkowitego absurdu, który można by przedstawić w bardzo prosty sposób 0 = 1 ... czyli, czysty nonsens. Bo to jest właśnie to, chce nam wmówić każda teoria kosmologiczna „bez warunków brzegowych”, jak się to ładnie nazywa. Takie teorie próbują nam wcisnąć, że oto cały Wszechświat z jego bogactwem bytów i procesów powstał, ot tak sobie czyli bez powodu, bez przyczyny i  !! (uwaga 0=1) z niczego. Inaczej mówiąc, pustka, niebyt, nieistnienie wygenerowało byt, istnienie, albo krótko z 0 è 1 lub być może nawet 0 è 1.000.000.000 albo nawet 0 è 10E80 bo na tyle szacuje się ilość cząstek elementarnych we Wszechświecie. Zresztą to nie ma znaczenia. Wystarczy, że 0 è 1 i wtedy -paradoksalnie- wszystko jest już możliwe.
Zwolennicy powstania Wszechświata z niczego, a zarazem przeciwnicy kreacjonizmu próbują rozumować, czy też oponować przeciwko stworzeniu mówiąc, że stworzenie świata przez Boga przesuwa tylko problem „trochę dalej”, bo skoro Wszechświat został stworzony przez Boga, to pozostaje nadal ważne pytanie: „a skąd Bóg ?”. I wtedy problem przesuwa się tylko na powstanie Boga, Taki argument jest jednak wynikiem nieporozumienia, bo religia, czy wiara nie mówi, że „Bóg powstał z niczego”. Wiara mówi nam, że Bóg w ogóle nie powstał, bo On prostu JEST, ISTNIEJE ODWIECZNIE, że On nie może nie istnieć. A wtedy nie ma problemu powstania Boga. Bóg po prostu JEST, bo jest Istnieniem Samoistnym, które nie ma początku, ani końca. Dopiero z tego Istnienia Samoistnego, jako Źródła wszelkiego istnienia powstało każde inne istnienie, każdy inny byt w naszym, czy jakimkolwiek innym wszechświecie. Wszystkie inne byty, nie mogą istnieć, są niewyobrażalne bez tej Pierwszej Przyczyny, Pierwszego Samoistnego Istnienia Boga.
Czyż takie tłumaczenie i takie rozumowanie nie jest bardziej eleganckie, bardziej logicznie i do przyjęcia niż próba nieeleganckiego twierdzenia, że coś –ot tak sobie- powstało z niczego ?
Oczywiście tego typu rozumowanie jest nieosiągalne dla fizyki czy kosmologii, które nie zajmują się istnieniem jako takim, a istnieniem Boga w szczególności. Fizyka, kosmologia, nauki szczegółowe „zakładają istnienie, jako już dane” i nieudowadnialne. I tutaj pokazuje się niespójność nauk szczegółowych. Z jednej strony nie zajmują się -bo nie mogą – istnieniem, a z drugiej strony próbują się na ten temat wypowiadać, mówiąc o powstaniu Wszechświata z niczego. Niekonsekwencja w obu wypadkach jest rażąca. A jeśli do tego np. uzmysłowić sobie fakt, że „królewska fizyka teoretyczna” (i praktyczna) niemalże kanonizują zasady zachowania (energii, pędu, momentu, spinu, masy, ładunku itp., itd.) i jednocześnie próbują zanegować „zasadę zachowania istnienia”, to rzeczywiście obiektywność i klarowność nauk szczegółowych stają pod znakiem zapytania.
Idąc dalej tym tropem rozważań, można pokazać i to, że postulowane w takich teoriach (fizycznych  ?) powstanie Wszechświata z niczego, to postulowanie powstania dobra, bytu, istnienia ze zła, z niebytu, z nieistnienia. Mamy więc wtedy kolejny paradoks; źródłem istnienia jest nieistnienie, źródłem, przyczyną bytu jest niebyt i brak, źródłem dobra jest zło ... Włosy na głowie się jeżą, kiedy pomyślimy nie tylko o ontologicznych, ale także o moralnych konsekwencjach takiego rozumowania. Zło praźródłem dobra, niebyt kreuje byt .... Toż to czysty absurd  !!
Wokół widzimy raczej procesy odwrotne, procesy samorzutnego niszczenia, degeneracji, umierania, przechodzenia bytu w niebyt. I oto nagle ktoś próbuje nam wmówić, że na początku dokonał się proces lub procesy doskonale przeciwne, że oto z niebytu, z nicości wyłonił się byt  !!???
Wokół widzimy, że zaniedbane, zanegowane dobro staje się przyczyną zła, że zło niszczy, że zło, niebyt, nieistnienie jest siłą destrukcyjną, że aby zło mogło „zaistnieć” (ukazać lub zamanifestować się), musi najpierw być dobro, które może być zniszczone, zanegowane. I oto w takich antykreacjonistycznych teoriach zło staje się źródłem bytu, zło wyłania z siebie dobro, że zło ma moc stwórczą ... A wtedy mamy już totalny bałagan nie tylko ontologiczny, ale i moralny.
Co więcej rodzą się nowe pytania, w rodzaju: „jak zło, niebyt może podtrzymywać w istnieniu cokolwiek ?” W teorii kreacjonistycznej Bóg – Esencjalne Samoistnienie nie tylko jest źródłem innych istnień, ale także wszystko co stworzył, w istnieniu podtrzymuje. On – ISTNIENIE ISTOTNOŚCIOWE ma w sobie moc istnienia, dzięki której to mocy, wszystko co istnieje nie znika w niebycie, bo jest podtrzymywane w istnieniu przez owo SAMOISTNIENIE Boga. W teoriach antykreacjonistycznych dzieje się coś paradoksalnego i wewnętrznie sprzecznego: Oto to, co nie istnieje, to czego nie ma, generuje coś co istnieje i -co więcej- nie tylko nieistnienie generuje istnienie, ale paradoksalnie niebyt podtrzymuje w istnieniu byt, to co nie jest utrzymuje w bycie to, co jest ...
Niestety, takie teorie próbujące „udowodnić” (  ?) powstanie świata z niczego wikłają się w niesamowite sprzeczności i absurdy, a wszystko to paradoksalnie w imię obiektywności badań i sprawdzalności hipotez. Okazuje się, że ani obiektywizm badań nie jest zachowany, ani sprawdzalność możliwa. Proszę mi bowiem pokazać naocznie powstanie czegokolwiek z niczego. Aha, i proszę nie kombinować z oceanem wirtualnych cząstek Dirac’a  "
_________________ Dzięki Łasce Boga jestem......
|
So cze 04, 2005 16:26 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Madylene - niewiedza "bardzo powaznych uczonych" nie implikuje nielogiczności w zachowaniu materii.
|
So cze 04, 2005 17:16 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Medylene - kwestia omnipotencji: sprzeczności nie ma w pytaniu, ale w idei. Skoro byt wszechmocny nie potrafi stworzyć czegoś, z czym nie potrafiłby sobie poradzić [np. kamień, którego nie potrafiłby unieść, istota potężniejsza], nie jest wszechmocna. Poza tym dogmaty religii monoteistycznych podają dalsze cechy Boga, które prowadzą do sprzeczności: wszechwiedza i nieśmiertelność. To, co nie posiada tych cech, nie jest Bogiem, a osiągnięcie tych cech jest niemożliwe.
|
So cze 04, 2005 17:36 |
|
 |
Pan Gąsienica
Dołączył(a): N maja 01, 2005 22:00 Posty: 435
|
alp. napisał(a): (...) nie może on isę uczynić nieśiertelnym mimo swej woli, bo to by doprowadziło do sprzeczności, czyli do niemożliwości istnienia Boga.
MOŻE, tylko NIE CHCE. Wytłumaczyć dokładniej??
_________________ "Nie ma nic gorszego jak życie, którego nikt nie obserwuje."
Irving Yalom
|
So cze 04, 2005 18:08 |
|
 |
Pan Gąsienica
Dołączył(a): N maja 01, 2005 22:00 Posty: 435
|
konrado5 napisał(a): Bóg jest z założenia bytem, który istnieje z konieczności (niemożliwe jest jego nieistnienie).
Z TWOJEGO założenia, którego wielu wierzących nie podziela.
_________________ "Nie ma nic gorszego jak życie, którego nikt nie obserwuje."
Irving Yalom
|
So cze 04, 2005 18:11 |
|
 |
Xenotym
Dołączył(a): So kwi 23, 2005 17:37 Posty: 820
|
No tak, Bóg wielu innych rzeczy nie może wykonać. Np. nie jest w stanie sprawić by równanie 2+2=4 zawierało w sobie fałszywy wynik. Kolejny dowód na nieistnienie Boga? Darujmy sobie takie dowody.
Rzeczywiście Bóg, w takim ujęciu, jest dosyć bezradną istotką – nie potrafi zniekształcić prawdy. Warto jednak nie zapominać, że Bóg wedle większości proponowanych definicji jest właśnie prawdą.
|
So cze 04, 2005 18:12 |
|
 |
Pan Gąsienica
Dołączył(a): N maja 01, 2005 22:00 Posty: 435
|
Xenotym napisał(a): No tak, Bóg wielu innych rzeczy nie może wykonać. Np. nie jest w stanie sprawić by równanie 2+2=4 zawierało w sobie fałszywy wynik.
Jest w stanie, ale nie ma sensu o tym rozmawiać. Lepiej umówić się, że rozmawiamy w granicach logiki.
_________________ "Nie ma nic gorszego jak życie, którego nikt nie obserwuje."
Irving Yalom
|
So cze 04, 2005 18:18 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: MOŻE, tylko NIE CHCE. Wytłumaczyć dokładniej?? Może i by nie chciał, ale również nie mógłby ze względu na wzajemne wykluczanie się. Cytuj: No tak, Bóg wielu innych rzeczy nie może wykonać. Np. nie jest w stanie sprawić by równanie 2+2=4 zawierało w sobie fałszywy wynik. Kolejny dowód na nieistnienie Boga? Darujmy sobie takie dowody. Rzeczywiście Bóg, w takim ujęciu, jest dosyć bezradną istotką – nie potrafi zniekształcić prawdy. Warto jednak nie zapominać, że Bóg wedle większości proponowanych definicji jest właśnie prawdą.
Dlaczego mamy darować sobie takie dowody? To ogranicza moc, czyli wyklucza wszechmoc. Nie operujmy na definicjach życzeniowych, ale na takich, które są utworzone na odpowiedniej podstawie - dogmatów religii monoteistycznych. Dogmaty te zakładają Bożą wszechmoc, nieśmiertelność oraz wszechwiedzę. Tyle wystarczy, aby obalić tą ideę. A prawda jest twierdzeniem zgodnym ze stanem rzeczywistym, nie Bogiem.
|
So cze 04, 2005 19:09 |
|
 |
Agniulka
Dołączył(a): Śr lut 11, 2004 20:26 Posty: 3027
|
alp. napisał(a): Skoro nie może nie istnieć, to nie jest wszechmocny Mieszasz pojęcia z dwóch półek i tracisz przy okazji perspektywę praw logicznych  Dwa proste dowody na błąd w twoim myśleniu: 1. Istnienie należy do istoty Boga. Gdyby możliwe było żeby Bóg przestał istnieć, to nie byłby Bogiem. Gdyby mógł nie istnieć to również by nie zaistniał nigdy, ponieważ coś co nie jest Bogiem, nie może stać się Bogiem samo z siebie, a gdyby stało się Bogiem z mocy czegoś innego to również nie byłoby Bogiem. Gdyby więc Bóg mógł przestać istnieć to tym bardziej nie byłby wszechmocny bo by w ogóle nie istniał. Więc jedyna sytuacja kiedy Bóg w ogóle może być wszechmocny to właśnie wtedy kiedy nie może przestać istnieć  2. Drugi problem to samo rozumienie pojęcia wszechmocy  Wszechmoc to zdolność zrobienia wszystkiego, co jest do pomyślenia przy zachowaniu zasad logiki. Wszechmoc jest więc posiadaniem w największym logicznie możliwym stopniu zdolności działania. Byt który mógłby zmienić własną istotę byłby wewnętrznie sprzeczny - taki stopień wszechmocy jest w ogóle nie do pomyślenia przy zachowaniu zasad logiki. Byt wszechmocny który może zmienić własną istotę czyli również może nie być wszechmocny, nie jest wszechmocny tylko wewnętrznie sprzeczny  A co za tym idzie - najwyższy logicznie możliwy stopień wszechmocy to właśnie możność czynienia wszystkiego poza zmianą własnej istoty. A dokładnie o takim Bogu mowa. Czyli Bóg jest wszechmocny nie mogąc przestać istnieć...
A to już kompletnie chybiony wniosek.
1. Wyciąganie z pierwszej części twojej wypowiedzi wniosku zawartego w drugiej niestety nie ma nic wspólnego z poprawnym z punktu widzenia logiki rozumowaniem...
To rozważanie o wszechmocy i konieczności istnienia nie dowodzi nieistnienia Boga, tylko wyłącznie sprzeczności logicznej w twoim zdefiniowaniu wszechmocy
Powtórzę:
Byt wszechmocny który może zmienić własną istotę czyli również może nie być wszechmocny, nie jest wszechmocny tylko wewnętrznie sprzeczny
to zdanie nie jest dowodem na nieistnienie Boga... tylko właśnie na błąd w twojej definicji...
G'woli ścisłości Jeżeli Bóg nie istnieje to nie istnieje nic. Bo nawet nieskończony ciąg bytów nie będących Bogiem, nie jest w stanie zaistnieć sam z siebie ponieważ w przypadku każdego z takich bytów konieczność istnienia równa jest zeru, a jeżeli uważałeś na matematyce, to nawet nieskończony ciąg zer sumowany zawsze daje zero. Gdyby Bóg nie istniał, nie istniałoby nic.
Ale to oczywiście dłuższy wywód i osobny temat ...
A tu wystarcza czysta logika 
_________________ TE DEUM LAUDAMUS !
|
So cze 04, 2005 19:19 |
|
 |
Agniulka
Dołączył(a): Śr lut 11, 2004 20:26 Posty: 3027
|
alp. napisał(a): A prawda jest twierdzeniem zgodnym ze stanem rzeczywistym, nie Bogiem.
Prawda jest twierdzeniem zgodnym ze stanem rzeczywistym, przy zachowaniu zasad logiki...
A budowa oparcia dowodu na nieistnienie Boga na niemożność zmiany zasady że 2+2=4 jest po prostu oparta na wyeliminowaniu logiki, tym samym nawet bez prób dowodzenia czegoś przeciwnego nie może mieć nic wspólnego z prawdą 
_________________ TE DEUM LAUDAMUS !
|
So cze 04, 2005 19:23 |
|
 |
Xenotym
Dołączył(a): So kwi 23, 2005 17:37 Posty: 820
|
alp. napisał(a): Dlaczego mamy darować sobie takie dowody? To ogranicza moc, czyli wyklucza wszechmoc. Nie operujmy na definicjach życzeniowych, ale na takich, które są utworzone na odpowiedniej podstawie - dogmatów religii monoteistycznych. Dogmaty te zakładają Bożą wszechmoc, nieśmiertelność oraz wszechwiedzę. Tyle wystarczy, aby obalić tą ideę. A prawda jest twierdzeniem zgodnym ze stanem rzeczywistym, nie Bogiem.
Dlaczego mamy sobie takie dowody darować... ano z tej prostej przyczyny, że prowadzą donikąd. To chyba dostateczne uzasadnienie.
Przy okazji "wszechmoc" można traktować dosyć dowolnie. Np. jako stanie ponad prawami fizycznymi, lub jako tych praw tworzenie, lub wreszcie, jako praw fizycznych bezwzględną znajomość. To tylko gra słow.
Zgodzisz się, że sama nawet bezwzględna znajomość wszystkich praw fizyki (w tym też tych nieznanych jeszcze) stwarza pewne możliwości ingerencji. Dodaj tu sobie np. możliwość ingerencji w czas - np. odwrócenie je osi, i już masz pewne możliwości zrozumienia pojęcia wszechmocy - jako pojęcia oznaczającego możliwość wykonania wszystkiego co jest możliwe do wykonania. I wszystko jest w zasięgu logiki.
|
So cze 04, 2005 19:31 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|