Ale myślę że dobrze jest poznać wiarę wyznawaną w tym kręgu kulturowym w jakim żyjemy.
Co nie oznacza że nie mamy zaczerpnąć informacji o innych wyznaniach.

Jezus jednak nie powiedział o sobie że jest dharmą. On powiedział - Ja Jestem.

Dharma to znaczy - droga, prawda i życie. Mniej więcej.

A Ja Jestem? Hm, w zasadzie ciekawe. Gdyby zapytać Buddę, zapewne odpowiedziałby, że go nie ma.

Mniej więcej, a tutaj mamy konkretne słowa. A jeśli dla kogoś Jezus jest ucieleśnieniem dharmy to być może widzieć go w takim świetle.

Jestem, czyli jakby objawił siebie w tym imieniu Boga - Jestem który Jestem, lub po prostu - Jestem. Czyli byt odwieczny, nie podlegający czasowi. Ktoś kto nie ma poczatku i końca, istnieje poza czasem i przestrzenią, poza przeszłością, teraźniejszością i przyszłością, a w tym samym czasie jakby zawierając to wszystko w sobie.

Bóg jest jeden, tylko inaczej postrzegany - przyjmijmy, że tak jest, choć, jak napisał Ergo, to żaden pewnik, a zaledwie przedmiot wiary. Czy zatem nie jest wszystko jedno w jaki sposób będę praktykował moja wiarę? Czy mam praktykować akurat daną wersję, TYLKO I WYŁACZNIE dlatego, że ludzie w najbliższej okolicy akurat tak robią???

Nie, nie to mam na myśli, ale to że jeśli ktoś jest w konkretnej kulturze, w konkretnym kraju to najpierw poznaje siłą rzeczy to co jest wokół. Ale tutaj nie mam na myśli tego żebyś powielał utarte schematy bo wiara nie polega na tym że robisz coś bo inni tak robią.

Tutaj potrzeba tego osobistego spotkania i dotknięcia. Droga do wiary nie jest łatwa, ale jeśli tylko będę oczekiwał jawnego znaku to może być różnie. To tak jak w tej anegdocie dość często przytaczanej, gdzie podczas powodzi ktoś czeka na ratunek i kiedy przypływa łódka to on cały czas odmawia, i tak się dzieje kilka razy, ponieważ mówi - nie, Bóg mnie uratuje. I czeka na znak, być może czeka na wielki statek który przypłynie po niego z całym przepychem i świetnością z Bogiem w roli kapitana, czeka na cud.

A potem tonie i ma pretensje do Boga - czekałem a Ty co? Nie pomogłeś mi... a Bóg mówi - przecież przysłałem łódkę kilka razy po ciebie...

I to jest to.

Innymi słowy, nasz drogi ateuszu, wiara jest to umiejętność kładzenia na twardą rzeczywistość fizyczną konstruktów własnej wyobraźni i życia w obu tych światach - rzeczywistym i wyobrażonym - naraz. Przy czym dobrze jest uzgodnić te konstrukty w możliwie szerokiej grupie ludzi, bo "nie złamiesz wiązki gałązek". Jaką korzyść odnosisz z takiego postępowania, tłumaczył Atimeres za R. Dunbarem w nie pamiętam którym wątku. Jakie ryzyko się z tym wiąże, to już dobrze wiesz sam.

A na argumentację "jest taki dział teologii, który zajmuje się dostarczaniem dowodów..." nie zwracaj uwagi. To jest pokerowy blef.

No właśnie, Jajko zadałeś dobre pytanie (leci off top ale myślę ciekawy więc może moderatorzy nie zjedzą nas?) Czy nie jest wszystko jedno jak się wierzy, jeśli jest jeden Bóg?
Sama sobie zadawałam takie pytanie niedawno
Chyba jednak nie jest wszystko jedno.
No bo- kluczowe dla przyjęcia lub odrzucenia chrześcijaństwa jest pytanie czy Jezus jest Synem Bożym, czy tylko człowiekiem, prorokiem. (tak wierzą muzułmanie). Założ Jajko na chwilę że Jezus nie był tylko człowiekiem, że faktycznie pochodził od Boga.
I dalej idąc są tylko dwie opcje - albo Jezus jest Synem Bożym i mówi prawdę- albo nie jest, jest człowiekiem i wtedy niekoniecznie mówi prawdę.
Więc jeśli przyjmiemy opcję że Jezus owszem, był - jest- Synem Bożym, przyjmujemy że to co mówił jest prawdą.
A Jezus powiedział ....
" Niech się nie trwoży serce wasze. Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie! 2 W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce. 3 A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem. 4 Znacie drogę, dokąd Ja idę". 5 Odezwał się do Niego Tomasz: "Panie, nie wiemy, dokąd idziesz. Jak więc możemy znać drogę?" 6 Odpowiedział mu Jezus: "Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie. 7 Gdybyście Mnie poznali, znalibyście i mojego Ojca. Ale teraz już Go znacie i zobaczyliście". 8 Rzekł do Niego Filip: "Panie, pokaż nam Ojca, a to nam wystarczy". 9 Odpowiedział mu Jezus: "Filipie, tak długo jestem z wami, a jeszcze Mnie nie poznałeś? Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca. Dlaczego więc mówisz: "Pokaż nam Ojca?" 10 Czy nie wierzysz, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie? Słów tych, które wam mówię, nie wypowiadam od siebie. Ojciec, który trwa we Mnie, On sam dokonuje tych dzieł. 11 Wierzcie Mi, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie.
słynny fragment św Jana, rozdział 14
Czasem można tylko coś przyjąć, albo odrzucić. Uznając że wszystko jedno jak wierzymy w Boga bo Bóg jest jeden odrzucamy słowa Jezusa. A jakie to będzie miało konsekwencje..? Każdy z nas kiedyś się dowie...

Jeśli, jeśli, jeśli...a jeśli to Mahomet mówi prawdę to jakie konssekwencje będzie miało odrzucenie słów Mahometa?

Ty akurat odrzucasz i jedno i drugie, więc niezależnie od tego, kto mówił prawdę, akurat ty i tak masz prze.. chlapane

Ja odrzucam zaledwie JEDNO bóstwo więcej niż Ty, więc różnica w poziomie prze..chlapania jest infinitezymalna

Nic podobnego, jest bardzo poważna, bo ja jakąś szansę mam, natomiast ty nie masz żadnej

I nie odrzucasz "jednego bóstwa więcej" niż ja, bo ja nie wierzę w żadne "bóstwo". Odrzucam więc wszystkie "bóstwa" Nie wiedziałeś, że niegdyś Rzymianie nazywali chrześcijan "ateistami"?

No ja też nie wierzę w żadne bóstwo. O jedno więcej niż Ty.

Nie, bo ty uważasz za "bóstwo" coś, co bóstwem nie jest. W sumie więc twoje zbawienie nie jest wykluczone - ty bowiem po prostu generalnie niczego nie rozumiesz, a za sam brak zrozumienia nie idzie się do piekła

Nie tylko ja:
http://portalwiedzy.onet.pl/78166,,,,bostwo,haslo.html
http://pl.wiktionary.org/wiki/b%C3%B3stwo

I nawet nie rozumiesz, co w tych hasłach jest napisane Nic dziwnego - nie masz wiedzy w tym temacie, niczego nie czytasz, twoja znajomość Kościoła (jak sam napisałeś) ogranicza się do doniesień medialnych (i to głównie tych sensacyjnych) itp. itd. Sorry, teologia to nie na twoją głowę