Jezus wyraźnie mów o dobrowolnym wyborze bezżeństwa dla królestwa niebieskiego i duchowni po kilku wiekach dobrowolnie wybrali stan celibatu.

Rzecz w tym że obecnie nie ma dobrowolności bezżeństwa, i KK nie wyświeca żonatych.
Wiec masz pakiet: świecenia + celibat.
Żonaty = brak święceń.
Tertium non datur? Ano nie, możesz się nie żenić i nie przyjmować świeceń.

No jest trzecia droga celibat bez kapłaństwa i małżeństwa.

Dyskusja jest o tym, że kapłaństwo może, ale nie musi, być powiązane z celibatem.
Wbrew temu co dziś jest praktykowane w KK.

Równoprawnie - kapłaństwo może być powiązane z małżeństwem, ale nie musi.

Przecież w Biblii wyraźnie jest napisane o tym, że biskup ma być dobrym męzem i ojcem. Dlaczego pomija się ten fragment. Przecież można służyć Bogu i ludziom jednocześnie.

Czy rozwiąże problem powołań to nie wiem. Zaszkodzić nie zaszkodzi. Natomiast jest realna szansa że nie będzie gorszących sytuacji że ksiądz ma kochankę, dziecko z nią (sam mam w rodzinie taki przypadek) a wszyscy się śmieją udając że nic nie widzą.

Ja akurat unikam porównywania się z innymi Kościołami. Są za duże różnice żeby można było wnioski w bezpośredni sposób implementować. Nawet porównywania KK polskiego z niemieckim, szwajcarskim itd bym unikał bo wiesz jak w Europie zachodniej to wygląda.

Problem jest właśnie z czasem, ale nie w jego braku, tylko nadmiarze. Jak pisałem wcześniej, ksiądz odprawi msze, wraca do pustej plebani i boryka się z samotnością. Niektórzy wpadają w alkoholizm, hazard, a niektórzy snują opowieści przedziwnej treści jak np. ks. Pawlukiewicz "o biednych żonach masturbujących się mężczyzn".

Z resztą nikt nikogo do niczego nie zmusza, jeżeli nie chce być żonaty, niech się nie żeni, ale jeśli chce, niech ma taką możliwość.
Posiadanie rodziny ma swoje minusy. Chodzi jednak o to, żeby te minusy nie przysłoniły plusów.

A co do czasu i jego braku, to wiem z doświadczenia zawodowego, że jest świetną wymówką do migania się od pracy. Jak mi przychodzi w pracy delikwent i mówi że czegoś nie zrobił bo "taki zarobiony jestem" to robimy analizę jego zadań. Wypisuje zadania, priorytezuje, wykorzystując pareto wyłania zadania ważne które on musi zrobić, reszta jest kaskadowania na niższy szczebel.
I okazuje się że ma dużo czasu tylko nie umie nim zarządzać.

Lepiej tak niż skakać z kwiatka na kwiatek i zaspakajać się co rusz to z inną osobą.

W tym, że jest odebraniem wolnej woli i kompletnym nieuzasadnionym niczym bezsensem, który przynosi więcej złego niż dobrego. Po co ten wymysł skoro Jezus tego nie wymagał????

Wg. ciebie praca księdza, to msza i koniec?
Jest przecież masa innych zadań:
- modlitwa
- medytacja nad Pismem świętym
- spowiedź
- rekolecje
- przygotowanie do kazań
- odwiedziny chorych
itp itd...

Mamy też u rzymskich katolików księży z żonami

I jakież to szkody przynosi celibat i komu - osobom konsekrowanym, którzy dobrowolnie wybrali życie zgodne z ich powołaniem,

Ich powołaniem jest kapłaństwo a nie celibat. Czy tak trudno to zrozumieć?

Bardzo trudno zrozumieć w czym niby celibat szkodzi w powołaniu kapłańskim czy zakonnym.
Celibat występuje w Kościele katolickim, prawosławnym (biskupi i mnisi), protestanckim (wspólnoty zakonne - diakonisy, Szejkersi); w hinduizmie, buddyzmie.