Cytuj:
@Obcy_astronom: on juz 30 lat temu mial takie poglady? To przepraszam za przejezyczenie.
W kazdym razie jako EGOtyk i egocentryk na POLItyka sie nie nadaje.
Nie nadaje się bo? A co z pluralizmem?
Cytuj:
Naprawde nie rozumiem, dlaczego pieniadze sa dla ciebie najwazniejsze? Pieniadze sa srodkiem do celu, ale celem nie jest bogactwo i spelnianie zachcianek.
Kto mówi że pieniądze są dla mnie najważniejsze?
To tak jakby przyszedł do ciebie złodziej ukradł ci pieniądze, ty byś go chciała powstrzymać a ktoś by ci powiedział: nie wiedziałem, że pieniądze są dla ciebie najważniejsze.
Ja chce mieć owoce swojej pracy dla siebie - ja nie chce niczyich pieniędzy, nie chce nikogo okradać, nie chce od ciebie nic brać siłą.
Ale jeżeli ja chce kupić sobie coś za 100 zł. to dlaczego mam wykonać dla kogoś usługę wartą 500 zł po to by te 100zł zarobić?
Popatrz poza tym jakie to jest niesprawiedliwe.
Załóżmy, że ty masz 100 zł i ja mam 100 zł.
Ty chcesz abym ja ci za 100 zł pomalował płot a ja chce abyś ty mi za 100 zł napiekła pierniczków.
Wydawałoby się, że że ja będę miał pierniczki a pani będzie miała pomalowany płot i każdemu z nas zostanie stówa - bo sobie zapłaciliśmy za usługi wzajemnie.
Ale prawda będzie taka, że ja będe miał pierniczki ty płot - ale nie będziemy mieć dalej po 100 zł tylko po 20 zł...
I już nie masz ty pieniędzy na kolejną usługę - ale to nie wszytsko - skoro ty nie masz tych pieniędzy w ręku to równiez nikt inny tych pieniędzy od ciebie nie dostanie - czyli nie zapracuje czyli wzrośnie bezrobocie.
Żeby to zrozumieć musisz zrozumieć co to jest pieniądz.
Pieniądz jest to towar taki sam jak krzesło albo chleb tyle że nadaje się lepiej do wartościowania i dzielenia niż inne towary.
I tyle. Jezeli ktoś zabiera ci w podatkach z każdych 10 zł osiem, to tak jakbyś np przyniosła sobie z rzeki 10 wiader wody i ktoś ci zabrał osiem tylko dlatego że je przyniosłaś - to tak jakbyś narąbała drzewa do kominka na 5 dni ale ktoś zabrał ci drewno na 4 dni tylko dlatego że je narąbałaś.
To tak jakbyś uszyła sobie 5 swetrów a ktoś zabrał ci 4 tylko dlatego że je uszyłaś.
Jeżeli chcesz zarobić i np wpadniesz na pomysł by zbierać sobie len i szyć lniane swetry to jeżeli uszyjesz 5 swetrów to co za różnica czy wezmą ci je od razu po uszyciu czy dopiero kiedy je sprzedasz?
Według mnie to ty masz zły stosunek do pieniądza - dla mnie pieniądze są owocami pracy - a nie dobrym bezwzględnym samym w sobie. Pieniądze to dobro materialne tyle że w wygodnej do wymiany postaci - co gorsza u nas oddajesz swoje dobra za to że pracujesz, za to że kupujesz, za to że sprzedajesz, za to, że je masz i za to że jest możliwość że będziesz je miała a także że nei tracisz je w sytuacji w których mogłabyś je tracić.
W polsce jest bieda zwłaszcza ze względu na wysokie podatki.
Ty tyle mówisz o tym, że jest taka bieda i nie powinniśmy pozostać obojętni... tyle, że to właśnie biedni z reguły płacą najwięcej podatków i to podatki w największym stopniu powodują biedę wśród ludu.
Zawsze i wszędzie - im większe podatki tym większa bieda - a to, że część z podatków skapnie z powrotem do biednych - choć w częsci i tak najczęsciej mniejszych niż im wzieli - nie może być usprawiedliwieniem tego że władza może zabrać 80% owoców twojej pracy.
Cytuj:
Wolnosci absolutnej (z uwzglednieniem wolnosci innych ludzi, oczywiscie) tez nigdy nie bedzie. Zawsze bedziemy miec jakies zobowiazania, niekoniecznie dobrowolne
Zgadzam się. Co nie zmienia tego, iż fakt że nigdy nie będę totalnie wolny w 100% nie może usprawiedliwiać tego, żeby ograniczać mnie z każdym rokiem w coraz większej ilości rzeczy - jezeli ja sam nie mogę decydować np o tym od kogo co kupuje - komu co sprzedam - co robię z samym sobą - ja za niedługo mam wesele... i knajpie mojej rodzinie nie wolno podać mi wina które zrobiłem... rozumiesz? I nei dlatego że właściciel restauracji się nei zgadza tylko dlatego że prawo nam zabrania - ja już od paru lat robie wina - wszytskim smakują, ale legalnie nie wolno mi np na moim weselu dac mojej mamie mojego wina... a to jest pierdoła nie wolno mi wiele więcej... np nie wolno mi ściąć mojego drzewa na mojej ziemii... rozumiesz... np drzewo mi zagraża, może spaść na mój dom to nie mogę go ściąć - muszę jechać do urzędnika który musi mi pozwolić na mojej ziemi ściąć moje drzewo.
Cytuj:
Albo jestes wolny wewnetrznie i przyjmujesz pewne ograniczenia, zeby miec inne korzysci, albo zadna wolnosc zewnetrzna ci nie pomoze.
Po pierwsze to czy coś jest korzyścią to jest sprawa osobista - to co dla mnie może być korzystne dla ciebie może nie być więc według mnie każdy sam powinien decydowac o tym co ma być konieczne a co nie.
Po drugie - a co jezeli nie chcę pewnej korzyści?
Po trzecie co to znaczy że jestem wolny wewnętrznie?
Pani zdanie kojarzy mi się z sytuacją w której ja mógłbym zmusić panią wbrew pani woli do tego aby wstawała pani do 5 i do 6 biegała co rano bo jest to dla pani korzystne schodnie pani, poprawi się krązenie, mniej pani wyda na lekarza - to ja mogę panią do tego zmusić bo pani przyniesie to korzyść... no bez sensu a może najzwyczajniej powinna być pani wolna i sama o tym decydować?
Z jednej strony mówi pani o tym, że pieniądze nie są najważniejsze - a z drugiej chce mi je zabrać - no to skoro nie są najważniejsze to niech je pani zostawi w spokoju i zajmie się tym co jest ważne.
No własnie.
Proszę się zastanowić nad przyczynami biedy w polsce.
W ogóle prosze sie zastanowić nad przyczynami biedy - dlaczego komunizm upadł - nie dlatego, że przyszedł zły kapitalista i powiedział od dziś jest kapitalizm i kropka.
Komunizm upadł - bo zbankrutował, bo gospodarka planowana jest bardzo niewydajna ekonomicznie a im bardziej planowana tym bardziej niewydajna.
Jeżeli chcemy pomagać biednym powinniśmy wszyscy robić to od siebie a nie przez państwowe planowanie.
Sama pani wie jak to jest cięzko kiedy pani coś planuje - np coś bardziej skomplikowanego niż najzwyklejsze spotkanie - to jak łatwo aby coś nie wyszło.
JAk ma pani jakiś plan i ma "pod sobą" 5 osób to żeby one się zgrały już nie jest tak prosto - a jak pani ma pod sobą 5 osób i każda z nich ma 5 osób to jeszcze trzeba po 5 osób aby w ogóle to wszytsko z sobą jakoś współgrało. Jak coś ma zorganizować 50 osób to już jest fest cięzko - zwłaszcza jak jest to piramida.
Pani coś chciało, coś ktoś xle zrozumiał, tamten jeszcze źle przekazał, a temu się pomyliło...
A teraz prosze sobie wyobrazić, że od takiego planowania jest ponad pół miliona ludzi... no precież to musi się skończyć niepowodzeniem.
Pani mi powiedziała, że ja jestem zły bo ja myśle o sobie bo jakby tak było to ja byłbym bogatrzy.
Ale to nei do końca prawda - każdy by był bogatrzy.
Bo skąd się bierze bogactwo i dobrobyt? Z ilości posiadanych pieniędzy?
Oczywiście że nie - a nawet jeżeli już chcemy patrzeć przez pryzmat pieniądza to bogatsi jesteśmy wtedy kiedy jesteśmy za te pieniądze więcej kupić - a kupić możemy więcej wtedy kiedy jest więcej towarów.
Pani mowi że ja te pieniądze bym miąl dla siebie - ja moge nawet mieć 2 albo 3 razy mniej pieniędzy - wystarczy mi że towary będą 4 albo 6 razy tańsze.
Bo bogactwo nie wynika z nominalnej ilości pieniędzy tylko z ich wartości.
Jeżeli np od jutra zarobi pani 2 razy więcej ale wszytsko będzie 4 razy droższe to tak naprawdę mimo że nominalnie jest pani 2 razy bogatsza to tak naprawde jest pani 2 razy biedniejsza.
Im więcej towarów tym są tańsze - a im są tańsze tym możemy ich więcej kupić i jesteśmy bogatsi.
Załóżmy np że jest jakiś hodowca krowy. I on ma co miesiąc ma 100 listrów mleka i sprzedaje je po 10 zł za litr.
Zarabia 500 zł
Jeżeli on będzie miał 2 krowy to będzie mógł sprzedawać 200 litrów mleka - i teraz tak - skoro towarów jest więcej można obniżyć ich cenę - bo jesli będzie 200 litrów po 10 zł to może zejdzie mu tylko połowa, a jak zmniejszy cenę o połowe to może zejdzie mu całe - czyli roalnik np w takiej sytuacji nie jest bogatszy jako jednostka ale ludzie mają mleko 2 razy taniej - czyli za te same pieniądze sa w stanie kupić 2 razy więcej mleka - czyli są bogatsi.
A najlepiej jak farmer zmniejszy cene nie o połowe tylko o np jedną trzecią - wtedy my mamy taniej mleko i możemy kupic go więcej a on też zarobi więcej bo 6 zł z 200 litrów to więcej niż 10 zł od 100 litrów.
Czyli kraj jest tym bogatszy im więcej ludzie mogą w nim kupić a tym więcej mogą kupic im więcej wytwarza towarów.
Więc jeżeli chcemy dobrobytu w polsce to musimy nastawić się na wytwarzanie dóbr (no i usług).
Ale jezeli w naszym kraju zabiera się pieniądze za to że się wytwarza dobra - a zabiera się ich tak wiele że czasem bardziej opłaca się nie wytwarzać dóbr niż je wytwarzac to na pewno nie będzie to lepsze dla kraju.
Do tego wszelkiego dodaje równe ograniczenia - które pomimo tego że bylobyśmy finansowo wyrobić to państwo może nam po prostu zabronić wykonywac zawodu.
Np ja i moi znajomi dorabiamy sobie występami - pokazy walk rycerskich - ale takich prawdziwych - państwo chce nam tego zabronić bo tak i już.
Ja sobie tak tylko dorabiam, ale niektórzy znajomi z tego żyją... i co teraz?
A dla tych co powątpiewają w autentycznośc i zarzucają markowanie walki polecam 0:25-0:30
https://www.youtube.com/watch?v=2gV372mEOfsInną sprawą jest panstwowa pomoc - niekrótzy są w stanie zrujnować cały kraj i wszytskich mieszkających w nim ludzi - aby tylko "pomóc" biednej matce z dzieckiem.
Poajwiają się argumenty - a jak ta matka ma sobie poradzić bez "pomocy państwa".
Prawda jest jednak taka, że gdyby nie państwo to tych naprawdę potrzebujących byłoby naprawde bardzo mało.
Gdyby ludziom nie odbierano 4/5 owoców pracy to te kobiety naprawde mogłyby - skromnie bo skromnie - ale spokojnie wyżyć z prostych prac.
Na przeżycie nie byłoby potzreba jak teraz około 1000 zł ale wystarczyłoby 200.
Prosze sobie wyobrazić, że wszytscy sprzedawcy nie muszą płacić VATu - wszytsko jest na straci tańsze o jedną piątą. Nie ma akcyzy - tańszy jest prąd i paliwo - a jesli tansze jest to to tańsze jest wszytsko w całym kraju.
Jeśli hipermarket nie będzie musiał za 50 pracowników płacić rocznie ponad milion złotych na ZUS to mógłby za sam ten podatek zmniejszyć ceny towarów - wypadkowo o milion rocznie.
Nie będzie też podatku dochodowego - albo innych podatków - jak podatek bezli czyli płacenei za to że się ma pieniądze.
No dobra - ale nadal jednak będa jakieś kobiety z dziećmi i sieroty które pomimo tego będa potrzebowały pomocy prawda?
Ale skoro będzie ich tak mało spokojnie poradzą sobie z pomocą im prywatne instytucja charytatywne, kościoły itp.
Np u mnie kościół codzienn ie o 12.00 rozdaje rzeczy najważniejsze - chleby, bułki, mąki, ryże, makarony itp itd.
Wiele jest nstytucji pomagających - i ludzie pomagają - a jeżeli osób potrzebujących pomocy będzie o wiele mniej a wszyscy jakieś 4 - 5 razy więcej pieniędzy spokojnie tym osobom da się pomóc.
Pani np zarzuca mi że ja chce swoje pieniądze do siebie - ale to nie jest fer - co pani o mnie wie?
Czy pani wie że ja cotygodniowo udzielam charytatywnie korepetycji z matematyki dla dzieci których na korepetycje nie stać?
Jakby zależało mi tylko na pieniądzach kazałbym sobie płacić albo bym tam w ogóle nie przychodził.
Poza tym wczesniej pani pisała o czymś takim, że my wszyscy wzajemnie powinniśmy się wspierać czy sobie pomagac czy żyć wspólnie czy coś w tym stylu co nie.
Ale kiedy to będzie prawdziwe i możliwe?
W sytuacji w której każdy ma to co zarobi i może pomagać sobie na wzajem bo nei ma żadnego interesu w tym, żeby komuś nie pomagać.
czy wtedy kiedy wszystkim biuerze się ogropmną ilość pieniędzy które zarobią i mówi się im że tylko częśc pieniędzy odda się tylko częsci z nich? wtedy zaczyna sie rywalizacja i każdy jest wrogiem - państwo zabiera każdemu pieniądze i każdy kombinuje jak je odzyskac - a im więcej odzyska sąsiad tym mniej dasz radę odzyskac ty.
Kiedy panstwo się ludźmi opiekuje to każdy dla siebie jest wrogiem ze swojej natury - bo im państwo więcej da z waszej pracy mu tym mniej zostanie dla ciebie.
Jeżeli dwoje dzieci ma po 10 zł to mogą z nimi robic co chcą i nie mają żadnego interesu by sobie szkodać.
Ale jeżeli zabierzesz im po 8 złotych tak że zostanie im tylko po 2 i powiesz, że oddasz im 6 złotych to te dzieci staną sie do siebie wrogami, bo im więcej dostanie jeden tym mniej zostanie drugiemu. I stają się dla siebie wrogami już na samym starcie.
I jeszcze coś co mogłem pani powiedzieć wczesniej.
Niedawno spytała się mnie pani jak to możliwe że najbogatsze kraje świata (mają na myśli kilka bogatszych krajów europy) mają te systemy skoro one nie są najlepsze.
No ale 40 lat tamu jakby pani popatrzała na ueropę to czy mówiłaby pani że powinniśmy wprowadzić komunizm bo wszytskie w tym najlepsze i najbogatsze kraje europy wprowadziły komunizm i w nim trwają i skoro go wprowadzili to na pewno jest on dobry bo inaczej by go nie wprowadzały?
Co pani by stanęło na przeszkodzie by postulowac wprowadzenie w polsce komunizmu skoro rzeczywiście wtedy wszytskie najbogatsze kraje europy (i nie tylko) były komunistyczne?