Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Wt lis 18, 2025 10:14



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 306 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21  Następna strona
 Symetria wiary! 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So kwi 03, 2010 15:13
Posty: 1226
Post Re: Symetria wiary!
Whispernight napisał(a):
majanovak napisał(a):
"ale Bóg istnieje i jest wiele dowodów na Jego życie, łaskę i pomoc.

Majanovak, obawiam się, że nie ma ani jednego. Cały problem dotyczący religijnych zdarzeń, polega na nadużyciu pojęć takich, jak "prawda" czy "dowody". Które w znaczeniu "religijnym" nabierają nowego, jakże sprzecznego znaczenia z przyjętą i poprawną definicją.
Każde z takich "zdarzeń" o których wspominasz, można wytłumaczyć inaczej. Natomiast nie bardzo rozumiem, co masz na myśli mówiąc: "dowodów na Jego życie"?

amadeus35 napisał(a):
Nie ma piękniejszego życia , jak życie z Bogiem :)

Oto cała tajemnica wiary!
Aby jednak przedstawić ten pogląd w bardziej czytelny sposób, pozwolę sobie przytoczyć wypowiedz pewnego usera z, innego tematu.

Spoonman napisał(a):
"Jedyną rzeczywistością zdolną ostatecznie spełnić najgłębsze pragnienia i tęsknoty człowieka oraz sprawić, że jego życie będzie miało dla niego prawdziwy, a nie pozorny sens, jest miłość. W różnych epokach na różne zposoby -w literaturze, muzyce, malarstwie, rzeźbie i architekturze - człowiek potrafił wypowiedzieć to wewnętrzne silne pragnienie miłości. Miłości, która jest największym, najbardziej intensywnym doświadczeniem człowieka. Miłości, która jest otwarciem się, zjednoczeniem, zatraceniem siebie. Miłości, która jest silniejsza niż strach i smierć. Miłości, która jest szczęściem aż do utraty tchu. W miłości człowiek szuka czegoś bezwarunkowego, w pełni doskonałego, czemu bez reszty może zaufać, co nigdy nie zawiedzie. Miłujący człowiek pragnie, aby szczęście płynące z miłości nigdy się nie skończyło, ale wie, że żaden człowiek nie zdoła spełnić jego oczekiwań oraz że w każdej chwili śmierć może rozdzielić go z osobą miłowaną. W każdej ludzkiej miłości pojawia się przynajmniej szczypta rozczarowania. Z tego powodu wielu próbuje miłować jeszcze raz - by znowu doznać rozczarowania.

Ludziom potrzeba tylko jednej rzeczy, rzeczy trudnej i bardzo rzadkiej w świecie ludzkim, niemal cudu - by ktoś naprawdę zwrócił na nich uwagę i pragnął ich istnienia. Wszystkie systemy myślowe, które nie uwzględniają tej istotnej potrzeby, nie znają zasadniczego wymiaru człowieka, któremu grozi śmierć z psychicznego głodu w świecie wspaniale zorganizowanym i pełnym doskonałych urządzeń technicznych.

Jeżeli dla nas, duchów skończonych, istniejących w umyśle ducha nieskończonego, miłość jest sprawą o kluczowym znaczeniu, to możemy przyjąć, że jest ona również bardzo ważna dla ducha nieskończonego i że powołał do istnienia duchy skończone z miłości i dla miłości. Jedyną bowiem rzeczywistością zdolną wypełnić serce człowieka i nadać sens jego istnieniu jest wieczna, wzajemna miłość do istoty niezgłębionej, dobrej i wspaniałej. W proponowanej meta kosmologii taką istotą może być tylko duch nieskończony. Tylko miłujący duch nieskończony może nadać prawdziwy sens istnieniu każdego, nawet najbardziej chorego i opuszczonego człowieka. W przeciwnym wypadku życie człowieka i istnienie wszechświata byłoby totalnym absurdem. Dlatego zakładamy, że istnienie miłującego wszystkich ludzi ducha nieskończonego nie jest tylko marzeniem napiętnowanym chciejstwem i antropomorficznym złudzeniem. Przyjmujemy, że duch nieskończony nie tylko miłuje każdego człowieka, każdego ducha skończonego, lecz że jego najważniejszą cechą, obok wszechwiedzy, jest miłość. Zakładamy więc, że duch nieskończony jest miłością. W dalszym ciągu rozpatrujemy konsekwencje wynikające z tego założenia..."



Moj przekaz zycia z Bogiem do ciebie nie dotarl? Rozumiem, to teraz powiedz mi co zrozumiales z przekazu Spoonmana ktory tak ciebie zachwycil :)
Chce zauwazyc, ze w Bibli nie ma tzw. ducha skonczonego lub nieskonczonego, a jest Duch Swiety :) wiec co chcesz nam przez ten cytat powiedziec, przekazac a moze wskazac nowa droge, no nie wiem ? :)

_________________
Bog jest Miloscia :)


Cz kwi 10, 2014 13:14
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz mar 17, 2011 17:36
Posty: 1407
Post Re: Symetria wiary!
Whispernight napisał(a):
Pozwól Majanovak, że odpowiem Ci pierwszy.

Miłość rodzi się w człowieku z wielu powodów. Ale najważniejszym jej aspektem jest to, że jest uwarunkowana wolną wolą. Do miłości nie możesz nikogo zmusić.

Czlowiek sam sie zmusza do milosci nawet jak nie zawsze ja czuje. Ale jesli pewnego dnia slubowal komus milosc, wiernosc i to, ze nie opusci.. to nawet jak nie czuje juz po kilku mcach tej milosci i tego ognia, ktory byl wczesniej to zmusza sie do roznych rzeczy dla dobra rodziny, dzieci. Oczywiscie nie wszyscy do konca przez caly czas rzecz jasna, ale pewnie jednak na poczatku wiekszosc walczy jeszcze o te milosc choc nie czuja juz, ze kochaja.
Kazda tez milosc mozna rozbudzic. Wystarczy tylko dzialac.
Ostatnio przeczytalam szokujace slowa:
"kochaj bezgranicznie jakby milosc nie miala konca a doswiadczysz, ze tak wlasnie jest. Wazniejsze jest bysmy okazywali milosc niz ja otrzymywali. Im wiecej okazujemy milosci tym wiecej jej otrzymujemy.
Kazdy z nas ma tyle milosci ile jej okazuje. Jesli chcemy miec milosc musimy ja dawac."

Whispernight napisał(a):
Jeśli zatem spotkam dziewczynę, i która zacznie zabiegać o moje względy, to nie jest gwarantem, że ją pokocham, tak jak ona mnie. To uczucie musi się narodzić we mnie samym.

Takie masz myslenie wiec taki twoj pkt widzenia. Ale sa inne i tez prawdziwe.
Powiem ci autentyczny przyklad. Pewna dziewczyna opowiedziala mi swoja historie. Znala pewnego chlopaka, ktoremu ona sie podobala, ale on jej nie. Mimo to on jej sie oswidczyl. Ona mu z 'grubej rury' powiedziala, ze jesli w ciagu roku nie pozna nikogo (lepszego) to za niego wyjdzie. I tak sie wlasnie stalo. On czekal caly rok, a poniewaz przez ten czas ona nie poznala nikogo kto by jej sie spodobal wyszla za tamtego chlopaka.
Jak tez wiesz dobrze z historii bylo wiele malzenstw, ktore byly aranzowane i ci ludzie zmuszeni byli poznawac sie juz w malzenstwie i nie raz prawdziwie POZNIEJ zakochiwali sie w swoich partnerach.
Oczywiscie sa tez akty kupna sprzedazy jak w islamie, ale trudno mowic tam o jakiejkolwiek relacji, bo kobieta w islamie nie jest nawet godna i warta by zyc i potrzebuje zgody meza na oddychanie..
Tak wiec tak wcale nie musi by jak piszesz. Ludzie pobieraja sie z roznych powodow nieraz dla wygody, nieraz z braku lepszego partnera, pod wplywem impulsu, a nawet dla zakladu.. Ale jak zawsze wybierasz to co ci wygodne i tego sie trzymasz..

Whispernight napisał(a):
Jeśli jednak do tego nie dojdzie... to jaka jest w tym moja wina, że nie pokochałem tej dziewczyny? Rozumiesz co chcę Ci poprzez to powiedzieć?

Ano cala wina jest po twojej stronie Whispernight. Jakbys chcial to bys mogl pokochac.
To bylo w twojej mocy wiesz. Ale trzeba chciec. A to nasz wybor, decyzja. Bez tego ani rusz..

Whispernight napisał(a):
To jest pierwsze co utwierdza mnie w przekonaniu, że "Wasze chrześcijańskie" potępienie, jest zwykłym idiotyzmem. Czyli to, że człowiek odrzucający Boga jest istotą potępioną, odrzucona, bo że jest pariasem wśród narodu bogobojnych i mocno wierzących "dobrych" ludzi, to wiadomo nie od dziś.

No i nie sluszne masz przekonania, bo nie sluszne masz zalozenia.
Bóg nie daje nakazu, ktorego czlowiek nie moze wykonac.
Ale oczywiscie mozesz to odrzucic i cos wymyslic na swoje usprawiedliwienie.
Ja znam tez przypadek jak Bóg powiedzial pewnemu czlowiekowi by sie ozenil z dziewczyna, ktora byla kaleka, bo miala jedna noge krotsza od drugiej o cala stope. On zrobil to co bylo Boza wola i oni sa naprawde szczesliwym malzenstwem. Mimo ostrzezen lekarzy ta kobieta urodzila 2 zdrowych dzieci (byla obawa o biodra, czy miednice) i jak ich widzialam a byli juz malzenstwem od kilku lat to naprawde mozna bylo im pozazdroscic ich relacji!

Whispernight napisał(a):
Majanovak, miłość rodzi przebaczenie. A gniew rodzi zemstę. Piekło jest wytworem zwykłej ludzkiej frustracji, gniewu i bezsilności... wiec zachowaj sobie je dla siebie, proszę.

Masz jak zwykle swoje opinie, na wszystko swoje male prywatne spojrzenie, i tylko to sie liczy, Bóg sie myli, inni sie myla a tylko ty masz racje i jedynie slusznie widzisz rzeczy.. Zgadza sie? Taki obraz sie wylania z twoich wypowiedzi wiesz.
Milosc moze pokonac i gniew i zemste. Ale widzisz procz milosci jest tez sprawiedliwosc. Slyszales juz o tym, prawda? Jesli Bóg cos powiedzial to tego dokona. A co powiedzial to uczyni. Co uczyni to mozemy sie dowiedziec ze Slowa Bozego.
Whispernight napisał(a):
Wiec, dlaczego nie chcę uwierzyć w Boga? Bo go nie widzę Majanovak!
Choć go szukam. Choć jego istota, stała się w moim odczuciu czymś wspaniałym, nieodgadnionym i pociągającym, nie widzę go. I postanowiłem sobie, że go znajdę... dlatego zacząłem szukać wszędzie, od Zaratusztrianizmu, poprzez Judaizm, Chrześcijaństwo, Islam po wszystko to, co mówi o Bogu. Łącznie z wszelakimi rodzajami satanizmów, wampiryzmów, okultyzmów itp.

Nie szukasz Boga, ale jakiegos twojego wyobrazenia o Bogu. I Bóg nie moze byc Bogiem, nie moze byc Soba.. Nie pasuje do twoich wyobrazen i ty masz klopot, bo Bóg jest inny niz myslisz, niz oczekujesz, niz Mu pozwalasz byc.. To jest problem.
Jest tak wiele materialow, mozliwosci gdzie moglbys Boga znalezc. Ale ty wszystko odrzucasz, bo masz swoj sposob, swoje wymagania i ani rusz nie chcesz tego zmienic, przesunac troche tej granicy.. Moze gdbyys wykazal sie troche dobra wola to bys zobaczyl to czego teraz nie widzisz.
Bo dlaczego innym sie udalo a tobie nie? Bóg chowa sie przed toba, ukrywa? Nie wydaje mi sie.

Whispernight napisał(a):
To dało mi pełniejszy pogląd na istotę Boga. Zrozumienie świata i swojej własnej natury Majanovak, również wiele powie o Bogu. "Zaprzyjaźniłem" się bliżej z Templariuszami, Iluminatami czy masonami, którzy wiele mówią na ten temat, wprost ze starych ksiąg.
Teraz jestem świadomy tego, że wcześniej widziałem tylko to, co chciałem widzieć Majanovak.

I w tym wlasnie rzecz. Kto sie brata z przeciwnikiem Boga, czyta jego materialy, wsiaka w jego myslenie, sposob widzenia, postrzegania swiata ten jest zahipnotyzowany, karmiony jego mysleniem i zaslepiony na te Boze.
Czlowiek nakarmiony nie szuka juz pokarmu. Bo jest juz pelen. Nie ma juz potrzeby jedzenia, nie ma juz miejsca na nowe.. Jego brzuch jest pelen. Tak jest z toba. Dlatego nie chesz czytac bozych rzeczy, ksiazek, materialow, swiadectw itd.. bo juz sie najadles..
Tak nie wyglada szukanie Boga wiesz..
Whispernight napisał(a):
Teraz widzę inaczej... to jest jak w filmie "Matrix", czy "Odwróceni zakochani", że tak się wyrażę.

Kazdy ma jakies myslenie i pkt widzenia. A przeciez Boga nie jest trudno znalezc jesli sie tego pragnie NAPRAWDE. Ale jak ktos karmi sie diabelskimi rzeczami mowiac, ze szuka Boga to faktycznie jest jak w Matrixie wiesz albo sie zwyczajnie oszukuje.
Whispernight napisał(a):
Ty jesteś w "innym" świecie, a ja jestem w innym.

Bo kazdy z nas wybral inny swiat, w ktorym zyje.
Ja wybralam Boga i wiare i ufnosc w Jego Slowo, a ty szukasz Boga, ktory pozwoli ci sie nie zmieniac, ktory nie ma zadnych wymagan. Ty nadal chcesz byc najwazniejszy a wiec chyba wychodzi na to, ze to ty chcesz zostac bogiem.. I pewnie dlatego pasuje ci to co mowia Iluminaci.. Masoni.. bo to sa Lucyferianie wiesz.. Rozumiesz o co w tym chodzi? Czlowiek w centrum.. Bogiem jest czlowiek.. Ale Bóg jest jeden wiesz. I ty NIM nie jestes.


Pt kwi 11, 2014 20:23
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz mar 17, 2011 17:36
Posty: 1407
Post Re: Symetria wiary!
JedenPost napisał(a):
majanovak napisał(a):

No wlasnie wciaz nie powiedziales dlaczego nie chcesz wierzyc?


Bo uważam, że treść Twojej wiary to fałsz, a ja chcę stać po stronie prawdy.


A prawda wg ciebie to...?


Pt kwi 11, 2014 20:24
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz mar 17, 2011 17:36
Posty: 1407
Post Re: Symetria wiary!
Whispernight napisał(a):
majanovak napisał(a):
"ale Bóg istnieje i jest wiele dowodów na Jego życie, łaskę i pomoc.

Majanovak, obawiam się, że nie ma ani jednego. Cały problem dotyczący religijnych zdarzeń, polega na nadużyciu pojęć takich, jak "prawda" czy "dowody". Które w znaczeniu "religijnym" nabierają nowego, jakże sprzecznego znaczenia z przyjętą i poprawną definicją.
Każde z takich "zdarzeń" o których wspominasz, można wytłumaczyć inaczej. Natomiast nie bardzo rozumiem, co masz na myśli mówiąc: "dowodów na Jego życie"?

Bo JEGO zycie mozna doswiadczac, czuc Jego obecnosc, bliskosc.
A dowodami sa chocby ludzie, ktorzy sie nawrocili do Boga wiesz.
Np Brian Welch z Grupy Korn - poczytaj jego ksiazke nawrocenia to sie dowiesz. Tu krotka wypowiedz z serii "I am second"
http://www.youtube.com/watch?v=gsnpweTRyRY
Moze amerykankiego aktora wolisz? Mial wszystko a czul pustke..
http://www.youtube.com/watch?v=aRq-iafLeBE
Moze nawrocenie muzulmanina?
http://www.youtube.com/watch?v=LE1UKWryJ9A
Polecam bardzo ciekawa ksiazke "Chata" Mozna ja kupic w zwyklej ksiegarni. To swiadectwo pewnego czlowieka, ktoremu porwano i zamordowano 6letnia coreczke. Opisuje w niej jak sam Bóg wysyla mu zaproszenie na spotkanie na caly weekend. A on jedzie i spotyka sie z Bogiem: Ojcem, Synem, Duchem Swietym..

Whispernight napisał(a):
amadeus35 napisał(a):
Nie ma piękniejszego życia , jak życie z Bogiem :)

Oto cała tajemnica wiary!
Aby jednak przedstawić ten pogląd w bardziej czytelny sposób, pozwolę sobie przytoczyć wypowiedz pewnego usera z, innego tematu.

Spoonman napisał(a):
[i]"Jedyną rzeczywistością zdolną ostatecznie spełnić najgłębsze pragnienia i tęsknoty człowieka oraz sprawić, że jego życie będzie miało dla niego prawdziwy, a nie pozorny sens, jest miłość.


Bóg jest Miloscia. Nie ma wiekszej milosci niz Boga. Baa to wlasnie Bóg dal nam mozliwosc kochania. Kochania nawet wtedy gdy ktos nie odzwajemnia naszej milosci.
Oczywiscie mozesz temu zaprzeczyc, bo masz inne poglady, bo nie poznales tej milosci, ale Bóg jest miloscia i mozna Go w taki sposob doswiadczyc. To Bóg wlozyl w nas pragnienie kochania i nikt nie moze tego zaspokoic lepiej niz On, bo Jego milosc jest czysta, swieta, niezmienna, wielka. A ludzka jest tylko substytutem i namiastka. Zawsze szukamy tej ludzkiej gdy nie poznalismy Boga.


Pt kwi 11, 2014 20:42
Zobacz profil
Post Re: Symetria wiary!
majanovak napisał(a):
Czlowiek sam sie zmusza do milosci nawet jak nie zawsze ja czuje. Ale jesli pewnego dnia slubowal komus milosc, wiernosc i to, ze nie opusci.. to nawet jak nie czuje juz po kilku mcach tej milosci i tego ognia, ktory byl wczesniej to zmusza sie do roznych rzeczy dla dobra rodziny, dzieci. Oczywiscie nie wszyscy do konca przez caly czas rzecz jasna, ale pewnie jednak na poczatku wiekszosc walczy jeszcze o te milosc choc nie czuja juz, ze kochaja.
Kazda tez milosc mozna rozbudzic. Wystarczy tylko dzialac.
Ostatnio przeczytalam szokujace slowa:
"kochaj bezgranicznie jakby milosc nie miala konca a doswiadczysz, ze tak wlasnie jest. Wazniejsze jest bysmy okazywali milosc niz ja otrzymywali. Im wiecej okazujemy milosci tym wiecej jej otrzymujemy.
Kazdy z nas ma tyle milosci ile jej okazuje. Jesli chcemy miec milosc musimy ja dawac."


Nie czuć miłości po kilku miesiącach małżeństwa? Nie ma czegoś takiego jak przestać kochać, jeśli tak się dzieje to znaczy że tego kochania nigdy nie było. Poza tym, Maju, nie można zmusić się do miłości, jakieś poświęcenie siebie w imię złożonej przysięgi i dzieci miłością nie jest. Miłość może istnieć tylko w wolności serca, w wolnym wyborze, na zasadzie - wybieram kogoś na każdą chwilę bo chcę tego, bo chcę być z tą osobą, a chcę być z kimś z racji tego że kocham tą osobę, a nie inaczej. Zmuszanie się do miłości jest zaprzeczeniem miłości.

Whispernight napisał(a):
Jeśli zatem spotkam dziewczynę, i która zacznie zabiegać o moje względy, to nie jest gwarantem, że ją pokocham, tak jak ona mnie. To uczucie musi się narodzić we mnie samym.

Takie masz myslenie wiec taki twoj pkt widzenia. Ale sa inne i tez prawdziwe.
Powiem ci autentyczny przyklad. Pewna dziewczyna opowiedziala mi swoja historie. Znala pewnego chlopaka, ktoremu ona sie podobala, ale on jej nie. Mimo to on jej sie oswidczyl. Ona mu z 'grubej rury' powiedziala, ze jesli w ciagu roku nie pozna nikogo (lepszego) to za niego wyjdzie. I tak sie wlasnie stalo. On czekal caly rok, a poniewaz przez ten czas ona nie poznala nikogo kto by jej sie spodobal wyszla za tamtego chlopaka.
Jak tez wiesz dobrze z historii bylo wiele malzenstw, ktore byly aranzowane i ci ludzie zmuszeni byli poznawac sie juz w malzenstwie i nie raz prawdziwie POZNIEJ zakochiwali sie w swoich partnerach.
Oczywiscie sa tez akty kupna sprzedazy jak w islamie, ale trudno mowic tam o jakiejkolwiek relacji, bo kobieta w islamie nie jest nawet godna i warta by zyc i potrzebuje zgody meza na oddychanie..
Tak wiec tak wcale nie musi by jak piszesz. Ludzie pobieraja sie z roznych powodow nieraz dla wygody, nieraz z braku lepszego partnera, pod wplywem impulsu, a nawet dla zakladu.. Ale jak zawsze wybierasz to co ci wygodne i tego sie trzymasz..


Maju, to o czym mówisz, mam wrażenie że jest to bardziej sprawa komedii romantycznych i powieśći typu romanse, ale w życiu tak to nie działa. Ta dziewczyna wyszła za tego chłopaka można powiedzieć z braku laku, na bezrybiu i rak ryba. Ale czy to można nazwać miłością? Dziewczyna bała się że zostanie sama z łatką stara panna i stadem kotów. A jednoczesnie mocno nie rozumiem takiej postawy, jaką ludzie czasem reprezentują w tych sprawach. Jak można zdecydować się na coś takiego jak małżeństwo nie będąc nawet zakochanym w tej osobie...

Whispernight napisał(a):
Jeśli jednak do tego nie dojdzie... to jaka jest w tym moja wina, że nie pokochałem tej dziewczyny? Rozumiesz co chcę Ci poprzez to powiedzieć?

Ano cala wina jest po twojej stronie Whispernight. Jakbys chcial to bys mogl pokochac.
To bylo w twojej mocy wiesz. Ale trzeba chciec. A to nasz wybor, decyzja. Bez tego ani rusz..

Dziwne są takie słowa dla mnie. Jak to zmusić się do kochania i jeśli chcesz to pokochasz. Maju, czyli jeśli chcesz to możesz pokochać kogokolwiek? Miłość jest darem i tak często wymyka się zdrowemu rozsądkowi, rządzi się swoimi prawami, nie może być narzucona.

Whispernight napisał(a):
To jest pierwsze co utwierdza mnie w przekonaniu, że "Wasze chrześcijańskie" potępienie, jest zwykłym idiotyzmem. Czyli to, że człowiek odrzucający Boga jest istotą potępioną, odrzucona, bo że jest pariasem wśród narodu bogobojnych i mocno wierzących "dobrych" ludzi, to wiadomo nie od dziś.

No i nie sluszne masz przekonania, bo nie sluszne masz zalozenia.
Bóg nie daje nakazu, ktorego czlowiek nie moze wykonac.
Ale oczywiscie mozesz to odrzucic i cos wymyslic na swoje usprawiedliwienie.
Ja znam tez przypadek jak Bóg powiedzial pewnemu czlowiekowi by sie ozenil z dziewczyna, ktora byla kaleka, bo miala jedna noge krotsza od drugiej o cala stope. On zrobil to co bylo Boza wola i oni sa naprawde szczesliwym malzenstwem. Mimo ostrzezen lekarzy ta kobieta urodzila 2 zdrowych dzieci (byla obawa o biodra, czy miednice) i jak ich widzialam a byli juz malzenstwem od kilku lat to naprawde mozna bylo im pozazdroscic ich relacji!


Bóg powiedział? Że ma się ożenić z taką a nie inną dziewczyną? W jaki sposób to powiedział?



So kwi 12, 2014 4:00
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So kwi 03, 2010 15:13
Posty: 1226
Post Re: Symetria wiary!
majanovak napisał(a):
Whispernight napisał(a):
majanovak napisał(a):
"ale Bóg istnieje i jest wiele dowodów na Jego życie, łaskę i pomoc.

Majanovak, obawiam się, że nie ma ani jednego. Cały problem dotyczący religijnych zdarzeń, polega na nadużyciu pojęć takich, jak "prawda" czy "dowody". Które w znaczeniu "religijnym" nabierają nowego, jakże sprzecznego znaczenia z przyjętą i poprawną definicją.
Każde z takich "zdarzeń" o których wspominasz, można wytłumaczyć inaczej. Natomiast nie bardzo rozumiem, co masz na myśli mówiąc: "dowodów na Jego życie"?

Bo JEGO zycie mozna doswiadczac, czuc Jego obecnosc, bliskosc.
A dowodami sa chocby ludzie, ktorzy sie nawrocili do Boga wiesz.
Np Brian Welch z Grupy Korn - poczytaj jego ksiazke nawrocenia to sie dowiesz. Tu krotka wypowiedz z serii "I am second"
http://www.youtube.com/watch?v=gsnpweTRyRY
Moze amerykankiego aktora wolisz? Mial wszystko a czul pustke..
http://www.youtube.com/watch?v=aRq-iafLeBE
Moze nawrocenie muzulmanina?
http://www.youtube.com/watch?v=LE1UKWryJ9A
Polecam bardzo ciekawa ksiazke "Chata" Mozna ja kupic w zwyklej ksiegarni. To swiadectwo pewnego czlowieka, ktoremu porwano i zamordowano 6letnia coreczke. Opisuje w niej jak sam Bóg wysyla mu zaproszenie na spotkanie na caly weekend. A on jedzie i spotyka sie z Bogiem: Ojcem, Synem, Duchem Swietym..

Whispernight napisał(a):
amadeus35 napisał(a):
Nie ma piękniejszego życia , jak życie z Bogiem :)

Oto cała tajemnica wiary!
Aby jednak przedstawić ten pogląd w bardziej czytelny sposób, pozwolę sobie przytoczyć wypowiedz pewnego usera z, innego tematu.

Spoonman napisał(a):
[i]"Jedyną rzeczywistością zdolną ostatecznie spełnić najgłębsze pragnienia i tęsknoty człowieka oraz sprawić, że jego życie będzie miało dla niego prawdziwy, a nie pozorny sens, jest miłość.


Bóg jest Miloscia. Nie ma wiekszej milosci niz Boga. Baa to wlasnie Bóg dal nam mozliwosc kochania. Kochania nawet wtedy gdy ktos nie odzwajemnia naszej milosci.
Oczywiscie mozesz temu zaprzeczyc, bo masz inne poglady, bo nie poznales tej milosci, ale Bóg jest miloscia i mozna Go w taki sposob doswiadczyc. To Bóg wlozyl w nas pragnienie kochania i nikt nie moze tego zaspokoic lepiej niz On, bo Jego milosc jest czysta, swieta, niezmienna, wielka. A ludzka jest tylko substytutem i namiastka. Zawsze szukamy tej ludzkiej gdy nie poznalismy Boga.


Milosc Boza nie przemija nigdy a wrecz odwrotnie rozwija sie coraz bardziej,wypelnia cale serce jest bezwarunkowa, gdzie milosc ludzka w porownaniu jest bardzo powierzchowna, emocjonalna a czasami przyczynia sie do zniszczenia drugiego czlowieka.
Dlatego tak wazne jest Miloscia Boza kochac drugiego czlowieka ta milosc nigdy nie gasnie :) i wyzwala nieprawdopodobne pozytywne odruchy i zachowania chec niesienia pomocy innym tej milosci nie da sie zastapic zadnymi nakazami czy zakazami, dlatego Bog jest Miloscia :)

_________________
Bog jest Miloscia :)


So kwi 12, 2014 8:13
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So kwi 03, 2010 15:13
Posty: 1226
Post Re: Symetria wiary!
equuleuss napisał(a):
majanovak napisał(a):
Czlowiek sam sie zmusza do milosci nawet jak nie zawsze ja czuje. Ale jesli pewnego dnia slubowal komus milosc, wiernosc i to, ze nie opusci.. to nawet jak nie czuje juz po kilku mcach tej milosci i tego ognia, ktory byl wczesniej to zmusza sie do roznych rzeczy dla dobra rodziny, dzieci. Oczywiscie nie wszyscy do konca przez caly czas rzecz jasna, ale pewnie jednak na poczatku wiekszosc walczy jeszcze o te milosc choc nie czuja juz, ze kochaja.
Kazda tez milosc mozna rozbudzic. Wystarczy tylko dzialac.
Ostatnio przeczytalam szokujace slowa:
"kochaj bezgranicznie jakby milosc nie miala konca a doswiadczysz, ze tak wlasnie jest. Wazniejsze jest bysmy okazywali milosc niz ja otrzymywali. Im wiecej okazujemy milosci tym wiecej jej otrzymujemy.
Kazdy z nas ma tyle milosci ile jej okazuje. Jesli chcemy miec milosc musimy ja dawac."


Nie czuć miłości po kilku miesiącach małżeństwa? Nie ma czegoś takiego jak przestać kochać, jeśli tak się dzieje to znaczy że tego kochania nigdy nie było. Poza tym, Maju, nie można zmusić się do miłości, jakieś poświęcenie siebie w imię złożonej przysięgi i dzieci miłością nie jest. Miłość może istnieć tylko w wolności serca, w wolnym wyborze, na zasadzie - wybieram kogoś na każdą chwilę bo chcę tego, bo chcę być z tą osobą, a chcę być z kimś z racji tego że kocham tą osobę, a nie inaczej. Zmuszanie się do miłości jest zaprzeczeniem miłości.

Whispernight napisał(a):
Jeśli zatem spotkam dziewczynę, i która zacznie zabiegać o moje względy, to nie jest gwarantem, że ją pokocham, tak jak ona mnie. To uczucie musi się narodzić we mnie samym.

Takie masz myslenie wiec taki twoj pkt widzenia. Ale sa inne i tez prawdziwe.
Powiem ci autentyczny przyklad. Pewna dziewczyna opowiedziala mi swoja historie. Znala pewnego chlopaka, ktoremu ona sie podobala, ale on jej nie. Mimo to on jej sie oswidczyl. Ona mu z 'grubej rury' powiedziala, ze jesli w ciagu roku nie pozna nikogo (lepszego) to za niego wyjdzie. I tak sie wlasnie stalo. On czekal caly rok, a poniewaz przez ten czas ona nie poznala nikogo kto by jej sie spodobal wyszla za tamtego chlopaka.
Jak tez wiesz dobrze z historii bylo wiele malzenstw, ktore byly aranzowane i ci ludzie zmuszeni byli poznawac sie juz w malzenstwie i nie raz prawdziwie POZNIEJ zakochiwali sie w swoich partnerach.
Oczywiscie sa tez akty kupna sprzedazy jak w islamie, ale trudno mowic tam o jakiejkolwiek relacji, bo kobieta w islamie nie jest nawet godna i warta by zyc i potrzebuje zgody meza na oddychanie..
Tak wiec tak wcale nie musi by jak piszesz. Ludzie pobieraja sie z roznych powodow nieraz dla wygody, nieraz z braku lepszego partnera, pod wplywem impulsu, a nawet dla zakladu.. Ale jak zawsze wybierasz to co ci wygodne i tego sie trzymasz..


Maju, to o czym mówisz, mam wrażenie że jest to bardziej sprawa komedii romantycznych i powieśći typu romanse, ale w życiu tak to nie działa. Ta dziewczyna wyszła za tego chłopaka można powiedzieć z braku laku, na bezrybiu i rak ryba. Ale czy to można nazwać miłością? Dziewczyna bała się że zostanie sama z łatką stara panna i stadem kotów. A jednoczesnie mocno nie rozumiem takiej postawy, jaką ludzie czasem reprezentują w tych sprawach. Jak można zdecydować się na coś takiego jak małżeństwo nie będąc nawet zakochanym w tej osobie...

Whispernight napisał(a):
Jeśli jednak do tego nie dojdzie... to jaka jest w tym moja wina, że nie pokochałem tej dziewczyny? Rozumiesz co chcę Ci poprzez to powiedzieć?

Ano cala wina jest po twojej stronie Whispernight. Jakbys chcial to bys mogl pokochac.
To bylo w twojej mocy wiesz. Ale trzeba chciec. A to nasz wybor, decyzja. Bez tego ani rusz..

Dziwne są takie słowa dla mnie. Jak to zmusić się do kochania i jeśli chcesz to pokochasz. Maju, czyli jeśli chcesz to możesz pokochać kogokolwiek? Miłość jest darem i tak często wymyka się zdrowemu rozsądkowi, rządzi się swoimi prawami, nie może być narzucona.

Whispernight napisał(a):
To jest pierwsze co utwierdza mnie w przekonaniu, że "Wasze chrześcijańskie" potępienie, jest zwykłym idiotyzmem. Czyli to, że człowiek odrzucający Boga jest istotą potępioną, odrzucona, bo że jest pariasem wśród narodu bogobojnych i mocno wierzących "dobrych" ludzi, to wiadomo nie od dziś.

No i nie sluszne masz przekonania, bo nie sluszne masz zalozenia.
Bóg nie daje nakazu, ktorego czlowiek nie moze wykonac.
Ale oczywiscie mozesz to odrzucic i cos wymyslic na swoje usprawiedliwienie.
Ja znam tez przypadek jak Bóg powiedzial pewnemu czlowiekowi by sie ozenil z dziewczyna, ktora byla kaleka, bo miala jedna noge krotsza od drugiej o cala stope. On zrobil to co bylo Boza wola i oni sa naprawde szczesliwym malzenstwem. Mimo ostrzezen lekarzy ta kobieta urodzila 2 zdrowych dzieci (byla obawa o biodra, czy miednice) i jak ich widzialam a byli juz malzenstwem od kilku lat to naprawde mozna bylo im pozazdroscic ich relacji!


Bóg powiedział? Że ma się ożenić z taką a nie inną dziewczyną? W jaki sposób to powiedział?



Bog przemawia do nas w rozny sposob, Jego cichy i spokojny glos juz napewno nie raz slyszales w sobie, czesto ludzie nazywaja ten glos ``intuicja `` lub ``wewnetrznym przeczuciem`` bardzo czesto sie dzieje ze jesli nie posluchamy tego naszego ``wewnetrznego glosu`` wszystko nagle zaczyna sie zle ukladac, czy przezyles juz cos takiego ? :)

_________________
Bog jest Miloscia :)


So kwi 12, 2014 8:16
Zobacz profil
Post Re: Symetria wiary!
amadeus35 napisał(a):
Moj przekaz zycia z Bogiem do ciebie nie dotarl?

Oczywiście, że dotarł przyjacielu. I nie widzę w nim niczego złego.
Bardziej chodzi mi o to, dlaczego tak bardzo pokochałeś Boga?
Powiedziałeś: "Ochrania mnie swoja miłością...", pamiętasz?
Nadal nie wiem co miałeś na myśli.

amadeus35 napisał(a):
to teraz powiedz mi co zrozumiales z przekazu Spoonmana ktory tak ciebie zachwycil

Czy zachwycił? Na pewno bardzo racjonalnie przedstawił "Boże narodzenie"... w ludzkim umyśle, ot i tyle.


So kwi 12, 2014 21:59
Post Re: Symetria wiary!
Cytuj:
Bog przemawia do nas w rozny sposob, Jego cichy i spokojny glos juz napewno nie raz slyszales w sobie, czesto ludzie nazywaja ten glos ``intuicja `` lub ``wewnetrznym przeczuciem`` bardzo czesto sie dzieje ze jesli nie posluchamy tego naszego ``wewnetrznego glosu`` wszystko nagle zaczyna sie zle ukladac, czy przezyles juz cos takiego ?


Aby słuchać takich wewnętrznych głosów trzeba mieć doskonałe rozeznanie o tym skąd pochodzą. Nie ufając zbytnio w takie sprawy, często myśląc że to własna podświadomość może mówić to co ktoś chciałby usłyszeć.


So kwi 12, 2014 22:15
Post Re: Symetria wiary!
majanovak napisał(a):
Ano cala wina jest po twojej stronie Whispernight. Jakbys chcial to bys mogl pokochac. To bylo w twojej mocy wiesz. Ale trzeba chciec. A to nasz wybor, decyzja. Bez tego ani rusz

Majanovak, jeśli uważasz że człowiek ma jakikolwiek wpływ na "okiełznanie" miłości, i jest w stanie sam świadomie kierować tą miłością to wybacz...
ale podziękuję Ci za dalszą konwersację, gdyż widzę w Twoim przypadku, dość duży przerost formy nad treścią.

majanovak napisał(a):
I w tym wlasnie rzecz. Kto sie brata z przeciwnikiem Boga, czyta jego materialy, wsiaka w jego myslenie, sposob widzenia, postrzegania swiata ten jest zahipnotyzowany, karmiony jego mysleniem i zaslepiony na te Boze.

Aby zrozumieć świat, musisz go poznać. Jak mam poznać świat, przyjmując jedynie jego połowę, pomyślałaś o tym?
Jak sąd może wydać sprawiedliwy osąd, jeśli wysłucha tylko jednej ze stron?
Jeśli więc (jak mówisz) zbratałbym się z przeciwnikami Boga, to zostałbym satanistą teistycznym.
A tak na marginesie, iluminaci i masoni to nie lucyferianie, a jedynie ci, których pominęłaś... czyli Templariuszy można by było posądzić o lucyferianizm. Jednak z historii wiemy, ile było warte posądzenie przez KRK templariuszy, o kult z Szatanem. To jest tzw: poprawne polityczne pierdolenie.

majanovak napisał(a):
Ja wybralam Boga i wiare i ufnosc w Jego Slowo, a ty szukasz Boga, ktory pozwoli ci sie nie zmieniac, ktory nie ma zadnych wymagan. Ty nadal chcesz byc najwazniejszy a wiec chyba wychodzi na to, ze to ty chcesz zostac bogiem.. I pewnie dlatego pasuje ci to co mowia Iluminaci.. Masoni.. bo to sa Lucyferianie

Rozumiem, że Ty stoisz tam gdzie zawsze, a ja tam, gdzie stało ZOMO?


So kwi 12, 2014 22:33
Post Re: Symetria wiary!
amadeus35 napisał(a):
Bog przemawia do nas w rozny sposob, Jego cichy i spokojny glos juz napewno nie raz slyszales w sobie, czesto ludzie nazywaja ten glos ``intuicja `` lub ``wewnetrznym przeczuciem

To Twoja "definicja"? Że to co ludzie nazywają intuicją\wewnętrznym przeczuciem to własnie Boże "słowo"?
A może jednak intuicja, to po prostu intuicja, hmmm?
Ale Equuleuss już o tym wspomniał powyżej...


So kwi 12, 2014 22:44
Post Re: Symetria wiary!
majanovak napisał(a):
"Polecam bardzo ciekawa ksiazke "Chata"..."

Nie powiem, bardzo mnie zaintrygował ten tytuł. Już zamówiłem, i jutro odbieram swój egzemplarz z księgarni.


So kwi 12, 2014 23:07

Dołączył(a): Cz mar 17, 2011 17:36
Posty: 1407
Post Re: Symetria wiary!
equuleuss napisał(a):
majanovak napisał(a):
Czlowiek sam sie zmusza do milosci nawet jak nie zawsze ja czuje. Ale jesli pewnego dnia slubowal komus milosc, wiernosc i to, ze nie opusci.. to nawet jak nie czuje juz po kilku mcach tej milosci i tego ognia, ktory byl wczesniej to zmusza sie do roznych rzeczy dla dobra rodziny, dzieci. Oczywiscie nie wszyscy do konca przez caly czas rzecz jasna, ale pewnie jednak na poczatku wiekszosc walczy jeszcze o te milosc choc nie czuja juz, ze kochaja.
Kazda tez milosc mozna rozbudzic. Wystarczy tylko dzialac.
Ostatnio przeczytalam szokujace slowa:
"kochaj bezgranicznie jakby milosc nie miala konca a doswiadczysz, ze tak wlasnie jest. Wazniejsze jest bysmy okazywali milosc niz ja otrzymywali. Im wiecej okazujemy milosci tym wiecej jej otrzymujemy.
Kazdy z nas ma tyle milosci ile jej okazuje. Jesli chcemy miec milosc musimy ja dawac."

Nie czuć miłości po kilku miesiącach małżeństwa? Nie ma czegoś takiego jak przestać kochać, jeśli tak się dzieje to znaczy że tego kochania nigdy nie było. Poza tym, Maju, nie można zmusić się do miłości, jakieś poświęcenie siebie w imię złożonej przysięgi i dzieci miłością nie jest. Miłość może istnieć tylko w wolności serca, w wolnym wyborze, na zasadzie - wybieram kogoś na każdą chwilę bo chcę tego, bo chcę być z tą osobą, a chcę być z kimś z racji tego że kocham tą osobę, a nie inaczej. Zmuszanie się do miłości jest zaprzeczeniem miłości.


Widzisz to zalezy jak postrzegasz milosc.
Bo zobacz juz w ST Zydzi dostali NAKAZ kochania. To nie byla opcja, ale nakaz. Bóg im nakazal, ze maja kochac Boga z calego serca, duszy, mysli i sil. A oni w tamtym czasie nie mogli na nowo sie narodzic. To nie byla wiec relacja serca do serca. My mamy przywilej stac sie Bozymi dziecmi, ale oni mogli byc tylko slugami a jednak mieli obowiazek kochania.
Poza tym milosc nie jest zalezna od emocji. To czesto decyzja.


Whispernight napisał(a):
Jeśli zatem spotkam dziewczynę, i która zacznie zabiegać o moje względy, to nie jest gwarantem, że ją pokocham, tak jak ona mnie. To uczucie musi się narodzić we mnie samym.

Takie masz myslenie wiec taki twoj pkt widzenia. Ale sa inne i tez prawdziwe.
Powiem ci autentyczny przyklad. Pewna dziewczyna opowiedziala mi swoja historie. Znala pewnego chlopaka, ktoremu ona sie podobala, ale on jej nie. Mimo to on jej sie oswidczyl. Ona mu z 'grubej rury' powiedziala, ze jesli w ciagu roku nie pozna nikogo (lepszego) to za niego wyjdzie. I tak sie wlasnie stalo. On czekal caly rok, a poniewaz przez ten czas ona nie poznala nikogo kto by jej sie spodobal wyszla za tamtego chlopaka.
Jak tez wiesz dobrze z historii bylo wiele malzenstw, ktore byly aranzowane i ci ludzie zmuszeni byli poznawac sie juz w malzenstwie i nie raz prawdziwie POZNIEJ zakochiwali sie w swoich partnerach.
Oczywiscie sa tez akty kupna sprzedazy jak w islamie, ale trudno mowic tam o jakiejkolwiek relacji, bo kobieta w islamie nie jest nawet godna i warta by zyc i potrzebuje zgody meza na oddychanie..
Tak wiec tak wcale nie musi by jak piszesz. Ludzie pobieraja sie z roznych powodow nieraz dla wygody, nieraz z braku lepszego partnera, pod wplywem impulsu, a nawet dla zakladu.. Ale jak zawsze wybierasz to co ci wygodne i tego sie trzymasz..


equuleuss napisał(a):
Maju, to o czym mówisz, mam wrażenie że jest to bardziej sprawa komedii romantycznych i powieśći typu romanse, ale w życiu tak to nie działa. Ta dziewczyna wyszła za tego chłopaka można powiedzieć z braku laku, na bezrybiu i rak ryba. Ale czy to można nazwać miłością? Dziewczyna bała się że zostanie sama z łatką stara panna i stadem kotów. A jednoczesnie mocno nie rozumiem takiej postawy, jaką ludzie czasem reprezentują w tych sprawach. Jak można zdecydować się na coś takiego jak małżeństwo nie będąc nawet zakochanym w tej osobie...

Ja nie mowie, ze w jej przypadku to byla milosc, ale pokazywalam Whispernight, ze powody zawierania malzenstw moga byc rozne. I to, ze ktos nie kocha od poczatku nie znaczy, ze nie pokocha pozniej. A wrecz taka para moze potem byc ze soba naprawde szczesliwa.

Whispernight napisał(a):
Jeśli jednak do tego nie dojdzie... to jaka jest w tym moja wina, że nie pokochałem tej dziewczyny? Rozumiesz co chcę Ci poprzez to powiedzieć?

Ano cala wina jest po twojej stronie Whispernight. Jakbys chcial to bys mogl pokochac.
To bylo w twojej mocy wiesz. Ale trzeba chciec. A to nasz wybor, decyzja. Bez tego ani rusz..

equuleuss napisał(a):
Dziwne są takie słowa dla mnie. Jak to zmusić się do kochania i jeśli chcesz to pokochasz. Maju, czyli jeśli chcesz to możesz pokochać kogokolwiek? Miłość jest darem i tak często wymyka się zdrowemu rozsądkowi, rządzi się swoimi prawami, nie może być narzucona.

Zrozum my mamy obowiazek, nakaz kochania Boga i blizniego. Mamy kochac blizniego jak siebie samego - czy nam sie to podoba czy nie. Bóg nas nie pyta o zdanie, ale wymaga tego. Wniosek? Jesli Bóg wymaga wiec pewnie mozemy kochac nawet jesli nam trudno.
Nie wazne czy ta osoba nas rani, nie wazne czy latwo nam ja kochac - i tak mamy to robic. Tego wymaga od nas Bóg.

Whispernight napisał(a):
To jest pierwsze co utwierdza mnie w przekonaniu, że "Wasze chrześcijańskie" potępienie, jest zwykłym idiotyzmem. Czyli to, że człowiek odrzucający Boga jest istotą potępioną, odrzucona, bo że jest pariasem wśród narodu bogobojnych i mocno wierzących "dobrych" ludzi, to wiadomo nie od dziś.

No i nie sluszne masz przekonania, bo nie sluszne masz zalozenia.
Bóg nie daje nakazu, ktorego czlowiek nie moze wykonac.
Ale oczywiscie mozesz to odrzucic i cos wymyslic na swoje usprawiedliwienie.
Ja znam tez przypadek jak Bóg powiedzial pewnemu czlowiekowi by sie ozenil z dziewczyna, ktora byla kaleka, bo miala jedna noge krotsza od drugiej o cala stope. On zrobil to co bylo Boza wola i oni sa naprawde szczesliwym malzenstwem. Mimo ostrzezen lekarzy ta kobieta urodzila 2 zdrowych dzieci (byla obawa o biodra, czy miednice) i jak ich widzialam a byli juz malzenstwem od kilku lat to naprawde mozna bylo im pozazdroscic ich relacji!


equuleuss napisał(a):
Bóg powiedział? Że ma się ożenić z taką a nie inną dziewczyną? W jaki sposób to powiedział?
[/quote]
No ja to slyszalam jako swiadectwo. Jak to Bóg powiedzial tego nie wiem. Ale Bóg mu tak powiedzial i on to zrobil.
Poczytaj ksiege Ozeasza.
"Potem Pan rzekł do mnie: Idź, pokochaj jeszcze kobietę, która kocha innego i cudzołoży, tak jak Pan miłuje synów Izraela, chociaż oni zwracają się do innych bogów i lubią placki z rodzynkami. (2) Nabyłem ją więc sobie za piętnaście srebrników i za półtora korca jęczmienia "


Pn kwi 14, 2014 18:07
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz mar 17, 2011 17:36
Posty: 1407
Post Re: Symetria wiary!
equuleuss napisał(a):
Cytuj:
Bog przemawia do nas w rozny sposob, Jego cichy i spokojny glos juz napewno nie raz slyszales w sobie, czesto ludzie nazywaja ten glos ``intuicja `` lub ``wewnetrznym przeczuciem`` bardzo czesto sie dzieje ze jesli nie posluchamy tego naszego ``wewnetrznego glosu`` wszystko nagle zaczyna sie zle ukladac, czy przezyles juz cos takiego ?


Aby słuchać takich wewnętrznych głosów trzeba mieć doskonałe rozeznanie o tym skąd pochodzą. Nie ufając zbytnio w takie sprawy, często myśląc że to własna podświadomość może mówić to co ktoś chciałby usłyszeć.


To prawda, ze nie raz nie latwo to rozeznac, ale w takich przypadkach takich waznych decyzji czlowiek przeciez nie podejmuje ich od razu i jednego dnia.
Mija czas gdy czlowiek prosi Boga by mu to potwierdzil, wlozyl do serca milosc, ta druga osoba tez przeciez musi byc zainteresowana i Bóg jej tez musi to powiedziec. Jesli szukamy Boga i spedzamy z Nim czas to Bóg nas albo upewni albo to pragnienie odejdzie i pokaze, ze nie bylo wcale to od Boga. Wiec nie ma strachu, bo Bóg chce naszego dobra, ale tez nie pozwoli nas skrzywdzic gdy ktos chce nami manipulowac.


Pn kwi 14, 2014 18:18
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz mar 17, 2011 17:36
Posty: 1407
Post Re: Symetria wiary!
Whispernight napisał(a):
majanovak napisał(a):
Ano cala wina jest po twojej stronie Whispernight. Jakbys chcial to bys mogl pokochac. To bylo w twojej mocy wiesz. Ale trzeba chciec. A to nasz wybor, decyzja. Bez tego ani rusz

Majanovak, jeśli uważasz że człowiek ma jakikolwiek wpływ na "okiełznanie" miłości, i jest w stanie sam świadomie kierować tą miłością to wybacz...
ale podziękuję Ci za dalszą konwersację, gdyż widzę w Twoim przypadku, dość duży przerost formy nad treścią.

Dokladnie tak mysle, ze mozna okielznac milosc. I jak ktos twierdzi, ze nie mozna to zwyczajnie sie zwodzi i oszukuje. Albo po prostu jest egoista i nikt go poza nim samym nie interesuje i dlatego robi ci chce, bo ma na to ochote.
Zdecydowanie mysle, ze to od nas zalezy w kim sie zakochujemy. Oczywiscie mozna sobie ulegac i potem tlumaczyc: zakochalam sie, a co ja moge na to, ze on jest zonaty i ma dzieci.. Milosc przeciez nie wybiera.. Serce nie sluga.. Bzdura.
Jak czlowiek wie, ze nie powinien sie w kims zakochac wlasnie dlatego, ze on ma juz rodzine to nie angazuje sie w relacje z nim i tyle. Nie kreci sie w poblizu jego, ale raczej unika, nie rozmysla o nim, nie marzy o nim itd. Osoba wierzaca modli sie o pmooc do Boga by nie myslec o nim. Po jakims czasie sytuacja sie ureguluje i tyle. Nie mowie, ze na poczatku to jest latwe, bo ktos sie podoba i 'chcialoby sie', ale nie jest to sytuacja, w ktorej mozna sie usprawiedliwiac, ze nie mam wplywu na to, ze nic nie poradze. Tak nie jest.

Whispernight napisał(a):
Aby zrozumieć świat, musisz go poznać. Jak mam poznać świat, przyjmując jedynie jego połowę, pomyślałaś o tym?
Jak sąd może wydać sprawiedliwy osąd, jeśli wysłucha tylko jednej ze stron?
Jeśli więc (jak mówisz) zbratałbym się z przeciwnikami Boga, to zostałbym satanistą teistycznym.

To mowisz, ze nie wiesz czym jest lucyferianizm, tak? Musisz koniecznie poznawac zlo, zeby zobaczyc, stwierdzic po czasie, ze go nie chcesz? Do jakiego momentu brniesz w swoich poszukiwaniach? do wspolnych rytualow, picia krwi, skladania ofiar, probowania zaklęć..? Jak daleko musisz wszystko zbadac by sie zniechecic do zla? Czy logika nie podpowiada, ze kto oglada horrory ten ma nocne koszmary i lęki? A kto oglada pornografie ten ma potem problemy intymne z wlasna żona? Sa rzeczy oczywiste i sumienie, serce nam czesto podpowiada, pokazuje, ze lepiej w pewne rzeczy nie wchodzic, bo z tego nic dobrego nie wyjdzie. Zwlaszcza jak ktos mowi, ze ponoc SZUKA BOGA, a nie diabla.. Albo jestes az tak naiwny albo zwyczajnie zwodzisz sam siebie. Podejrzewam jednak to drugie, bo trudno byc az tak naiwnym. A twoje poszukiwania juz chyba troche trwaja wiec chyba po jakims czasie kazdy by sie zorientowal z czym ma do czynienia. Pan Jezus mowi: "ze po owocach rozpoznamy".

Whispernight napisał(a):
A tak na marginesie, iluminaci i masoni to nie lucyferianie, a jedynie ci, których pominęłaś... czyli Templariuszy można by było posądzić o lucyferianizm. Jednak z historii wiemy, ile było warte posądzenie przez KRK templariuszy, o kult z Szatanem. To jest tzw: poprawne polityczne (censored).

A jednak masoni i iluminaci to sa lucyferianie czy ci sie to podoba czy nie. I nawet jak teraz tlumaczysz sobie, przekonujesz sie, ze to nie prawda to jest to rzecz oczywista, wystarczy tylko ich posluchac co mowia a trudno dojsc nawet samemu do innych wnioskow. Nie trzeba do tego wielkiego objawienia.

Whispernight napisał(a):
Rozumiem, że Ty stoisz tam gdzie zawsze, a ja tam, gdzie stało ZOMO?

Kazdy stoi tam gdzie WYBIERA. Sami przeciez decydujemy za kim idziemy, kogo sluchamy i komu wierzymy.


Pn kwi 14, 2014 18:43
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 306 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL