od wielkiej wiary do agnostycyzmu, zagubienie
| Autor |
Wiadomość |
|
zagubiona8989
Dołączył(a): Wt kwi 22, 2014 12:33 Posty: 17
|
 od wielkiej wiary do agnostycyzmu, zagubienie
Witam. Od dziecka byłam wychowywana w rodzinie katolickiej, głęboko wierzyłam w Boga, we wszystkie prawdy, przestrzegałam ściśle zasad a za grzechy bardzo żałowałam, bardzo je przeżywałam. Od paru lat żyję jakby w zawieszeniu duchowym, nie wiem co myśleć. Jest tyle religii, każda uważa, że jest tą jedyną i słuszną, nie wiem co myśleć. Nie chodzę do Kościoła już od bardzo dawna, głównie dlatego, że nie podoba mi się obłuda, która tam panuje. Niestety w dalszej rodzinie mam księdza i to jest okropne co dzieje się w ich "świecie". Nie chcę rozpisywać się co dokładnie mam do zarzucenia Kościołowi, bo większość rzeczy każdy zna, po prostu nie chcę trwać w tej obłudzie i zakłamaniu. Kolejnym powodem dlaczego jestem w "zawieszeniu" jest to, że wielu ludzi to hipokryci, niby wierzą, niby praktykują a zasad swojej religii nie przestrzegają. Nie znam żadnej osoby, która jest bardzo wierząca i trzyma się swoich zasad(jak ja kiedyś). Choćby seks przedmałżeński, czemu dla wielu ludzi to nic takiego? Czemu nie czują się źle z tym, że popełniają ciężki grzech? Nie wiem czego tu szukam tak naprawdę, może wskazania jakiejś drogi? Nie wiem czy Bóg istnieje, bo tyle się do niego modliłam a nie pomógł mi jakkolwiek w przebyciu ciężkiego i traumatycznego dzieciństwa. Ale też nie odrzucam jego istnienia, po prostu nic nie wiem. I czemu jest tak wiele religii? Czyli albo jedna z nich jest tą prawdziwą albo wszystkie są kłamstwem. Czy ktoś z Was ma też tak samo?
|
| Wt kwi 22, 2014 13:02 |
|
|
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: od wielkiej wiary do agnostycyzmu, zagubienie
Rozumiem że Ty sama jesteś od obłudy zupełnie wolna. Że Ty sama zawsze wszystkiego przestrzegasz na 100%. Że Ty sama nigdy nikogo swoim zachowaniem nie zgorszyłaś?
|
| Wt kwi 22, 2014 13:06 |
|
 |
|
zagubiona8989
Dołączył(a): Wt kwi 22, 2014 12:33 Posty: 17
|
 Re: od wielkiej wiary do agnostycyzmu, zagubienie
Nie jestem, nikt nie jest, ale żyłam zgodnie z głównymi zasadami Kościoła. I nadal tak żyję, choć nie czuję takiej potrzeby.
|
| Wt kwi 22, 2014 13:08 |
|
|
|
 |
|
Prawdziwie_nieprawdziwy
Dołączył(a): So sty 04, 2014 22:42 Posty: 396
|
 Re: od wielkiej wiary do agnostycyzmu, zagubienie
Nawet gdyby Zagubiona od obłudy wolna nie była nie oznacza to, że ma być obojętna na tą panującą w różnych religiach. Dlaczego ma się żyć według zasad głoszonych przez osoby czyniące inaczej? Poza tym jest różnica pomiędzy czynieniem jak chcę i już, a dokładaniem do tego otoczki pobożności. Nawet mój ojciec który "jest osobą religijną" praktycznie nie przestrzega zasad swojej religii. Cytuj: Choćby seks przedmałżeński, czemu dla wielu ludzi to nic takiego? Czemu nie czują się źle z tym, że popełniają ciężki grzech? Ponieważ wielu ludzi nie wierzy tak naprawdę. Wielu deklaruje się jako katolik i tak dalej, ale tak naprawdę jedynym powodem ich "wiary" jest tradycja, obawa przed odrzuceniem i samotnością. Oczywiście ktoś zaraz napisze, że wierzy się w Boga (jeżeli chodzi o katolicyzm) anie w księdza. Problem jest taki, że jak wierzyć w tegoż Boga kiedy widzimy obłudny kler żyjący w bogactwie który jest jedynym na niego "dowodem".
|
| Wt kwi 22, 2014 13:17 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: od wielkiej wiary do agnostycyzmu, zagubienie
zagubiona8989 napisał(a): Nie jestem, nikt nie jest. To czemu zachowanie innych Cię gorszy, a Twoje własne już nie? Dlaczego jest OK, że Kościół akceptuje zagubioną a nie OK, że akceptuje innych grzeszników?
|
| Wt kwi 22, 2014 13:23 |
|
|
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: od wielkiej wiary do agnostycyzmu, zagubienie
zagubiona8989 napisał(a): Witam. Od dziecka byłam wychowywana w rodzinie katolickiej, głęboko wierzyłam w Boga, we wszystkie prawdy, przestrzegałam ściśle zasad a za grzechy bardzo żałowałam, bardzo je przeżywałam. Od paru lat żyję jakby w zawieszeniu duchowym, nie wiem co myśleć. Jest tyle religii, każda uważa, że jest tą jedyną i słuszną, nie wiem co myśleć. Nie chodzę do Kościoła już od bardzo dawna, głównie dlatego, że nie podoba mi się obłuda, która tam panuje. Niestety w dalszej rodzinie mam księdza i to jest okropne co dzieje się w ich "świecie". Nie chcę rozpisywać się co dokładnie mam do zarzucenia Kościołowi, bo większość rzeczy każdy zna, po prostu nie chcę trwać w tej obłudzie i zakłamaniu. Kolejnym powodem dlaczego jestem w "zawieszeniu" jest to, że wielu ludzi to hipokryci, niby wierzą, niby praktykują a zasad swojej religii nie przestrzegają. Nie znam żadnej osoby, która jest bardzo wierząca i trzyma się swoich zasad(jak ja kiedyś). Choćby seks przedmałżeński, czemu dla wielu ludzi to nic takiego? Czemu nie czują się źle z tym, że popełniają ciężki grzech? Nie wiem czego tu szukam tak naprawdę, może wskazania jakiejś drogi? Nie wiem czy Bóg istnieje, bo tyle się do niego modliłam a nie pomógł mi jakkolwiek w przebyciu ciężkiego i traumatycznego dzieciństwa. Ale też nie odrzucam jego istnienia, po prostu nic nie wiem. I czemu jest tak wiele religii? Czyli albo jedna z nich jest tą prawdziwą albo wszystkie są kłamstwem. Czy ktoś z Was ma też tak samo? Jezus też żył i nauczał pośród obłudnych, zagubionych, tchórzliwych i zakłamanych współbraci. Czy coś to zmienia w treści/sensie Jego przekazu?
|
| Wt kwi 22, 2014 13:27 |
|
 |
|
zagubiona8989
Dołączył(a): Wt kwi 22, 2014 12:33 Posty: 17
|
 Re: od wielkiej wiary do agnostycyzmu, zagubienie
Dodam jeszcze parę zdań na temat tej obłudy, którą ZEFCIU odniósł do mnie. Jeśli chodzi o to czy kogoś kiedyś zgorszyłam to nie wiem. Zawsze byłam dobrym dzieckiem, nastolatką, nie piłam nigdy alkoholu, nie paliłam papierosów, nie robiłam żadnych głupot, nie sprawiałam zawodu rodzicom, uczyłam się średnio, na studiach już lepiej. Nigdy nikogo nie krzywdziłam świadomie, byłam zawsze pomocna, współczująca. Jedyne do czego mogłabym się przyczepić to właśnie chęć popełnienia grzechu ciężkiego jakim jest seks przedmałżeński. Ale tego nigdy do końca nie zrobiłam, więc kartę mam jeszcze prawie czystą. Ale nie chcę się teraz kreować na kogoś idealnego, bo nie jestem taką osobą.(nikt nie jest) Chodziło mi raczej o to, że jestem zagubiona i nie wiem co mam myśleć. Teraz żyję według zasad " żyj tak, by nie krzywdzić innych". Nie powiem, że nie razi mnie hipokryzja moich znajomych, bo ja chociaż nie mogę powiedzieć o sobie osoba wierząca, to bardziej przestrzegam zasad Kościoła niż oni. Nie chcę by ktoś odebrał to, że się wywyższam, że czuję się lepsza, bo tak nie jest. Ja po prostu nie wiem co mam sądzić o tym, bo ja nie umiałam żyć w swojej wierze i np. dopuszczać do pieszczot ze swoim chłopakiem. Czułam, że jestem osobą zakłamaną, że robię coś złego, że tak nie można. A oni tak potrafią, dla nich to nic takiego, nic wielkiego. Jak widać wszystko to jest chaotyczne, jak i moja sytuacja.
|
| Wt kwi 22, 2014 13:28 |
|
 |
|
zagubiona8989
Dołączył(a): Wt kwi 22, 2014 12:33 Posty: 17
|
 Re: od wielkiej wiary do agnostycyzmu, zagubienie
Podsumuję to tak: 1. Nie napisałam nigdzie, że Kościół mnie akceptuje a innych nie.Co za bzdura. 2. Każdy popełnia błędy, ja też, nikt nie jest idealny, już to pisałam. 3. Ja właśnie dlatego odeszłam od Kościoła bo nie potrafiłam znieść swojego zachowania, że dopuszczałam do pieszczot ze swoim chłopakiem, sprawiało to, że czułam się bardzo winna. Nie chciałam być hipokrytką. 4.I kwestia samej religii, czemu wierzyć akurat w tego Boga, a nie innego?
|
| Wt kwi 22, 2014 13:32 |
|
 |
|
Prawdziwie_nieprawdziwy
Dołączył(a): So sty 04, 2014 22:42 Posty: 396
|
 Re: od wielkiej wiary do agnostycyzmu, zagubienie
Cytuj: Jezus też żył i nauczał pośród obłudnych, zagubionych, tchórzliwych i zakłamanych współbraci. Czy coś to zmienia w treści/sensie Jego przekazu?
A no zmienia. Przecież teraz jest identycznie. Wielu co bardziej wojujących katolików uważa, że ateiści są właśnie obłudni, zagubieni, tchórzliwi i zakłamani a co najważniejsze stanowią mniejszość. Tak samo przecież Jezus był marginesem jeżeli chodzi poglądy. Dlaczego zatem nie przyjąć, że to Jezus był obłudny, zagubiony, tchórzliwy i zakłamany? A może to ateiści niosą wesołą nowiną XXI wieku, tym razem Bóg nie wysłał jednego syna a miliony. zagubiona8989 Cytuj: " żyj tak, by nie krzywdzić innych". Dobra ateistyczna zasada, co prawda nie mamy jakiegoś kodeksu ale wielu ateistów żyje zgodnie z nią  Cytuj: 4.I kwestia samej religii, czemu wierzyć akurat w tego Boga, a nie innego? Na logikę to nie ma powodów, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że katolicy wierzą a nie są pewni. Przecież żadnych dowodów nie ma. Więc pozostaje nam przyjąć na słowo, gorzej kiedy ksiądz mówi jedno ale z łatwością dostrzegamy w nim obłudę.
|
| Wt kwi 22, 2014 13:33 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: od wielkiej wiary do agnostycyzmu, zagubienie
zagubiona8989 napisał(a): Kolejnym powodem dlaczego jestem w "zawieszeniu" jest to, że wielu ludzi to hipokryci, niby wierzą, niby praktykują a zasad swojej religii nie przestrzegają. Nie znam żadnej osoby, która jest bardzo wierząca i trzyma się swoich zasad(jak ja kiedyś). Choćby seks przedmałżeński, czemu dla wielu ludzi to nic takiego? Czemu nie czują się źle z tym, że popełniają ciężki grzech? To jest problem każdego systemu religijnego. I życia. To co można robić, to zacząć od siebie i podążać ścieżką, którą się wybrało. Zostaw ludzi ich własnym wyborom. Czucie się lepszą, bo bardziej pilnujesz przystawania religii, którą wybrałaś do swojego życia tez jest ślepą uliczką. Kojarzysz coś o sądzeniu i nie sądzeniu? Mi osobiście system nie pasował (nie zgadzałam się i nie miałam ochoty udawać, że jest inaczej) i uznałam, że będę w zgodzie z samą sobą i po prostu uznam, że nie jest dla mnie, więc nie jestem katoliczką. Jednak ludzie mają inne zapatrywania i choć nie bardzo mi to osobiście odpowiadać to niech robią co chcą. Że patrzenie na hipokryzję jest smutne i przygnębiające też fakt, ale co czynny innych mają do nas? zagubiona8989 napisał(a): Nie wiem czego tu szukam tak naprawdę, może wskazania jakiejś drogi? Nie wiem czy Bóg istnieje, bo tyle się do niego modliłam a nie pomógł mi jakkolwiek w przebyciu ciężkiego i traumatycznego dzieciństwa. Ale też nie odrzucam jego istnienia, po prostu nic nie wiem. I czemu jest tak wiele religii? Czyli albo jedna z nich jest tą prawdziwą albo wszystkie są kłamstwem. Czy ktoś z Was ma też tak samo? Wiele/u  I będzie tak przed Tobą i po Tobie. Decyzję podejmiesz sama, bo tak się ją podejmuje. Możesz ją potem zmienić, albo i nie Możesz np. iść za głosem kogoś z forum, albo nie. Możesz zacząć interesować się religioznawstwem na poważnie i poznawać inne systemy religijne na poważnie (nie po notkach w jakiś wydawnictwach encyklopedycznych). Możesz sprawdzać. Możesz porzucić systemy religijne. Ale to Twoja ścieżka  , a że każdy ma swoją, to ciężko dojść do jednego wniosku. Zapewniam Cię jednak, że takie rozterki są udziałem bardzo wielu. A efektów tyle co ludzi. zagubiona8989 napisał(a): Nie jestem, nikt nie jest, ale żyłam zgodnie z głównymi zasadami Kościoła. I nadal tak żyję, choć nie czuję takiej potrzeby. To co, z przyzwyczajenia, czy na złość hipokrytom? Mam wrażenie, że masz w sobie duży chaos - taki ogólny i już ciężko Ci nawet zgadnąć czego Ty sama potrzebujesz i do czego tęsknisz. I nie chodzi mi o ideę Boga, tylko o szukanie szczęścia, jakkolwiek tego nie nazwać 
|
| Wt kwi 22, 2014 13:34 |
|
 |
|
zagubiona8989
Dołączył(a): Wt kwi 22, 2014 12:33 Posty: 17
|
 Re: od wielkiej wiary do agnostycyzmu, zagubienie
Breta- dziękuję za bardzo miłą i konkretną odpowiedź. Masz rację, jest we mnie duży chaos, nie wiem co myśleć, co robić. A co do tych hipokrytów, to ludzie dookoła mi tak nie przeszkadzają, bardziej odnosiłam się do mojego partnera(z którym jestem wiele lat), ciężko mi z nim żyć, kiedy dla niego wszystko jest nieważne a mówi, że wierzy. Mój problem polega na tym, że jak już coś mam robić to na maksimum swoich możliwości. Ja nie dałam rady, bo robiłam coś co było sprzeczne z nauką Kościoła i dlatego czułam, że nie mogę tak żyć, z ciągłym poczuciem winy. Do Kościoła nigdy nie wrócę, jako instytucji ale do modlitw do Boga to nie wiem.
|
| Wt kwi 22, 2014 13:39 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: od wielkiej wiary do agnostycyzmu, zagubienie
zagubiona8989 napisał(a): to bardziej przestrzegam zasad Kościoła niż oni Zwłaszcza tę zasadę, by nie sądzić bliźniego. Tę zasadę opanowałaś do perfekcji 
|
| Wt kwi 22, 2014 13:44 |
|
 |
|
zagubiona8989
Dołączył(a): Wt kwi 22, 2014 12:33 Posty: 17
|
 Re: od wielkiej wiary do agnostycyzmu, zagubienie
Zefciu, jak widzisz nie jestem idealna, co podkreślam po raz setny. Nikt nie jest. Z tym porównywaniem się i ocenianiem bardziej mi chodziło o to, że oni potrafią żyć z grzechem i wierzyć w Boga i chodzić do Kościoła a ja nie. Być może też bym tak chciała, wtedy bym wiedziała co myśleć, a teraz nie wiem.
|
| Wt kwi 22, 2014 13:48 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: od wielkiej wiary do agnostycyzmu, zagubienie
zagubiona8989 napisał(a): że oni potrafią żyć z grzechem i wierzyć w Boga i chodzić do Kościoła a ja nie. Ale przecież po to się "chodzi do Kościoła", żeby się z grzechów oczyszczać. Zdrowym nie trzeba... Cytuj: wtedy bym wiedziała co myśleć, a teraz nie wiem. Myśl sobie "Panie Jezu Chryste, Synu Boży, pomiłuj mnie grzeszną". Pomoże.
|
| Wt kwi 22, 2014 13:52 |
|
 |
|
Otodox
Dołączył(a): Pn mar 03, 2014 16:14 Posty: 240 Lokalizacja: nieciekawa
|
 Re: od wielkiej wiary do agnostycyzmu, zagubienie
zagubiona8989 napisał(a): Witam. Od dziecka byłam wychowywana w rodzinie katolickiej, głęboko wierzyłam w Boga, we wszystkie prawdy, przestrzegałam ściśle zasad a za grzechy bardzo żałowałam, bardzo je przeżywałam. Od paru lat żyję jakby w zawieszeniu duchowym, nie wiem co myśleć. Jest tyle religii, każda uważa, że jest tą jedyną i słuszną, nie wiem co myśleć. Nie chodzę do Kościoła już od bardzo dawna, głównie dlatego, że nie podoba mi się obłuda, która tam panuje. Niestety w dalszej rodzinie mam księdza i to jest okropne co dzieje się w ich "świecie". Nie przesadzaj, owszem zdarzają się zjawiska które nie powinny miejsca KrK ale to wyjątki. Może poszukaj kościoła z dobrymi kaznodziejami, może dominikanie, może franciszkanie. Otwórz się i posłuchaj słowa Bożego. Churching jest bardzo popularny, sam od ponad 20 lat jeżdżę do innego kościoła (nie parafialnego).
_________________ Na forach dyscyplina intelektualna jest sztuką raczej nieznaną.
|
| Wt kwi 22, 2014 13:53 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|