A gdyby tak twoja matka teraz zadecydowała o twojej śmierci Askadtowiesz?? No bo skoro to matka decyduje czy jej dziecko może zyć czy nie......

A jak on juz w wieku 10-ciu lat uciekl z domu i to za granice? Szukac go?
"A gdyby tak tu bylo osiedle..." to z Barei.

Tej dyskusji by nie bylo gdyby zmienic nazewnictwo. W lonie matki - ssak. Przeciez istnieje mozliwosc bledow genetycznych zatrzymujacych dalszy rozwoj np. dziewczynka Pawlowicz.

I w związku z tym należy go chronić jak żywego człowieka. Logika niepodważalna, ale tylko do momentu, kiedy zastosuje się ją do zawartości swojego talerza.

Olijula, czyli jeżeli poronisz, zgłaszasz się do prokuratury z zawiadomieniem o popełnieniu przestępstwa, tak? Czy po prostu udajesz, że wierzysz w katolicką nowomowę, a naprawdę to jaja sobie z nas robisz?

poronienie jest samoistne, na które nie masz wpływu zabicie wymaga ingerencji twojej lub osób trzecich i jest twoją decyzją. Na prawdę nie widzisz różnicy ErgoProxy???? To chyba dziecko by ją zauważyło....

ErgoProxy jaja to sobie robisz ty z ludzkiego życia o to jest już szczyt szczytów.....

Adelina Parillo domaga się zniszczenia 5 zarodków, które zostały zmrożone po tym, jak w wieku 48 lat zdecydowała się ona z mężem na zapłodnienie metodą in-vitro.

"W wyniku nagłej śmierci współmałżonka w 2003 roku Adelina Parillo postanowiła zrezygnować z zapłodnienia pozaustrojowego, domagając się przy tym zniszczenia lub przekazania do celów naukowych embrionów, które zostały wprowadzone w stan kriokonserwacji.

Włoskie prawo w tej kwestii jest jednak nieugięte i wciąż zabrania niszczenia ludzkich zarodków, dlatego też kobieta postanowiła odwołać się do ETPC. Włoszka wraz ze swoimi prawnikami próbuje dowieść, że embrion ludzki nie jest osobą, w wyniku czego, ma ona prawo decydować o swojej własności."
http://info.wiara.pl/doc/1849868.Zarode ... zadecyduje

Może jeszcze zrozumiałabym (stawiając się na miejscu kogoś dla kogo człowiekiem jest dopiero ten kto się narodził) że można domagać się zwrotu zarodków po to, by przekazać je do badań naukowych, ale domagać się czegoś po to, by móc to zniszczyć? Przyjmując na chwilę jej punkt widzenia to oczywiście nic mi do tego, co ktoś zrobi z czymś co należy do niego (i.t.d., i.t.p.), ale mimo wszystko zwyczajnie chciałabym zrozumieć pobudki, które taką osobą kierują.
Chodzi o przyjemność znajdywaną w destrukcji, czy jeszcze coś innego...

Skoro materiał genetyczny stanowi tak istotną wartość, jak sugerują liczne wpisy w tym wątku, poniekąd logicznym jest, że ktoś może nie życzyć sobie pozostawienia własnego do rozporządzania innym – może o to chodzi.

Wyjąłeś mi to z ust, JedenPost. Dodam jeszcze, że babka może się martwić iż jakiś fundamentalista zechce doprowadzić do rozwinięcia tych zarodków i przekształcenia w ludzi, a potem zażąda aby owa pani ich (tych ludzi) utrzymywała, bo to jej dzieci. A ona zwyczajnie nie ma na to kasy po śmierci męża.

Jest to jakieś wytłumaczenie, tylko akurat dla tej pani jej materiał genetyczny musi nie przedstawiać takiej wartości jak dla innych bo jednak chce go zniszczyć.
Jeśliby to porównać do danych osobowych, co do których mam prawo nie chcieć by były udostępniane innym dlatego, że hipotetycznie mogę z tego tytułu mieć jakieś nieprzyjemności (np. zostaną wykorzystane do zaciągnięcia kredytu w banku na moje nazwisko), to jakie niedogodności mogą wyniknąć dla mnie z udostępnienia w żaden sposób nieoznakowanych zarodków osobom trzecim (o ile wiem w przypadku adopcji zarodka dziecko nie ma możliwości dostępu do danych o rodzicach biologicznych)?

Być może prowadzi rodzinny program eugeniczny, albo bierze na poważnie opowieści Maxa Kolonko o broni genetycznej, z uwagi na którą Secret Service ponoć skrupulatnie zbiera wszystko, czego amerykański prezydent podczas wizyt dotykał i na czym mógł zostawić swój wzorzec.

Heh... Może jednak ktoś widzi racjonalne wyjaśnienie takiego zachowania?

No przecież wyżej napisałem. Nie chce płacić alimentów.

Może przeczytaj uważniej mój przedostatni post.

A zagwarantujesz, że nie znajdzie się fundamentalista, który nie ujawni czyj materiał genetyczny jest w tych zarodkach? Przecież pracownicy firmy przechowującej zarodki to wiedzą.

Anonimowość można sobie zastrzec, poza tym nie mam pewności ale chyba nie można dochodzić swoich praw (tu: alimenty) na podstawie danych uzyskanych "na lewo", nielegalną drogą (gdyby jakiś pracownik te poufne informacje wywlókł na światło dzienne zrobiłby to bezprawnie).