Za pierwszym razem okoliczności były zupełnie inne. Nie ma reguły, tak jak nie wiem czy się to powtórzy. Celowego polowania na diabła nie mam zamiaru sobie urządzać, a tym bardziej wystawiać Boga na próbę. Nie chce też nikogo przekonywać, do czegoś co może być niebezpieczne. Nie ma nikogo pozytywnie nastawionego do całej sytuacji, co samo w sobie jest dla mnie sygnałem, że i ja nie powinienem traktować tego w kategoriach pozytywu. Takie odnoszę przynajmniej wrażenie.

Nie zrozumiałeś mnie, raczej chodziło mi o wykluczenie omamów,
nie wystawianie Boga na próbę. Z mojej strony to była tylko sugestia.
No i dobrze, trzeba postępować w zgodzie z samym sobą.

Uważasz, że ktoś, kto jest blisko Boga, nie może mieć "diabolicznych wizji" ? Szatan wszystkich kusi, wszystkich zwodzi. A wydaje mi się, że jeszcze bardziej tych właśnie, którzy są bardzo blisko Boga, bo chce ich po prostu od Niego odciągnąć. Prosty przykład - spójrz na ojca Pio.

O ja cie ta historia zrobiła na mnie wrażenie i mam mieszane uczucia. To co opisujesz ostatnio często słyszy, widzi, i czyta. Sama nie wiem co mam sobie o tym myśleć.

Dziwnie się to czyta po kilku latach, chciał bym jednak odświeżyć ze względu na sytuacje jaka ma miejsce obecnie na Ukrainie.

Opisałem to na którymś z forów bardziej szczegółowo, jednak forum znikło. W moim śnie Rosja wykorzystała światowy zamęt. Konkretniej to, że jakiś dobrze zaplanowany konflikt wymknął się z pod kontroli. O ile pamiętam wykorzystali nadmierne zaangażowanie USA w działania bojowe na bliskim wschodzie. Bez większego problemu (i raczej bez walk) przejmowane były państwa europy wschodniej. Dobitne było to, że wszelkie pakty i sojusze okazały się bezwartościowe. Każdy naród pilnował wyłącznie własnego nosa, nikt nie chciał na darmo umierać, a tym bardziej a sąsiadów. Tak kolejno Rosja posuwała się kraj za krajem. Działo się to wszystko raczej szybko i gwałtownie.

Nie zrozumcie mnie źle, nie twierdzę że coś się spełnia. Chciał bym jedynie zwrócić uwagę na wydźwięk i symbolikę tego co napisałem. Również na to, że widać teraz wyraźnie, iż zagrożenie jest realne.

Nie mogę edytować więc dodam tylko, że pod żadnym pozorem nie namawiam do wierzenia w jakiekolwiek sny czy wizje. Tym bardziej niewiadomego pochodzenia. Jedynie ufność Bogu. Podzieliłem się kilkoma swoimi doświadczeniami i odczuciami. Sam staram się to zrozumieć we właściwy sposób. Traktować ewentualnie jako swego rodzaju ostrzeżenie pewną możliwością rozwoju wydarzeń. Nie jako zapis przyszłości.

Takie sny powtarzają się nieprzerwanie od ponad 20 lat w każdej prawicowo-mainstreamowej gazecie, więc naprawdę twój sen nie był bardzo oryginalny. Jak z każdej kartki i internetowej strony wygląda rosyjski imperializm, to nic dziwnego, że i przyśnić się może.

No i mamy nowe, wykluwajace sie piskle wiary. "Sen niewiadomego pochodzenia"!
Kurde, ja uwielbiam to forum.

Jak wynika z opisów, zjawiska te widział tylko "skygazer", trudno wiec uznać je za obiektywne. Są zatem subiektywne i mają charakter halucynacji. Nawet nietrudno odgadnać ich źródlo. Jest to konflikt pomiędzy dotychczasową wiarą a naporem racjonalizmu (o czy zreszta autor wspomina). Dobrze byłoby zdać sobie sprawę na czym sie stoi a nie brnąć w nierzeczywistosc.

Fajna analiza psychologiczna. Szkoda, że tak samo subiektywna. Nie przekonam cię, żadnym słowem czy zapewnieniem, że to nie były halucynacje.
Mogę wklejać filmiki z youtube prezentujące podobne zjawiska. Np. to:
http://www.youtube.com/watch?v=NdozGtG7UVs Jednak to tez cb. nie przekona.
Dlatego zadam proste oderwane od sfery religijnej pytanie. Dlaczego uważasz, że UFO nie istnieje, a wszelkie dowody to mistyfikacje? Nie jest to przypadkiem racjonalność średniowieczna, która kazała ludziom sądzić, iż Ziemia jest płaska? Racjonalny punkt widzenia, powinien się skłaniać ku temu, że skoro istnieje życie we wszechświecie na planecie ziemia, a wszechświat jest wręcz nieskończony, to można być pewnym istnienia życia pozaziemskiego, zdolnego do odwiedzania naszej planety. Tym bardziej, że prawa fizyki wcale tego nie wykluczają. Więcej. Wynika z nich jasno, że możesz dotrzeć do najdalszych obszarów wszechświata, nim mrugniesz okiem. Jeżeli ktoś podziela popularny pogląd, że podróże międzygalaktyczne można włożyć między bajki ze względu na dystanse panujące we wszechświecie, to znaczy, że nie ma pojęcia o relatywizmie i źle pojmuje prędkość światła (która wcale nie jest żadnym ograniczeniem prędkości). Osoba która rozumie poprawnie na czym polega dylatacja czasu, zdaje sobie sprawę, że w istocie prędkość, czas i odległość nie istnieją a są tylko opisem parametrów czasoprzestrzeni dla danego obserwatora.

A jednak takie rzeczy jak odległość w kosmosie i uzyskanie optymalnej prędkości aby przemierzać Wszechświat, to nas ogranicza. Bo cóż z tego że możesz sobie dywagować na ten temat ale w jaki sposób to osiągniesz?

Jeśli chodzi o bliskie spotkania jest ciekawy przypadek który wydarzył się w Polsce, jeszcze za czasów PRL, prawdopodobnie jeden z najbardziej udokumentowanych spotkań z UFO.
Być może słyszałeś o tym, Emilcin i pan Jan Wolski. Jest tam nawet pomnik na tą okazję.

Kiedyś interesowałem się tym tematem, stąd pewne wiadomości pozostały.
To był starszy człowiek, prosty rolnik i bynajmniej nie był zainteresowany tematyką UFO lub sci-fi. Został zabrany na pokład takiego pojazdu, kiedy jechał przez las, dwóch osobników wskoczyło na jego furę, ich wygląd był dziwny jak również dzwięki jakie z siebie wydobywali ale ten człowiek pomyślał że to może jacyś cudzoziemcy. Na polanie w lesie był ich wehikuł, i nie bardzo przypominał klasyczne UFO, był w kształcie prostokąta, jakby wagon, po bokach coś na ształt rur do osiadania na terenie, pojazd ten był bezszelestnie zawieszony w powietrzu, po prostu sobie tam wisiał nad ta polaną, nie słychać było pracy żadnych silników.

Ten rolnik wszedł na stopień jakby windy i po chwili był w środku, panował tam półmrok, ściany były w ciemnym kolorze, jeśli dobrze pamiętam i poczuł silny zapach, jakby siarki, nigdzie nie było jakiejkolwiek konsoli sterowniczej, tylko ściany i kilka ptaków na podłodze które były w jakimś letargu.

Został poproszony o rozebranie się i jakby badano go jakimś dziwnym przyrządem, potem jedli coś na kształt sopla ułamując kawałki, to kruszyło się jak ciasto. Zainteresowali się klamrą od jego paska a potem go pożegnali.

Ten człowiek był prawdopodobnie badany później przez psychologów, również z użyciem wykrywacza kłamstw, ale czy to prawdziwe zdarzenie? Nie mnie oceniać, za prawdziwością może przemawiać oryginalny kształt pojazdu, jak i to że to był prosty człowiek i raczej by tego nie zmyślił sobie. Nie było w tych czasach ery internetu gdzie każdy może spreparować filmik jak to UFO zasysa energię ze słońca co widziałem i oceniam jako fake z tego względu iż taki pojazd musiałby być z niezwykłej substancji aby wytrzymać taką temperaturę a poza tym na tle tarczy słonecznej jego rozmiary były spore i musiałby mieć rozmiary niemal Jowisza albo większe co jest raczej niemożliwe.

A i owszem, funkcjonują naukowcy, którzy te aspekty rozważają (jest nawet algorytm, który wedle założeń ma służyć do obliczania prawdopodobieństwa różnych aspektów ewentualnego istnienia istot pozaziemskich), jednak nie przypadkowo wszystko odbywa się na gruncie teoretycznym.

Co masz na myśli pisząc o tym udokumentowaniu?
Bo ja kojarzę subiektywne wypowiedzi tego pana, a z materiałów archiwizujących te wypowiedzi nieustanne przedruki jego historii (wedle świadków te "zeznania" były nawet w kilku wersjach) oraz film dokumentalny "Niezidentyfikowany Obiekt Latający" w reżyserii pani Ziółkowskiej-Kurczuk.

Po co masz wklajać cudze filmiki, których wiarygodnosć trudno ocenić? Po prostu nagraj własny!!!!

Zbigniew Blania-Bolnar zajmował się tą historią przez 25 lat i odwiedzał Wolskiego. Oto jakie badania przeszedł Wolski. Był badany wariografem i stwierdzono że nie kłamał.





Fotografia przedstawia rekonstrukcję tego pojazdu.