Dokładnie, panMK chyba nie zna znaczenia słowa 'fakt'.

No i mamy dalaszy ciąg afery siostry Bernadetty.

Katowicka policja zatrzymała 21-latka, którego podejrzewa o zgwałcenie 30 dziewcząt na Śląsku. To wychowanek domu dziecka prowadzonego przez siostry boromeuszki z Zabrza. Jako nastolatek był tam molestowany.

Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75478,15814170,W_s ... SlotII3img#ixzz2zA1rVg17

Chłopak zgwałcił wiele kobiet, ale czy to jego wina? On został tak wychowany! Przez katolickie siostry. Został tak skrzywiony, że inaczej nie potrafi. I jeszcze pójdzie za to siedzieć.... zniszczone życie...

Jaka kara powinna spotkać takie siostry? Średniowieczne tortury to chyba mało.

tępisz KK i szukasz jak by tu gdzieś komuś się noga powinęła to już jest afera nagłośniona przez ciebie.Fakt jest taki że zły atakuje tak ciebie (co zresztą widać) jak i mnie a tym bardziej zależy mu aby zawładnąć duszę przyobiecaną BOGU bo to podcina skrzydła ludziom małej wiary .Po takiej sytuacji dochodzi w głowach takich ludzi myśl ,wygenerowana przez złego "jak oni są BOGU oddani i robią takie rzeczy to mi za to co robię złego niebo się należy".Po czym odchodzą od KK i prą już w łapy złego ,niby w nic nie wierząc ale zawsze człowiek w coś wieży ,czemuś hołduję ,jak odchodzi od BOGA to zaczyna hołdować np.mamonie czy pożądliwości .Zawsze komuś służy ,tylko ta służba nie dla BOGA to już służba złemu.jemu zależy aby zniszczyć Kościół ,bo jak "głowę utnie to ciało samo obumrze"i to widać po owocach jego trucizny

Ciągle mi zarzucacie, że ja SZUKAM. A ja nie szukam. To są informacje z pierwszych stron gazet, z głównych wydań programów informacyjnych. To są naprawdę głośne i straszne afery. Czy uważasz, że dla zachowania w głowach wiernych idealnego obrazu Kościoła nie należałoby w ogóle o takich rzeczach wspominać? Lepiej nie wiedzieć lub udawać że się nie wie??

Na szczęście są też normalni księża, którzy stawiają na Prawdę i Sprawiedliwość. Nie chcą udawać, że nie widzą naprawdę ciężkich grzechów, nie chcą brać udziału w tuszowaniu afer, żeby tylko wiernych nie zgorszyć.


A było zwątpienie, gdy ojciec od 2003 r. walczył z biskupami i arcybiskupem, by nie kryli ks. Andrzeja D., dyrektora Ogniska św. Brata Alberta w Szczecinie, którego wychowankowie zeznali, że byli przez niego molestowani seksualnie?

- Przeżyłem wtedy duży kryzys wiary w instytucje Kościoła, ale proszę pamiętać, że w czasie dobijania się do pałaców poszczególnych biskupów nie byłem sam. W tym było wiele osób związanych z Kościołem, to byli duchowni, zaangażowani świeccy w Kościele, ludzie ze świata polityki, jak Jarosław Gowin, który przyjeżdżał z Krakowa do biskupa do Szczecina, dziennikarze Rzeczpospolitej i Gazety Wyborczej. Miałem dobrego adwokata, który mnie wspierał włącznie z moimi przełożonymi w zakonie. Nie byłem samotnym mścicielem, tylko przedstawicielem najpierw mniejszej, potem większej grupy. To też nie była jakaś moja osobista sprawa do załatwienia, nie byłem ofiarą księdza Andrzeja, spisywałem świadectwa osób, które doświadczyły krzywdy, rozmawiałem z wychowawcami, którym te osoby o tym opowiadały i nie miały siły przebicia. Ja jako zakonnik miałem większe możliwości, żeby dotrzeć wpierw do biskupów, a potem do mediów. Włączyłem się, gdy grono wychowawców ze schroniska Brata Alberta chciało tę sprawę załatwić osobiście z ks. biskupem Stanisławem Stefankiem i tak się stało, że oni stracili pracę, a księdza Andrzeja awansowano.

I nadal się awansuje, po siedmiu latach od publikacji "Ukrytego grzechu w Kościele" w Gazecie Wyborczej śledztwa umorzono z powodu przedawnienia, a ksiądz Andrzej otworzył Centrum Pomocy Rodzinie i z ramienia kurii nadzoruje budowę Domu Pomocy Społecznej.

- Są też kolejne oskarżenia wobec niego. Niestety, ta sprawa cały czas nie jest jeszcze rozwiązana. To jest bardzo bolesne. Papież Franciszek przeprasza, episkopat polski mówi o pewnych sposobach postępowania w takich sytuacjach, a do Szczecina to jakby wciąż nie dotarło. Mamy prawo być oburzeni. Odczuwać złość, ból. Warto stanąć po stronie poszkodowanych i pokazać, że to nie chodzi o jakąś solidarność korporacyjną, tylko solidarność wokół prawdy i tych ofiar. O tym mówi Ewangelia.

Cały tekst: http://trojmiasto.gazeta.pl/trojmiasto/ ... wany_.html

Rzekomo molestowany




Oczywiście że nie jego, tylko ich. Na pewno go prowokowaly.



Faktycznie, to straszne, ze gwałciciel pójdzie siedzieć.

No i jaki użytek zrobiła prokuratura z tych "zeznań"?

Nie prowokowały. Tak jak i on nie prowokował swoich gwałcicieli. Tak go zakonnice wychowały. Skrzywiły go. Więc to, że gwałcił nie jest do końca jego winą.

Złodzieja też ktoś wychowywał. I morderców też. I w ogóle każdego, kto siedzi w więzieniu. A przecież oni wszyscy niewinni. To społeczeństow ich skrzywiło, zatem tylko mu się odpłacali za swoje krzywdy.

Jajko, Jajko. Determinizm praw przyrody - bo w gruncie rzeczy do niego się odwołujesz w tym wypadku - wykształcił takie pojęcie jak odpowiedzialność za swoje czyny. Innymi słowy, wsadzamy gwałcicieli do więzienia, bo tak nas wychowano. Skrzywiono nas? : P

Nie każdego gwałciciela/złodzieja/mordercę wychowano w ten sposób jak tego z artykułu. Wydaje mi się, że takich jest mniejszość. I to zdecydowana. Sądzę, że to szczególny przypadek i że trzeba to wziąć pod uwagę. Ponawiam pytanie: jak należy ukarać zakonnice za to czego się dopuszczały?

Czyli sposób wychowywania nie ma na obranie kariery gwałciciela/złodzieja/mordercy zauważalnego wpływu. Wybiera się ją z własnej woli.



1. Czego się dopuszczały?
2. Jaki był wyrok sądu w tej sprawie?

Która to wola jest w mniejszym lub większym stopniu zdeterminowana wychowaniem właśnie.


Kilkadziesiąt postów wyżej jest o tym (co zrobiły i co sąd na to) napisane. Poszukaj.

Dlaczego więc wola sędziego ma ustępować przed wolą gwałciciela?

Nie jestem pewien czy dobrze zrozumiałem pytanie...